U źródeł wschodnio europejskiego zacofania
[2005-03-23 19:11:13]
Już choćby z tego powodu „Zrozumieć zacofanie” Anny Sosnowskiej zasługuje na miano jednej z najciekawszych książek jakie ukazały się ostatnio w księgarniach. Mimo, że wydawnictwo Trio wydało ją w serii poświęconej różnym problemom historii Polski Ludowej pt. „W krainie PRL”, rzecz jest jak najbardziej aktualna. Faktu tego nie zmienia nawet to, że autorka lwią część swej pracy poświęciła debacie, jaka w latach 60., 70. i 80. toczyła się wśród polskich i zachodnich historyków. Tak naprawdę bowiem „Zrozumieć zacofanie” stanowi próbę, przyznajmy, że zrealizowaną nieco okrężną drogą, znalezienia klucza pozwalającego zrozumieć wydarzenia jakich światkami byliśmy w naszym kraju w ciągu ostatnich 15 lat. W tej bardzo interesującej i potrzebnej książce Sosnowska relacjonuje spór na temat źródeł zacofania Europy Wschodniej względem zachodu starego kontynentu. Zainicjowany przez historyków w latach 50., stał się on jednym ważniejszych wątków w XX wiecznych dziejach tej nauki, a ponadto przyczynił się do wykształcenia nowej dyscypliny, zwanej socjologią historyczną. Przede wszystkim jednak debata wschodnioeuropejska przyczyniła się do obalenia większości stereotypów i mitów na temat specyfiki wschodnioeuropejskiej ewolucji historycznej oraz możliwości przezwyciężenia dziedzictwa tytułowego zacofania. Pozwoliła mianowicie zrozumieć, że upośledzenie wschodu wcale nie wynikało z jakiegoś zapóźnienia na wspólnej z zachodem drodze rozwoju, że zatem nie wzięło się ono z jakiejś specyfiki kulturowej, religijnej czy politycznej. W świetle badań socjologów historycznych prawdziwym powodem zacofania krajów takich jak Polska, Węgry, Rumunia czy Ukraina okazał się nierówny charakter ich integracji z gospodarką Zachodu. Sosnowska rekonstruuje poglądy dwóch mistrzów powojennej historiografii polskiej: Witolda Kuli i Mariana Małowista, a także dużej grupy ich uczniów i kontynuatorów. Tłem dla ich koncepcji są alternatywne interpretacje polskiego zacofania przedstawione przez Andrzeja Wyczańskiego i Jerzego Topolskiego. O ile ci ostatni(w przypadku Topolskiego dotyczy to poglądów wyrażanych przezeń w latach 90.) wpisują się w dominujący dziś w głównym nurcie ahistoryczny sposób wyjaśniania odmienności rozwojowych przez wskazywanie na rzekomo esencjalne i nieprzekraczalne różnice kulturowe, pierwsi poszukiwali przyczyn w otwartym na ludzką interwencję obszarze społecznych praktyk (a więc polityki i ekonomii). Autorów tych łączyło nie tylko to, że w swej działalności skupili się na kwestiach związanych z wschodnioeuropejskim zacofaniem, ale też to, że pozostawali pod wpływem dwóch wielkich tradycji myślenia o historii. Pierwszą z nich stanowił marksizm, drugą zaś strukturalna historiografia francuskiej szkoły Annales wiązana z nazwiskami takimi tak Lucien Febvre, Marc Bloch a przede wszystkim Fernand Braudel. Obie te tradycje sprzeciwiały się redukowaniu obrazu historii do dziejów politycznych i opisywaniu wydarzeń w oderwaniu od towarzyszącego im społecznego tła. Obie też kładły nacisk na ponadnarodowy charakter mechanizmów gospodarczych tworzących ramy dla dziejów społeczeństw ludzkich. Spotkanie marksizmu i szkoły Annales zaowocowało prawdziwą rewolucją w światowej historiografii i trwale odmieniło oblicze tej nauki. Od tego momentu historycy (czy też socjologowie historyczni) nie ograniczają się już wyłącznie do odtwarzania przebiegu faktów z przeszłości, ale poświęcają przynajmniej tyle samo wagi problematyce przyczyn takiej a nie innej ewolucji procesów społeczno-polityczno-kulturowo-gospodarczych. Jak podkreśla Sosnowska, poszukiwanie źródeł nierównomiernego rozwoju Europy połączyło wysiłki uczonych z obu stron żelaznej kurtyny (i de facto obaliło ją przynajmniej w sferze ich aktywności). W debacie obok wymienionych autorów polskich uczestniczyli też Węgrzy (Ivan Berend i Gyorgy Ranki, Jeno Szucs), Francuzi (Fernand Braudel), Amerykanie (Immanuel Wallerstein, Robert Brenner), Anglicy (Perry Anderson, Eric Hobsbawm). Niezależnie od czasem dość zasadniczych różnic między poszczególnymi stanowiskami wyniki wschodnioeuropejskiej debaty da się podsumować w kilku punktach. Przede wszystkim okazuje się, że nasz niedorozwój jest całkiem świeżej daty. Jeszcze w późnym średniowieczu obie części Europy rozwijały się dość równomiernie, a poziom handlu, produkcji i konsumpcji nie różnił się zasadniczo (w niektórych dziedzinach Wschód nawet przodował). Powołując się na Małowista Sosnowska podkreśla, że „W XIV- XV w. Wschód Europy był obszarem intensywnego rozwoju, którego dynamika – przy jednoczesnym kryzysie na Zachodzie – przyczyniła się do zmniejszenia dystansu gospodarczego między dwiema częściami Europy” (s.204). Dopiero transformacje społeczne, które zaowocowały pojawieniem się na zachód od Łaby nowej ekonomicznej formacji społeczeństwa zwanej kapitalizmem przyniosły diametralną zmianę. „Strukturalny - długotrwały i stanowiący niejako obiektywne, niezależne od instytucji uwarunkowanie – podział Europy ukształtował się około XV w. Zachodni popyt na surowce z Europy Wschodniej bezpośrednio wpłynął na zakładanie przez szlachtę folwarków w strefie bałtyckiej, kopalni na Bałkanach, organizacji zbieractwa i hodowli w Rosji oraz Europie Środkowej” (s.205). Mechanizm, który w wieku XIV był przyczyną intensywnego rozwoju Wschodu – czyli rosnący na wyczerpanym, kryzysem, epidemiami i ograniczaniem populacji chłopskiej na rzecz klas miejskich Zachodzie popyt na tanie surowce i produkty rolne – stał się też główną przyczyną jego regresu. Względna łatwość generowania zysków w gospodarkach naszej części Europy (tania i niewolna siła robocza, olbrzymie obszary dostępne eksploatacji, gwarancja odbioru wyprodukowanych dóbr na Zachodzie) skutecznie zablokowała rozwój miast, miejskiego rzemiosła i rynków wewnętrznych. Za Wallersteinem Sosnowska pisze, że „wielkie posiadłości ziemskie przekształciły się wtedy w kapitalistyczne, bo nastawione na produkcję na rynek, zbożowe przedsiębiorstwa rolne. Dominujący mechanizm gospodarczy wyglądał następująco: produkowane przez chłopów pańszczyźnianych na rzecz posiadaczy ziemskich i na zamówienie zagranicznych kupców zboże było spławiane Wisłą do Gdańska, a stąd Bałtykiem do miast centrum gospodarki światowej. Sieć handlowa na terenie kraju została przejęta przez kupców bałtyckich. To oni zawierali kontrakty z właścicielami folwarków, udzielali kredytu, organizowali transport zboża, a także rozprowadzali towary importowane: korzenie, jedwab, sól, wino”(s.50). Wedle Wallersteina kupcy „kupowali towary przed ich wyprodukowaniem, to znaczy płacili producentom na poczet przyszłych dostaw. To uniemożliwiało handel na otwartym rynku. Sprawiło, że to kupcy raczej niż producenci mogli odsprzedawać na rynku światowym w optymalnym momencie. A ponieważ producent wydawał zwykłe całą sumę kredytu (jeśli nie więcej) jeszcze przed dostarczeniem towarów, ulegał zazwyczaj pokusie powtarzania tego typu transakcji”(s.50). Ten mechanizm uzależnienia od eksportu zadecydował „na wieki o monokulturowym, zależnym charakterze gospodarki polskiej” (s.50). Mniej więcej od progu nowożytności (XV-XVI wiek) wschodnia część kontynentu europejskiego zaczęła pogrążać się w zacofaniu. Nie było to jednak wynikiem obrania przez Wschód jakiejś innej drogi rozwoju. Nie wzięło się też z pozostawania poza kapitalistycznym systemem światowym. Wręcz przeciwnie! Zacofanie było tym większe im intensywniejsze były związki z tworzącymi się wówczas centrami kapitalizmu. Stanowiło ono wynik polaryzacji dokonującej się wewnątrz systemu kapitalistycznego. Wschód Europy stał się zacofany właśnie dlatego, że stał się kapitalistyczny, a nie dlatego, że trzymał się feudalizmu. Jego niedorozwój okazał się specyficznym elementem nowego, kapitalistycznego porządku, a nie pozostałością po stosunkach średniowiecznych. Koniunktura, którą wschodnioeuropejski kapitalizm zależny przeżywał od XIV do początków XVII, pogłębiła jeszcze jego regresywną specyfikę wpływając na ewolucję stosunków społecznych. „Warunkiem utrzymania konkurencyjnych cen były niskie koszty produkcji, a te z kolei były możliwe dzięki wprowadzeniu, a następnie zwiększaniu wymiaru pańszczyzny”(s.205). To prowadziło do jeszcze poważniejszego skurczenia, i tak już cherlawego, popytu wewnętrznego. W opinii Małowista „Od XIV wieku, a szczególnie później, koniunktura, tak korzystna dla wschodnioeuropejskiego rolnictwa, spowodowała wprowadzenie pracy pańszczyźnianej i wtórnego poddaństwa. Zjawisko to wzbogaciło i wzmocniło szlachtę oraz, na Rusi i w pewnym okresie w Polsce, tych kupców, którzy byli powiązani interesami z rolnictwem. (...) Europa Wschodnia stała się na długo regionem komplementarnym w stosunku do rozwijającego się Zachodu” (s.206). Przeanalizowana przez Kulę struktura beneficjów z reprodukowanego w tym kształcie porządku wskazuje jasno na ich wyjątkowo nierównomierną redystrybucję. „Grupą czerpiącą ogromne korzyści z tej sytuacji była magnateria – właściciele największych i ciągle rosnących w XVI –XVIII w. Posiadłości ziemskich, dysponujący największą ilością pańszczyźnianej siły roboczej” (s.245). Opisując tworzącą się w ten sposób formację historyczną Kula, odróżnieniu od Małowista i Wallersteina, podkreślał jej hybrydalny charakter. Nasza część Europy była wedle niego nie tyle najbliższą peryferią, ile powiązaniem dwóch odmiennych sektorów. Jak to ujmuje autorka „Model Kuli przyjmuje, że w XVI-XVIII w. gospodarkę folwarczno-pańszczyźnianą charakteryzowała dwusektorowość. Sektor skomercjalizowany produkował na rynek, sektor naturalny zaś – na potrzeby przetrwania, czyli prostej reprodukcji ekonomicznej. Między wielkim właścicielem ziemskim a bezpośrednim producentem pozostającym w stosunku zależności osobistej od pierwszego toczyła się nierówna gra o udział w sektorze skomercjalizownym” (s.244). Nawet powstające w XVIII wiecznej Rzeczpospolitej manufaktury nie były awangardą kapitalizmu. W dwusektorowej perspektywie Kuli „technologicznie wzorowane na francuskich, już protokapitalistycznych manufakturach, były w istocie instytucjami feudalnymi – wykorzystywały pracę pańszczyźnianą, a nie najemną, oraz środki własne, a nie kupione na rynku, co czyniło ich kalkulację charakterystyczną dla przedsiębiorstwa feudalnego, a nie kapitalistycznego” (s.243-244). Wschodnioeuropejski kapitalizm, rozwijający się w XIX i XX wieku miał w tym ujęciu charakter co najwyżej wyspowy. „W przeciwieństwie do Niemiec, w Europie Wschodniej, twierdzi Kula, industrializacja nie konkurowała z agrarnym charakterem społeczeństwa, stanowiła jego wyspowe uzupełnienie” (s.252). Podejmując problem historycznych uwarunkowań podziału Europy wzdłuż Łaby, omawiani przez Sosnowską historycy otworzyli drogę przed nowymi sposobami konceptualizacji problematyki zacofania gospodarczego na całym świecie. Najnowsze badania nad historią społeczno-gospodarczą Indii, Chin i Ameryki Południowej pokazują, że właściwie cały tzw. Trzeci Świat znalazł się w swej opłakanej sytuacji z podobnych przyczyn co Europa Wschodnia. To pokazuje nie tylko uniwersalny wymiar dokonań Kuli i Małowista, ale też zmusza nas do zmiany punktu widzenia, z którego powinniśmy podejmować problematykę zacofania. Dokonania socjologów historycznych wykazały dość jasno, że przyczyn zacofania nie należy szukać wyłącznie w jakiejś odrębności społeczeństw zacofanych. Właściwym przedmiotem studiów powinna być raczej specyfika samego kapitalizmu rozumianego jako system-świat ( termin ten wynaleziony przez Wallersteina oznacza pewną historycznie określoną całość gospodarczo-polityczną przekraczającą bariery państwa narodowego). To mechanizmy integracji w ramach nowoczesnego kapitalistycznego systemu-świata odpowiadają za spychanie jednych narodów w regres i ekspansywny rozwój innych. Integracja ta ma bowiem charakter polaryzacyjny, a to oznacza, że przyłączanie nowych obszarów do światowego rynku odbywa się na drodze kolonialnego, neokolonialnego lub quasikolonialnego podboju. Szczególnie prace Małowista (przede wszystkim „Wschód a Zachód Europy”) ukazują związek jaki logika akumulacji kapitalistycznej ustanawia między rozkwitem zachodnioeuropejskich centrów systemu a postępującą pauperyzacją jego bliższych (nasza część starego kontynentu) i dalszych (Azja, Afryka, Ameryka Łac.) peryferii. Autorka uzupełnia ów wizerunek konceptem hybrydalności ukutym przez Kulę. Jej zdaniem ten drugi jest mniej fatalistyczny. Ukazuje bowiem możliwości względnie autonomicznej drogi rozwoju w ramach kapitalistycznego systemu-świata. Warunkiem musiałoby dla takiej ewolucji być przekształcenie stosunków społecznych na obszarach peryferyjnych. W pracy swej Sosnowska dowodzi, że dominujące dziś ujęcia środkowoeuropejskiego zacofania są zupełnie nieadekwatne. Na krytykę zasługuje szczególnie kulturalizm upatrujący przyczyn podziału Europy wzdłuż Łaby w różnicach religijnych. Ta pochodząca od Weberowskiej teorii protestanckiego ducha kapitalizmu koncepcja ma w oczach Sosnowskiej wartość „nie większą niż wyjaśnień rasowych”(s. 336-337). Najlepszą alternatywą dla takich nieuzasadnionych esencjalizacji stanowi wedle niej model Witolda Kuli. Jego oryginalność polegać ma na przezwyciężeniu dylematów współczesnych nauk społecznych. Mianowicie „Kula zakwestionował konieczność wyboru między eurocentryczną koncepcją uniwersalizmu rozwojowego (teoria modernizacji, przyp.PW) a relatywistyczną koncepcją wielu równoprawnych dróg rozwoju (kulturalizm, przyp.PW)” (s.253) Konkluzje te pokazują dobrze dlaczego badania naszych największych historyków, Kuli i Małowista, są dziś w Polsce niemal zapomniane. Tyleż ostry, co nie podbudowany żadną poważną debatą kurs na integrację ze strukturami Unii Europejskiej potrzebuje ideologii wręcz przeciwnej do tego, co głoszą socjologowie historyczni. Rzeczywistości nie da się jednak oszukać. Polska integracja jest tak kulawa, że już dziś można powiedzieć, że wpisuje się w mechanizmy rozpoznane i opisane podczas debaty wschodnioeuropejskiej. W tym sensie praca Sosnowkiej, a i rzecz jasna, omawiane przez nią teksty Kuli i Małowista nie tylko udzielają odpowiedzi o przyczyny gospodarczej zapaści, której skutki doświadczamy, ale i stanowią dobry punkt wyjścia dla poważnej debaty, którą czas najwyższy zacząć. Jej tematem winno być pytanie, jak przezwyciężyć reprodukcję wschodnioeuropejskiego zacofania, będącą częścią reprodukcji światowego kapitalizmu. Autorka zdaje się formułować przynajmniej zarys odpowiedzi na to arcyaktualne pytanie, gdy podkreśla związek „między względnie egalitarną strukturą społeczną a pomyślnością gospodarczą kraju” (s.339), a także wtedy, gdy podkreśla „pozytywny związek między zrównoważoną strukturą społeczną oraz rozproszeniem klasowych, ideologicznych, religijnych i etnicznych podziałów społecznych a szansami na trały rozwój gospodarczy” (s.340). Anna Sosnowska „Zrozumieć zacofanie”, wyd. Trio 2004, s.386 |
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Nauka o religiach winna łączyć a nie dzielić
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Syndrom Pigmaliona i efekt Golema
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Mury, militaryzacja, wsobność.
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Manichejczycy i hipsterzy
- Pod prąd!: Spowiedź Millera
- Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
- Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
- od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
- Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
- Kraków
- Socialists/communists in Krakow?
- Krakow
- Poszukuję
- Partia lewicowa na symulatorze politycznym
- Discord
- Teraz
- Historia Czerwona
- Discord Sejm RP
- Polska
- Teraz
- Szukam książki
- Poszukuję książek
- "PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
- Lca
27 listopada:
1892 - W Paryżu zakończył się zjazd działaczy polskich organizacji socjalistycznych, który utworzył Związek Zagraniczny Socjalistów Polskich i przyjął założenia do "Szkicu programu Polskiej Partii Socjalistycznej".
1921 - W Uhrovcu urodził się Alexander Dubček, działacz polityczny, przywódca obozu reform z okresu praskiej wiosny.
1924 - Początek zakończonego częściowym zwycięstwem strajku 120 tysięcy włokniarzy (głównie okręg łódzki); postulaty płacowe.
1978 - Założono Partię Pracujących Kurdystanu (PKK).
1986 - W całej Francji 600 tys. studentów i licealistów manifestowało przeciwko forsowanemu przez prawicowy rząd projektowi zmian w szkolnictwie wyższym.
2005 - Manuel Zelaya wygrał wybory prezydenckie w Hondurasie.
2012 - Palestyna: W Ramallah odbyła się ekshumacja zwłok Jasira Arafata.
?