K. Szumlewicz: Korczakowska szkoła życia

[2005-09-02 10:31:31]

Wiele się dzisiaj dyskutuje na temat pożądanego kształtu szkoły i jej relacji z otaczającym światem. Czy powinna przystosowywać młodzież do rywalizacyjnej rzeczywistości późnego kapitalizmu, czy też uczyć tego, co piękne i ważne, lecz bezużyteczne w bezwzględnym wyścigu szczurów? Jedną z odpowiedzi na to pytanie można znaleźć w fikcyjnej autobiografii Janusza Korczaka, zatytułowanej „Szkoła życia”, gdzie autor opisuje utopijną szkołę swoich marzeń. Dzieło to jest dzisiaj aktualne z dwóch przyczyn. Po pierwsze, ustrój w Polsce wraca do barbarzyństwa czasów sprzed I wojny światowej. Po drugie, Korczak jak mało kto rozumiał potrzeby dzieci z dołów społecznych.

Motto szkoły brzmiało „Dla proletariatu i za proletariat” („Szkoła życia”, w: Janusz Korczak „Dzieła”, t. 4, Oficyna Wydawnicza Latona, Warszawa 1998, s. 13; dalsze cytaty z tego samego źródła). Była ona przeznaczona dla „dzieci nędzy i niedoli” (s. 26). Właśnie te dzieci miały dać przykład światu, że nauka bez przymusu, praca bez wyzysku oraz organizacja „bez autorytetów i dogmatów” (s. 48) nie są żadnymi oksymoronami, tylko dziejową koniecznością, jeśli ludzkość nie chce się pogrążyć w barbarzyństwie. Autor sądzi, że przy szkołach tego typu „kapitalizm nie przeżyje i jednego pokolenia” (s. 15).

Opisany w dziele model szkoły opiera się na egalitarnym kolektywie dobrowolnej pracy i nauki, traktowanych nierozdzielnie. Jak to – zapyta ktoś – w antykapitalistycznej szkole toleruje się pracę nieletnich? Owszem, zanim się jednak ów model potępi, warto się dowiedzieć, o jaki rodzaj pracy tam chodzi. Korczak tak samo, jak dzisiejsi wrogowie zatrudniania dzieci, potępia mechanizmy, zmuszające je do zaniedbywania edukacji i spędzania tych ważnych lat życia na ciężkich, monotonnych zajęciach, zabierających zwykle o wiele więcej czasu, aniżeli ustawowe 8 godzin dziennie i bardzo źle płatnych.

Jak pisze, „nie spotkałem przedsiębiorstwa, gdzie by dzieci nie brały udziału w pracy. – W przędzalniach, hutach, cukrowniach, fabrykach cygar, nawet zapałek, nawet w kopalniach – w pracowniach kwiatów, parasoli, szelek, krawatów, pudełkarniach – fabrykach guzików – u wszystkich rzemieślników w warsztatach, we wszystkich sklepach – w drukarniach, redakcjach, aptekach – jednym słowem wszędzie pracują one dla kieszeni przedsiębiorców, a z pożytkiem widocznie, kiedy ich pracę tak cenią i tak bardzo się krzywią, jeśli wchodzą im w drogę ograniczenia prawne; przeciw ograniczeniom głośno protestują i obchodzą je fałszowaniem metryk, przekupstwem i łapówkami” (s. 16).

Dzieci w takich zakładach zajmowały się czynnościami, które autor nazwał jednokomórkowymi – mozolnymi, jednostajnymi zajęciami, usypiającymi naturalną w tym wieku ciekawość świata. Z kolei dzieci mające przywilej nauki spędzały ten sam czas na wkuwaniu informacji kompletnie od tego świata oderwanych. Instytucja odpowiedzialna za ich wpajanie zasłużyła sobie jego zdaniem na określenie „szkoła śmierci”. Jej wady można oddać jednym słowem – wyobcowanie. Z dala od życia społecznego, natury i dziecięcych zainteresowań. Zamiast rzeczywistej, a więc interesującej i praktycznie przydatnej wiedzy, miała ona „martwe wypracowania, streszczanie wiecznie tych samych dzieł i charakterystykę wiecznie tych samych martwych postaci” (s. 60). Innym grzechem, wynikającym z tej samej alienacji od realiów, był brak podziału wiadomości na ważniejsze i mniej ważne. „Co by powiedziano – pyta autor – gdyby malarz na olbrzymim płótnie dał taki krajobraz: wszystkie przedmioty są jednakowej wielkości i wszystkie na pierwszym planie? Drzewo, kamień, trawa, wiewiórka, ziarna piasku i słońce – wszystko ma dwa łokcie wysokości, łokieć szerokości, wszystko na czarnym tle znaczy się jaskrawymi plamami (…) Żadnej proporcji i żadnej perspektywy” (s. 131). Brzmi obłąkańczo, a jednak „takim krajobrazem jest podawana dziś młodzieży nauka” (tamże).

Jak „szkoła życia” przezwyciężała ową alienację nauki, wynikającą z pogardy dla codziennej praktyki ludu? Oto kilka przykładów. Historię rozumiano tam jako „triumfalny pochód wyzwalającego się ducha (…) a nie – imiona królów. Jakże smutny byłby nasz los, gdyby historię pisali oni, a nie dzieci ludu!” (s. 80). Z kolei nauka geografii polegała między innymi na podróżach do różnych odległych części kraju i za granicę, by poznać, jak ludzie tam się organizują, bawią i zarabiają na chleb. Wychowanie estetyczne to dla Korczaka nie tylko historia greckiej rzeźby, ale i umiejętność pielęgnowania kwiatów ogrodowych, tak by wnosiły jak najwięcej życia do robotniczych domów. Jednym słowem, nauka miała tam ścisłe powiązanie z zagadnieniami dotyczącymi pracy. Szkoła ta bowiem uczyła „rzeczy niebywałej – kochać pracę” (s. 33) i w jej trakcie zdobywać wiadomości, które stara szkoła daremnie usiłowała wpoić za pomocą tresury i nudnych podręczników. Nie oznacza to wcale zredukowania programu do rzeczy praktycznych. Niewyalienowana wiedza także przecież potrafi prowadzić do syntez i klasyfikacji, których tworzenie nazywa Korczak „rozkoszą”.

Organizacja pracy polegała na przemienności i dobrowolności zajęć, za których wykonywanie otrzymywało się bezpłatnie ubranie, mieszkanie, wyżywienie, prawo do nauki i prawo głosu przy podejmowaniu demokratycznych decyzji. Zajęcia odbywały się na wiejskiej fermie, gdzie przebywali na początku nowo przyjęci uczniowie; w warsztatach, gdzie miało miejsce „uobywatelnienie pracy ręcznej” (s. 106) i dokonywano przydatnych, małych wynalazków; w szpitalach, gdzie młodzież uczyła się wiele na temat budowy ludzkiego ciała, chorób i warunków społecznych je wywołujących; w kuchni i pralni, które, wzorem fourierowskich falansterów, były wspólne i dzięki temu nie marnowały tyle cennego czasu, co tradycyjne przypisanie ich do poszczególnych gospodarstw. Szkoła zajmowała się też organizowaniem przedstawień teatralnych, wystawianych potem w robotniczych domach, a także udzielaniem porad prawnych, handlem i nawet pożyczkami. Wszystko to jednak odbywało się na innych zasadach, niż w otaczającej rzeczywistości. Handlowano tylko rzeczami niezbędnymi i solidnie wykonanymi, żądając za nie niskiej zapłaty. Pożyczek udzielano na niewielki procent, przy czym za każdym razem badano sytuację i starano się także innymi sposobami pomóc ludziom, którzy ich potrzebowali, itd.

Jak widać, utopijna „szkoła życia” nie izolowała się od otaczającego świata, tylko wchodziła z nim w liczne interakcje, udowadniające, że jest przedsięwzięciem realistycznym i zdolnym do społecznego bytu. Jej radykalnie antykapitalistyczny charakter wpływał na interpretację zaistniałych w jej obrębie wydarzeń i strategie radzenia sobie z nimi. Świadczy o tym historia Wacława Kurka - ucznia, który ukradł paczkę tytoniu, a więc wedle panujących na zewnątrz szkoły praw zasługiwał na więzienie. W „szkole życia” został wysłany najpierw na fermę, a potem do codziennej pracy i nauki, w wyniku których zrozumiał, iż „pojęcie własności jest pojęciem prawnym, dziedzictwem zamierzchłych, złych, dzikich czasów przemocy i niewoli. Złodziej Kurek wie, że przyrodnik zna tylko jedno święte prawo: prawo normalnej jednostki do normalnego rozwoju w sprzyjających warunkach życia. Wie, że jego próba kradzieży paczki tytoniu była drobnym przestępstwem w porównaniu z tym, którego dokonano wobec niego: obciążono go dziedzicznie, dając chorych rodziców, wypiastowano nałóg palenia tytoniu, odurzania i zatruwania się nim, a wreszcie chciano dokonać ostatecznej zbrodni: zabić go w więzieniu” (s. 49).

W tym samym, rozumnie prospołecznym duchu, formułowane są zasady funkcjonowania poza szkołą, w opartym na wyzysku i rywalizacji świecie „pracy kłamliwej, sprzedajnej” (s. 13). Tak więc „nasz magazynier nie powie robotnikowi: kradnij, ale: żądaj wyższej zapłaty. Za kradzież nie odda pod sąd robotnika, ale ją uniemożliwi ścisłą kontrolą. Nasz magazynier wejdzie do fabryki nie po to, by służyć kapitaliście, ale – by uświadomić i zrzeszyć robotników; ale czynność swoją wykonywać będzie wzorowo, sumiennie” (s. 71). Kupcom z kolei warto uświadomić, że „wyzyskując i oszukując, sami nic nie zyskują – są lichymi agentami wielkich kapitalistów. To tylko miraż samodzielnego bytu; sklep jego jest filią kilku hurtowników, a on ich bezpłatnym subiektem” (s. 101). Korczak wzywa ludzi z proletariatu, by nie prosili już, ale żądali; by nie dali się zwieść obietnicom indywidualnej poprawy bytu w obrębie niesprawiedliwego porządku, tylko pełnym głosem domagali się możliwości korzystania z owoców własnej pracy. Przestrzega przy tym przed popełnianiem dwóch śmiertelnych błędów: ulegania nienawiści etnicznej, wprowadzającej wojnę pomiędzy wyzyskiwanych, oraz przedwczesnego wybaczenia krzywd, zanim ich źródła zostały zasypane.

Korczak przez całe życie nawoływał do solidarności uciśnionych. Znakomity przykład takiej solidarności, opartej na odpowiedzialności za kolektyw i równym traktowaniu ludzi, daje opisana przezeń utopijna szkoła, gdzie dzieci i dorośli „z gromady luźnej, różniącej się wiekiem, usposobieniem, całą przeszłością” za sprawą wspólnej nauki i rozumnej organizacji stawali się „społeczeństwem, które rozumie potrzebę wzajemnych ustępstw w życiu wewnętrznym, wzajemnej czujnej kontroli i współdziałania; zaczyna rozumieć solidarność odpowiedzialności i dążeń” (s. 43). Ów nacisk na troskę o innych ludzi, a nie tylko siebie i swoich bliskich, sprawia wrażenie najbardziej egzotycznego i zarazem najbardziej potrzebnego w dzisiejszym neoliberalnym świecie, gdzie egoistyczna, w większości fałszywie pojmowana dbałość o własne interesy przesłania wszystko inne. By ludzie przejrzeli na oczy, potrzebna jest między innymi odpowiednio bliska życiu, dostępna dla wszystkich edukacja.

Katarzyna Szumlewicz


Tekst ukazał się w "Aneksie", dodatku dziennika "Trybuna"

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


26 listopada:

1911 - W Dravil zmarł Paul Lafargue, filozof marksistowski, działacz i teoretyk francuskiego oraz międzynarodowego ruchu robotniczego.

1942 - W Bihaciu w Bośni z inicjatywy komunistów powstała Antyfaszystowska Rada Wyzwolenia Narodowego Jugosławii (AVNOJ).

1968 - Na wniosek Polski, Konwencja ONZ wykluczyła przedawnienie zbrodni wojennych.

1968 - W Berlinie zmarł Arnold Zweig, niemiecki pisarz pochodzenia żydowskiego, socjalista, pacyfista.

1989 - Założono Bułgarską Partię Socjaldemokratyczną.

2006 - Rafael Correa zwyciężył w II turze wyborów prezydenckich w Ekwadorze.

2015 - António Costa (Partia Socjalistyczna) został premierem Portugalii.


?
Lewica.pl na Facebooku