Elementy bariery wbiły się w siedzenie auta powodując m.in. poważne obrażenia głowy i kręgosłupa kierowcy.
Po wypadku Podrzycki trafił do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 5 im. św. Barbary w Sosnowcu. Reanimacja nie przyniosła rezultatu. - Niestety, obrażenia były tak poważne, że lekarze od początku obawiali się, iż pacjenta nie uda się uratować - powiedział PAP dyrektor sosnowieckiego szpitala Zbigniew Swoboda.
- Daniel całe życie walczył o prawa pracownicze. Do końca wierzył, że ludzie się obudzą i nie dadzą traktować się jak owce: jedne do strzyżenia, drugie na rzeź - wspomina Bogusław Ziętek, najbliższy współpracownik Podrzyckiego z PPP i Wolnego Związku Zawodowego "Sierpień 80".
Podkreśla, że w sobotę Podrzycki chciał nagrać wypowiedź przed bramą Huty Katowice. - W ostatnich słowach przekazał ludziom, by się nie poddawali i żeby walczyli o swoją godność - mówi Ziętek. W grudniu 1981 r Podrzycki, wtedy 18-letni chłopak, poszedł wesprzeć strajkujących w Hucie Katowice. - Wtedy przez dwa tygodnie przebywaliśmy razem ze strajkującymi - przypomina Ziętek początki działalności związkowej zmarłego.
W okresie Polski Ludowej Podrzycki był dwukrotnie aresztowany i skazany za działalność opozycyjną. W latach 1989 -1992 działał w "Solidarności 80", która powstała po rozłamie w NSZZ "Solidarność". W 1993 r. założył WZZ "Sierpień 80" i został jego przewodniczącym.
Związek stal się znany dzięki głośnym akcjom protestacyjnym. Podrzycki był m.in. organizatorem największego w polskim hutnictwie strajku w Hucie Katowice w 1994 r. Rok wcześniej organizował strajk przeciwko prywatyzacji Fabryki Samochodów Małolitrażowych w Bielsku-Bialej i Tychach. W czasie rządów Jerzego Buzka "Sierpień 80" ostro występował przeciwko planom restrukturyzacji górnictwa i zamykaniu kopalń.
- Daniel był świetnym związkowcem, doświiadczonym, szczerze zaangażowanym w pomaganie ludziom. Nie przypominam sobie, aby kiedykolwiek zostawił kogoś bez pomocy, czy chociażby rady - wspomina Grzegorz Kupis z "Sierpnia 80" w Tramwajach Warszawskich, kandydat PPP na posła. - Walczył o sprawę i o ludzi do końca. Dzisiaj trudno znaleźć takich ludzi. Daniel nie odcinał się od zwykłych pracowników, na manifestacji górników szedł z nimi w tłumie - dodaje.
W działalność polityczną Podrzycki, wcześniej robotnik Huty Katowice, działacz społeczny i dziennikarz "Kuriera Związkowego", zaangażował się dopiero w ostatnich latach. W wyborach parlamentarnych w 2001 r. stanął na czele Ruchu Społecznego Alternatywa. W 2004 r. Alternatywa przekształciła się w Polską Partię Pracy, ugrupowanie o wyraziście lewicowym i wręcz antykapitalistycznym charakterze, które miało jednoczyć lewicę pozaparlamentarną. Na listach PPP znaleźli się m.in. działacze "Sierpnia 80", Polskiej Partii Socjalistycznej, Komunistycznej Partii Polski, APP "Racja".
W programie PPP znalazł się postulat wprowadzenia 35-godzinnego tygodnia pracy z zachowaniem dotychczasowej płacy. Partia domaga się renacjonalizacji majątku państwa sprywatyzowanego z naruszeniem prawa.
Żąda też natychmiastowego wycofania polskich wojsk z Iraku. W kwestiach światopoglądowych PPP opowiada się za poszanowaniem praw wszystkich mniejszości, prawem do bezpłatnej antykoncepcji i aborcji oraz neutralnością światopoglądową państwa.
Partia Podrzyckiego zbiera podpisy pod projektem ustawy o statusie bezrobotnego zakładającym, że bezrobotni otrzymywaliby zasiłek przez cały okres pozostawania bez pracy. Do 18 października PPP zamierza złożyć go w Sejmie.
- Daniel miał charyzmę prawdziwego przywódcy związkowego i politycznego. To dzięki niemu udało się doprowadzić do współpracy lewicy antykapitalistycznej - ocenia Kupis. - Jesteśmy w szoku po jego śmierci, ale jesteśmy przekonani, że nie wolno zaprzepaścić tego, co udało się Danielowi dokonać. Z większą determinacją będziemy kontynuowali kierunek, jaki wyznaczył - deklaruje związkowiec.
Magdalena Ostrowska
Tekst pochodzi z dziennika "Trybuna"