Ciszewski: Diabeł zwany Łukaszenka

[2004-10-18 19:09:19]

Przy okazji wyborów parlamentarnych na Białorusi oraz referendum, dotyczącego zmiany konstytucji, tak aby Aleksander Łukaszenka mógł ubiegać się o kolejną kadencję prezydentury, w polskich mediach rozpętała się burza.

Manipulacje wyborcze nie tylko na Białorusi

Obraz reżimu panującego na Białorusi został przedstawiony w tak ciemnych barwach, że można było wręcz dojść do wniosku, że rządowi siepacze strzelają tam na ulicach do przechodniów. Korespondent Telewizji Polskiej z Mińska zauważył wręcz że “oby Łukaszenka nie wziął sobie do serca stwierdzenia Stalina, że "nie ważne kto i jak głosuje, ważne kto liczy głosy”. Szkoda że na podobne uwagi nie zdobywali się na przykład korespondenci z USA, gdy wynikły tam trudności z liczeniem głosów w wyborach prezydenckich.

Krytykowano także fakt, że wszelkimi możliwymi środkami władze zachęcały do głosowania, między innymi poprzez organizowanie w sąsiedztwie lokali wyborczych bufetów z tanią żywnością. W ten sztuczny sposób gwarantowały sobie, że frekwencja przekroczy 50%. Należy przyznać że jest to faktycznie manipulacja, tyle że podobne manipulacje miały miejsce w Polsce przy okazji referendum w sprawie przystąpienia do Unii Europejskiej. Zostało ono specjalnie przedłużone do dwóch dni, a w czasie jego trwania rozsyłano SMSy przypominając użytkownikom telefonów komórkowych o ich “obywatelskim obowiązku”. Jeśli miałbym wybierać, to wolę już bufet z tanią żywnością.

Manipulacją, zauważoną przez polskie media była również łukaszenkowska propaganda, że wzięcie udziału w referendum i głosowanie za jego propozycjami to głosowanie “za Białorusią”. To samo dzieje się jednak przy każdej kampanii w Polsce. Wprawdzie hasła tego typu nie pojawiają się na bilboardach, ale już z wypowiedzi polityków wynika że wzięcie udziału w wyborach to głosowanie “za Polską”. Osoby, które nie idą do urn, dlatego że nie widzą godnych poparcia kandydatów są natomiast określane przez różnych dyżurnych komentatorów “niedojrzałymi”.

Prawa człowieka – podwójne standardy

Przy okazji ważnych wydarzeń na Białorusi pojawia się także problem praw człowieka. Unia Wolności zorganizowała niedawno konferencję na której podawała przykłady łamania praw człowieka u naszych wschodnich sąsiadów. W oburzeniu wtórowali jej politycy Platformy Obywatelskiej. Bardzo to szlachetne, tyle że gdzie byli ci ludzie, gdy przy pomocy Jankesów próbowano obalić legalnie wybranego prezydenta Wenezueli, lub gdy obalano niewygodnego prezydenta Haiti? Dlaczego nie protestowali przeciwko łamaniu praw człowieka przez amerykańskie siły okupacyjne w Iraku i Afganistanie, pomimo że dotyczyło to o wiele większej liczby ludzi niż represje na Białorusi? Okazuje się że również w tym przypadku działania polityków z głównych ugrupowań są wybiórcze. Krytykować wolno tylko tych, którzy nie są w “koalicji antyterrorystycznej” i sprzeciwiają się działaniom nowego Wielkiego Brata z za oceanu.

Zły Łukaszenka, dobra opozycja?

Obraz Białorusi podzielonej między złą władzę z Łukaszenką na czele oraz dobrą “demokratyczną opozycję” jest tyleż uproszczony co fałszywy. W rzeczywistości sytuacja w tym kraju jest o wiele bardziej skomplikowana. Poparcie dla prezydenta Białorusi nie jest jedynie wynikiem zastraszenia społeczeństwa. W dużej mierze wynika z tego, że Białorusini nie widzą pozytywnej alternatywy. Według niezależnych badań z zeszłego roku, Łukaszenkę pozytywnie oceniało jedynie około jednej trzeciej społeczeństwa. Tyle że oceny głównych ugrupowań opozycyjnych były jeszcze niższe. Oczywiście po opublikowaniu wyników władze zabroniły prowadzenia dalszych tego typu badań. Nie wydaje się jednak aby sytuacja radykalnie się zmieniła od tamtego czasu.

Opozycja nie jest traktowana jako realna alternatywa, głównie ze względu na siły polityczne, które ją tworzą. W latach 90 główną partią sprzeciwiającą się rządom Łukaszenki był Białoruski Front Narodowy (BNF). Miał on nacjonalistyczny program polityczny. Jako największe ugrupowanie opozycji zaczął skupiać różnych polityków, którzy nie umieli wypracować wspólnej koncepcji. Można więc było w nim znaleźć ludzi o poglądach od prawicowo - konserwatywnych po umiarkowanie lewicowe. BNF został osłabiony głownie poprzez represje, ale również wewnętrzne spory.

Obecnie pierwszeństwo wśród opozycji, głownie dzięki funduszom z zagranicy, przejęli liberałowie. Chcą oni zafundować Białorusi przemiany wzorowane na planie Balcerowicza. Nic więc dziwnego że budzą niechęć większości społeczeństwa. Wprowadzenie w życie pomysłów Białoruskich liberałów oznaczałoby zepchnięcie większości obywateli w skrajną nędzę, zwłaszcza mieszkańców wsi i małych miast.

Lewica, która miała największą szansę na przedstawienie alternatywy wobec Łukaszenki, nie zdołała jej wypracować, w dużym stopniu dlatego, że jest bardzo podzielona. Większość socjaldemokratów skłania się ku modelowi liberalnemu. Przy niektórych z nich działacze SLD wypadają jak ideowcy.

Jedyną liczącą się lewicową opozycją są komuniści z Partii Komunistów Białorusi, jednego z nielicznych ugrupowań mających realne zaplecze społeczne.

Popierać opozycję?

Część polskich środowisk lewicowych, zwłaszcza wiązanych z Unią Pracy popełnia duży błąd popierając wszelką białoruską opozycję. Organizuje dla niej szkolenia, utrzymuje międzynarodowe kontakty itp. Tyle że niestety w szkoleniach tych brali udział nie tylko przedstawiciele białoruskiej lewicy. Zdarzyło się nawet potknięcie z wspieraniem młodzieżowej organizacji “Żubr”. Była ona wprawdzie prześladowana politycznie przez władze Białorusi, ale nie widziała również nic złego we współpracy ze skrajną, rasistowską prawicą. Okazało się więc że dla polskich środowisk “wspierających demokrację” nawet białoruscy odpowiednicy Narodowego Odrodzenia Polski są lepsi niż Łukaszenka. Według mnie jest to zwalczanie jednej choroby drugą, kto wie czy nie groźniejszą.

Druga sprawa to za co bywali prześladowani przedstawiciele opozycji. Działaczy młodzieżówek partii prawicowych aresztowano między innymi za organizowanie pikiety popierającej amerykańską agresję na Irak i “wojnę z terroryzmem”. Oczywiście w takiej sytuacji powinniśmy protestować, ponieważ demokracja oznacza wolność demonstrowania nawet najbardziej głupich poglądów, ale czy od razu popierać ludzi tego typu politycnie?

Czy przykład sposobu przeprowadzenia polskiej transformacji przez “demokratyczną opozycję” Solidarności, a raczej jej liderów niczego nie nauczył lewicy. Wspierając szeroko rozumianych przeciwników Łukaszenki popieramy przecież de facto ten sam model.

Kolejna sprawa to postawa głównych polityków opozycji, dbających jedynie o własną popularność i korzyści. Jakoś nie słychać, aby bronili zamykanych w więzieniach niezależnych dziennikarzy. Publicyści są potrzebni jedynie w czasie kampanii wyborczych do krytyki Łukaszenki. Kiedy jednak maja przez to kłopoty, wszelkie wsparcie oficjalnej opozycji zamiera.

Rozwiązaniem nie jest jednak całkowite potępienie wszelkiej opozycji na Białorusi. Łukaszenka nie jest człowiekiem lewicy, choćby ze względu na to że dysponuje państwowymi zasobami bez konsultowania się ze społeczeństwem. Planuje także stopniową prywatyzację i dogaduje się z przedstawicielami Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Sprzedaż państwowych przedsiębiorstw została zawieszona jedynie ze względu na pogorszenie stosunków z Rosją. Łukaszenka chce w ten sposób wpłynąć na Putina poprzez oligarchów, którzy chcą wykupić sporą część białoruskiego przemysłu.

Kolejna sprawa to sytuacja środowisk pracowniczych, którym utrudnia się na każdym kroku organizowanie się w związkach zawodowych. Wszelkie próby strajków są na Białorusi brutalnie tłumione. Władza próbuje natomiast podporządkować sobie związki zawodowe, co w dużym stopniu już się jej udało.
Poza tym, pomimo wszelkiego demonizowania sytuacji na Białorusi przez nasze media, kraj ten nie jest do końca demokratyczny, głównie ze względu na mnogość przepisów. Aby zorganizować tam demonstrację, trzeba wypełnić stosy dokumentów i omawiać z władzą treść każdego transparentu. Próba zorganizowania 1 maja manifestacji przez radykalną lewicę, sprzeciwiającą się planom cięć socjalnych i niskim pensjom, została udaremniona przez milicję.

Konieczne jest więc poparcie dla tej części opozycji która chce tworzyć lewicową alternatywę wobec Łukaszenki. Potrzebuje ona w dużo większym stopniu pomocy polskich lewicowców niż liberałowie czy konserwatyści, ponieważ nie dostaje pieniędzy od różnorodnych kapitalistycznych fundacji z Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych.

Piotr Ciszewski


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


24 listopada:

1957 - Zmarł Diego Rivera, meksykański malarz, komunista, mąż Fridy Kahlo.

1984 - Powstało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ).

2000 - Kazuo Shii został liderem Japońskiej Partii Komunistycznej.

2017 - Sooronbaj Dżeenbekow (SDPK) objął stanowiso prezydenta Kirgistanu.


?
Lewica.pl na Facebooku