P. Szumlewicz: Katastrofa na rynku pracy

[2006-09-04 12:26:53]

Masowe bezrobocie jest jednym z największych dramatów polskiej rzeczywistości. Od początku transformacji do 2003 roku liczba pracujących w gospodarce zmniejszyła się o prawie 5 milionów ludzi, czyli w każdym dniu roboczym ubywało 1400 miejsc pracy. O ile w 1989 r. stopa zatrudnienia osób w wieku produkcyjnym wynosiła 80 proc, o tyle 14 lat później spadła poniżej 55 proc. Pod kątem sytuacji na rynku pracy polska transformacja okazała się całkowicie nieudanym eksperymentem, który, co gorsza, nadal jest kontynuowany. Na ten temat pisze w swojej najnowszej książce Mieczysław Kabaj, który przedstawia fatalny bilans polskich przemian i stara się wypracować nowe podejście do zatrudnienia i bezrobocia.

Nieprzemyślana polityka celna na początku transformacji (praktycznie zniesienie ceł importowych) i bezsensowne, odgórne niszczenie przedsiębiorstw państwowych skutkowało szybkim wzrostem bezrobocia. Nastąpił radykalny spadek zatrudnienia w większości sektorów przemysłowych i zastąpienie produkcji krajowej produktami importowanymi. Zlikwidowano dziesiątki tysięcy miejsc pracy w budownictwie, mimo niedoborów mieszkaniowych. Kabaj zwraca też uwagę, że bardzo głęboki ubytek miejsc pracy nastąpił nawet w przemysłach wysokiej techniki, gdzie liczba miejsc pracy zmniejszyła się prawie o połowę. Nie może to zresztą dziwić, biorąc pod uwagę fakt, że Polska jest jedynym obok Słowacji krajem UE, w którym w ostatnich latach spadły wydatki na badania i rozwój. Niestety te negatywne trendy nie zmieniły się po 10 latach transformacji. Co gorsza, od 1998 roku nastąpiła druga fala szybkiego wzrostu bezrobocia i pogarszania się warunków życia. Polska do dzisiaj zajmuje ostatnie miejsce w Unii Europejskiej odnośnie podstawowych wskaźników zatrudnienia.

Przede wszystkim od wielu miesięcy Polska ma najwyższą stopę bezrobocia ze wszystkich krajów UE, która dzisiaj sięga 16 proc. (poza Polską tylko Słowacja ma w UE bezrobocie przekraczające 10 proc.) Już w pierwszej fazie transformacji w Polsce nastąpił radykalny wzrost bezrobocia (ponad 2 miliony w 2 lata!). Co jednak może budzić tym większy niepokój, również w ostatnich 10 latach bezrobocie rosło (po krótkotrwałym spadku w latach 1994-1997). W tym czasie stopa bezrobocia w prawie całej UE spadała, a jedynym krajem obok Polski, gdzie ona rosła, była Słowacja.

Kolejnym przejawem katastrofalnej sytuacji Polski na rynku pracy, na który wskazuje Kabaj, jest niezwykle wysoki poziom długoterminowego bezrobocia. Również pod tym względem Polska wyraźnie odstaje od wszystkich krajów UE. W 2003 r. połowa bezrobotnych pozostawała bez pracy ponad rok, a ok. 1/3 ponad 2 lata. Długoterminowe bezrobocie stanowi szczególnie groźne zjawisko, ponieważ oznacza, że setki tysięcy ludzi jest trwale wykluczonych z rynku pracy, co oczywiście ma też bardzo negatywne konsekwencje psychologiczne i społeczne.

Wielkim dramatem Polski jest też gigantyczne i zdecydowanie najwyższe w UE bezrobocie wśród młodzieży, które wynosi blisko 40 proc., przy średniej unijnej o ponad połowę niższej. Na dodatek sytuacja ta się może pogarszać, ponieważ kolejne polskie władze dążą, z jednej strony, do znacznego wzrostu odsetka osób z wyższym wykształceniem, z drugiej zaś do radykalnego zmniejszenia ilości absolwentów szkół zawodowych. Tymczasem analiza polskiego rynku pracy przejrzyście wskazuje na znaczny nadmiar absolwentów i olbrzymi niedobór osób, które kończą szkoły zawodowe. Innymi słowy zmiany w strukturze kształcenia zmierzają w stronę produkowania wykształconych, ale bezrobotnych młodych ludzi.

Kolejnym polskim rekordem jest najwyższy w UE odsetek osób bezrobotnych pozbawionych prawa do zasiłku. Obecnie jest ich blisko 90 proc. podczas gdy w większości krajów UE bez zasiłku pozostaje mniej niż połowa bezrobotnych. Pomysły zastąpienia zasiłków „zachętą do podjęcia pracy”, przedstawiane przez kolejne rządy, zakrawają więc na ponury dowcip, ponieważ tych zasiłków w Polsce prawie nikt nie otrzymuje, a na dodatek należą one (tak bezwzględnie, jak i w porównaniu do średniej pensji) do najniższych w UE.

Skądinąd, jak to przejrzyście pokazuje autor, w Polsce nie ma praktycznie żadnej polityki aktywizującej bezrobotnych. Nasz kraj również pod tym względem wyróżnia się negatywnie na tle innych krajów UE, gdyż wydatki na aktywne programy rynku pracy w Polsce wynoszą jedynie 41 dol. rocznie na bezrobotnego, gdy tymczasem średnia unijna przekracza 6000 dol.

Autor podważa też mity na temat rzekomego braku elastyczności polskiego rynku pracy, pokazując, że w gospodarce polskiej występuje duża ruchliwość zatrudnionych. Zresztą w okresach zwiększania elastyczności rynku pracy, wbrew opiniom liberalnych ekonomistów, rosło bezrobocie. Również odsetek osób zatrudnionych w umowach na czas określony w Polsce należy do najwyższych w Unii Europejskiej, a mimo to bezrobocie jest zdecydowanie największe.

Kabaj obala także popularne wśród polskich ekspertów opinie na temat szarej strefy. Lansowani przez media ekonomiści sugerują, że wielu ludzi zarabia dzięki pracy nierejestrowanej, dzięki czemu ich sytuacja nie jest tak ciężka, jak to mogłoby wynikać z oficjalnych danych. Jednak, zgodnie z badaniami przeprowadzonymi w 1998 r., szara strefa tworzy prawie wyłącznie tanie, tymczasowe miejsca pracy dla osób o niskich kwalifikacjach. Średnia płaca w szarej strefie wynosiła mniej niż 20 proc. wynagrodzenia w gospodarce narodowej! Z osób zatrudnionych w szarej strefie szacunkowo tylko ok. 5 proc. przepracowywało ponad 91 dni w roku, a ponad 65 proc. mniej niż 20. Na dodatek osoby zatrudnione w szarej strefie często wcale nie miały statusu bezrobotnych (według badań mniej niż połowa jest zarejestrowana jako bezrobotni). Nic nie wskazuje, aby od tego czasu sytuacja się zmieniła.

Innym mitem rozpowszechnionym wśród polskich elit są rzekomo wysokie koszty pracy i podatki w naszym kraju. Tymczasem w 2003 r. produktywność była wyższa o 60 proc. niż w 1989 r., zaś przeciętne wynagrodzenia realne utrzymały się prawie na tym samym poziomie. Podobnie nieprawdziwe są opinie na temat rzekomo wysokich w Polsce obciążeń fiskalnych. Zgodnie z kolejnymi raportami Eurostatu podatki w naszym kraju są niskie i nieustannie spadają. Wedle ostatnich danych podatki stanowią nieco ponad 33 proc. polskiego PKB, czyli o ok. 7 proc. mniej od średniej unijnej. Podatki dochodowe zaś, obok Słowacji, są w Polsce najniższe ze wszystkich krajów UE. Warto też zwrócić uwagę, że jedynym okresem transformacji, kiedy bezrobocie szybko spadało, był czas, gdy podatki dochodowe osiągnęły najwyższy poziom (1994-1996). CIT wynosił wtedy 40 proc., a najwyższa stawka podatku PIT 45 proc. Wbrew dogmatom neoliberalnych ekspertów wysokie podatki nie zaszkodziły tworzeniu miejsc pracy, a bezrobocie zaczęło rosnąć, gdy obniżono podatki dla najbogatszych (szczególnie CIT).

Autor pokazuje też, że, znowu wbrew opinii wielu establishmentowych ekonomistów, płaca minimalna w Polsce należy do najniższych w Unii Europejskiej. I to nie tylko bezwzględnie, ale też w relacji do płacy średniej. O ile w większości krajów Unii płaca minimalna przekracza 50 proc. średniej płacy, o tyle w Polsce waha się ona wokół 35 proc., a na dodatek jest znacznie niższa niż minimum socjalne.

W ostatnim rozdziale swojej książki autor przedstawia alternatywny wobec dotychczas realizowanych program promowania zatrudnienia i przeciwdziałania bezrobociu. Opiera się on na następujących postulatach: szybszego wzrostu płac (proporcjonalnego do wzrostu wydajności – w latach 2000-2004 wydajność rosła 4 razy szybciej niż wynagrodzenia), ulg podatkowych na inwestycje, zmniejszenia importu bezrobocia przez promowanie eksportu, zwiększenia liczby budowanych mieszkań, promowania rozwoju małych i średnich przedsiębiorstw, zmiany systemu kształcenia, opartej na koordynacji edukacji i rynku pracy, zwiększenia wydatków na programy aktywizujące bezrobotnych, zwiększenia możliwości zatrudniania w niepełnym wymiarze i na czas określony, przebudowy systemu zasiłków na rzecz zwiększenia zatrudnienia.

O ile krytyczna diagnoza autora trafnie lokalizuje największe patologie polskiego rynku pracy, o tyle jego recepty mogą już budzić pewne zastrzeżenia. Kabaj twierdzi, że likwidacja bezrobocia powinna stanowić podstawowy cel polityki makroekonomicznej każdego rządu. Niskie bezrobocie niewątpliwie jest pożądanym celem każdej strategii rozwoju, niemniej jednak jego osiągnięcie nie gwarantuje poprawy warunków życia i rozwoju społecznego.

Wśród krajów OECD od lat bardzo niskie bezrobocie utrzymuje się w USA, Wielkiej Brytanii czy Irlandii, a są to zarazem kraje o najwyższym poziomie ubóstwa i największym rozwarstwieniu wśród państw rozwiniętych. Nie jest to oczywiście wynik niewielkiego bezrobocia, ale te przykłady pokazują, że pełne zatrudnienie nie musi się wiązać z wysoką jakością życia całego społeczeństwa. Przytaczane przez autora elementy amerykańskiej strategii walki z bezrobociem mogą budzić wątpliwości, ponieważ najniższe płace w USA, które otrzymują setki tysięcy robotników, są znacznie niższe od zasiłków dla bezrobotnych w krajach skandynawskich. Innymi słowy, mimo potężnego potencjału ekonomicznego, Stany Zjednoczone nie potrafią zapewnić swoim pracownikom godnych warunków życia.

Jeszcze większe wątpliwości może budzić poparcie autora dla rozwiązań mających na celu zwiększenie zatrudnienia na czas określony i w niepełnym wymiarze. Kabaj twierdzi, że są to dobre instrumenty walki z bezrobociem, chociaż sam przyznaje, że w ostatnich latach ilość zatrudnionych w ten sposób znacznie wzrosła, co wcale nie przyczyniło się do spadku bezrobocia. Autor nie dostrzega, że uelastycznienie rynku pracy często wiąże się z osłabieniem sytuacji pracowników w całej gospodarce. Może prowadzić też do negatywnych konsekwencji psychologicznych, gdyż zabiera pracownikom pewność zatrudnienia i tym samym poczucie bezpieczeństwa. Umowy na czas określony, których autor broni, pozbawiają pracowników części ich praw i bardzo wzmacniają siłę pracodawców. Wiążą się one zazwyczaj z zaniżaniem wynagrodzeń, rezygnacją ze szkoleń podnoszących kwalifikacje i okresowych badań lekarskich, brakiem zasiłku chorobowego i prawa do urlopu w odpowiednim wymiarze. Ponadto osoby zatrudnione na czas określony zazwyczaj jako pierwsze tracą pracę w razie cięć oszczędnościowych w firmie.

W przedstawionej przez autora strategii walki z bezrobociem uderza też nieomal całkowity brak namysłu nad sektorem publicznym. Kabaj konstatuje, że transformacja doprowadziła do likwidacji znacznej części sektora publicznego, nie wyciąga jednak z tego faktu żadnych konsekwencji. Tymczasem w krajach rozwiniętych państwo jest jednym z głównych podmiotów tworzących nowe miejsca pracy i zarazem stymulujących popyt wewnętrzny. Inwestycje publiczne w tanie budownictwo komunalne czy w infrastrukturę drogową i kolejową byłyby przedsięwzięciami bardzo pożądanymi społecznie, a zarazem dałyby gwarancję szybkiej poprawy sytuacji na rynku pracy. Autor jednak nie przywiązuje uwagi do sektora publicznego i walkę z bezrobociem chce oprzeć głównie na wsparciu dla małych i średnich przedsiębiorstw prywatnych.

Lekceważenie dla roli państwa jest też widoczne w propozycjach podatkowych Kabaja. Można tu dostrzec podobną niekonsekwencję, jak w jego uwagach na temat elastycznych form zatrudnienia. Autor dostrzega, że w ostatnich latach poziom obciążeń fiskalnych znacznie spadł, co nie przyczyniło się do poprawy sytuacji na rynku pracy. Mimo to pisze on, że podatki w Polsce są dosyć wysokie i warto by je było obniżyć. W ten sposób jednak spadłyby wpływy do budżetu, a państwo tym bardziej utraciłoby możliwość aktywnego wpływu na rynek pracy.

Wszystkie powyższe ograniczenia perspektywy autora wynikają z jego ogólnego założenia, że obecna struktura gospodarki co do zasadniczej struktury nie powinna być zmieniona. W punkcie wyjścia przyjmuje on, że wzorcem organizacji gospodarczej jest kapitalistyczna firma, nad którą pełną lub prawie pełną kontrolę sprawuje prywatny pracodawca. Książka Kabaja ma charakter w znacznej mierze diagnostyczny i jest mocno osadzona w gospodarczym konkrecie, co niewątpliwie stanowi jej zaletę. Biorąc pod uwagę politykę kolejnych polskich rządów, większość propozycji autora jest niezwykle postępowa i godna poparcia. Niemniej jednak w swoim programie, mającym na celu zniesienie słabości dotychczasowych pomysłów na walkę z bezrobociem, Kabaj mógłby spróbować zbadać rynek pracy w szerszym kontekście. Bynajmniej nie jest bowiem oczywiste, jaka forma zarządzania przedsiębiorstwem czy jaka forma własności najbardziej sprzyjają pełnemu zatrudnieniu i dobrze opłacanej, bezpiecznej pracy.

Mieczysław Kabaj, "Ekonomia tworzenia i likwidacji miejsc pracy. Dezaktywizacja Polski?", wydawnictwo IPiSS, Warszawa 2005, str.352.

Piotr Szumlewicz


Recenzja ukazała się w najnowszym numerze kwartalnika "Bez Dogmatu" (lato 2006).

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


25 listopada:

1917 - W Rosji Radzieckiej odbyły się wolne wybory parlamentarne. Eserowcy uzyskali 410, a bolszewicy 175 miejsc na 707.

1947 - USA: Ogłoszono pierwszą czarną listę amerykańskich artystów filmowych podejrzanych o sympatie komunistyczne.

1968 - Zmarł Upton Sinclair, amerykański pisarz o sympatiach socjalistycznych; autor m.in. wstrząsającej powieści "The Jungle" (w Polsce wydanej pt. "Grzęzawisko").

1998 - Brytyjscy lordowie-sędziowie stosunkiem głosów 3:2 uznali, że Pinochetowi nie przysługuje immunitet, wobec czego może być aresztowany i przekazany hiszpańskiemu wymiarowi sprawiedliwości.

2009 - José Mujica zwyciężył w II turze wyborów prezydenckich w Urugwaju.

2016 - W Hawanie zmarł Fidel Castro, przywódca rewolucji kubańskiej.


?
Lewica.pl na Facebooku