Pietrzak: Korona w synoptikonie

[2007-05-03 23:34:33]

Norweski socjolog prawa Thomas Mathiesen zgłosił kiedyś swoje uwagi do Michela Foucault koncepcji Panopticonu[1]. Podkreślał, że oprócz mechanizmu panoptycznej kontroli, obok dyscyplinarnego archipelagu karceralnego modelującego rzeczywistość społeczną wedle centralnego modelu więzienia, w pewnym momencie kapitalistyczna nowoczesność zaczęła też rozwijać równolegle drugą formę sprawowania władzy nad masami: Synopticon[2]. Synopticon to taki sposób sprawowania władzy, żeby przykuwać równocześnie masy anonimowych ludzi do ekranów różnego rodzaju, na których odbywa się wielki, nieustający spektakl z elitami różnego autoramentu (czytaj: z tzw. „sławami”) w rolach głównych. Masy czadzone są wielkim medialnym widowiskiem z udziałem nielicznych uprzywilejowanych, widowiskiem mającym dostarczyć tymże masom złudnych kompensacji dla ich własnych rozczarowań i utrudnić im rozpoznanie ich położenia. Świat dążący do modelu społeczeństwa złożonego z przeciwstawnych uniwersów tłumu gapiów i elity „sław”. Czasy obecne, choć jak najdalsze od porzucenia Panopiconu (kamer na ulicach przybywa), charakteryzuje bujny rozkwit Synopticonu.[3]

Film Stephena Frearsa „Królowa”, z nagrodzoną Oscarem Helen Mirren w roli Elżbiety II, pokazuje, że miał szansę być opowieścią między innymi o tym. Życie Diany Spencer było bowiem chyba najbardziej spektakularnym przykładem takiego globalnego widowiska synoptycznego, przez wiele lat dostarczanego przez kapitał ludowi jako źródło zastępczych atrakcji: pocałunków na jachtach na Morzu Śródziemnym, randek z egipskimi miliarderami, romansów niekochanej przez męża księżniczki z jurnymi instruktorami jazdy konnej, no i wreszcie samej śmierci w Paryżu. Największy melodramat naszych czasów, serwowany w regularnych odcinkach przez wszystkie media świata. Film „Królowa” miał taką szansę, ale była to jedna z wielu szans przez ten film zmarnowanych.

Antropolodzy społeczni, socjologowie i badacze folkloru doszukują się źródeł potęgi, z jaką uderza plotka jako fenomen społeczny, w jej co najmniej kilku ważnych funkcjach. Jest źródłem społecznej bliskości pomiędzy tymi, którzy się plotką dzielą – niektórzy mówią nawet, że ludzie zaczęli plotkować, gdy przestali się nawzajem iskać. Zgodnie ze strukturalistów zasadą do ut des: ja ci coś powiem, ty mi w rewanżu powiesz coś innego. Gdy bohaterem plotki jest osoba o wysokiej pozycji społecznej, która jest darzona sympatią, daje to grupom stojącym na niskiej pozycji poczucie czegoś w rodzaju bliskości z tą postacią – przez poczucie dzielenia jej tajemnic, jak złudne by ono nie było. Gdy postać ta jest nielubiana, złośliwe plotki na jej temat są praktyką subwersywną, w której wyraża się społeczny antagonizm, choć jest to forma jego wyrazu zupełnie bezproduktywna. Oprócz potrzeby tworzenia i podtrzymywania więzi społecznych plotka pełni także funkcje związane z potrzebą bezpieczeństwa. Plotki o gwałcicielu w parku, wycinaczach nerek na dyskotekach, czy policji sprawdzającej po domach, czy Windows jest wszędzie zainstalowany legalnie, uderzają błyskawicznie, w ciągu dwóch dni są w stanie obiec województwo. Społeczność ostrzega się w ten sposób o grożącym jej niebezpieczeństwie, choć tylko raz na ileś razy okazuje się ono prawdziwe.

Oprócz swych cech „odwiecznych” i „ogólnoludzkich”, w antagonistycznej formie uspołecznienia plotka jest też mechanizmem sprawowania władzy. Gdy niepokoje sięgały zenitu, feudałowie mogli rzucić hasło, że Żydzi zatruli studnię. W społeczeństwie, w którym władzę sprawuje kapitał, ma jeszcze dodatkowe właściwości specyficzne. Żerując na wspomnianych ludzkich potrzebach zaspokajanych przez plotkę, kapitał manipuluje nią i handluje. Sieci fast foodów tworzą plotki szkalujące konkurencję, a media kupczą sensacjami z życia lubianych i nielubianych osób ze świecznika, nierzadko na ich własne życzenie. Plotka późnokapitalistyczna intensyfikuje swoje znaczenie jako narzędzia władzy synoptycznej. Zasnuwa masom oczy przy pomocy olśniewającego i bulwersującego zarazem widowiska, które im przesłania rzeczywistość i utrudnia rozpoznanie prawdy ich położenia. Pozwala wytwarzać fantazmatyczne wspólnoty, jak wspólnota całego narodu Brytanii kochającego „królową ludzkich serc”; fantazmatyczne wspólnoty mające na celu zamazanie rzeczywistych konfliktów wewnątrz społeczeństwa. Pewnie zresztą w tym celu Wielka Brytania, jeszcze nie tak dawno hegemon kapitalistycznej gospodarki-świata, społeczeństwo, w którym dominuje burżuazja, nigdy nie zrezygnowała z anachronicznej (jakby się wydawało) z tego punktu widzenia monarchii.

Problem z filmem Frearsa polega na tym, że choć wielokrotnie dochodzi do punktu, od którego mógłby się zająć takimi sprawami, to ze zdumiewającym uporem ani razu na taką drogę nie wchodzi. Zdumiewającym, bo differentia specifica kina brytyjskiego, którego Frears jest przecież nie takim znowu poślednim przedstawicielem, była od dawien dawna jego niezwykła zdolność do precyzyjnego i drobiazgowego opisu życia społeczeństwa klasowego. Dotyczyło to zawsze bynajmniej nie tylko twórców deklarujących swoje żarliwe polityczne zaangażowanie; dotyczyło to i kina opisującego konflikty klasowe, i kina opisującego życie klas najniższych, proletariatu i bezrobotnych, i kina opisującego życie klas najwyższych, burżuazji i arystokracji, tak kina o tematyce współczesnej, jak i historycznego. Frears ucieka w tym filmie przed każdą otwierającą się przed nim możliwością choć trochę poważniejszego opisu rzeczywistości społecznej. Przed możliwością opisu tego, jak handel plotką i widowiskowe omamy fabrykowane z rzeczywistego życia (i śmierci) Diany, z jej rzeczywistego dramatu, są dla kapitału sposobem sprawowania władzy.

Nawet opis życia tej niewątpliwie specyficznej familii, jest dość płytki i niewiele wnosi ciekawego. To, że głowa największej europejskiej monarchii też czasem leży wieczorem z pilotem w ręce przed telewizorem, to trochę za mało, żeby mogło obronić ten film jako opis sposobu życia bardziej niż wąskiej grupy społecznej.

Chwilami Frears popada też w jaskrawy kicz, raczej nie ironicznie stosowany, a jeśli ironicznie, to bez powodzenia. Mam tu na myśli motyw jelenia. Właściwie chyba jedyne, po co ten film istnieje, to rola Helen Mirren jako osoby reprezentującej tradycję w konfrontacji ze zmianą społeczną.

W związku z faktem, że wciela się tu ona w głowę państwa, pewien aspekt tego filmu jest uderzający. Polityka, której, pomimo iż nie głosuje, królowa jest integralną częścią, zostaje w tym filmie sprowadzona jedynie do rywalizacji wizerunków i walki o wizerunek (własny lub cudzy – zwłaszcza Tony’ego Blaira o wizerunek Elżbiety II). Nie ma żadnych konkurencyjnych idei, wizji czy programów, co najwyżej wspomina się ze dwa razy, że Blair chce kraj „zmodernizować”, co jest może i fajnym, ale tylko frazesem, na dodatek niewiele znaczącym. Walczy się tylko o to, żeby dobrze wyglądać i wyjść cało z konfrontacji z tłumem obrażonym, że królowa niewystarczająco rozpacza po śmierci ukochanej przez ten tłum postaci.

Postpolityka, jakby powiedział Žižek[4]. Alternacja zamiast alternatywy, jakby powiedział Amin[5]. Ze starcia rzeczywiście różnych projektów rozwoju społeczeństwa pozostała już tylko wymiana ekip, rywalizacja o pozycję w polu władzy, którego trajektoria zasadniczo się nie zmienia, niezależnie od tego, kto akurat zasiada przy danym biurku. Nawet jednak ukazanie tego „znaku czasu” nie jest właściwie żadną zasługą Frearsa. Film „Królowa” zamiast opisywać to zjawisko, skłania się raczej do bycia jego częścią i przejawem. Nie poddaje tego fenomenu żadnej analizie, a nawet z całkowitą powagą zagłębia się wraz z bohaterką w refleksjach typu, że jakaś poważna zmiana musiała zajść w społeczeństwie, skoro wizerunek monarchini jest zagrożony tym, że nie rwie ona publicznie włosów z głowy po śmierci kobiety, która „odeszła” z jej rodziny i której główną zasługą było, że świetnie się prezentowała w telewizji, no i z nadmiaru czasu wolnego lubiła się też udzielać charytatywnie. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że zarówno twórcy filmu, jak i zszokowana królowa, przeczuwają, że owa tajemnicza zmiana to zmiana… na lepsze.

A na zakończenie, kiedy już usilne starania premiera Blaira przełamały upór królowej i jej wizerunek został wreszcie ocalony, święty Tony - kto wie, czy na ukrytej płaszczyźnie tak naprawdę nie główny bohater tejże filmowej hagiografii - przystępuje w ogrodzie do deklamacji, jak to zamierza „zmodernizować” kraj. Gdyby naprawdę chciał to zrobić, to może wartałoby raczej pozwolić monarchii załamać się pod ciężarem jej własnego Synopticonu, zamiast ją ratować? Czy Frears chce tu być niejednoznaczny i dać właśnie w tej kwestii trochę do myślenia? Nie. Jednoznacznie apologetyczny ton zakończenia odbiera prawo do takiej interpretacji.

[1] Michel Foucault, Nadzorować i karać. Narodziny więzienia, przeł. T. Komendant, Warszawa 1998.
[2] Thomas Mathiesen, The Viewer Society: Michel Foucault’s “Panopticon” revisited, “Theoretical Criminology” 1997, s. 215-234.
[3] Por. Guy Debord, Społeczeństwo spektaklu oraz Rozważania o społeczeństwie spektaklu, Warszawa 2006.
[4] Slavoj Žižek, The Ticklish Subject. The Absent Centre of Political Ontology, London-New York 1999.
[5] Zob. Samir Amin, Zmurszały kapitalizm, przeł. R. Wojna, Z.M. Kowalewski, Warszawa 2004.

“Królowa” („The Queen”), dramat biograficzny; reż. Stephen Frears, scen. Peter Morgan, występują: Helen Mirren (Elżbieta II), Michael Sheen (Tony Blair), James Cromwell (książę Philip), Sylvia Syms (Królowa Matka), Alex Jennings (książę Karol); W. Brytania/Francja/Włochy 2006.

Jarosław Pietrzak


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


25 listopada:

1917 - W Rosji Radzieckiej odbyły się wolne wybory parlamentarne. Eserowcy uzyskali 410, a bolszewicy 175 miejsc na 707.

1947 - USA: Ogłoszono pierwszą czarną listę amerykańskich artystów filmowych podejrzanych o sympatie komunistyczne.

1968 - Zmarł Upton Sinclair, amerykański pisarz o sympatiach socjalistycznych; autor m.in. wstrząsającej powieści "The Jungle" (w Polsce wydanej pt. "Grzęzawisko").

1998 - Brytyjscy lordowie-sędziowie stosunkiem głosów 3:2 uznali, że Pinochetowi nie przysługuje immunitet, wobec czego może być aresztowany i przekazany hiszpańskiemu wymiarowi sprawiedliwości.

2009 - José Mujica zwyciężył w II turze wyborów prezydenckich w Urugwaju.

2016 - W Hawanie zmarł Fidel Castro, przywódca rewolucji kubańskiej.


?
Lewica.pl na Facebooku