Instytucje neoliberalnej globalizacji a Polska
[2004-06-06 19:07:48]
Tymczasem, rzeczone organizację są jedną z głównych sił wspierających krajowe elity polityczne i biznesowe we wprowadzaniu kolejnych antyspołecznych reform politycznych i gospodarczych. Ich wpływ jest często większy niż ktokolwiek mógłby sobie wyobrazić. Bank Światowy Międzynarodowy Bank Odbudowy i Rozwoju (bo tak brzmi jego pełna nazwa) powstał razem z Międzynarodowym Funduszem Walutowym w 1944 r. na konferencji w Bretton Woods, w której wzięło udział 44 państw-założycieli (w tym Polska). Podstawowym powodem powołania obydwu instytucji była chęć zagwarantowania stabilności światowej gospodarki po II Wojnie Światowej - na wzór systemu powstałego po Wielkim Kryzysie lat 30 ’tych. Bank miał być jednym z fundamentów tego nowego ładu i przede wszystkim pełnić funkcję "rozwojową" - tj. udzielać pożyczek na inicjatywy stymulujące rozwój gospodarczy i społeczny. Poza tym, istotną rolę odgrywała dbałość o stabilność wymiany walut. Deklarowane cele mają jednak niewiele wspólnego z rzeczywistością. Pod presją lobby finansowego odstąpiono bowiem już w latach 70 od zasady stabilności wymiany walut i "uwolniono" rynki finansowe spod wpływu państw. Również "wspieranie rozwoju" dość szybko zaczęło oznaczać coś zupełnie innego. W założeniach Bank miał być demokratyczną instytucją, umożliwiającą biedniejszym krajom pozyskanie środków finansowych na rozwój bez potrzeby zadłużania się w komercyjnych bankach, a jego programy dostosowawcze miały redukować ubóstwo, wzmacniać gospodarkę i polepszać sytuację materialną społeczeństw. Wraz z MFW Bank miał również ograniczać zadłużenie zagraniczne państw Trzeciego Świata. Jednak, pomimo głoszenia takich wzniosłych haseł, działalność obydwu instytucji rzadko kiedy przynosi pożądane efekty. Poprzez przyjęcie zasady, że wpływ na decyzję zależy od wniesionego wkładu finansowego (co daje siedmiu najbogatszym państwom, łożącym najwięcej na Bank, większość głosów) i opanowanie tej instytucji przez wyznawców neoliberalizmu, Bank szybko przekształcił się w instytucję, której działania niewiele mają wspólnego z demokracją i rozwojem, a bardziej służą interesom multikorporacji związanych z krajami bogatej Północy. Obecnie, jest on głównym inicjatorem antyspołecznych reform w krajach biedniejszych, polegających na prywatyzacji, deregulacji gospodarki i ograniczeniu socjalnych wydatków państwa do minimum. Reformy te zazwyczaj niosą ze sobą wzrost bezrobocia, zubożenie społeczeństw i ograniczenia w korzystaniu z podstawowych usług społecznych (edukacji, opieki medycznej, transportu, energii), przy jednoczesnym ogromnym transferze dóbr do kieszeni miejscowych i zagranicznych elit politycznych i biznesowych. Nie trzeba przy tym dodawać, że zazwyczaj zadłużenie zagraniczne nie ulega wcale zmniejszeniu[1]. Polska wzięła udział w konferencji w Bretton Woods, ale w 1950 r. zrezygnowała z członkostwa w Banku. Ponowne przystąpienie miało miejsce w 1986 a w 1990 ustanowiono w Polsce misję Banku Światowego. Działalność Banku w Polsce opiera się na trzech rodzajach "pomocy" - pożyczkach na reformy sektora państwowego i inwestycje infrastrukturalne, doradztwie technicznym przy poszczególnych inicjatywach oraz przygotowywaniu projektów reform (tak w konkretnych sprawach, jak i ogólnych strategii rozwoju - tzw. Strategii Pomocy dla Kraju), które następnie są proponowane aktualnemu rządowi. W sumie, do 2001 r. pożyczki Banku wyniosły 4.4 mld USD(po odliczeniu rezygnacji), z czego rozdysponowano ok. 3.5 mld a 1.1 zostało spłacone. W marcu 2002 14 programów znajdowało się w trakcie wdrażania, a ich wartość wynosiła 1.6 mld USD[2].Ogólnie, największe fundusze zostały zaangażowane w modernizację portów w Szczecinie i Świnoujściu (38.5 mln USD), program restrukturyzacji kolei (101 mln USD), projekt usprawnienia zaopatrzenia w energię Krakowa i okolic (15 mln USD) oraz program restrukturyzacji górnictwa (100 mln w sierpniu 2001). Mniejsze fundusze zostały przeznaczone m.in. na: inwestycję w infrastrukturę drogowa, wspieranie obszarów wiejskich i restrukturyzację sektora energetycznego. Bank zarówno finansuje programy opracowane przez własnych ekspertów i przyjęte przez władzę, jak i autorskie projekty agend rządowych i NGO’sów o ile te ostatnie spełniają kryteria przyznania pożyczki. Z pozoru wygląda to na normalną pomoc gospodarczą. Tyle tylko, że pożyczek nie można analizować w oderwaniu od ogólnej strategii "pomocy" Banku dla Polski. Kryterium udzielenia wsparcia finansowego nie jest bowiem "rozwój społeczny" czy polepszenie sytuacji gospodarczej w danej dziedzinie, ale zgodność z neoliberalnymi teoriami i wolnorynkowym schematem reform, które są jedynym wzorem uznawanym przez urzędników Banku. "Wsparcie" dla kolei nie polega na inwestycjach w infrastrukturę, ale na finansowaniu wcześniejszych emerytur i odpraw dla pracowników zamykanych linii kolejowych - "rozwój" ma więc polegać na zlikwidowaniu "nierentownych" połączeń i przygotowaniu PKP do prywatyzacji. Transport przestaje więc być usługą, a staje się towarem i polem do osiągania gigantycznych zysków przez biznes, bez względu na społeczne konsekwencje. Podobnie wygląda sytuacja w przypadku górnictwa, które również zostaje "wsparte" pieniędzmi na likwidację kopalń i przygotowania do prywatyzacji. Polityka Banku staje się wyraźniejsza, gdy przyjrzymy się inicjatywom, które co prawda nie otrzymały wsparcia finansowego, ale zostały opracowane zgodnie z wytycznymi jego pracowników. Eksperci tej instytucji mieli bowiem swój udział m.in. w opracowywaniu planu reformy emerytalnej oraz aktów prawnych reorganizujących krajowy sektor energetyczny. Tak samo jak w przypadku pożyczek, tak i tutaj działania Banku nie wiążą się ani z poprawą warunków bytowych emerytów, ani usprawnieniem systemu wytwarzania i zaopatrywania ludności w energię. Znowu chodzi o zgodność z doktryną wolnego rynku, bez względu na koszty społeczne. I tak, reforma emerytalna była prezentowana jako odejście od deficytowego, obciążającego podatników systemu finansowania emerytur przez budżet, na rzecz indywidualnego oszczędzania w komercyjnych funduszach emerytalnych, wspieranego tylko publicznymi wypłatami z ZUS-u. Celem miał być wzrost wysokości emerytur, odciążenie budżetu państwa, zachęcanie i do pracy i do oszczędzania oraz rozwój krajowej gospodarki zasilonej inwestycjami z OFE. Tymczasem, poprzez uzależnienie wysokości emerytur od zarobków, nowy system przyniesie korzyści ale wyłącznie osobom lepiej usytuowanym -w przypadku biedniejszych stopa zastąpienia(czyli stosunek miesięcznej emerytury do ostatniej pensji) drastycznie spadnie. O żadnych oszczędnościach również nie może być mowy - wbrew obiegowym stwierdzeniom, ZUS finansowo radził sobie całkiem nieźle do czasu kiedy musiał odprowadzić sporą część funduszy do OFE. Co więcej, wyniki finansowe komercyjnych funduszy emerytalnych nie zapowiadają się jak na razie wysoko i najprawdopodobniej budżet zostanie dodatkowo obciążony dopłata do emerytur, żeby ich wysokość nie spadła poniżej gwarantowanego poziomu. Słynne "wspieranie gospodarki" wygląda natomiast w ten sposób, że OFE angażują nasze pieniądze głównie poza polskim rynkiem, a do tego pobierają drakońskie opłaty za prowadzenie kont. Zamiast racjonalizacji zarządzania emeryturami otrzymaliśmy więc przymusowy system wspierania prywatnych firm, z którego korzyści odnoszą jedynie bogaci (o których OFE dbają) i menedżerowie zarządzający oszczędnościami naszego życia. Z kolei "pomoc" banku w reorganizacji krajowego sektora energetycznego opiera się głownie na przygotowaniu do prywatyzacji państwowych przedsiębiorstw produkujących energię oraz ograniczenia zużycia węgla i zastąpienia go gazem. Celem jest więc urynkowienie kolejnej sfery usług publicznych - dostawy energii mają odtąd podlegać regułom kapitalistycznej gospodarki, a więc dostęp do nich będzie jeszcze bardziej niż obecnie uzależniony od zasobności portfela usługobiorców oraz poddany nieustannym wahaniom koniunkturalnym i prymatowi osiągania zysków przez inwestorów (co często prowadzi do świadomego zawyżania cen, spadku jakości i wyzysku pracowników - jako że w dziedzinie usług publicznych praktycznie niemożliwa jest konkurencja). Istotny jest również aspekt całkowitej rezygnacji z koncepcji bezpieczeństwa energetycznego kraju - w połączeniu z prywatyzacją kopalń, program ten najprawdopodobniej doprowadzi do zdewastowania istniejących, krajowych dostarczycieli surowców do produkcji energii i dalszego uzależnienia Polski od rosyjskiego gazu. Wszystkie te szczegółowe programy zmian i inwestycje są częścią szerszych, długoterminowych projektów "rozwoju" przygotowywanych przez urzędników Banku. Te projekty, zwane "Strategiami Pomocy dla Kraju" (Country Assistance Strategy), są ogólniejszymi dokumentami, przygotowanymi przez Bank dla nakreślenia projektu długoterminowej polityki ekonomicznej i społecznej, stanowią podstawę do udzielania pożyczek oraz wyznaczają w jakiego typu projektach Bank będzie starał się pomóc. Kraje które zdecydowały się na współpracę z instytucjami z Bretton Woods zazwyczaj opierają swoje projekty rozwojowe na Strategiach Banku, nic więc dziwnego, że większość aspołecznych reform, których mieliśmy okazję doświadczyć na własnej skórze, była właśnie oparta na zaleceniach tej instytucji. W tej kwestii, jak stwierdza Strategia Pomocy dla Kraju z 2002 r., polska polityka społeczno-ekonomiczna zachowuje ciągłość - niezależnie od aktualnie deklarowanych celów, kolejne rządy opierają swoją działalność na ekspertyzach Banku. A zalecenia zawarte w tych ekspertyzach są proste niczym konstrukcja cepa - według nich, do redukcji biedy, poprawy warunków bytowych i rozwoju wystarcza wolny rynek. Bank krytykuje więc wszelkie pozostałe uprawnienia socjalne (zwłaszcza prawo pracy i KRUS), wydatki państwa na usługi społeczne (edukację, opiekę medyczną, transport) i publiczną własność w gospodarce. Motorów rozwoju upatruje z kolei wyłącznie w tworzeniu udogodnień prawnych dla zagranicznych inwestorów, wspieraniu prywatnych przedsiębiorstw, kontynuowaniu prywatyzacji i dalszej komercjalizacji wszelkich sfer gospodarki (nie wyłączając wspomnianych usług publicznych). Zalecenia te są głoszone obecnie z równie wielką wiarą, jak na początku polskiej transformacji ustrojowej, pomimo, że wdrożenie wielu z nich w życie nie przyniosło wcale poprawy, a w wielu wypadkach zaowocowało tylko pauperyzacją wielu grup społecznych i powstaniem nielicznej, bogatej elity. Nie wiem, czy ktokolwiek, kto zna warunki pracy w "najbardziej rozwojowym" sektorze prywatnym, w którym w około 50% zakładów nie wypłaca się pensji na czas, są wieczne problemy z płaceniem przez pracodawców składek emerytalnych i generalnie pracuje się coraz więcej za coraz mniejsze pieniądze, przyznałby, że tak wygląda "rozwój" i "lepsze warunki bytowe". Dziwić również musi postulat dalszej prywatyzacji w sytuacji, gdy większość "inwestorów" albo kupuje prywatyzowane zakłady żeby je potem zamknąć i ograniczyć konkurencje, albo systematycznie ogranicza zatrudnienie i łamie prawo pracy, pomimo, że zapewnia im się zwolnienie z podatków, idealne warunki kredytowe i pieniądze z budżetu państwa lub samorządów. Związek między prywatną własnością w gospodarce i zanikiem bezrobocia jest więc czysto teoretyczny. Dokumenty Banku są jednak odporne na te podstawowe fakty, świadczące o socjalnej klęsce przyjętych wolnorynkowych koncepcji - ani sytuacja w Polsce, ani w innych krajach, które stały się ofiarami "pomocy" Banku nie skłoniła autorów Strategii do ponownego przemyślenia przyjętych koncepcji rozwoju. Zamiast tego, można z nich wyczytać, że jedynym problemem przed którym stoi polska gospodarka jest "powrót na ścieżkę szybkiego wzrostu gospodarczego", pomimo, że rzeczywistość wielokrotnie potwierdziła, że rzeczony wzrost nie musi wcale przekładać się na zmniejszenie bezrobocia, wzrost płac i poprawę warunków pracy. Jednak, pomimo głoszenia przez Bank tak oczywistych nonsensów, jego rady wciąż są wiążące dla polskich elit politycznych, które bezmyślnie wcielają w życie kolejne "rozwojowe" pomysły, czego najlepszym przykładem jest tzw. Plan Hausnera, który jest praktycznym zastosowaniem zaleceń zawartych w Strategii Pomocy dla Kraju, opracowanej w 2002 r.[3]. MFW O ile główną funkcją Banku Światowego są pożyczki, działalność doradcza i ustalanie strategii gospodarczych i społecznych, o tyle powstały w tym samy roku Międzynarodowy Fundusz Walutowy koncentruje się na problemach zadłużenia, polityki monetarnej i finansów państw członkowskich. Głównym zadaniem MFW jest udzielanie pożyczek na spłatę zadłużenia zagranicznego i zagwarantowanie finansowej stabilności poszczególnych krajów. Podobnie jak w przypadku Banku, praktyka odbiega jednak znacząco od teorii. Działalność MFW powinna bowiem służyć likwidacji zadłużenia zagranicznego i stabilizacji finansów państw, którym została udzielona pomoc. W rzeczywistości, Fundusz pomagając spłacić część długów w bankach komercyjnych, wymusza na zadłużonych krajach podobne reformy co Bank Światowy, blokując tym samym ich dalszy rozwój. W przypadku polski, MFW pozwolił na redukcję zadłużenia w klubie paryskim i londyńskim, oraz pomógł utworzyć Fundusz Stabilizacyjny, przekształcony w Fundusz Prywatyzacji Banków Polskich. Obecnie, Polska nie korzysta z pomocy finansowej MFW, jako że spłaciła względem niego wszelkie zobowiązania, ale jej gospodarka podlega okresowym przeglądom i ocenom urzędników Funduszu. Program ograniczenia zadłużenia zagranicznego poniósł jednak fiasko. Redukcja zobowiązań była tylko częściowa i nadal tkwimy w pułapce spłaty gigantycznych sum (w latach 1995-2000 było to 2.2 mld dol. rocznie)[4]. Odbija się to przede wszystkim na budżecie państwa, w którym nie starcza środków na bieżące wydatki socjalne. Jako środek na spłatę pozostałego zadłużenia MFW zalecał przede wszystkim podobne reformy co Bank - okazje zapoznania się z nimi, społeczeństwo miało podczas terapii szokowej Balcerowicza. Jednak nie przyniosły one poziomu rozwoju wystarczającego na spłatę zobowiązań. Przyczyna tego jest prosta - były one co prawda zgodne z liberalnymi teoriami, ale nie przyczyniły się do żadnej wyraźnej poprawy sytuacji gospodarczej i społecznej. Ich głównym założeniem było bowiem oparcie strategii rozwoju na tworzeniu dogodnych warunków dla sektora prywatnego. A ponieważ dobra kondycja elit biznesowych, jak widać to doskonale na przykładzie krajowej gospodarki, nie musi wiązać się specjalnie ani z rozwojem gospodarki ani wzrostem dochodów państwa, to efekty tego są takie, że programy, które miały wyciągnąć nas z zadłużenia powodują jedynie dalsze pogorszenie się sytuacji materialnej zwykłych ludzi. Światowa Organizacja Handlu (WTO) Istotnym składnikiem neoliberalnej globalizacji jest ogromny rozrost międzynarodowej wymiany handlowej. O ile Bank Światowy i MFW są światowymi gwarantami w kwestii realizacji wolnorynkowych polityk wewnątrz poszczególnych państw oraz , o tyle Światowa Organizacja Handlu (ang. World Trade Organization - czyli WTO) powstała w celu liberalizacji handlu międzynarodowego. WTO postała oficjalnie w 1990 r. z układu GATT, podpisanego w 1948 r. i zapewniającego redukcję ceł handlowych. Z czasem stała się forum na którym ustalano kolejne międzynarodowe układy dotyczące handlu - GATS (Układ Ogólny w sprawie Handlu Usługami) i TRIPS (regulujący prawa własności intelektualnej) - oraz negocjowano ich wdrażanie w życie. Obecnie WTO jest przede wszystkim międzynarodową organizacją gwarantującą przestrzeganie układów GATT, GATS i TRIPS, pełni też rolę jedynej instytucji rozjemczej w sporach handlowych oraz zajmuje się promocją wolnego handlu. WTO ma w zasadzie jeden cel - znoszenie barier w handlu między państwami, co zdaniem jej przedstawicieli ma gwarantować krajom biedniejszym rozwój. Jednak, podobnie jak w przypadku Banku Światowego i MFW, jej działania bardziej służą europejskim i amerykańskim korporacjom, które otrzymują w ten sposób nowe rynki zbytu i możliwość wyeliminowania konkurencji oraz miejscowym elitom politycznym i garstce bogaczy w krajach biedniejszych. Polityka WTO prowadzi wiec najczęściej do deficytu handlowego w państwach biedniejszych oraz przejęcia kluczowych sektorów ich gospodarek przez zachodnie multikorporacje [5]. Polska jest członkiem WTO od samego początku i jak na razie wpływ tej instytucji na nią polega na deficycie w wymianie handlowej z zagranicą i planowanej prywatyzacji usług publicznych na mocy układu GATS. Znoszenie ceł, wbrew liberalnym teoriom, przyniosło u nas te same efekty co w innych krajach stosujących wolnorynkowe schematy "rozwoju". Ponieważ przy niskich cłach bardziej przetworzone a zatem i droższe produkty nie mają szans w konkurencji z potężnymi korporacjami amerykańskimi czy przedsiębiorstwami Europy Zachodniej, to jedynym wyjściem jest eksport surowców, produktów rolniczych i innych tanich, nisko przetworzonych materiałów. Owocuje to rzecz jasna deficytem w obrotach handlowych, który w 1996 r. wynosił 1.5 % PKB, w 1998 5.2% PKB, w 2000 7%, a w 2001 (wedle szacunków Banku Światowego) 4.4% [6]. Dzięki Światowej Organizacji Handlu transferujemy więc sporą część wytworzonych dóbr za granicę. Drugą ważną konsekwencją naszego udziału w WTO jest dalsza komercjalizacja podstawowych usług publicznych, na która kolejne rządy wyrażają zgodę, biorąc udział w negocjacjach GATS. Układ ten przewiduje, że usługi we wszystkich państwach członkowskich zostaną w przyszłości poddane prywatyzacji, przy czym ta gigantyczna wyprzedaż powinna odbywać się na regułach rynkowych. Nie ma więc mowy o jakichkolwiek preferencjach dla krajowych przedsiębiorstw, spółek pracowniczych czy spółdzielni - na mocy GATS muszą one być traktowane tak samo jak reszta firm starających się o podpisanie kontraktu. Jak często podkreślają krytycy Układu, doprowadzi to najprawdopodobniej do przejęcia kontroli nad podstawowymi usługami społecznymi (edukacją, opieką medyczną, transportem) przez największe światowe korporacje [7] - słowem, za szkołę podstawową naszych dzieci będziemy najpewniej płacić jakiejś filii amerykańskiej korporacji. Polska również bierze udział w tych negocjacjach i jak dotąd, departament handlu usługami opracował już projekt listy usług do prywatyzacji. W końcu, wpływ WTO ujawnia się u nas także i pośrednio - jako że organizacja mocno wspiera wszelkie patenty, to jesteśmy przez to skazani na coraz większą koncentracje dystrybucji towarów i usług w rękach wiodących światowych korporacji, które posiadają siłę przebicia wystarczającą do zawłaszczenia sobie na forum Organizacji praw własności intelektualnej[8]. Podsumowanie Jak widać, wpływ instytucji neoliberalnej globalizacji na Polskę jest całkiem spory i zazwyczaj tragiczny w swych społecznych skutkach, za to jak najbardziej korzystny dla biznesu i polityków. Nie można jednak popadać w skrajność i całą odpowiedzialność za sytuację Polski zwalać na MFW, WTO, czy Bank Światowy. Prawda jest taka, że ich tragiczna działalność byłaby niewątpliwie mniejsza, gdyby polityczni decydenci wykazywali choć szczątkową niezależność w decyzjach gospodarczych i przestali ślepo wierzyć waszyngtońskim urzędnikom. Taka sytuacja jest jednak mało prawdopodobna, ponieważ neoliberalna globalizacja opiera się głównie właśnie na "sojuszu" polityków, biznesu i urzędników międzynarodowych organizacji w rodzaju WTO czy MFW - wymierzonym zresztą w zwykłych ludzi, którzy płacą za kolejne nieudane wolnorynkowe eksperymenty i coraz bardziej tracą wpływ na swoje codzienne życie. przypisy: [1] Walden Bello Shea Cunningham "Dokonania Banku Światowego i MFW" http://www.attac.pl/ [2] projekt Strategii Pomocy dla Kraju, Bank Światowy 2002 http://www.worldbank.org.pl/ [3] Michał Pogórny "Plan Hausnera czy Banku Światowego?" http://www.lewica.pl/ [4] Daniel Zaremba "Dług - historia słabo znana" "Nowy Robotnik" 15 kwietnia - 16 maja 2004 [5] Jackie Smith Timothy Patric Moran "Mitologia WTO" http://www.attac.pl/ [6] projekt Strategii... [7] Jackie Smith Timothy Patric Moran "Mitologia..." [8] Piotr Ciszewski "Globalizacja - podstawowe instytucje i pojęcia oraz argumenty jej przeciwników" http://www.protest.w.pl |
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Nauka o religiach winna łączyć a nie dzielić
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Syndrom Pigmaliona i efekt Golema
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Mury, militaryzacja, wsobność.
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Manichejczycy i hipsterzy
- Pod prąd!: Spowiedź Millera
- Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
- Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
- od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
- Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
- Kraków
- Socialists/communists in Krakow?
- Krakow
- Poszukuję
- Partia lewicowa na symulatorze politycznym
- Discord
- Teraz
- Historia Czerwona
- Discord Sejm RP
- Polska
- Teraz
- Szukam książki
- Poszukuję książek
- "PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
- Lca
25 listopada:
1917 - W Rosji Radzieckiej odbyły się wolne wybory parlamentarne. Eserowcy uzyskali 410, a bolszewicy 175 miejsc na 707.
1947 - USA: Ogłoszono pierwszą czarną listę amerykańskich artystów filmowych podejrzanych o sympatie komunistyczne.
1968 - Zmarł Upton Sinclair, amerykański pisarz o sympatiach socjalistycznych; autor m.in. wstrząsającej powieści "The Jungle" (w Polsce wydanej pt. "Grzęzawisko").
1998 - Brytyjscy lordowie-sędziowie stosunkiem głosów 3:2 uznali, że Pinochetowi nie przysługuje immunitet, wobec czego może być aresztowany i przekazany hiszpańskiemu wymiarowi sprawiedliwości.
2009 - José Mujica zwyciężył w II turze wyborów prezydenckich w Urugwaju.
2016 - W Hawanie zmarł Fidel Castro, przywódca rewolucji kubańskiej.
?