Ciszewski: Polskie piekiełko

[2005-09-26 18:29:41]

Niedawny konflikt środowisk polonijnych na Białorusi został przez polskie media i niektórych polityków rozdmuchany niemal do rozmiaru wojny dyplomatycznej między Warszawą, a Mińskiem. Wedle potocznej opinii władze Związku Polaków na Białorusi były atakowane przez administrację Aleksandra Łukaszenki za to że odważyły się być niezależne i demokratyczne. Prawda jest jednak o wiele bardziej złożona.

Gra o wpływy

O tym że w ZPB dzieje się źle było wiadomo już od dawna. Ponieważ organizacja dostaje z Polski spore jak na białoruskie warunki pieniądze, nie brakowało chętnych na rządzenie nią. Oznaczało to dosyć dobrą posadę oraz prestiż. W związku z tym od lat o władzę rywalizowało kilka zwalczających się frakcji. Walka ta nie toczyła się na kongresach i zebraniach, ale głównie za kulisami. Żadna ze stron nie przebierała przy tym w środkach. Na porządku dziennym były wzajemne oskarżenia. Przewodniczącemu ZPB w latach 1990-2000, Tadeuszowi Gawinowi przeciwnicy, nie przebierając w słowach, zarzucili na przykład że jest agentem KGB. Organizowanie przez niego protestów przeciwko likwidowaniu szkół z językiem polskim jako wykładowym oraz działalność opozycyjna miały być jedynie przykrywką dla właściwej, prorządowej działalności wywiadowczej. Przeciwnicy Gawina zlustrowali jego osobę i stwierdzili że skoro należał do KPZR, to nie mógł mieć szczerych intencji jako przewodniczący ZPB. Zmiany w kierownictwie organizacji, które nastąpiły w roku 2000 nie były bynajmniej wynikiem demokratycznych procedur. Przypominały raczej przewrót pałacowy. Gawina zmusili do ustąpienia wiceprzewodniczący. Autorami przewrotu była ekipa, która obecnie „walczy o demokrację” wspierając obecną szefową ZPB, Andżelikę Borys. W roku 2000 przewodniczącym został doktor historii na Uniwersytecie w Grodnie – Tadeusz Kruczkowski, działacz uważany początkowo za niezwiązanego z żadną ze zwalczających się frakcji. Skład zarządu związku pozostał jednak niemal niezmieniony. Wkrótce awantura wybuchła po raz kolejny. Przewodniczący twierdził że niektórzy członkowie zarządu źle gospodarują pieniędzmi przysyłanymi z Polski na działalność. Zarzuty dotyczyły między innymi zarządzającej działem oświaty Andżeliki Borys. W odpowiedzi druga strona zarzuciła mu współpracę z KGB i próby przejęcia całkowitej władzy w organizacji. Frakcje znowu zaczęły obrzucać się błotem, tak że obecnie trudno nawet sprawdzić, która miała rację. Wszystkie spory miały przy tym czysto personalny charakter.

Andżelika górą

W takiej atmosferze doszło w tym roku do VI zjazdu ZPB, na którym przewodniczącą została Andżelika Borys, wcześniej członkini zarządu. Zwolennicy Kruczkowskiego nie przyjęli takiego rozwiązania. Jeszcze przed zjazdem obie strony oskarżały się o awanturnictwo, a nawet rękoczyny, składając do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.

Niestety polskie władze, zamiast wzywać do uspokojenia nastrojów w ZPB dały się wciągnąć w wytworzone bagno. Frakcja Andżeliki Borys wezwała je na pomoc w obronie demokracji. Zwolennicy Kruczkowskiego wezwali natomiast na pomoc władze Białorusi, jak to określili „w obronie statutu związku”. W ten sposób rozpoczął się konflikt opisywany u nas jako „walka o demokrację”. Co ciekawe nadal biorą w nim udział te same osoby, które kłóciły się przed poprzednimi zjazdami. Andżelika Borys zasiadała w zarządzie ZPB nieprzerwanie już od 10 lat. Jej zastępcy to członkowie zarządu z 12 i 16 letnim stażem. Również w grupie Kruczkowskiego większość stanowią „weterani”. W takiej sytuacji logiczne było by zorganizowanie pod patronatem polskich władz spotkania pojednawczego, mającego doprowadzić do wybrania władz spoza układu. Na ciągłych walkach ucierpiała przecież statutowa działalność związku. Najbardziej poszkodowani byli dziennikarze gazety polonijnej „Głos Znad Niemna”. Obie strony chciały przejąć nad nią kontrole. Trzej dziennikarze, którzy zorganizowali pikietę w obronie niezależności gazety i wolności słowa zostali natomiast aresztowani. Sąd skazał ich na kary więzienia oraz grzywny. Obecnie kontrola nad „Głosem Znad Niemna” przy wydatnej pomocy władz w Mińsku wróciła do grupy Kruczkowskiego.

Temat podchwycili polscy prawicowi politycy. Wcześniej problemy Polonii na Białorusi niewiele ich obchodziły, teraz nagle stali się jej obrońcami. Szlak do Grodna przetarł Roman Giertych. Pojechał podobno mediować. Mediacje owe zakończyły się jednak na fakcie medialnym, trudno bowiem doprowadzić do porozumienia, gdy to mediator kreuje się na gwiazdę. Później LPR przedstawiała już tylko stanowisko frakcji Andżeliki Borys. Młodzież Wszechpolska w ramach promocji zorganizowała nawet pikietę w obronie Polaków na Białorusi. Kilkanascie osób krzyczało pod ambasadą "ambasada nienawiści!", co z pewnością bardzo pomogło białoruskiej Polonii. W krucjacie za wschodnią granicę wziął też udział Donald Tusk. Nie za bardzo było wprawdzie wiadomo po co, ale zbliżają się wybory prezydenckie i trzeba się było pokazać. Lider PO mógł się też dowartościować, gdy pikietujące pod siedzibą ZPB „w obronie Polski” staruszki klęczały przed nim i odmawiały różaniec.

Więcej dystansu

Nawet uważne obejrzenie relacji z Białorusi wystarczy aby zauważyć jakie są nastroje tamtejszej Polonii. Większość ludzi jest zmęczona ciągłymi walkami w zarządzie ZBP. W pikietach bierze zwykle udział kilkanaście do kilkudziesięciu tych samych osób z organizacji liczącej podobno 25 tysięcy członków. Do zabawnej sytuacji doszło gdy reporter jednej z polskich stacji telewizyjnych spytał się Polaków z jednej z podgrodzieńskich wsi czy boją się działań reżimu i usłyszał że nie jest im wcale tak źle. Odpowiedź ta została oczywiście skwitowana komentarzem o „zastraszeniu ludzi przez dyktaturę”.

Jedynym logicznym rozwiązaniem byłoby obecnie wezwanie obu stron konfliktu do pogodzenia się. Intencje władz Białorusi wobec ZPB nie są z pewnością czyste, Warszawa jednak też namieszała bardzo dużo i ponad miarę zaangażowała się w walki frakcyjne. Z pewnością białoruską Polonię usatysfakcjonowałoby dopuszczenie wreszcie do władz reprezentującej ją organizacji osób niezależnych, spoza zastałych układów. Polska powinna natomiast starać się aby ZPB poświęcał więcej uwagi działalności statutowej. Powstrzymywanie się od współpracy z przeciwnikami Andżeliki Borys,proponowane przez część polityków, jest bardzo złą strategią. Uderza nie w głównych działaczy, ale w zwykłych członków organizacji. Sytuacja w której w wyniku rozgrywki politycznej dzieci mają trudności z wyjazdem na kolonie do Polski jest karygodna i pokazuje że ktoś najwyraźniej nie rozumie na czym powinna polegać pomoc Polakom na Wschodzie. ZPB pomogło by również wycofanie się z rozgrywki polityków. Nie ma wątpliwości że białoruska awantura została wywołana w dużej mierze na użytek przedwyborczej propagandy. Problem polega na tym że wybory się odbędą, a Polacy nadal będą musieli mieszkać na Białorusi.

Piotr Ciszewski


Tekst ukazał się w miesięczniku "Nowy Robotnik"

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


26 listopada:

1911 - W Dravil zmarł Paul Lafargue, filozof marksistowski, działacz i teoretyk francuskiego oraz międzynarodowego ruchu robotniczego.

1942 - W Bihaciu w Bośni z inicjatywy komunistów powstała Antyfaszystowska Rada Wyzwolenia Narodowego Jugosławii (AVNOJ).

1968 - Na wniosek Polski, Konwencja ONZ wykluczyła przedawnienie zbrodni wojennych.

1968 - W Berlinie zmarł Arnold Zweig, niemiecki pisarz pochodzenia żydowskiego, socjalista, pacyfista.

1989 - Założono Bułgarską Partię Socjaldemokratyczną.

2006 - Rafael Correa zwyciężył w II turze wyborów prezydenckich w Ekwadorze.

2015 - António Costa (Partia Socjalistyczna) został premierem Portugalii.


?
Lewica.pl na Facebooku