Kolumbia - Nagonka przeciwko Chávezowi i Correi

Kolumbia: Nagonka przeciwko Chávezowi i Correi

[2008-03-05 23:02:09]

Powszechnie uważany za polityczną marionetkę Waszyngtonu, prawicowy prezydent Kolumbii, Álvaro Uribe, oskarżył lewicowy rząd Wenezueli o finansowanie partyzanckiej organizacji FARC - Rewolucyjne Siły Zbrojne Kolumbii. Uribe grozi, że zaskarży rząd prezydenta Hugo Cháveza do Międzynarodowego Trybunału Karnego.

Według rewelacji przedstawionych przez Uribe, w laptopie należącym do zabitego 1 marca przez kolumbijską armię Raúla Reyesa, jednego z przywódców FARC, znaleziono dowody na to, że rząd Cháveza przekazał w ostatnim czasie kolumbijskim partyzantom 300 milionów dolarów. Kolumbia proponuje, aby Międzynarodowy Trybunał Karny osądził Hugo Cháveza, prezydenta Wenezueli, za wspieranie i finansowanie ludobójstwa - mówił Uribe podczas konferencji prasowej. Według Uribe, są też dowody na to, że FARC wysyłało pieniądze Chávezowi, gdy ten przebywał w więzieniu w latach 1992-94.

Równie fantastyczne informacje, tym razem mające na celu oczernienie samej organizacji FARC, przedstawił w Genewie wiceprezydent Kolumbii, Francisco Santos. Według niego, kolumbijska policja jest w posiadaniu "dowodów" na to, że FARC próbował znaleźć się w posiadaniu materiałow radioaktywnych celem wyprodukowania tzw. brudnych bomb. Te informacje odkryto rzekomo w innych dwóch komputerach znalezionych przy zabitym Raúlu Reyesie. Według Santosa, lewicowi partyzanci z FARC najwyraźniej próbują zdobyć materiały radioaktywne, żeby stworzyć podstawę dla wyprodukowania broni masowego rażenia dla celów terrorystycznych. Z podobnymi informacjami wystąpił szef kolumbijskiej policji generał Oscar Naranjo.

Oskarżenia te, jakkolwiek przedstawione przez trzy osoby, pochodzą z tego samego źródła i mają na celu zdyskredytowanie nie tylko FARC, główną siłę zbrojnej lewicowej opozycji walczącej od lat z kolejnymi dyktaturami w Kolumbii, ale przede wszystkim dwóch lewicowych prezydentów Hugo Cháveza i Rafaela Correę. Pod adresem prezydenta Correi, rząd kolumbii wysunał zarzut jakoby czołowi przedstawiciele Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Ekwadoru uczestniczyli w tajnych spotkaniach z przywódcami FARC, co szybko podchwyciły zachodnie massmedia niechętne lewicowym reformom społecznym rozpoczętym przez obecnego prezydenta. W rzeczywistości Minister Bezpieczeństwa Wewnętrznego Ekwadoru Gustavo Larrea spotkał się z emisariuszem FARC celem uzgodnienia wypuszczenia na wolność pojmanych przez partyzantów obywateli Ekwadoru. Rząd Ekwadoru nie czynił z tego faktu tajemnicy, ale prawicowe media w USA szybko wykorzystały ten fakt dla nagłośnienia rzekomych związków rządu Correi z "terrorystami".

Zarówno rząd Ekwadoru, jak i rząd Wenezueli odrzucają oskarżenia Uribe jako kłamstwa. W odpowiedzi na atak ze strony Kolumbii, władze wenezuelskie przedstawiły zawartość laptopa znalezionego przy zwłokach zamordowanego w styczniu w Wenezueli kolumbijskiego bossa narkotykowego Wilbera Vareli. W laptopie znaleziono dowody na bliską współpracę szefa kolumbijskiej policji generała Oscara Naranjo z narkotykowymi przemytnikami.

Podsycany, a najprawdopodobniej też inicjowany przez USA, konflikt między Kolumbią i jej sąsiadami, Wenezuelą i Ekwadorem przybiera na sile. Zarówno Wenezuela jak i Ekwador wydaliły wysokich rangą dyplomatów kolumbijskich i wycofały swoich z Kolumbii. W przypadku Ekwadoru bezpośrednim powodem było sobotnie naruszenie granicy państwa przez kolumbijską armię.

Bartłomiej Zindulski

Na zdjęciu zamordowany przez kolumbijską armię Raúl Reyes ze swoim laptopem