Jaszczuk: Kosowska beczka prochu

[2008-02-06 09:36:29]

Kosowo może w najbliższym czasie stać się groźnym punktem zapalnym, jeżeli Albańczycy nie zrezygnują z planów ogłoszenia niepodległości. Jednostronne proklamowanie niezawisłości planowano na 10 grudnia 2007 r. Ze względu na brak międzynarodowego poparcia przesunięto tę datę na maj br.

Kosowo jest bez wątpienia najdziwniejszym tworem politycznym współczesnego świata, a jego mieszkańcy kolejnymi ofiarami bezsensownej polityki Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników. Oficjalnie Kosowo jest częścią Republiki Serbii, lecz władze w Belgradzie mają zerowy wpływ na to, co się dzieje i może się dziać w Kosowie. Formalnie bowiem i faktycznie Kosowo jest protektoratem ONZ. Rezolucja Rady Bezpieczeństwa z 10 czerwca 1999 r. ustanawia nad tym terytorium nadzór ze strony ONZ, który sprawuje Misja Narodów Zjednoczonych w Kosowie (UNMIK). W 2000 r. Misja sama sobie przyznała immunitet, dzięki czemu stoi ponad prawem, które sama stanowi, a od jej decyzji nie ma żadnych możliwości odwołania się. Immunitet może być uchylony jedynie przez Sekretarza Generalnego ONZ, jednak jedynie w przypadku popełnienia przez któregoś z funkcjonariuszy UNMIK nie budzącego wątpliwości przestępstwa. A uprawnienia UNMIK są daleko idące. To Misja ONZ rozpisuje i nadzoruje wybory do tymczasowych władz lokalnych, a także aprobuje tymczasowe rozwiązania konstytucyjne. Jak widać, w Kosowie wszystko jest tymczasowe i będzie do momentu, kiedy ten skomplikowany problem nie zostanie rozwiązany.

UNMIK sprawuje pełną kontrolę nad sądownictwem i bezpieczeństwem, wysługując jednak się często albańską policją. Ma również prawo do wydawania dokumentów tożsamości, praw jazdy i paszportów, na postawie których mieszkańcy Kosowa mogą podróżować do tych krajów, które takie dokumenty uznają. Mieszkańcy ci jednak niewiele podróżują za wyjątkiem zatwierdzonych przez UNMIK albańskich oficjeli i praktycznie tolerowanych mafiosów. Brak możliwości poruszania się - nie tylko za granicę, ale nawet do pobliskiego szpitala - dotyczy zwłaszcza Serbów, żyjących w ciągłym strachu w wydzielonych enklawach.

ONZ formalnie podlegają siły porządkowe KFOR, które z kolei podlegają NATO. Pod natowskim dowództwem służą żołnierze z 36 państw, także spoza NATO m.in. z Azerbejdżanu, Maroka, Mongolii. Poczynania KFOR częstokroć wykraczają poza mandat przyznany im na mocy wspomnianej już Rezolucji Rady Bezpieczeństwa, gdzie wyraźnie się stwierdza, iż zadaniem KFOR jest stworzenie warunków bezpieczeństwa dla wszystkich ludzi w Kosowie oraz sprzyjanie bezpiecznemu powrotowi do swoich domów wszystkich osób wysiedlonych i uchodźców. Tymczasem w amerykańskiej bazie wojskowej na granicy z Macedonią przetrzymywani są więźniowie bez wyroków, bez śledztwa i bez dostępu do adwokatów. Więzieni są tylko dlatego, że administrator z ramienia ONZ uznał, że mogą oni być terrorystami.

Skutki rozpadu Jugosławii

Socjalistyczna Jugosławia przez cały czas swego istnienia prowadziła politykę niezależną od Związku Radzieckiego. Mimo to politycy z jugosłowiańskich republik związkowych, popierani przez USA i niektóre państwa europejskie, zapragnęli skorzystać z doświadczeń Jelcyna, doprowadzając do rozbicia federacyjnego państwa jugosłowiańskiego. Nieuchronną tego konsekwencją było dążenie do oddzielenia się Kosowa. Region ten, noszący oficjalną nazwę Kosowo-Metohija, od 1945 r. posiadał status prowincji autonomicznej wchodzącej w skład Serbii. Praktycznie, autonomiczne Kosowo posiadało równe prawa z republikami związkowymi, łącznie z prawem do rotacyjnej obsady stanowiska głowy państwa jugosłowiańskiego. Jednocześnie z biegiem lat zmieniał się skład etniczny prowincji. W pierwszych latach po II Wojnie Światowej Albańczycy stanowili około połowy jej mieszkańców. Obecnie stanowią ok. 88 proc. 2-milionowego Kosowa. Około 174 tys. Serbów to zaledwie 7 procent mieszkańców. Należy jednak pamiętać, że tysiące Serbów, a także osób narodowości słowiańskich czy Romów zmuszonych było opuścić swe domy na skutek działań wojennych i czystek etnicznych.

Obecny skład narodowościowy Kosowa stanowi dla albańskich nacjonalistów argument na rzecz uzyskania pełnej niepodległości. W praktyce oznaczałoby to utworzenie drugiego państwa albańskiego, a następnie przyłączenie go do Albanii. Nietrudno wyobrazić sobie skutki urzeczywistnienia tych zamierzeń. Pozbawieni jakiejkolwiek ochrony Serbowie zaczną masowo opuszczać Kosowo powiększając liczbę uchodźców. Z niepodległością Kosowa nie pogodzą się władze Serbii. Prezydent Boris Tadić oświadczył, że ewentualną decyzję o niepodległości Kosowa zaskarży przed Międzynarodowym Trybunałem w Hadze. Premier Vojislav Koštunica zapowiedział, że Serbia może zastosować blokadę Kosowa w handlu, komunikacji i dostawach prądu, a ponadto odwoła swoich przedstawicieli dyplomatycznych z krajów, które poprą niepodległość prowincji.

Przyłączenia do Kosowa będą także domagać się mieszkańcy dwóch miejscowości w środkowej Serbii - Preševo i Bugojno, w których Albańczycy stanowią większość mieszkańców. Miejscowi nacjonaliści już przystapili do tworzenia własnych sił zbrojnych. Kosowski precedens wywoła też zapewne reakcję wśród mniejszości albańskiej zamieszkującej Macedonię, stanowiącej około 25 proc. ludności tego kraju. Kosowo może zatem łatwo przemienić się w nową europejską beczkę prochu.

Liczą się własne interesy

Politycznej wyobraźni najwyraźniej brakuje nie tylko USA, lecz także państwom Unii Europejskiej. Większość z nich gotowa jest uznać niepodległość Kosowa wbrew decyzjom ONZ. Rezolucja Rady Bezpieczeństwa nr 1244 z 1999 r. wyraźnie określa status Kosowa jako regionu posiadającego "istotną autonomię i rzeczywisty samorząd". Mówi też o integralności terytorialnej Jugosławii. Wprawdzie w wyniku odłączenia się Czarnogóry nie istnieje już państwo jugosłowiańskie, to jednak nie ulega wątpliwości, że w obecnej sytuacji postanowienia Rady Bezpieczeństwa odnoszą się do Republiki Serbii. Co więcej, Rezolucja dopuszcza także powrót do Kosowa uzgodnionej liczby serbskiego personelu wojskowego i policyjnego. Dopóki pozostaje w mocy Rezolucja Rady Bezpieczeństwa, to wszelkie działania niegodne z jej postanowieniami będą oznaczać naruszenie prawa międzynarodowego.

Podejście krajów UE do problemu Kosowa jest klasycznym potwierdzeniem tezy, że w polityce liczą się nie wartości, lecz interesy. Jeszcze w styczniu 2006 r. Unia przyjęła tzw. program Partnerstwa dla Serbii i Czarnogóry, obejmujący również Kosowo jako integralną część tego państwa. Podejście Unii zmieniło się od momentu, kiedy wysłannik ONZ, były fiński dyplomata Martti Ahtisaari przedstawił swój plan zakładający uzyskanie przez Kosowo pełnej niepodległości. Plan ten zyskał aprobatę ze strony większości państw UE. Jednoznacznie przeciwko opowiada się natomiast Cypr. Władze tego kraju obawiają się, że uzyskanie niepodległości przez Kosowo może doprowadzić do oderwania się północnej, tureckiej części Cypru. Zwłaszcza, że - nie uznawana przez nikogo poza Turcją - Turecka Republika Cypru Północnego od lat praktycznie funkcjonuje jako samodzielne państwo. Dla niepodległości Kosowa brak jest również entuzjazmu ze strony takich państw, jak Hiszpania, Słowacja czy Rumunia, które mają problemy z mniejszościami narodowymi.

Spośród krajów nie wchodzacych w skład UE najbardziej klarowne stanowisko zajmuje Rosja sprzeciwiająca się przyznaniu Kosowu niezależności. W stanowisku tym można dopatrywać się obaw przed nasileniem się tendencji separatystycznych w samej Rosji. Nie należy jednak zapominać o historycznych więzach rosyjsko-serbskich. W trudnej sytuacji znajduje się Macedonia. Władze tego kraju nie mogą jednoznacznie zaakceptować niepodległości Kosowa biorąc pod uwagę niebezpieczeństwo ewentualnych separatystycznych żądań ze strony macedońskich Albańczyków. Z drugiej jednak strony władze muszą liczyć się ze stanowiskiem wchodzącej w skład rządowej koalicji Albańskiej Partii Demokratycznej. Jedynym sprawiedliwym rozwiązaniem problemu jest realizacja postanowień Rady Bezpieczeństwa ONZ - autonomia wieloetnicznego Kosowa w ramach Republiki Serbskiej. W świecie politycznych interesów jedyną nadzieją jest zrozumienie przez wielkich tego świata, że w ich własnym interesie jest zachowanie pokoju i stabilności w newralgicznym regionie Europy.

Bolesław K. Jaszczuk


Tekst ukazał się w tygodniku "Trybuna Robotnicza".


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku