Krakowski: Możliwość utopii

[2005-09-01 15:35:56]

Filozoficzna myśl społeczna cierpi w Polsce na szczególną chorobę, polegającą na niemal zupełnym wyrugowaniu intelektualnej opozycji. Dlatego niezwykle cieszą publikacje dotyczące autorów, których krytyczne idee mają zastosowanie we współczesnej rzeczywistości. Takiej osobie poświęcona jest książka Haliny Walentowicz pt. „Tęsknota za lepszym – historiozofia Maxa Horkheimera”.

Bohater tej monografii znany jest przede wszystkim z tego, że w okresie międzywojennym razem z Theodorem W. Adorno i Herbertem Marcuse powołał do życia we Frankfurcie nad Menem Instytut Badań Społecznych. Celem, jaki przyświecał owej instytucji, był namysł nad możliwościami takiej zmiany stosunków społecznych, która doprowadziłaby do sprawiedliwszej i bardziej rozumnej organizacji życia ludzkiego, a także analiza wzrastających nastrojów autorytarnych w niemieckim społeczeństwie.

Frankfurccy myśliciele odwoływali się do Marksa uznając, że jego krytyka kapitalizmu stanowi najlepsze narzędzie tak badania, jak i przekształcania rzeczywistości. Po dojściu Hitlera do władzy wszyscy zmuszeni zostali do opuszczenia Niemiec.

Uciekli do Stanów Zjednoczonych, gdzie kontynuowali swoje badania nad kondycją zachodniego społeczeństwa oraz możliwościami jego zmiany. Niebagatelny wpływ na filozofię Horkheimera miało jego mieszczańskie pochodzenie umożliwiające mu wgląd w stosunki panujące w tej grupie społecznej. Jego ojciec, typ „self-made mana”, samodzielnie dorobił się fortuny i starał się wpoić w syna przekonanie, że „świat widziany z góry jest całkiem znośny, więc cała sztuka polega na tym, aby zawsze być na górze”. Owa specyficzna mieszczańska moralność nie zyskała aprobaty przyszłego filozofa, chociaż przyznawał, że pomimo etyki sukcesu burżuazja zdolna była tworzyć wolnościowe teorie i dzieła sztuki, przynajmniej z założenia sprzeciwiające się istniejącemu złu.

Jej kulturalne osiągnięcia pełne są wizji lepszego, bardziej sprawiedliwego świata. W końcowym okresie mieszczaństwo traci jednak zdolność ich tworzenia i ześlizguje się z powrotem w barbarzyństwo, na jakim oparta była cały czas jego praktyka. „Panowanie klasowe u schyłku epoki przybiera formę wspólnoty narodowej”- pisał Horkheimer. Będąc świadkiem dochodzenia do władzy w Niemczech nazistów, stwierdzał, że ich sukces łączy się z zatracaniem przez ludzi chęci do nadawania światu rozumnego kształtu i adaptacją do narzuconych odgórnie decyzji. Do wyzbycia się impulsu oporu względem istniejącej niesprawiedliwości przyczyniły się, według niego, zarówno nieodłączne od kapitalistycznej gospodarki konflikty gospodarcze, jak i nastawione na wychowanie w posłuszeństwie rodzina mieszczańska, szkoła i kościół. Obarczał je odpowiedzialnością za ukształtowanie jednostek pozbawionych autonomii, podporządkowanych, uległych i zdających się w swoich decyzjach na opinie autorytetu. U takich ludzi miejsce buntu i sprzeciwu wobec ślepej przemocy zajęło dostosowywanie się do panujących norm.

Krytykując tę rozpowszechnioną postawę, filozof sprzeciwiał się wszystkim fatalistycznym koncepcjom, w myśl których ludzie byliby zmuszeni do przyjęcia takiej, a nie innej formy życia, a ich egzystencję wyznaczałby los, Bóg lub historyczna konieczność. To oni sami są twórcami rzeczywistości, w jakiej żyją, chociaż niejednokrotnie przybiera ona w ich oczach formę skostniałą i raz na zawsze ukształtowaną. Wynika to z tego, że główne instytucje społeczne przedstawiają własność prywatną, hierarchię i brak bezpieczeństwa socjalnego jako trwałe i nienaruszalne fundamenty prawidłowego funkcjonowania społeczeństwa. Panującym udało się dokonać operacji uwewnętrznienia stosunków władzy w jednostkach. Represyjne wychowanie sprawiło, że stały się one posłuszne nie ze strachu przed represjami policji i wojska, ale z własnej woli.

Ową kapitulację wobec zastanej rzeczywistości Horkheimer dostrzegł również w tej grupie społecznej, która przede wszystkim dążyć powinna do niezależnego myślenia i podważania panujących oczywistości, czyli wśród intelektualistów. Jego zdaniem zmienili się oni w ekspertów działających jedynie na wyspecjalizowanych obszarach nauki, przez co pozbawili się zdolności oglądu całości i w konsekwencji stali się niezdolni do jej zmiany. Naukowcy zajęli się jedynie katalogowaniem faktów, rezygnując z próby ich przekształcenia. Pozornie niezależni od wpływów politycznych, wspierają panujący porządek i sugerują, że istniejąca w nim niesprawiedliwość jest czymś koniecznym.

Sytuacja opisywana przez niemieckiego filozofa powtarza się w neoliberalnej Polsce, gdy większość intelektualistów używa całej swojej wiedzy w celu udowodnienia naturalności i sensowności hierarchicznego rozwarstwienia społeczeństwa. Wystarczy wymienić socjologa Pawła Śpiewaka, bezwstydnie lansującego tezę o potrzebie istnienia głębokich różnic majątkowych dla prawidłowego funkcjonowania wspólnoty. Taka postawa intelektualistów doprowadza ich do wygłaszania mądrości w rodzaju, że niczego się nie da (i nie powinno) zmieniać, bowiem świat tak czy inaczej będzie się toczył własnym torem.

Ludzie jednak, jak pokazuje historia, są w stanie przeobrażać pozornie nienaruszalny system panowania. Potrzeba więc analizy rzeczywistości, która będzie mogła zostać zastosowana do jej przebudowy. Taki jest właśnie cel teorii krytycznej, która ma polegać nie tylko na dostrzeganiu negatywnych faktów, ale na wskazywaniu możliwości ich zmiany. Zadaniem intelektualisty byłoby więc obnażanie ukrytych mechanizmów jakimi posługują się możni i namysł nad wykorzystaniem ich w interesie uciskanej większości.

Przyjmując za podstawę historii proces ekonomiczny, Horkheimer zauważa paradoks polegający na tym, że wraz z postępem technicznym wyzwalającym ludzi z ograniczeń życia przyrodniczego pojawiają się nowe formy zniewolenia, takie jak możliwość lepszego administrowania, podporządkowania, kontrolowania i wyzysku. Rozwój techniczny nie zawsze też pociąga za sobą automatycznie postęp w emancypacji społecznej. Czas pracy robotnika, jakkolwiek uległ ograniczeniu w stosunku do XIX w., nadal pozostaje nieproporcjonalnie długi w stosunku do dokonujących się przeobrażeń cywilizacji. Pomimo, że eksperci przekonują o katastrofalnych skutkach skrócenia go, trudno się oprzeć wrażeniu, że tak jak robotnicy wywalczyli odejście od dziewiętnastowiecznych stosunków, gdy dzieci pracowały w kopalniach, a przeciętny czas pracy wynosił kilkanaście godzin, to wraz z postępem automatyzacji (dziś można dopowiedzieć, że też informatyzacji) nadszedł doskonały moment do dalszej jego redukcji.

To jednak nie koniec problemów. Jak zauważa Horkheimer, w późnym kapitalizmie tzw. czas wolny został podporządkowany funkcjom ekonomicznym i zamiast służyć rozwojowi jednostki, zagospodarowany zostaje przez zestandaryzowaną ofertę przemysłu kulturalnego. Dlatego w tym samym stopniu co praca wymaga wyzwolenia i zmiany.

Pod koniec życia autor „Społecznej funkcji filozofii” stał się nieco bardziej pokorny wobec rzeczywistości, a jego myśl, chociaż nadal krytyczna, straciła wiele ze swojej wcześniejszej bezkompromisowości. W swoich pesymistycznych rozważaniach powojennych zlekceważył znaczenie wielu ruchów emancypacyjnych, traktując je jako jeden z elementów wszechobejmującego systemu panowania, w którym przechwytywana jest każda niezależna działalność. Zbyt ogólnie podciągając pod jeden strychulec cały blok wschodni, jednocześnie zdawał się nie dostrzegać, nawet podczas wojny w Wietnamie, agresywnej polityki Stanów Zjednoczonych. Zamiast konfrontacji klas zaczął propagować nic nie znaczącą „solidarność wszystkich ludzi”.

Halina Walentowicz bardzo trafnie dostrzega wszystkie te problemy, nie podpisuje się też pod popularną wśród polskich autorów absurdalną teorią jakoby Horkheimer był w rzeczywistości myślicielem religijnym. Jego materialistyczna, krytyczna teoria zdecydowanie przeczy rozpowszechnionym sądom o oderwaniu filozofii od życia. Jednocześnie udowadnia, że zmiany społeczne potrzebują krytycznej refleksji, mogącej nie tylko zidentyfikować istniejące zło, ale również upomnieć się sprawiedliwszy porządek.

Halina Walentowicz „Tęsknota za lepszym –
historiozofia Maxa Horkheimera”, Wydawnictwo
Naukowe Scholar, Warszawa 2004, str.347

Marek Krakowski


Tekst ukazał się w "Aneksie", dodatku dziennika "Trybuna" z 24-25 kwietnia 2004 r.

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


26 listopada:

1911 - W Dravil zmarł Paul Lafargue, filozof marksistowski, działacz i teoretyk francuskiego oraz międzynarodowego ruchu robotniczego.

1942 - W Bihaciu w Bośni z inicjatywy komunistów powstała Antyfaszystowska Rada Wyzwolenia Narodowego Jugosławii (AVNOJ).

1968 - Na wniosek Polski, Konwencja ONZ wykluczyła przedawnienie zbrodni wojennych.

1968 - W Berlinie zmarł Arnold Zweig, niemiecki pisarz pochodzenia żydowskiego, socjalista, pacyfista.

1989 - Założono Bułgarską Partię Socjaldemokratyczną.

2006 - Rafael Correa zwyciężył w II turze wyborów prezydenckich w Ekwadorze.

2015 - António Costa (Partia Socjalistyczna) został premierem Portugalii.


?
Lewica.pl na Facebooku