Popham: Wizyta niemieckiego papieża w Oświęcimiu - rozdrapanie starych ran

[2006-06-07 13:55:22]

Słowa Benedykta XVI wypowiedziane w obozie w Oświęcimiu wywołały oburzenie, rozczarowanie i zdziwienie od Warszawy do Madrytu, od Paryża do Jerozolimy.

Mogłoby się wydawać, że zrobił wszystko, co do niego należało. Stał w siąpiącym deszczu, a porywisty wiatr zrywał piuskę z jego głowy. W długiej białej sutannie przeszedł pod bramą, nad którą widnieje napis "Arbeit Macht Frei". Przyjechał do tego miejsca jako "syn niemieckiej ziemi" i, dla podkreślenia tego faktu, mówił wyłącznie po niemiecku (w czasie swojej pielgrzymki do Polski posługiwał się głównie językiem włoskim i polskim, który niemałym wysiłkiem udało mu się opanować).

Nazwał Oświęcim "miejscem tragedii", w którym "dokonano masowej zbrodni przeciwko Bogu i człowiekowi, zbrodni niedającej się z niczym porównać". Czy to nie powinno wystarczyć? Nie. W niedzielę, ostatniego dnia swojej pasterskiej wizyty w Polsce, papież Benedykt XVI przybył do Oświęcimia. Słowa, które tam wypowiedział, wywołały oburzenie, rozczarowanie i zdziwienie od Warszawy do Madrytu, od Paryża do Jerozolimy.

Przybył do obozu zagłady, w którym zginęło wiele milionów ludzi, ale słowo "antysemityzm" nie przeszło mu przez gardło. Nie odważył się też powiedzieć w imieniu Niemiec czy Kościoła słowa "przepraszam", nie wspomniał też o cichym poparciu udzielonym nazistom przez papieża Piusa XII. Wreszcie on, były członek organizacji Hitlerjugend, pominął milczeniem swoje osobiste doświadczenie związane z uświadomieniem sobie całego okrucieństwa będącego dziełem ludzi, którzy doszli do władzy w Niemczech w wyniku wolnych wyborów.

Tylko chrześcijanie zostali przez niego wymienieni wprost jako ofiary nazistowskiej ideologii. A chcąc wyjaśnić genezę Holokaustu, zbudował on metafizyczną konstrukcję, według której prawdziwymi i planowanymi ofiarami eksterminacji Żydów mieli być nie sami Żydzi, a właśnie chrześcijanie i ich religia. Słowa wypowiedziane przez Benedykta w Oświęcimiu są jednoznacznym potwierdzeniem, że rację mają ci wszyscy, którzy uważali, że jest on człowiekiem zagłebionym w zawiłości wiary, oderwanym nieco od rzeczywistego świata. Okazało się, że nie jest on w stanie sprostać wielkiemu i bolesnemu wyzwaniu Oświęcimia.

"Przychodzę tutaj", powiedział w czasie wizyty w obozie, "jako syn narodu niemieckiego...". Ale nie jako winny tej zbrodni, raczej jako "syn narodu, którym zawładnęła grupa zbrodniarzy odwołująca się do dumy narodowej, składająca puste obietnice wielkości, dominacji i przyszłego dobrobytu, ale także stosująca terror i opresje jako instrument do zaspokojenia żądzy władzy i zniszczenia".

Innymi słowy, według Ratzingera, on sam, jego rodzina i cały naród niemiecki nie ponoszą winy za zbrodnię dokonaną w Oświęcimiu. Na swój sposób oni wszyscy byli także ofiarami nazizmu. Nie powinno zatem dziwić, że nie padły słowa przeprosin. Tym samym Benedykt podarował Niemcom należącym do swojego pokolenia coś w rodzaju usprawiedliwienia, opartego jednak na przesłankach, których historycy nie uznają w żadnej mierze za wiarygodne i uzasadnione.

Wybitny niemiecki filozof, Jürgen Habermas nazwał użyte przez Benedykta sformułowanie "grupa zbrodniarzy" niedopuszczalną "nadinterpretacją". "Być może prezentowana przez Josepha Ratzingera wizja nazizmu ma swoje korzenie w ówczesnej postawie jego rodziny, jego rodzice byli przecież porządnymi niemieckimi katolikami", powiedział Habermas w wywiadzie udzielonym włoskiej gazecie "La Repubblica". "Warto jednak pamiętać, że były kanclerz Niemiec - Willy Brandt, w podobnych okolicznościach, będąc również synem ziemi niemieckiej, nie zawahał się i uklęknął. Pokolenie powojenne musiało stawiać sobie pytanie, jak to się stało, że dopuszczająca się przecież od samego początku swoich rządów przestępstw i niegodziwości władza zyskała tak wielkie społeczne poparcie... Sposób myślenia i argumentacja przedstawiona przez Benedykta były przez całe dziesięciolecia częścią publicznej debaty w Niemczech, służąc jednak wyłącznie jako forma fałszywego samousprawiedliwienia. Ratzinger jako Niemiec doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Nie potrafię zrozumieć dlaczego w tym miejscu, które nie toleruje kompromisu i wątpliwości, wypowiedział on słowa, które prowadzą zbyt łatwo do nieporozumień".

"Le Monde" podzielił ten pogląd. "Przemówienie papieża musi budzić niepokój... Przypisanie przez papieża planu eksterminacji wyłącznie "grupie nazistowskich zbrodniarzy", oznacza zwolnienie narodu niemieckiego od wszelkiej odpowiedzialności za tę zbrodnię. Takiej postawy nie może przyjąć żaden historyk", podsumowuje gazeta.

Wymieniając wszystkie narodowości, których przedstawiciele zostali zamordowani w obozie, papież nie starał się pomniejszyć faktu, że celem nazistów była eksterminacja narodu żydowskiego. Przedstawił jednak dość osobliwe wyjaśnienie. "Zamiarem władców Trzeciej Rzeszy było całkowite zniszczenie narodu żydowskiego, starcie go z powierzchni ziemi. W istocie jednak", snuł dalej swoje rozważania, "prawdziwym celem tych bezwzględnych zbrodniarzy było - poprzez unicestwienie narodu żydowskiego - zabicie Boga, który powołał Abrahama, a przemawiając na Górze Synaj podarował ludziom kanon niezmiennych na wieki zasad, według których mają oni postępować".

"Ten naród", kontynuował Benedykt XVI, "był przez sam fakt swojego istnienia świadectwem Boga, który przemówił do człowieka i wziął go pod swoją opiekę. Śmierć tego Boga była zatem warunkiem niezbędnym do tego, by władzę mogli sprawować ludzie, ci sami, którzy uwierzyli, że przy użyciu siły będą w stanie zapanować nad światem. Zagłada Żydów miała być w rzeczywistości wyrwaniem korzeni chrześcijaństwa".

Według Benedykta było przypadkiem, że ofiarą Holokaustu padł naród żydowski. Prawdziwym celem była likwidacja Boga i chrześcijaństwa. Ofiarą nazistów padł nie tylko naród niemiecki, wykorzystany i sponiewierany, ale również - i to w większym nawet stopniu - chrześcijanie i ich religia. Wyznawany przez Ratizngera światopogląd, w centrum którego znajduje się chrześcijaństwo, traktuje Żydów jako aktorów odgrywających epizodyczną rolę i przyglądających się swojej własnej eksterminacji. Prawdziwą ofiarą był twór metafizyczny - religia.

"Ta wizyta wywołała zdziwienie, przygnębienie i rozczarowanie", napisał na stronie internetowej popularnego dziennika izraelskiego "Yedhiot Ahronot" Sever Plocker. "Pochodzący z Niemiec papież nie uczynił najważniejszej rzeczy podczas swojej wizyty w Oświęcimiu: nie uklęknął przy otworach pieców w krematorium... nie poprosił o przebaczenie za mord dokonany na sześciu milionach Żydów w imię Niemiec i niemieckiego kościoła katolickiego. Niezależnie od tego, jak wiele razy Benedykt XVI stwierdził, że "nie mógł nie przyjechać do Oświęcimia", należy zadać pytanie, dlaczego właściwie się tam pojawił? Czy po to, by powiedzieć Żydom, ale też i Polakom, że ci wszyscy dobrzy Niemcy byli tak naprawdę zakładnikami nazistowskiej bandy? Ten przekaz jest nie tylko nieetyczny, ale nie ma również podstaw historycznych. Nawet słowa papieża odnoszące się do Żydów musiały wywołać duży niepokój. Czy - jak usiłuje przekonywać papież - według Hitlera eksterminacja Żydów miała być rzeczywiście jedynie krokiem w kierunku całkowitego wykorzenienia chrześcijaństwa? Wątpię, by dało się taką tezę udowodnić".

Papież stojąc w otoczeniu więziennych baraków zapytał, podobnie jak Elie Wiesel i wielu innych Żydów pytało już wcześniej, często z wyrzutem w głosie: "Panie, dlaczego milczałeś? Jak mogłeś do tego dopuścić?" Ale wobec podjętej przez niego próby oczyszczenia narodu niemieckiego - którego jest synem - z odpowiedzialności za tę zbrodnię, słowa te nie stanowiły powodu do zadowolenia. "W swoich rozważaniach zapomniał on o jednym bardzo ważnym problemie", pisze Sever Plocker. "Gdzie był wówczas naród niemiecki? Jak to się stało, że Niemcy pozwolili zaszczepić w sobie tę nienawiść do Żydów i innych narodów? Bóg milczał, ale to przecież Niemcy wymordowali tych wszystkich ludzi".

Zdaniem Gian Enrico Rusconiego, piszącego dla turyńskiego dziennika "La Stampa", ważniejsza od bezczynności Boga wobec tragedii w Oświęcimiu była postawa Kościoła. "Gdzie był wówczas Kościół? Z czego wynikało milczenie papieża Piusa XII?". To są fundamentalne pytania, na które należy dzisiaj szukać odpowiedzi. Próba odpowiedzi na te pytania - gdyby została podjęta w Oświęcimiu przez Benedyta XVI - byłaby dla każdego ogromnym przełomem i niewątpliwym znakiem otwarcia się władz Kościoła. W dużo większym stopniu niż teologiczne wycieczki mające zgłębić tajemnicę "boskiego milczenia". Benedykt XVI, przedstawiany jako wyrafinowany teolog i wrażliwy intelektualista, bezpowrotnie jednak tę szansę zaprzepaścił. Przyjął dokładnie tę samą postawę, która kierowała działaniami Piusa XII, zasadę prymatu i niepodważalnej nieomylności władzy kościelnej.

Peter Popham
tłumaczenie: Sebastian Maćkowski


Artykuł ukazał się w "The Independent".

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


27 listopada:

1892 - W Paryżu zakończył się zjazd działaczy polskich organizacji socjalistycznych, który utworzył Związek Zagraniczny Socjalistów Polskich i przyjął założenia do "Szkicu programu Polskiej Partii Socjalistycznej".

1921 - W Uhrovcu urodził się Alexander Dubček, działacz polityczny, przywódca obozu reform z okresu praskiej wiosny.

1924 - Początek zakończonego częściowym zwycięstwem strajku 120 tysięcy włokniarzy (głównie okręg łódzki); postulaty płacowe.

1978 - Założono Partię Pracujących Kurdystanu (PKK).

1986 - W całej Francji 600 tys. studentów i licealistów manifestowało przeciwko forsowanemu przez prawicowy rząd projektowi zmian w szkolnictwie wyższym.

2005 - Manuel Zelaya wygrał wybory prezydenckie w Hondurasie.

2012 - Palestyna: W Ramallah odbyła się ekshumacja zwłok Jasira Arafata.


?
Lewica.pl na Facebooku