Jakubowska: Zbrodnie i dzieci

[2006-01-02 11:38:25]

Zbrodnie i dzieci - trzeba o tym nie mówić, ale krzyczeć

Nie ma niemal tygodnia, żebyśmy nie słyszeli o maltretowanych czy wręcz zabijanych niemowlętach, noworodkach na śmietnikach, bitych dzieciach i o 13-letnich bandytach. A przecież przeważnie nie słyszymy płaczu dzieci bitych systematycznie, ale nie przywożonych do szpitali. Nowy minister sprawiedliwości widzi jedno remedium - zaostrzenie kar, także dla nieletnich, kary długoletniego więzienia, a więc nowe więzienia zbudowane z pieniędzy podatników. Nikt nie mówi o przyczynach. Tymczasem zjawisko będzie się pogłębiać.

Jak wiadomo, bandyci w 99 procentach byli dziećmi niechcianymi, maltretowanymi, odtrąconymi albo wychowanymi w tzw. zimnych domach. Dzieci te rosną w nienawiści do całego świata, a agresja i przestępstwo są naturalnymi jej konsekwencjami. Przy okazji „becikowego” okazało się, że polski przyrost naturalny, to wzrost ilościowy biedoty i patologii. Zasiłek porodowy przysługuje 70 do 80 procentom rodzących - to znaczy, że w rodzinach, w których dzieci przychodzą na świat, dochód na członka rodziny nie przekracza 504 zł miesięcznie. A przecież dzieci rodzą się i tam, gdzie rodziny właściwie nie ma, nie ma żadnych regularnych dochodów i gdzie urodzenie kolejnego zwykle dziecka jest przekleństwem. Jednym słowem dzieci rodzą się tam, gdzie nie powinny; są niechciane, narażone od poczęcia na alkoholizm, przemoc i zbrodnię. Można przyjąć, że na 356.000 urodzeń w roku 2004, co najmniej 250.000 to dzieci niechciane. Przerażające.

Dlaczego? Ano dlatego, że mamy bardzo restrykcyjną ustawę antyaborcyjną, która działa odwrotnie niż chcieli jej twórcy. Przyrost naturalny w Polsce spadł drastycznie, a dyskryminujące przepisy ustawy działają tylko wobec kobiet i dziewcząt bez pieniędzy, których nie stać ani na środki antykoncepcyjne, ani na usunięcie ciąży. Wiadomo, że w Polsce nie ma żadnych trudności z usunięciem ciąży pod warunkiem, że ma się pieniądze. Sumienie bowiem nie pozwala usuwać ciąży za darmo, ale za pieniądze i owszem.

W epoce PRL alkoholiczka szła do szpitala i za darmo usuwano jej ciążę. Teraz rodzi i pijaczka, i narkomanka, i kobieta zarażona AIDS, a potem... patrz pierwsze zdanie tego tekstu. Na środki antykoncepcyjne ich nie stać, bo zgodnie z duchem tej ustawy środki antykoncepcyjne nie są refundowane, podczas gdy powinny być za darmo rozdawane w ośrodkach opieki społecznej, tak jak się to dzieje w krajach cywilizowanych. Założenie spirali antykoncepcyjnej w państwowej przychodni na ulicy Solec w Warszawie kosztuje kobietę objętą publiczną opieką zdrowotną 400 złotych polskich. Ciągle z tych samych ideologiczno-finansowych powodów w tej 70-procentowej grupie kobiet nie wykonuje się praktycznie badań prenatalnych, co skutkuje relatywnie wysokim wskaźnikiem urodzeń dzieci z poważnymi wadami genetycznymi, pogłębiając rozmiar nieszczęścia. Dla porównania: proporcjonalnie do liczby urodzeń, w Czechach wykonuje się 10-krotnie więcej badań prenatalnych niż w Polsce.

W efekcie rodzi się relatywnie więcej dzieci z wadami rozwojowymi, porzucanych, bez możliwości adopcji itd. Bardzo duża część dzieci jest niedożywiona, co ma dalekosiężne negatywne skutki w ich rozwoju umysłowym i fizycznym. Dzieci te nie mają żadnych życiowych szans, żyją w ciągłej atmosferze agresji, łatwo schodzą na drogę przestępstwa, stają się naturalnym narybkiem mafii. Ta tragiczna statystyka nie alarmuje naszych posłów. Przeciwnie - oratorskie popisy liderów niektórych partii za „becikowym” dla wszystkich, jakie słyszeliśmy z trybuny sejmowej, obezwładniają głupotą. Słyszy się, że Polska wymiera, nie będzie miał kto pracować na przyszłych emerytów. Tymczasem aktualny przyrost naturalny to przede wszystkim wzrost liczby przyszłych klientów opieki społecznej. W wielu przypadkach podwyżka „becikowego” umożliwi trochę dłuższe opijanie nowonarodzonego.

Policja sygnalizuje ogromny wzrost przestępczości nieletnich, żeby nie powiedzieć dzieci. Nic dziwnego - to właśnie dorastają pierwsze roczniki - pokłosie ustawy. W osiedlach bandy dziecięco-młodzieżowe stały się plagą. Przemoc przenosi się na szkoły, nauczyciele zaczynają bać się uczniów. Tymczasem statystyki przestępczości np. w tych stanach USA, które wprowadziły liberalizację aborcji, jasno dowodzą, że 15-20 lat po wprowadzeniu liberalizacji przestępczość znacznie spada. Po prostu ci, którzy mieli zaludnić więzienia, nie urodzili się. U nas działacze PiS są entuzjastami kary śmierci. Uważają, że lepiej powiesić 20-latka, niż usunąć płód. Taka to bogo-ojczyźniana logika.

Na dodatek według polsko-katolickiej mentalności, płód jest traktowany niezwykle podmiotowo, a ciało kobiety jest traktowane niemal jak opakowanie płodu. Do tego stopnia, że LPR śmie proponować zaostrzenie ustawy antyaborcyjnej poprzez pomysły poniżające kobietę: prawo zmuszające ją do rodzenia dziecka-efektu gwałtu, płodu z wadami genetycznymi czy grożącymi kobiecie utratą zdrowia a nawet życia. Z braku badań prenatalnych oczywiście - jak zwykle - tylko kobiety bez pieniędzy będą (a nawet są już teraz) do tego zmuszane. Dla kobiet ubogich ustawa antyaborcyjna działa w praktyce bardziej restrykcyjnie niż to wynika z jej zapisów. Polska ma już z tego powodu procesy przed trybunałem w Strasburgu.

Z chwilą urodzenia dziecko w Polsce nagle traci swoją podmiotowość, staje się przedmiotem władzy rodzicielskiej. Na przykład zgodnie z rozporządzeniem ministra Handkego z dnia 12.8.1999 roku, będącego kwintesencją ciemnogrodu, aż do 18 roku życia uczestnictwo - w nieobowiązkowych zresztą - lekcjach wychowania seksualnego wymaga specjalnej zgody rodziców! Wyrazem tej władzy jest też bicie dzieci (oczywiście tylko do wieku kiedy dziecko jest bezbronne, bo 16-latek może już oddać!). W każdym razie polski kodeks karny, którego art. 217 §1 brzmi: „Kto uderza człowieka lub w inny sposób narusza jego nietykalność cielesną, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do roku”, a §3 mówi, że „ściganie odbywa się z oskarżenia prywatnego” - ewidentnie nie odnosi się do dzieci. Nikt w Polsce nie słyszał, żeby ktokolwiek został ukarany za uderzenie dziecka. Nie są karane także osoby (np. sąsiedzi), które wiedzą o maltretowaniu dzieci, a nie informują o tym odpowiednich organów, a więc nie wywiązują się z obowiązku niesienia pomocy człowiekowi znajdującemu się w niebezpieczeństwie utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Z tego jasno wynika, że w Polsce dziecko człowiekiem nie jest i koniec. Poseł Cymański potwierdził to z mównicy sejmowej i hołubce prawnicze, jakie ostały się w nowej ustawie o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie także oczywiście nic w tej dziedzinie nie wnoszą. A przecież wystarczyłoby stosować istniejący kodeks karny, dodać tylko ściganie z urzędu za uderzenie nieletniego. Wszystko to składa się na ogólną atmosferę przyzwolenia na maltretowanie dzieci, co przekłada się na ich kryminalną przyszłość.

Uchwalona w 2005 roku ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie w praktyce nie poprawi ani na jotę położenia maltretowanych kobiet i dzieci, a samozadowolenie Izabeli Jarugi-Nowackiej jest tu zupełnie nieuzasadnione. Twierdzę, że fakt jej uchwalenia tylko pogorszył sytuację. Nowe starania poprawienia sytuacji kobiet i dzieci maltretowanych napotkają na jeszcze większy niż dotychczas opór prawicy, bo Sejm uzna sprawę za odfajkowaną. Tymczasem oprócz niezałatwienia karalności bicia dzieci, najbardziej dotkliwy w tej ustawie jest brak natychmiastowego policyjnego usunięcia sprawcy z mieszkania i zakaz zbliżania się do ofiar, praktykowany w większości cywilizowanych państw na świecie. W Polsce, zgodnie z tą ustawą potrzebny jest do tego wyrok sądowy co, jak wiemy, jest praktycznie nieosiągalne. Natomiast nikt nie widzi konieczności uzyskania wyroku sądowego dla błyskawicznego uczynienia z maltretowanej kobiety z dziećmi – osób bezdomnych, przenosząc je do ośrodka, zwykle prowadzonego przez kościół za pieniądze z budżetu. Nikogo nie interesuje wyrwanie dziecka z dotychczasowej szkoły, ani praca zawodowa matki. Takich ośrodków jest w Polsce ponad 130 i niektórzy działacze zrobili sobie z tej jawnej dyskryminacji kobiet powód do dumy, o czym pisano szeroko przy okazji sztokholmskiej wypowiedzi minister Magdaleny Środy.

Dla całości obrazu należy wspomnieć o braku edukacji seksualnej w szkołach. Powstało skandaliczne zjawisko rodzenia dzieci przez dzieci, zwłaszcza w środowiskach patologicznych. W roku 2003 mieliśmy 2 matki 12-letnie, co nie powinno się zdarzyć w cywilizowanym kraju europejskim. U nas te dzieci zmuszono do zostania matkami.

Z Unii Europejskiej możemy otrzymać w najbliższych latach ok. 1 mld € na szkolnictwo, na pracownie komputerowe, stypendia itd. Te pieniądze pomogą częściowo wyrównać szanse dzieciom i młodzieży z rodzin o skromnych dochodach. Wiadomo jednak, że wady rozwojowe wynikające z wyżej omówionych przyczyn, w tym braku funkcjonującej rodziny, są praktycznie nie do nadrobienia.

Gołym okiem widać, że państwa o wysokiej stopie życiowej są krajami o niskim przyroście naturalnym i nieraz, tylko z tego powodu, mają bardzo niskie bezrobocie. W interesie Polski leży nie tyle wzrost liczby obywateli, bo nowe technologie powodują coraz mniejsze zapotrzebowanie na siłę roboczą, ale odpowiednia struktura przyrostu naturalnego. Chodzi o to, żeby tylko chciane dzieci przychodziły na świat w rodzinach, które czekają na nie i które zapewnią im odpowiedni rozwój fizyczny i intelektualny. Tylko tacy obywatele zapewnią rozwój państwa i jego pozycję w świecie. Nie spowoduje tego żadne „becikowe”. Jak słusznie powiedział prof. Jacek Hołówka „matce, która rodzi dziecko z powodu becikowego powinno się odebrać prawa rodzicielskie.”

Co robić, żeby rodziły się tylko dzieci chciane?

  • należy unieważnić ustawę antyaborcyjną i przyjąć ustawę projektu prof. Joanny Senyszyn dopuszczającą usuwanie ciąży, a także sterylizację na życzenie - bezpłatnie w publicznych zakładach opieki zdrowotnej;

  • należy unieważnić rozporządzenie ministra Handkego z 1999 roku i wprowadzić do szkół obowiązkową naukę o człowieku z jego funkcją prokreacyjną od najniższych klas szkoły podstawowej. Nauka o człowieku powinna mieć wymiar co najmniej 1 godziny tygodniowo, a nie 10 godzin rocznie, jak to przewiduje wyżej wspomniane rozporządzenie;

  • usunąć podręczniki i programy nauczania, które propagują tzw. naturalne metody zapobiegania ciąży, nie nadające się zupełnie dla młodych ludzi;

  • usuwać wszelkie przejawy dyskryminacji kobiet we wszystkich dziedzinach życia rodzinnego i publicznego;

  • zapewnić i egzekwować równy status obu płci na rynku pracy;

  • korzystać z doświadczeń innych krajów, np. Norwegii, w zakresie parytetu

  • wprowadzić urlopy ojcowskie nieodstępowalne matce, płatne z budżetu państwa;

  • wprowadzić zachęty podatkowe dla przedsiębiorstw organizujących opiekę nad dziećmi pracowników;

  • wprowadzić bezpłatne środki antykoncepcyjne dla osób bez dochodów (np. dla młodzieży) lub o bardzo niskich dochodach;

  • wprowadzić sądownie nakazywaną sterylizację osób maltretujących lub porzucających dzieci;

  • uzależnić wysokość podatku dochodowego od ilości dzieci w rodzinie;

  • usunąć z podręczników elementy tradycyjnego podziału ról w rodzinie (mama przy garach, tato w fotelu z gazetą).

    Na to wszystko powinno nas stać, Panie Premierze! To się opłaci, będzie trzeba mniej pieniędzy na rodziny zastępcze i więzienia. Na pewno jest jeszcze wiele innych dobrych metod; należy sięgnąć do sprawdzonych doświadczeń innych narodów.

    Ustawa antyaborcyjna spowodowała tragiczne następstwa demograficzne przedstawione wyżej. Pilna likwidacja ustawy leży w żywotnym interesie narodu. Restrykcyjne jej stosowanie powoduje patologiczny przyrost naturalny, zawstydzający jak na kraj leżący w środku Europy. Ustawa nie jest kompromisem, o którym nie trzeba mówić. Trzeba nie tyle mówić, co krzyczeć, żeby te oczywiste prawdy dotarły do decydentów. Na razie słyszymy polityków udających tylko zainteresowanie rodziną, natomiast nie słychać w ogóle, żeby mieli oni zamiar potraktować problem demografii z powagą, na jaką on zasługuje.

    Teresa Jakubowska


  • drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


    lewica.pl w telefonie

    Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



    Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
    Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
    od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
    Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
    Kraków
    Socialists/communists in Krakow?
    Krakow
    Poszukuję
    Partia lewicowa na symulatorze politycznym
    Discord
    Teraz
    Historia Czerwona
    Discord Sejm RP
    Polska
    Teraz
    Szukam książki
    Poszukuję książek
    "PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
    Lca

    Więcej ogłoszeń...


    23 listopada:

    1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

    1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

    1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

    1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

    1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

    1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

    1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

    1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

    2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


    ?
    Lewica.pl na Facebooku