Guz: Rząd blokuje podwyżki

[2007-03-27 17:30:44]

Z Janem Guzem, przewodniczącym Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowychrozmawia Daniel Ptaszek.

We wrześniu OPZZ ostro skrytykował rządową politykę płacową za ograniczanie wzrostu wynagrodzeń pracowników, a zwiększanie płac kadry zarządzającej. Dziś słychać o milionowych odprawach, zmianach w ustawie kominowej itp. Nadal podtrzymujecie zarzuty?

Wszystkie zarzuty są aktualne. Ponad kilkaset organizacji wystąpiło do premiera z żądaniem zmiany polityki płacowej, bo w tej chwili to rząd ją kształtuje. Nie dogadaliśmy się w Komisji Trójstronnej z winy rządu, bo przedsiębiorcy i związki zawodowe miały wspólne stanowisko, że wynagrodzenia trzeba podnieść, bo grożą nam masowe wyjazdy za granicę. I to się stało, ostrzegaliśmy. Ale rząd stoi uparcie na swoich pozycjach i w sposób sztywny blokuje wzrost wynagrodzeń. Nie wycofał się także z nowelizacji ustawy kominowej. Domagamy się więc żeby rząd nie deklarował, jak to często czyni minister Kalata, że minimalne powinno być 1400 zł, a siada za biurkiem i podpisuje rozporządzenie na 936 zł. To jest jakaś niedorzeczność.

Czego więc oczekujecie jako centrala związkowa?

Oczekujemy konkretów. Jeśli ich nie będzie, niestety będziemy musieli "pomóc" rządowi podjąć decyzję i wymusić ją akcjami protestacyjnymi, o czym mówię z bólem, ale innego wyjścia nie będzie. Rząd będzie działał na szkodę polskiej gospodarki, o ile tego nie zrozumie. Ludzie będą wyjeżdżali, nie będzie pieniędzy w obrocie i na inwestycje, będzie więcej osób biednych. Zakończyły się w zakładach pracy negocjacje dotyczące wzrostu wynagrodzeń i już wiadomo, że nie będzie on wystarczający. Na Komisji Trójstronnej nawet przedstawiciele pracodawców żądali wzrostu wskaźników. Zwracamy uwagę społeczeństwa na problem niskich płac, które tworzą wiele patologii, blokują rozwój, a co najważniejsze - rozszerzają biedę i ubóstwo. To rząd jednostronnie narzuca takie płace. Oczekujemy od wybrańców narodu, ukształtowania takiego prawa, by można było właściwie wynagradzać pracowników za ciężką pracę. Pracujemy najdłużej w Europie, osiągamy największy wzrost wydajności pracy i chcemy godnych wynagrodzeń.

Ale ekonomiści twierdzą, że rząd powinien ograniczać wydatki, zmniejszać koszty pracy. Nie powinno się podwyższać wynagrodzeń, bo grozi to inflacją i załamaniem finansów państwa?

Nic mylnego. Mamy jedne z najniższych w Europie koszty pracy. Oczywiście, mamy wysokie pozapłacowe koszty, ale to tu rząd powinien wykazać się inicjatywami, jak je ograniczać. Neoliberałowie chcą mieć więcej pieniędzy w kieszeniach, to jest fakt. W 2006 r. suma pieniędzy na kontach przedsiębiorców wzrosła o ponad 14 proc. wobec roku wcześniejszego, czyli oni te pieniądze mają. Wiadomo, żaden przedsiębiorca dobrowolnie nie zrezygnuje ze swojej kasy i nie powie "no dobrze, są biedacy, moi pracownicy, to ja im tu sypnę". My jako organizacje pracownicze musimy to wydusić, wyrwać. Odrzucamy hasło, że nie możemy przejadać wzrostu gospodarczego. Za długo czekaliśmy. Z dużym zrozumieniem odnieśliśmy się do tego problemu, gdy przedsiębiorstwa były w kryzysie, ich dochody nikłe, często obniżane były wypłaty, aby miejsca pracy przetrwały. Teraz, gdy mamy duży wzrost gospodarczy, jest najlepsza chwila, żeby upomnieć się o wzrost wynagrodzeń. Bo jeśli jest kryzys to nie, jeśli wzrost też nie, więc pytanie - kiedy ludzie będą w miarę godnie żyć? Pamiętajmy, że z każdego 100 zł wypłaconego pracownikowi ponad 70 wraca do budżetu, bo ponad 45 proc. to składki ubezpieczeniowe, to przynajmniej 19 proc. podatku, a potem w sklepie jeszcze 22 proc. VATu i także podatek akcyzowy za alkohol czy papierosy...

Rozpoczynacie kampanię społeczną "Kto ukradł twoje 36 proc.?", w odniesieniu do lat 2000-2005. Powołujecie się na dane pokazujące, że Polacy pracują o 43 proc. wydajniej, a zarobki wzrosły tylko o 7 proc. Do kogo chcecie dotrzeć, do czego przekonać?

Przystępujemy do akcji informacyjnej, by pokazać, że jest wzrost wydajności i teraz pora na pracodawców, by uświadomili sobie, że praca polskiego pracownika nie jest właściwie opłacona. Wychodzimy poza zakłady pracy, z plakatami na ulice. Mamy niestety ograniczony dostęp do mediów. Jak przyjeżdża pan prezydent, premier na spotkanie "Solidarności" to mediów jest zdecydowanie więcej. My wciąż walczymy o swoją pozycję i mówimy wprost - ktoś przywłaszczył wyniki naszej pracy. Państwo miało być solidarne. Dzisiaj jest, owszem, ale wobec własnych urzędników. Natomiast obnaża, ściga, obdziera i okrada wszystkich, którzy nie są z nimi.

OPZZ to ogromne porozumienie różnych związków, ale mówmy otwarcie - przez ostatnie lata było niemrawe, betonowe, mało słyszalne, nawet za rządów centrolewicy. Jak więc chcecie teraz wyjść do ludzi?

Obrona praw pracowniczych i praw ekonomicznych jest naszym głównym zadaniem. Oczywiście, będziemy się włączać do innych manifestacji i akcji, np. Inicjatywy "Stop Wojnie". Związek Nauczycielstwa Polskiego, nasza organizacja członkowska, organizuje przy wsparciu innych branż wielką akcję w obronie oświaty, chcemy przywieźć ponad 12 tys. ludzi. Przygotowujemy akcje energetyków, farmacji, przemysłu spożywczego i innych. Kolejarze już teraz protestują.

OPZZ jako związek kojarzony jest z lewicą. To jeden z głównych powodów tego, że stajecie się obiektem ataków rządzącej prawicy, vide pomysł LPR odebrania majątku za rzekome propagowanie komunizmu i marksizmu w Polsce Ludowej. Boicie się takich zamachów?

Nie wyobrażam sobie, żeby związek zawodowy mógł być prawicowy. W całej Europie związki są lewicowe. A pomysł LPR-u, moim zdaniem, nie jest realny. To jak zasłona dymna, żeby nie widzieć, co oni wyczyniają w innych sprawach, by zasłonić nieudolność gospodarczą, w rządzeniu czy edukacyjną. To jest próba politycznego odegrania się na ZNP, OPZZ i innych organizacjach, które mówią im prawdę prosto w oczy. Ruch związkowy musi zajmować się polityką. Od polityki nikt nie ucieknie. Chciałbym natomiast, aby odróżniać politykę od partyjniactwa. Proszę spojrzeć na Zachód - tam partia przychodzi do związków zawodowych, a nie odwrotnie. I my będziemy się tego trzymali. Partnerstwo, ale na równych zasadach, przypominanie partiom mieniącym się jako lewicowe o tym, co robią w zakresie praw pracowniczych czy szeroko pojętych problemów ruchu lewicowego. Po tym powinniśmy ich oceniać. My aktualnie nie będziemy podpisywali porozumień z partiami. Żeby była jasność, bardzo też krytycznie patrzymy na ten układ, który się rodzi - "Lewica i Demokraci", z uwagi na to, że są tam skrajni liberałowie, są przedstawiciele organizacji czy partii, którzy niejednokrotnie deklarowali wrogi stosunek do praw pracowniczych.

Wywiad ukazał się w tygodniku "Fakty i Mity" nr 11/2007.

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


24 listopada:

1957 - Zmarł Diego Rivera, meksykański malarz, komunista, mąż Fridy Kahlo.

1984 - Powstało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ).

2000 - Kazuo Shii został liderem Japońskiej Partii Komunistycznej.

2017 - Sooronbaj Dżeenbekow (SDPK) objął stanowiso prezydenta Kirgistanu.


?
Lewica.pl na Facebooku