W 2005 roku PiS opublikował projekt Konstytucji, który "wycofuje" prawa do powszechnej opieki zdrowotnej, do płacy minimalnej, do strajku i do bezpłatnego szkolnictwa wyższego, jakie zapisane zostały w Konstytucji z 1997 roku. W projekcie tym likwidacji ulegają wszystkie prawa dzieci, a także prawo do zastępczej służby wojskowej. Wzmacniane są uprawnienia władz wykonawczych, a obywateli jako podmioty konstytucji zastępuje rodzina i naród. W definicjach narodu PiS odwołuje się do Jana Pawła II, który określał go jako wspólnotę Polaków-katolików. Tym samym cytatem z Jana Pawła II w swoich dokumentach programowych posługuje się Platforma Obywatelska. Dla PO naród to kultura - a kultura to rynek. Analogicznie, polityka ochrony środowiska, służba zdrowia, szkolnictwo, administracja państwowa - wszystkie obszary, które reguluje państwo - mają być poddane urynkowieniu. Głównym kryterium do podejmowania decyzji politycznych jest bowiem efektywność nakładów i maksymalizacja zysków. Obecnie na czele firmy pod nazwą naród stanął PiS-owski przywódca. Pod skrzydłami Kościoła i za zasłoną opiekuńczej retoryki, partia wdraża neoliberalna politykę ekonomiczną. Projekt Konstytucji jest ponadto otwarcie homofobiczny, zawiera punkt zabraniający państwu uznania jakichkolwiek innych związków, niż związek kobiety i mężczyzny. Można powiedzieć, że to tylko projekt. Ale jeśli spojrzymy na fakty dokonane, to widać, że jest on krok po kroku jest
wdrażany.
Platforma Obywatelska i PiS postrzegane są jako polityczni konkurenci. Z jednej strony mamy neoliberalny program rządzenia, który przemawia w imię "wolnego" rynku, naukowo-technicznego postępu i powszechnego dobrobytu, z drugiej strony zaś mamy osadzony w dyskursie neokonserwatywnym narodowo-katolicki projekt silnego państwa, które obiecuje bezpieczeństwo,porządek i opiekę nad rodziną i narodem (w ramach takiej samej jak PO czy SLD polityki ekonomicznej). Na ludzi zamieszkujących w Polsce obydwa dyskursy i polityczne efekty ich wdrażania oddziałują jednocześnie, wyznaczając, co można zrobić i powiedzieć, jakie zaś możliwości nie są dostępne albo zostają zmarginalizowane. Toteż obydwa dyskursy polityczne chciałabym analizować z perspektywy tego co "robią" kobietom i mężczyznom, jak wpływają na nasze postrzeganie siebie jako kobiet, obywatelek, matek, Polek, pracowniczek, jak organizują stosunki i instytucje społeczne oraz relacje między ludźmi a instytucjami. Analizę tę opieram na konkretnych wypowiedziach i dokumentach programowych PO i PiS[1].
Uber-rynek PO: wyzwolenie kapitału finansowego poprzez permanentne urynkawianie wszystkiego
W dokumentach PO dobro wspólne narodu utożsamiane jest z przekształceniem Polski w najbardziej konkurencyjną gospodarkę w Europie, oraz z obroną atakowanych przez PiS autonomicznych instytucji obywatelskich i politycznych, w tym - obywateli (zamożnych) przez fiskusem. Zakończenie prywatyzacji wszystkiego (z wyjątkiem strategicznej infrastruktury) i zmniejszenie podatków ma sprawić, że kraj będzie się szybciej rozwijać. Należy przygotowywać i wdrażać kolejne etapy konwergencji z euro (z czym wiąże się zmniejszanie wydatków publicznych; dotychczasowe doświadczenia wskazują, iż wydatki na armię wzrosną, a wydatki socjalne będą zmniejszane). Wysokość emerytur należy uzależnić od stażu pracy i zarobków, zmniejszyć wydatki na świadczenia społeczne, prywatyzować usługi społeczne, zmniejszyć "ślepe" rozdawnictwo dla rolników i popierać modernizację rolnictwa (czytaj: duże gospodarstwa towarowe). Zamiast martyrologii narodowej potrzebny jest wielki ruch modernizacyjny. Naród to kultura (tu PO odwołuje się do Jana Pawła II), a kultura to sektor, który trzeba objąć mechanizmem rynkowym, aby generował dochody (PO, 2006:19). Obok minimalnego pakietu usług ochrony zdrowia, wprowadzone mają być prywatne ubezpieczenia i rynkowy mechanizm przekształcania placówek służby zdrowa, a także standaryzacja usług. (Czytaj: szpital ma działać na zasadach firmy, zaś służba zdrowia ma stanowić rynek zdrowia na prywatną subskrypcję). W szkolnictwie należy kłaść nacisk na efektywność nauczania, gdzie głównym narzędziem jest testowanie uczniów, aby ich mobilizować do dostosowania do wybranych schematów, wdrożyć konkurencyjne zachowania i oddzielić użyteczne od nieużytecznych jednostek. W tym samym menu jest zwiększenie uprawnienia dyrektorów oraz zarządzanie przez finanse (bon edukacyjny "idący" za uczniem). W ochronie środowiska trzeba dokonać przeglądu restrykcyjnych przepisów, które nie są wymagane przez prawo Unii Europejskiej. Gospodarka leśna musi być dostosowana do potrzeb gospodarczych kraju i rozwoju eksportowej produkcji przemysłu przetwórstwa drewna.
W tym pakiecie propozycji mamy więc do czynienia z centralizacją przez ujednolicenie wszystkich decyzji pod katem reguł finansowych, które określają co wolno a czego nie wolno samorządom, szkołom czy szpitalom robić. Aby wzmocnić bezpieczeństwo, powstać maja scentralizowane systemy zarządzania, w tym zintegrowany system teleinformatyczny (integracja rejestrów i baz danych), a także zintegrowanie służb skarbowych i policji finansowej, które powinny odpowiadać za ekonomiczną ochronę interesów Unii Europejskiej. Dynamiczny wzrost polskiej gospodarki poprawić ma sytuację polskiej rodziny. Kwoty wolne od podatków winny być uzależnione od liczby dzieci. Kobietom liberalizacja prawa pracy pomoże godzić obowiązki macierzyńskie z pracą zawodową. Państwo musi zapewniać efektywną pomoc w kłopotach rodzinnych, w tym także pomoc psychologiczną (punkt ten znajduje się w sekcji, której tytuł - i tylko on - odnosi się do praw kobiet). PO uważa rynek za dobro wspólne i planuje to dobro wdrażać.
Co się kryje za tymi odwołującymi się do racjonalności, technicznymi i pozornie neutralnymi sformułowaniami? Po pierwsze, chociaż dyskurs ten na pozór uprzywilejowuje przedsiębiorców, w istocie nie ma swojego ludzkiego podmiotu. Wdraża anonimową władzę rynku jako regulacyjnego ideału. Podmiotowość jednostek, rodzina, państwo, gmina, szkoła czy szpital podporządkowane zostają ekonomicznej racjonalności. W tej utopii rynkowej każdy i każda ma funkcjonować jak firma. Wszystkie blokady, chropowatości i zakłócenia w cyrkulacji "pieniądza" oraz spowolnienia w generowaniu zysków muszą być usunięte. Integracja teleinformatycznych baz danych o obywatelach rozwiązuje problem centralnego nadzoru nad relacją między jednostką, rynkiem i państwem. Stosunki między ludźmi, instytucje, słowem, "krajobraz" społeczny, w którym się poruszamy, ma być zreorganizowany tak aby wzmocnić użyteczność ludzi i dopasować nas do przyspieszenia i ekspansji w pomnażaniu zysków. Redukcja wydatków socjalnych, zmniejszenie podatków, wszystko to pozwala uwolnić kapitał finansowy i przekierować go tam, gdzie będzie przynosił największe dochody. Przy czym przedłużenie czasu pracy zawodowej, "uelastycznienie" prawa pracy de facto uelastycznia ludzi. Nacisk na prewencję i rehabilitację służyć ma wzmacnianiu zyskotwórczego potencjału jednostek ludzkich i redukcji wydatków na renty inwalidzkie. Nowe formy centralizacji władzy skrywają się także pod hasłem wzmocnienia uprawnień samorządów lokalnych. Wszystkie gminy i jednostki administracji publicznej mają być zarządzane w jednolity sposób, poprzez reguły i dyscypliny finansowe, które wybiórczo sterują selekcją programów i działalności pod kątem ich ekonomicznej efektywności i przydatności dla
zamożnych mieszkańców. Przedsięwzięcia, które nie mieszczą się w tych ramach, nie mogą być wdrażane - to właśnie kryje się za zasadą spójności. Na
straży finansowych dyscyplin stoi prawo, policja i administracja skarbu państwa, sądy i system penitencjarny.
Przyszłość wolnorynkowa to przyszłość świetlana. PO oferuje nowa utopię, w której powszechneu rynkowienie, a szczególnie zmniejszenie obciążeń podatkowych rozwiąże wszystkie problemy. To, że od 1994 mamy systematycznie wzrost gospodarczy oraz zmniejszane są obciążenia podatkowe, a mimo to nie zwiększa się ilość miejsc pracy, nie ma dla teoretyków Platformy żadnego znaczenia. Ignorowane są także rosnące koszty społeczne neoliberalnych reform. Wina za nie zostaje zrzucona na brak przedsiębiorczości czy patologie społeczne (narkomania, alkoholizm), po czym pojawia się wniosek, iż kontynuacja tej samej polityki w zwiększonej dawce i zaostrzone dyscypliny rozwiążą problem ubóstwa. Doprawdy? W 2003 roku 11.7 proc., tj. blisko 4 miliony Polek i Polaków żyło na poziomie minimum egzystencji lub poniżej niego. W 1996 takich ludzi było tylko 4,6 proc., a więc mamy do czynienia z systematycznym narastaniem "ludzkich odpadów".
Inna neoliberalna strategia rozwiązania problemu kosztów społecznych transformacji polega na ich zamazaniu poprzez odwołanie się do modelu rodziny i Polski jako jednej wielkiej wspólnoty - o czym przekonująco pisze Marek Krakowski w analizie książki Tomasza Lisa "Co z Tą Polską". Koszty społeczne przerzucane są na gospodarstwa domowe, szczególnie obciążając kobiety. Buforowa funkcja domowa gospodarka opiekuńczej, która "amortyzowała" koszty społeczne transformacji jest na wyczerpaniu. W przestrzeni, którą nazywamy Polską, narodem czy społeczeństwem pojawiają się "światy śmierci" (określenie autorstwa Achille Mbembe, 2003) czy strefy wygnania społecznego (Joao Biehl, 2005), takie jak post-pgrowskie osady czy miasta, które uległy dezindustralizacji. Jednak nie tylko tam mamy do czynienia z tymi zjawiskami. Mikro-zony społecznego porzucenia można znaleźć w najbogatszych gminach, także w samym centrum warszawskiej metropolii. O ile światy śmierci są ekonomicznie powiązane z racjonalnością neoliberalnego zarządzania (marketyzacją) i "turbokapitalizmem" (stanowiąc zarazem ich produkt, jak i czynnik generowania wartości dodatkowej), to w sensie organizacji przestrzeni publicznej są niewidoczne i pozbawione głosu.
Aby zrozumieć, jak taki system jest wprowadzany trzeba odwołać się do pojęcia stanu wyjątkowego, w którym, jak pisze Agamben i co wcześniej podkreślał Foucault, nie ma rozróżnienia między prawem a przemocą. O ile neoliberalne reformy ekonomiczne wprowadzane były już w latach 1980-ych, to kształt transformacji nadały uchwały dyskutowane w Sejmie przez Komisję Nadzwyczajną do Rozpatrzenia Projektów Ustaw Związanych ze Stabilizacją Gospodarczą oraz Zmianami Systemowymi w Gospodarce, którą Sejm powołał 17 grudnia 1989. Komisja zakończyła pracę 24 grudnia. Uchwały zostały przyjęte przez Sejm na posiedzeniu 27-8 grudnia, po czym zatwierdził je Senat i podpisał prezydent, aby mogły być wdrażane od 1 stycznia. Wykorzystano wszystkie atrybuty patriarchalnej suwerenności. Nie było publicznej dyskusji, nie dopuszczono też do publicznej debaty i konsultacji odnośnie rozpoczęcia harmonizacji prawa polskiego z prawem unijnym czy wdrażania programu konwergencji z euro. Mamy więc do czynienia z polskim przypadkiem tego samego nadzwyczajnego trybu wprowadzania neoliberalnych reform ekonomicznych, co w innych krajach, o czym pisze William Scheuerman http://www.derechos.org/nizkor/excep/scheuerman.html.
Stan wyjątkowy związany jest z neoliberalnymi reformami także poprzez fundacyjne założenie neoliberalnego dyskursu (zob. Foucault (1979) 2006, Lemke, 2001), który ujmuje rynek jako mechanizm idealny, autopojetyczny, samorozwijający się i generujący równowagę. Takiego rynku nie ma w rzeczywistości, należy go zatem bezustannie wdrażać jako nowy porządek ekonomiczny. Odbywa się to przy pomocy prawa i aktywnej polityki państwa, w tym polityki moralnej, która ma sprzyjać wytworzeniu odpowiedzialnych, racjonalnych rynkowych podmiotów. Idealny model rynku funkcjonuje więc, jak pisze Foucault, jako rozdzielcza analityczna zasada i programująca matryca, jako permanentny trybunał ekonomiczny.
Dyskurs neoliberalny, jaki kontynuuje i upowszechnia dokument polityczny PO z 2006 roku, wzywa do nieustannego dostosowywania ludzi, instytucji i relacji społecznych do ideału rynkowego, podczas gdy reformy rozpoczęte w 1989 roku ustanawiają tak pojmowany rynek jako suwerenną prawotwórczą zasadę polskiej transformacji. Nic dziwnego, że rynek i naród, w tym naród jako rynek, ujmowane są jako dobro wspólne, któremu jednostki powinny się ofiarnie podporządkować. O projekcie Konstytucji PiS, opisanym poniżej, można z kolei powiedzieć, że jest próbą legalizacji ekonomicznego stanu wyjątkowego.
Ewa Charkiewicz
Tekst pochodzi ze strony Think Tanku Feministycznego (www.ekologiasztuka.pl/think.tank.feministyczny/).