Charkiewicz: Polskie migrantki na globalnym rynku taniej pracy

[2007-10-01 07:21:52]

W Pałacu Prezydenckim odbyła się konferencja na temat najnowszej migracji Polaków do pracy za granicą. Medialny przekaz konferencji podporządkowany był kampanii wyborczej partii rządzącej. Prezydent martwił się, że umiejętności, praca i dochody młodych polskich emigrantów oraz ich dzieci urodzonych za granicą są straconą szansą polskiej gospodarki i polskiego narodu. Minister Kluzik-Rostkowska przekonywała, jak dużo rząd PiS robi dla emigrantów (zrobili stronę internetową w Ministerstwie) i że jeszcze więcej zrobi w przyszłości (polskie szkoły, żeby dzieci nie wynaradawiały się na obczyźnie, nie straciły kontaktu z językiem, co byłoby przeszkodą w powrocie rodziców do kraju). Zachęcała także emigrantki do powrotu i zakładania swoich firm w Polsce. Ale gdyby to było takie proste, kobiety i mężczyźni w ogóle by stąd nie wyjeżdżali...

Ponad rok temu na zamówienie PO Instytut Spraw Publicznych sporządził ekspertyzę na temat emigracji. Wnioski z raportu dotyczyły strategii powrotu do kraju młodych zaradnych ludzi, z ich pieniędzmi i umiejętnościami nabytymi w zachodnich firmach. Dla PiS, podobnie jak dla PO emigrant to człowiek młody, wykształcony i bogaty. Kwestię migracji z biednej Polski zamiata się pod dywan. Także LiD w opublikowanym wcześniej programie wyborczym mówi o młodej, relatywnie zamożnej emigracji. Nic się nie mówi o emigracji do sezonowej i nieformalnej pracy domowej i usług opiekuńczych. Postulaty LiD dotyczą rozwoju szkolnictwa polskiego za granicą i wzmocnienia ambasad, aby mogły wspierać polskich emigrantów.

Tak więc PiS przejmuje pomysły z kampanii wyborczych przeciwników. A ponieważ ma lepszy dostęp do mediów, dociera z nimi do większej liczby potencjalnych wyborców. Nie tylko dyskurs wyborczy, lecz także dyskurs w mediach zdominowany jest przez opisy emigracji młodych wykształconych ludzi do Wielkiej Brytanii, czy przez obraz młodego i zaradnego "polskiego hydraulika". Oczywiście część emigrantów osiąga materialny sukces, urządzając sobie życie za granicą. Z badań i przekazów w mediach najwięcej wiemy o takiej właśnie emigracji. Niestety, nie jest to kompletny obraz polskiej emigracji zarobkowej.

"A." od 2004 roku pracuje we Włoszech jako pomoc domowa i opiekunka starszych i chorych osób. W Polsce pracowała w firmie obliczeniowej, pensji nie wypłacano na czas, "A." miała na utrzymaniu trzech synów. Skusiły ja ogłoszenia o kredytach. Z początku szło jej dobrze, pracowała na trzech etatach, ale potem wszystko zaczęło się sypać. Kiedy przestała spłacać długi, a w drzwiach pojawił się komornik, nie widziała innego wyjścia, jak skorzystać z oferty pośredniczki oferującej pracę we Włoszech. I tak zaczęła się jej poniewierka po włoskich rodzinach. "To nie koszmar, to gehenna" pisała w pracy na zorganizowany przez Think Tank Feministyczny konkurs na pamiętnik emigrantki.

Jak wynika z prac nadesłanych na konkurs i z badań, podobny los dotyka wiele kobiet. Pisze o tym Teresa Święćkowska w raporcie Emigrantki na globalnym rynku taniej pracy*. W latach siedemdziesiątych pojawiło się nowe zjawisko: emigracja kobiet, szczególnie do pracy domowej i usług opiekuńczych. Raport omawia te globalne przeobrażenia. Wykorzystuje także dostępne polskie i zagraniczne badania oraz prace konkursowe, aby pokazać, dlaczego kobiety wyjeżdżają i na jakich warunkach pracują i mieszkają za granicą.

Emigracja kobiet ma często charakter nieformalny i wahadłowy. W krajach takich, jak Niemcy, Holandia, USA znacznie zwiększyło się zatrudnienie kobiet, co z kolei spowodowało popyt na pracę sprzątaczek i opiekunek. Rośnie zapotrzebowanie na opiekę nad osobami starszymi i niesprawnymi. Kobiety wyjeżdżają, aby utrzymać swoje dzieci i rodzinę, zarobić na mieszkanie, aby spłacić długi, zarobić na studia, choć trochę poprawić standard życia, aby - jak pisze jedna z autorek - nie biedować, nie biegać od supermarketu do supermarketu po tańsze jedzenie.

Stosunkowo najłatwiej urządzić się za granicą tym osobom, które mają swoje sieci kontaktów, jadą w ślad za koleżanka czy członkami rodziny. Bez takich kontaktów trudno znaleźć pracę i przetrwać, albo jest się skazaną na wyzysk pośredników. W wielu krajach praca domowa nie jest traktowana jako praca, co pozwala omijać restrykcyjne przepisy o emigracji zarobkowej. Oznacza to jednak, że nie ma ochrony przed nadużyciami pracodawców. Szczególnie ciężka jest praca kobiet na tzw. stałki, mieszkających w domach pracodawców. Długie godziny, harówka, izolacja. W pracach konkursowych znajdują się opisy bardzo skromnych, wręcz podłych warunków życia: wieloosobowe pokoje, niepewność pracy, wyrzeczenia, a przede wszystkim bezbronność wobec nadużyć. Teresa Święćkowska pisze o psychospołecznych kosztach emigracji, deklasacji (pielęgniarki pracują jako salowe, nauczycielki jako sprzątaczki), rasizmie, tymczasowości, pracy bez perspektyw na awans, czy emerytury, bez ubezpieczeń, wreszcie o przemocy seksualnej.

Druga strona medalu to korzyści, jakie emigrantki i emigranci przynoszą dla kraju. "W pierwszym roku transformacji do NBP napłynęło ok. 6 mld dolarów (...) najprawdopodobniej z oszczędności osób, które podczas stanu wojennego pracowały za granicą", mówił Stanisław Gomułka, ówczesny doradca rządu polskiego w negocjacjach z MFW. W 2006 roku, według wyliczeń NBP emigranci przekazali do Polski 3,45 mld euro. Kwoty te wspierają budżety domowe i budżet państwa, poprawiają wskaźniki makroekonomiczne, które przesądzają o pozycji Polski w rankingach międzynarodowych instytucji finansowych, co z kolei sprzyja napływowi inwestycji i wzrostowi obrotów na giełdzie.

I tu właśnie kryje się przyczyna, dla której PO czy PiS tak bardzo interesują się emigrantami, a właściwie ich pieniędzmi i umiejętnościami pomnażania majątku. Dla PiS dodatkowy argument to reprodukcja narodu. Ludność, jej rozrodczość i zdolność do wytwarzania bogactwa jest przedmiotem zabiegów i świadczy o sile państwa narodowego. Aby Polska rosła w siłę, kobiety mają rodzić więcej polskich dzieci. Państwo ma być silne ekonomicznie i licznie zaludnione, bo wtedy rząd ma lepszą pozycję przetargową w Europie. "Państwo to naród, a naród powinien być jeden" - mówi brat prezydenta. Dla państwa reprezentowanego braterskim głosem kobiety takie jak "A." są niepotrzebne, zbędny balast, ludzkie odpady. Już nie urodzą dzieci, nie wytwarzają dochodu narodowego, bo praca opiekuńcza jest nisko płatna albo w ogóle się nie liczy w rachunku narodowym.

Przypis:
* Teresa Święćkowska, Emigrantki na globalnym rynku taniej pracy, Raport Think Tanku Feministycznego 2007/02

Ewa Charkiewicz


Tekst ukazał się na stronie internetowej "Krytyki Politycznej" (www.krytykapolityczna.pl).

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


24 listopada:

1957 - Zmarł Diego Rivera, meksykański malarz, komunista, mąż Fridy Kahlo.

1984 - Powstało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ).

2000 - Kazuo Shii został liderem Japońskiej Partii Komunistycznej.

2017 - Sooronbaj Dżeenbekow (SDPK) objął stanowiso prezydenta Kirgistanu.


?
Lewica.pl na Facebooku