Dan Feder: Wenezuela – wizja Associated Pres

[2002-12-22 20:42:23]

Stwierdzenie wydawało się wystarczająco jasne. Po 25 godzinach negocjacji, które przebiegały w zeszły weekend, Organizacja Państw Amerykańskich, reprezentująca 34 rządy, wydała oczekiwaną deklarację, dotyczącą kryzysu w Wenezueli. OPA odrzuciła jakiekolwiek rozwiązania niezgodne z wenezuelską konstytucją ( która weszła w życie z poparciem prezydenta Hugo Chaveza w 1999 roku, po tym jak naród zatwierdził tekst w referendum) i w pełni poparła „demokratyczny i konstytucyjny porządek Boliwaryjskiej Republiki Wenezueli, której rząd jest kierowany przez Hugo Chaveza Frias.”

Pomimo to Nestor Ikeda z Associated Press (AP), który od czasu kwietniowego puczu do wczoraj nie pisał o Wenezueli, nie zrozumiał tego. Patrząc na informacje AP o Wenezueli, z ostatnich dwóch tygodni, nie dziwi, że wiadomości, szczególnie autorstwa jednego człowieka, o którym później, były strumieniem nieuczciwych manipulacji

Pomimo krótkiej, nieskomplikowanej i całkowicie jednoznacznej deklaracji (co czyni z niej anomalię w dyplomacji), Ikeda najwyraźniej czuł potrzebę wywrócenia wszystkiego do góry nogami, poprzez próbę udowodnienia, że OPA „nie udzieliła bezpośredniego poparcia Chavezowi”. Co mogło być bardziej bezpośrednie? Fotografia 34 ambasadorów w czerwonych beretach, krzyczących “viva la revolución bolivariana?” Międzynarodowe siły wysłane aby zdławić opozycję? Jak długo ludzie tacy jak Ikeda będą zaprzeczać, że opozycja straciła większość międzynarodowego poparcia, które kiedyś miała.

Ikeda cytuje ambasadora USA przy OPA, Rogera Noriegę, który mówi „ta rezolucja, jednoznacznie i zdecydowanie, wspiera wysiłki sekretarza generalnego” i daje do zrozumienia że Noriega jest zadowolony z rezolucji. Tutaj może leżeć klucz do dziwnego podejścia Ikedy do tego ważnego wydarzenia. Noriega niedawno pracował w Senackiej Komisji Spraw Zagranicznych. Gdy był na tym stanowisku, stał się znany z manipulowania reporterami. Kiedyś usłyszano jak chwalił się, że Larry Rother z „New Yory Timesa” nigdy nie robił ruchu bez skonsultowania się z nim. Wydaje się że zamiast szukać niezależnej analizy rezolucji, lub stworzyć własną (trzeba się zastanowić czy w ogóle przeczytał rezolucję?), Ikeda pozwolił waszyngtońskiemu ekspertowi od manipulacji opowiedzieć całą historię.

W rzeczywistości właściwy tekst rezolucji jest o wiele mniej zdecydowany co do wstrzymania wolności ekspresji politycznej, której domagał się Sekretarz Generalny Cesar Gaviria.

„Sekretarz generalny OPA będzie kontynuował informowanie Rady Stałej o jego wysiłkach na rzecz rozwiązania sytuacji zaistniałej w Boliwaryjskiej Republice Wenezueli i weźmie pod uwagę inne mechanizmy w systemie międzyamerykańskim, takie jak Spotkanie Konsultacyjne Ministrów Spraw Zagranicznych..”

Wydaje mi się, że OPA w końcu wykorzystała te sformułowania do zdystansowania się od Gaviri i do pomniejszenia jego roli w mediacji. Jeśli miałaby być tak zadowolona z jego pracy, dlaczego prosiłaby go publicznie o włączenie Centrum Cartera oraz Narodów Zjednoczonych, w celu pomocy?

Ikeda nie chce powiedzieć czytelnikom, że ten sam Roger Noriega spędził ostatni piątek w OPA, walcząc o inną rezolucję – taką która wzywałaby do „wcześniejszych wyborów”. W tym dwudniowym maratonie i zaciekłej debacie, która po nim nastąpiła, Noriega został zmuszony do ustąpienia ambasadorowi Wenezueli Jorge Valero, który uzyskał wsparcie wielu krajów karaibskich. W rezultacie język rezolucji jest bliższy do tego, którego chciał Valero niż forsowanego przez Noriegę i Biały Dom. Szczęśliwie dla Noriegi, zaciekłego wroga wenezuelskiej demokracji i jednego z czołowych amerykańskich polityków, którzy poparli pucz z 11 kwietnia, AP ukrywa jego ostatnią porażkę. Prawdopodobnie Noriega powiedział Ikedzie więcej poza nagraniem, aby zmienić wydarzenie w zwycięstwo własnego obozu. Ten rodzaj manipulowania dziennikarskiego nie jest ograniczony do Waszyngtonu, jak zobaczymy jest typowy dla korespondentów AP z Ameryki Południowej.

Problem z Associated Press

Niektórzy z innych reporterów AP prezentowali po prostu kiepskie dziennikarstwo już od dłuższego czasu, jeszcze przed tym jak w sprawy Wenezueli wmieszał się Ikeda. Wiadomości AP są codziennie wykorzystywane przez tysiące dużych i małych gazet, na całym świecie. Często są również prezentowane w radiowych i telewizyjnych przeglądach. Ich ton i przesłanie, które niosą odbiorcom nie są więc sprawą błahą. Są w centrum rzeczywistości medialnej, poprzez którą mieszkańcy USA i wielu ludzi mówiących po angielsku w innych krajach, postrzega świat.
Associated Press jest teoretycznie firmą „non-profit”, będącą własnością innych nastawionych na zysk, takich jak amerykańskie koncerny medialne i gazety, zarządzaną przez Stowarzyszenie Wydawców Zarządzających AP. Żadne wiadomości telewizyjne czy wydawca dziennika nie mają środków, aby wysyłać reporterów do każdego zakątka świata, do którego by chciał. Wydawcy używają więc AP do obcięcia kosztów. Dlaczego płacić dwudziestu pięciu różnym dziennikarzom piszącym do wydania, skoro można brać wiadomości od jednego?
Ta informacja znajduje się na ich (AP – przyp. tłum.) stronie internetowej:
„AP jest w czołówce światowego systemu informacyjnego. W samych Stanach Zjednoczonych AP służy 5000 stacji radiowych i telewizyjnych oraz 1700 gazetom. Dodajmy do tego 8500 gazet i stacji telewizyjnych ze 121 krajów, które posiadają subskrypcję i będziemy mieli pojęcie o zasięgu AP.”

Ta rola daje AP niebywałe możliwości kontrolowania dyskusji nad globalnymi wydarzeniami, szczególnie w świecie angielskojęzycznym. Obecnie korespondenci AP pracują na niższych standardach i pod mniejszym dozorem niż ich odpowiednicy w konkretnych organizacjach medialnych. Innymi słowy wydawcy nie mogą na nich tak polegać. Tymczasem na poziomie korporacyjnym, na AP nie mogą polegać miliony odbiorców. W przeciwieństwie do wielu gazet, nie ma w AP rzecznika broniącego czytelników. W AP nie ma działu z listami, a poszczególne gazety rzadko drukują listy będące odpowiedziami na wiadomości agencyjne.

Sama struktura AP – bezosobowa biurokracja, która filtruje masę wiadomości – zachęca do pisania przez zagranicznych korespondentów reportaży „zza biurka”. Oznacza to przepisywanie wiadomości z lokalnych gazet komercyjnych i odbieranie telefonów z politycznych i korporacyjnych manipulatorów z ambasady, zamiast wychodzenia i zasięgania opinii zwykłych ludzi. Według wielu znających organizację, korespondenci AP są hołubieni przez angielskojęzyczne elit w krajach trzeciego świata, do których zostali przydzieleni.

Idealnym przykładem, tego co to oznacza, jest sprawa Petera McFarrena, 18 letniego szefa biura AP w Boliwii. McFarrenowi udowodniono w tym biuletynie skryte lobbowanie w sprawie projektu wodociągów, wartego 80 mln. USD. Po dwóch tygodniach bierności, AP w końcu ogłosiła rezygnację McFarrena, po krytyce ze strony FAIR (Organizacja etyki dziennikarskiej – przyp. tłum.) oraz komentatora „Washington Post” Howarda Kuntza. Do czasu swojej rezygnacji McFarren stał się znaną osobistością wśród elitarnych kół boliwijskich polityków i biznesmenów, całkowicie obcą i wrogą wobec zwykłych ludzi, o których miał pisać.

Typowa relacja AP z ważnego wydarzenia jest zwykle filtrowana przez przyjazny angielskojęzyczny establishment, zanim dotrze do autora. Później filtruje go rozrośnięta biurokracja wydawców AP, którzy nie mają związku ani z autorem, ani z czytelnikiem i w końcu pobierana lub nie pobierana przez wydawców komercyjnych, którzy kupują wiadomość. Są wyjątki, takie jak meksykański i karaibski korespondent AP Makr Stevenson. W Wenezueli, Niko Price czasami podawał informacje spoza popierających pucz elit, którym udało się usidlić innych reporterów, ale wciąż podaje mało szczegółów. Wenezuela jako kraj z wielką przepaścią pomiędzy bogatą elitą i biedną większością, wydaje się typową pułapką, w którą wpada większość południowoamerykańskich korespondentów – pułapką administrowania zamiast informowania.

Olson – strajkująca dziennikarka

Weźmy przykład wenezuelskiej korespondentki, Alexandry Olson. W ostatnim tygodniu okazało się, że jest ona ekspertem w stosowaniu typowego dla AP stylu, mającego tworzyć iluzję obiektywności, a w rzeczywistości nieuczciwego i jednostronnego. Spróbujmy dokonać analizy tego co prawdopodobnie jest uwzględniane w większości angielskojęzycznych artykułów, dotyczących wydarzeń ostatnich siedmiu dni w Wenezueli.

We wszystkich jedenastu artykułach Olson, napisanych po 9 grudnia, za wyjątkiem jednego, słowo strajk pojawia się w pierwszym akapicie. Każdy, kto śledził wiadomości z Wenezueli poprzez jej doniesienia w jakimkolwiek z mediów słyszał słowo „strajk” codziennie, jeszcze zanim zostały podane inne informacje
W ponad połowie artykułów słowo „strajk” jest używane w wyrażeniu „strajk generalny”, mającym opisywać opozycję, ale oczywiście bez cudzysłowia.

Czy „strajk”, a nawet lepiej „strajk generalny” to najlepszy termin do opisania tego co dzieje się teraz w Wenezueli? Jako Narco News ciągle zwracaliśmy uwagę, od ostatnich zgromadzeń antychavezowskich i ich ostatnich działań w końcu listopada, niektórzy ludzie mogą nie pracować, ale kampania ta wcale nie przypomina konwencjonalnej definicji strajku generalnego.
Strajk ma miejsce, gdy pracownicy odmawiają pracy, aby wywrzeć presję na swoich szefach i osiągnąć spełnienie swoich żądań. Strajk generalny ma miejsce, gdy zjednoczona klasa robotnicza zatrzymuje pracę w całym kraju, aby naciskać lub odsunąć od władzy klasę posiadającą i flirtujących z nią polityków.
Zamiast heroicznego oporu klasy pracującej, wynikającego z terminu „strajk generalny”, wybranego bez wątpienia w celu wzbudzenia sympatii pracowników Wenezueli i świata, to klasa posiadająca konspiruje, aby zamknąć zakłady i sklepy. Spisek ten upadł. Większość właścicieli i pracowników umysłowych, którzy w nim uczestniczyli, wróciła do pracy zaledwie po kilku dniach. Jedynie udział przemysłu naftowego dał opozycji możliwość zagrożenia rządowi.

Czy Olson rozmawiała, w tej sprawie z choć jednym pracownikiem fizycznym z przemysłu naftowego lub jakiegokolwiek innego „strajkującego” zakładu?
Oczywiście że nie. Po co rozmawiać ze „strajkującymi” pracownikami? Można powtarzać wiadomości od ich szefów, którzy po prostu kazali im przestać pracować.

Olson pozwoliła liderom opozycji dyktować warunki konfliktu. Jeśli oni mówią o strajku generalnym, to musi to być strajk generalny.

Dodatkowo Olson nie nadąża za rezultatami „eskalacji” konfliktu, który opisuje. Mówi że sklepy są zamykane, ale nie wspomina że kilka dni później są ponownie otwierane. Mówi że każdy marsz opozycji jest większy od poprzedniego, podczas gdy od roku mają one podobne rozmiary i ograniczają się do ludzi z klas wyższych.

Ciągłe podgrzewanie konfliktu – „strajk” ciągle przedstawia się jako większy, lepszy, narastający, radykalniejszy itp. jest techniką znaną z prasy brukowej i ma na celu podniesienie sprzedaży gazet. Jednak w przypadku Wenezueli ta manipulacja ma niebezpieczne echo w stwierdzeniach jednej ze stron konfliktu, wenezuelskiej opozycji, amerykańskich oficjeli i „mediatora” Cesara Gaviri, którzy krzyczą o „eskalacji”, gdy tymczasem to ich własna retoryka podgrzewa „strajki”.

Stwierdzenia że opozycja „rośnie” głoszone zarówno przez jej liderów jak i przez czynniki zewnętrzne, zwykle odnosi się do wzrostu desperacji jej liderów, niż do wzrostu poparcia publicznego dla „strajku”. Podczas gdy opozycja rośnie w postępie arytmetycznym z dnia na dzień w fantazjach korespondentów AP, w rzeczywistości sklepy są znów otwarte, rząd usunął kłopotliwy zarząd przedsiębiorstw naftowych, a inne kraje południowoamerykańskie powstrzymały USA przed zmienieniem OPA w instrument nacisków międzynarodowych.

Porównajmy z tym jak Olson dyskutuje z Chavezem w artykule o blokadzie autostrady, zorganizowanej przez opozycję, zmuszającej zwykłych ludzi, podążających do pracy, do „strajkowania” czy tego chcą czy nie. Olson pisze o Chavezie

„W niedzielę wieczorem jego lewicowy rząd wysłał tysiące „Chavistas” – zwolenników jego „rewolucji społecznej” na paradę trąbiących samochodów i ciężarówek, która zablokowała ulice stolicy.”

Znowu Olson bierze określenia Chaveza i jego obozu w cudzysłów, aby się od nich zdystansować. Jest to standardowa taktyka dziennikarzy, oddzielających się od oficjalnej retoryki, ale w przypadku Olson chodzi o jednostronność. Ekonomiczny sabotaż ze strony opozycji to nic więcej jak sztuczny „strajk generalny”, a demokratyczne instytucje Chaveza i programy faktycznie oznaczają rewolucję społeczną. Dlaczego więc retoryka administracji jest ujmowana w cudzysłowy, podczas gdy opozycyjną powtarza się jako niepodważalną

Takie stwierdzenia odkrywają koncepcję dotyczącą klas niższych, które według Olson są niezdolne do samodzielnego myślenia czy działania. W jej wersji wydarzeń, demonstranci z jednej strony zostali „wysłani” przez „lewicowy rząd”, aby „blokować” ulice poprzez paradę samochodów i ciężarówek. Najwyraźniej każdy biedny „lewicowiec” musi być na usługach rządu. Tylko bogaci demonstranci się liczą.

Tylko w jednym artykule z jedenastu, zauważa, że Chavez podważył legalność strajku mówiąc o „strajku, który według Chaveza nie istnieje.” Nie czuje potrzeby zagłębiania się w to zagadnienie, nie podaje ani jednego z udokumentowanych powodów do kwestionowania terminu „strajk”.

W rzeczywistości Olson nigdy nie dotarła poważnie do strony „Chavistas” i mówi o nich niechętnie. W jednej ze swoich wiadomości z 16 grudnia Olson prawie zauważa brak publicznego poparcia dla wstrzymywania pracy. ”Niektórzy Wenezuelczycy są zmęczeni strajkiem”, pisze, przy końcu artykułu, ale dlaczego? Jedyny powód który Olson podaje, to fakt że strajk w ferie zakłóci sezon baseballowy. Najwyraźniej setki tysięcy, demonstrujące przeciwko strajkowi co weekend (nie mają czasu na zabawę w rewolucję codziennie, jak bogaci strajkujący, którzy zrobili sobie wakacje) nie są przeciwko puczowi klas wyższych, ale jedynie fanami baseballu!

W artykułach Olson jedyne cytaty setek tysięcy ludzi sprzeciwiających się opozycji w Caracas i w całym kraju to hasła wykrzykiwane na wiecach, które w oczywisty sposób są uproszczone i trochę naiwne. Powtarza te same hasła z wieców sprzed kilku dni we wszystkich artykułach. W tym samym czasie prezentuje codziennie dobrze opracowane oświadczenia opozycji.

Powtarza że liderzy opozycji oskarżają Chaveza o „kierowanie kraju ku komunizmowi”, bez wyjaśnienia o co chodzi.

Powtarza że strajk „rośnie w siłę”, gdy w rzeczywistości z dnia na dzień coraz więcej ludzi wraca do pracy. Jedyną rzeczą działającą na rzecz opozycji przez ostatni tydzień jest postępujące zubożenie gospodarki, ze względu na wstrzymanie eksportu ropy. Prawdziwe strajki generalne mierzy się poprzez skalę i determinację strajkujących, a nie przez to ile zniszczeń może zrobić mała ale ważna grupa strajkujących reszcie kraju.

AP traci zaufanie w Wenezueli

Kilku innych reporterów AP powinno odpowiedzieć za manipulacje z dwóch ostatnich tygodni. Oto krótka lista ważnych wydarzeń w Wenezueli, które miały miejsce w ostatnich tygodniach, a o których nie przeczytamy w żadnym raporcie AP.

 Odkrycie, dokonane przez byłego „dysydenta” z armii, że opozycja nie ma zamiaru przestrzegać prawa, ani konstytucji

 Ujawniony E-mail, w którym członkowie opozycji piszą że nie mają zamiaru przestrzegać prawa ani konstytucji

 Praktycznie wszystkie informacje odnoszące się do Joao Gouveira, Portugalczyka, który prawdopodobnie jest zabójcą, który zastrzelił trzy osoby na Plaza Altamira. Dowód, że przybył on do kraju nie wcześniej niż na 24 godziny przed strzelaniną, wiarygodne przypuszczenie że opozycja jest w to zamieszana i to jak próbowała ona cynicznie wykorzystać tragedię, lub podobieństwo między tym wydarzeniem, a wywołaną w kwietniu przez opozycję wymianą ognia, będącą pretekstem do puczu

 Zeznania świadków, że podczas zniszczenia budynków Zulia TV nie był „Chavistas”, potwierdzające wersję, że odpowiada za to opozycja.

 Ciągłe zakłócanie pracy publicznej telewizji i mediów niezależnych (pomimo że zwrócono uwagę 7 grudnia na protesty „Chavistas” pod prywatnymi stacjami TV i nieuczciwe oświadczenia grup „wolności mediów”)

 Zakłócenie przez„mediatora” Cesara Gavirię wezwania zwolenników Chaveza do pokojowego demonstrowania pod prywatnymi mediami.

James Anderson napisał, od czasu wybuchu „strajku” sześć artykułów z Caracas. W pierwszym z 2 grudnia (dnia rozpoczęcia strajku) z nieuzasadnionym odniesieniem do „strajku generalnego w pierwszym paragrafie, donosi o jednym z „liderów strajku”

„W poniedziałek Ortega powiedział o anonimowych groźbach wobec liderów strajku i aresztowaniach kilku aktywistów. Zażądał jednocześnie przedterminowych wyborów i demilitaryzacji policji w Caracas.”

Anderson jest jednym z kilku reporterów twierdzących że doszło do „militaryzacji” Policji Miejskiej (PM). 13 grudnia Bill Cormier eksploatuje ten temat, w artykule demaskującym podobno niebezpieczną sytuację. Chavez pozostawił miasto bez prawdziwej policji. Co więcej Cormier pisze:

„Uzbrojeni radykalni „Chavistas” są odpowiedzialni za ostatnie ataki na policję i demonstrantów. Skorzystali z sytuacji i przeciwnicy mówią że byłoby gorzej, gdyby na ulicach nie było nikogo, kto by się im przeciwstawił.”

Jednoznaczne stwierdzenia, takie jak to służą opozycji, ale nie są prawdziwymi reportażami. Mamy tu ukryte pod zwrotami „Skorzystali z okazji”, stwierdzenie że „Chavistas” w naturalny sposób atakowaliby wszystko co się rusza i jedynym powodem, dla którego nie oddali się przyjemności mordowania, jest obecność PM. Co oznaczają „ataki na policję i demonstrantów”? To poważny zarzut i należałoby wymagać choć jednego przykładu. Czy Cormier ma na myśli incydenty z 11 kwietnia, gdy „:Chavistas” odpowiedzieli ogniem na atak opozycyjnych bojówkarzy na demonstrację na rzecz demokracji?

Donosiliśmy w tym biuletynie, że gdy militaryzacja PM miała miejsce w listopadzie, była ona częściowo odpowiedzialna za nie zgłoszenie 50 przypadków morderstw boliwaryjskich aktywistów, które miały miejsce po puczu. Rządy terroru trwały i ataki, pobicia, a często nawet morderstwa zwolenników Chaveza z biednych dzielnic stały się powszechne

Olson i inni reporterzy stale powtarzają o (usprawiedliwionym) terrorze, w związku z podejrzaną śmiercią na Plaza Altamira i przytaczają przewodniczącego OPA, Cesara Gavirię, jęczącego o obawie przed eskalacją przemocy. Po 16 dniach powtarzania przez nich do znudzenia tych stwierdzeń, czytelnik materiałów AP o Wenezueli nie wie o konflikcie nic więcej, niż wiedział przed grudniem. Ten rażący brak zwracania uwagi na kontekst dyskusji o przemocy w Wenezueli, jak zwykle służy uprzywilejowanym, bogatym uczestnikom „strajku” i ma przedstawić irracjonalność „autorytarnego” rządu. AP zalewa nas wiadomościami od czasu ostatniego puczu opozycji. Wszystkie one są bezwiedną lub celową propagandą puczystów. Reporterzy AP muszą spojrzeć za siebie i popatrzeć na stronę, której racji brakuje w ich tekstach, aby zaprezentować odbiorcom coś bardziej przypominającego prawdę. Jeśli sztuczne reportaże zostaną zweryfikowane przez wydawców, przy uwzględnieniu głosów czytelników (mało prawdopodobne, ale nie niemożliwe) będą musieli włączyć prawdziwe relacje do produktu końcowego.

Co ważniejsze, Stowarzyszenie Wydawców Zarządzających AP musi odzyskać utracone zaufanie, zreformować sposób przedstawiania wiadomości zagranicznych (zwracając szczególną uwagę na Amerykę Południową) zwracając większą uwagę na zrównoważenie ich i zapewnienie wiarygodności oraz wprowadzić mechanizm odbierania i reagowania na skargi czytelników na tematy. Musi również sprawić, aby korespondenci wstali zza biurek i rozmawiali ze zwykłymi ludźmi, aby przezwyciężyć dotychczasowy tryumf manipulatorów.

(18 grudnia 2002)

Artykuł pochodzi z niezależnego magazynu internetowego Narco News (http://www.narconews.com/)

Dan Feder


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 lutego:

1921 - Powszechny strajk ekonomiczny kolejarzy węzła warszawskiego; w odpowiedzi rząd wprowadził czasową militaryzację kolei.

1943 - Oddział Gwardii Ludowej opanował Głogów Małopolski.

1981 - Oddziały Guardia Civil dokonały nieudanej próby puczu wojskowego w Hiszpanii.

1983 - Socjalistyczny rząd hiszpański znacjonalizował holding prasowy Rumasa.

1992 - W Gruzji powstała Socjalistyczna Partia Pracy.

2001 - Ustanowiono Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją.

2003 - Zmarł Christopher Hill, angielski historyk, marksista.

2011 - Strajk generalny w Grecji.


?
Lewica.pl na Facebooku