7 listopada media ujawniły notatkę sekretarza stanu w kancelarii premiera Leszka Jesienia z rozmowy z wiceambasadorem USA Kennethem Hillasem.

Amerykański dyplomata stwierdził, że słowa wicepremiera i ministra edukacji Romana Giertycha o zorganizowaniu debaty w sprawie cywilnych ofiar w Iraku wywołały zaniepokojenie amerykańskich władz. Gdyby wicepremier rządu np. w Niemczech, Francji czy Danii wypowiedział takie słowa, zostałby odwołany - stwierdził Hillas.

Wypowiedź wiceambasadora podzieliła polityków. Premier Jarosław Kaczyński stwierdził, że nikt z zewnątrz nie może ingerować w skład polskiego rządu. Za niedopuszczalne słowa dyplomaty uznali także m.in. Bronisław Geremek i Andrzej Olechowski.

Według liderów Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska i Jana Rokity oraz prezydenckiego ministra ds. międzynarodowych Andrzeja Krawczyka nie należy przykładać zbyt dużej wagi do tego wydarzenia, a Hillas wyrażał tylko swoje opinie.