Machalica: Pół metra od bruku
[2006-01-16 21:26:48]
Agora nie ukrywa, że jej nowy tytuł ma odebrać czytelników przede wszystkim „Faktowi” i „Super Expresowi”. Jednak „Nowy Dzień” nie będzie typowym agresywnym tabloidem, jak wyżej wspomniane tytuły. Nowy dziennik Agory ma być gazetą środka i trzeba przyznać, że obecnie znajduje się na mimo wszystko wyższym poziomie intelektualnym od „Faktu”, który odniósł nieocenione sukcesy w żmudnym dziele ogłupiania Polaków. Jak wygląda „Nowy Dzień”? Jest przede wszystkim kolorowy, posiada nowoczesną szatę graficzną i przystępną cenę. W środku - jak najmniej polityki i spraw gospodarczych, czyli tego, co ciekawi każdego obywatela w społeczeństwie demokratycznym. Zdaniem Agory tego typu tematy są zbędne. Ludzie powinni interesować się serialami, życiem monarchów oraz gwiazd filmowych. Mówiąc krótko „Życie na Gorąco”. Oczywiście, pojawiają się poważniejsze tematy. Możemy więc np. przeczytać o tym, jak chirurg pewnej kobiecie „zrobił wymarzoną figurę” oraz o tym, o której wstają Krzysztof Krawczyk i Sylwia Gruchała. Rzecz jasna, gazeta podejmuje również tematy istotniejsze. Jeśli chodzi o linię ideologiczną pisma to jest ona, jak łatwo można by się domyślić, bliska ideologii „Gazety Wyborczej”. Ze wszystkimi tego konsekwencjami. Oczywiście pierwszorzędnym wyznacznikiem każdego światopoglądu są kwestie ekonomiczne. Tutaj jednak zostały one potraktowane nadzwyczaj po macoszemu. Redakcja nabrała wody w usta. Być może nie chce wystraszyć egalitarnie nastawionych Polaków, którzy ogólnie rzecz biorąc są sceptycznie nastawieni do poglądów ekonomicznych redaktora Gadomskiego. Praktycznie najważniejszym artykułem dotyczącym spraw społeczno-gospodarczych, jest tekst z pierwszej strony, którego tytuł mówi że „Polskie szwaczki to niewolnice”, zaś ich sytuacja to „wyzysk jak w XIX wieku”. Można więc przetrzeć oczy ze zdumienia. Problem polega jednak na tym, że w artykule brak prostej nawet analizy przyczyn takiego stanu rzeczy. Nie ma mowy o przyczynach nieprzestrzegania prawa pracy, nie wspomniano o kwestii nikłego uzwiązkowienia. Wyzysk oburza, ale brak jakichkolwiek najprostszych nawet porad, jak się mu przeciwstawić. Niewiele miejsca poświęcono również problemowi zamieszek we Francji. Oczywiście i w tym przypadku nie zatrzymano się nad przyczynami tego społecznego wybuchu. Zresztą dziennikarzy „Nowego Dnia” zajścia we Francji interesowały tylko wówczas, gdy cierpiały w nich polskie kościoły. Pod koniec zamieszek podano również informację o tym, jak dzielny minister Sarkozy rozprawia się z „obcymi”. Zasadniczo w porównaniu z dostępnymi na rynku tabloidami „Nowy Dzień” stanowi pozycję specyficzną, jeśli chodzi o interpretację zagadnień społeczno-ekonomicznych. Z jednej strony nie ogłupia, jak „Fakt”, którego linia redakcyjna sprowadza się do tezy, że: „Ludzie są biedni, bo zachłanne państwo ściąga z ludzi haracz, czyli podatki. Wszystkiemu winna jest skarbówka, czy inne ZUS-y. Obniżmy podatki, to będzie dobrze i nie będzie bezrobocia, bo pracodawcy tylko czekają żeby utworzyć nowe miejsca pracy”. Takiej prymitywnej interpretacji polskich problemów gospodarczych w „Nowym Dniu” nie znajdziemy. Jak widać zespół redakcyjny pozostał wierny zasadzie zawartej w pierwszym numerze, że „nie zamierza obrażać inteligencji swoich czytelników”. Prawdę mówiąc nie obraża. Jednak takie subiektywne wrażenie odnosimy po okresie przekroczenia wszelkich norm intelektualnych, jakie zafundował swoim czytelnikom „Fakt”. Być może przed pojawianiem się tego tabloidu inaczej oceniano by poziom intelektualny „Nowego Dnia”. Faktem jest bowiem, że dzięki „Faktowi” standardy intelektualne zostały dramatycznie zaniżone. Nowy dziennik Agory nie stosuje więc prymitywnej indoktrynacji neoliberalnej a’la „Bild Polska”. Z drugiej strony nie znajdziemy w nim jednak również porad, jak założyć związek zawodowy, jakie to swego czasu znalazły się w „Super Expresie”. W kwestiach gospodarczych „Nowy Dzień” jest nijaki, nie przedstawia przyczyn obecnej trudnej sytuacji gospodarczej, ani dróg rozwiązania ważnych problemów ekonomicznych. Zgodnie z deklarowaną w pierwszym numerze zasadą jego dziennikarze „nie dzielą włosa na czworo”. Przede wszystkim opisują status quo. Brak jednak najprostszej nawet próby przedstawienia jego przyczyn. Być może jest to dowód na „apolityczność”, pod którą w Polsce oczywiście kryje się liberalizm gospodarczy. Istnieje również prawdopodobieństwo, że nowy dziennik Agory początkowo nie chce zrazić do siebie Polaków, unikając liberalnej interpretacji problemów gospodarczych. Następnie zaś, po przywiązaniu czytelników licznym loteriami i „rozwiązywaniem problemów”, rozpocznie powolną indoktrynację w myśl zasad gospodarczego liberalizmu. Jak będzie, czas pokaże. W sprawach światopoglądowych „Nowy Dzień” odziedziczył linię polityczną po „Gazecie Wyborczej” z jej wszystkimi grzechami. Oczywiście w porównaniu z „Faktem”, który mówi wprost „kobiety do garów!” mamy do czynienia wręcz z różnicą gatunkową. Jest to jednak wątpliwe pocieszenie, gdyż owa radość spowodowana jest po prostu wielkim regresem w sprawach światopoglądowych, do jakiego przyczynił się „Fakt”, promujący „naturalne” i „zdrowe” wartości wyznawane przez „normalnego” Polaka. Tak więc w „Nowym Dniu” znalazł się pisany z pozycji liberalizmu światopoglądowego artykuł o zajściach podczas poznańskiego „Marszu równości”, krytykuje się też najbardziej szkodliwe elementy amerykańskiej kultury rodem z MTV. Pojawia się jednak kilka artykułów niepokojących, jak ten, w którym wykazuje się rzekomą szkodliwość plastrów antykoncepcyjnych, czy też - w okresie walki ze sztucznym zapłodnieniem - uświadamia się obywateli o „ciemnych stronach in vitro”. Oczywiście podobnie, jak w „Gazecie Wyborczej” stałym tematem jest „Nasz Papież”, czyli Jan Paweł II, którego „Wyborcza” uczciła serią zeszytów pod tym tytułem. Również w przypadku nowego dziennika Agory trudno znaleźć numer bez informacji papieskiej. Możemy więc przeczytać, że w pewnej podkieleckiej parafii proboszcz zgromadził całkiem pokaźną kolekcję pamiątek po papieżu. „Są skarpetki, sutanna, a nawet chusteczki ze śladami krwi”. Te pierwsze są o tyle cenne, że pomimo prania jest pewność, że były noszone przez papieża. Jednym słowem - temat zastępczy. Jest też mowa o najnowszym filmie o papieżu, który co prawda w Watykanie nie został przyjęty rzęsistymi brawami – jednak zdaniem dziennikarzy „Nowego Dnia” to najwyraźniej znak zadumy widzów z urzędującym papieżem na czele. Są też cotygodniowe felietony. Jeden został powierzony twórczyni seriali tasiemcowych, inny „niezależnemu publicyście”. W środy zaś pisze Elżbieta Isakiewicz – dziennikarka i pisarka, która zdobyła się na wyznanie, że jej mama nosi moherowy beret! A jednak jest porządna, bo glosowała – rzecz jasna! - na Tuska. I wszystkie te rodzinno-garderobiane wynurzenia w imię „jedności narodu”, gdyż autorkę aż „szlag trafia kiedy słyszy, jak naród próbuje się dzielić, konfliktować, skłócać”. Oczywiście próba walki ze stygmatyzacją elektoratu Kaczyńskiego jest, jak najbardziej godna pochwały, jednak nie zmienia to faktu, że kapitalistyczne społeczeństwo składa się z wielkich grup społecznych o sprzecznych interesach, stąd też fakt, iż konflikt wewnątrzspołeczny jest konstytutywną cechą społeczeństwa kapitalistycznego. Na razie trudno ferować jednoznaczne oceny „Nowego Dnia”. Oczywiście będzie się on wpisywał w szerokie spektrum mediów systemowych propagujących neoliberalną wizję społeczeństwa. Może w kwestiach światopoglądowych będzie bardziej liberalny, niż „hołdujący tradycyjnym wartościom” „Fakt”. Z pewnością stanowi on próbę odbicia się od dziennikarskiego dna, jakim było pojawienie się tego brukowca, jednak przesłanie ideowe „Nowego Dnia” będzie tylko bardziej cywilizowaną wersją tej samej ideologii, która tworzy te wszystkie problemy, dotykające czytelników tego typu gazet. Oczywiście media te nie będą wskazywać swoim czytelnikom metod wyjścia z dramatycznej sytuacji. Nie taka ich rola. Na koniec warto podzielić się z czytelnikami refleksją natury ogólnej. Zgodnie z niektórymi analizami nowy dziennik ma przestać przynosić straty dopiero za trzy lata. Informacja ta w pełni pokazuje jedną z bolączek polskiej demokracji, która polega na tym, że władzę mają ci, którzy posiadają rząd dusz, a więc media. Mówiąc prostszym językiem - ci, którzy mają wielkie pieniądze, jak wódczany baron Platformy Janusz Palikot – wydawca prawicowego „Ozonu”. Patrząc na to jak wielki kapitał został zainwestowany w stworzenie obydwu gazet można spokojnie przewidywać, że przez najbliższe wiele lat na rynku nie pojawią się nowe lewicowe tytuły. Jednym słowem naszym przyjaciołom z Zachodu możemy już teraz zakomunikować: na Wschodzie bez zmian. |
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Nauka o religiach winna łączyć a nie dzielić
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Syndrom Pigmaliona i efekt Golema
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Mury, militaryzacja, wsobność.
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Manichejczycy i hipsterzy
- Pod prąd!: Spowiedź Millera
- Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
- Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
- od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
- Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
- Kraków
- Socialists/communists in Krakow?
- Krakow
- Poszukuję
- Partia lewicowa na symulatorze politycznym
- Discord
- Teraz
- Historia Czerwona
- Discord Sejm RP
- Polska
- Teraz
- Szukam książki
- Poszukuję książek
- "PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
- Lca
28 listopada:
1820 - W Wuppertalu urodził się Fryderyk Engels.
1893 - Nowozelandki jako drugie w świecie - po mieszkankach stanu Wyoming (USA) - mogły zagłosować w wyborach.
1905 - W Irlandii powstała partia Sinn Féin.
1918 - Strajk 12 tys. robotników miejskich w Warszawie; żądania podwyżki płac oraz zwiększenia przydziałów żywności.
1918 - Dekretem Tymczasowego Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego kobiety w Polsce uzyskały prawa wyborcze.
1942 - Oddział Gwardii Ludowej rozbił obóz pracy przymusowej w Zakrzówku koło Iłży i uwolnił ponad 100 więźniów.
1942 - W Warszawie został zamordowany w niewyjaśnionych okolicznościach I sekretarz KC PPR Marceli Nowotko.
2009 - Urzędujący prezydent Namibii Hifikepunye Pohamba (SWAPO) został wybrany na II kadencję, zdobywając ponad 75% poparcia.
2016 - Duško Marković z socjaldemokratycznej DPS został premierem Czarnogóry.
?