Postek: Ateistka czyta Biblię

[2008-03-12 12:56:12]

Kilka miesięcy przed ukazaniem się w Polsce światowego bestsellera Richarda Dawkinsa "Bóg urojony", została wydana "Biblia w ręku ateisty" Heleny Eilstein. O ile pojawienie się "Boga urojonego" wywołało pewne ożywienie w środowisku intelektualnym (recenzje w głównych opiniotwórczych pismach, cykl artykułów poświęconych problematyce ateizmu w "Gazecie Wyborczej"), to książka Heleny Einstein przeszła bez echa, pozostając w cieniu "Boga urojonego".

Autorka "Biblii w ręku ateisty" przedstawia swą książkę jako krytyczną analizę wybranych tekstów składających się na Pismo Święte katolików i prawosławnych. Zaznacza przy tym, że nie jest specjalistką w żadnej z dyscyplin naukowych, tradycyjnie uprawianych przez znawców Biblii (choć wnoszone komentarze świadczą o ogromnej wiedzy z zakresu podejmowanej problematyki). Obcuje z Biblią jak czytelnik po raz pierwszy biorący ją do ręki, nie indoktrynowany wcześniej ani przez żadną z religii ani przez naukowe egzegezy treści przekazów biblijnych.

Sposób w jaki czyta Biblię nazywa autorka literalizmem i stawia go w opozycji do popularnej dziś metody metaforycznego odczytywania tekstu. Literalizm zakłada dosłowne a nie przenośne traktowanie przekazu biblijnego; metaforyzm przyjmuje, że w swoim posłaniu do ludzkości Bóg częstokroć posługiwał się wypowiedziami wieloznacznymi. Ich rozpoznanie i właściwe rozszyfrowanie usuwać ma trudności związane z akceptacją treści niektórych przekazów. Umiejętne odczytanie metafor wymaga jednak posiadania wiedzy, którą przynosi współczesna nauka, oraz świadomości tego, że w księgach natchnionych przez Boga nie mogą znajdować się treści obrażające nasz zmysł moralny. Metaforyczny okazuje się biblijny opis kosmogenezy oraz antropogenezy. Metaforyczne okazują się również wszystkie przekazy niepokojące moralnie przy dosłownym ich odczytaniu. Z tak rozumianego metaforyzmu wynika, że Bóg potraktował autorów Biblii instrumentalnie, każąc im pisać teksty, których prawdziwe znaczenie zrozumieją dopiero ludzie żyjący tysiące lat po nich – zdolni do przyjmowania ich sensu z powodu posiadania wiedzy nabytej niezależnie od biblijnego przekazu. Przyjęcie stanowiska metaforyzmu prowadzi także do krytykowanego przez teistów subiektywizmu – o tym, który fragment Biblii odczytywać dosłownie, a który uznać za symbol czy alegorię decydujemy sami (albo robią to w naszym imieniu teologowie).

"Literalna" analiza materiału biblijnego dokonana przez Helenę Einstein, przeprowadzona jest z "pewnego stanowiska ateistycznego" i "pewnego stanowiska humanistycznego". Ateizm swój autorka definiuje jako przekonanie, że doświadczenie uwiarygodnia negację hipotezy teistycznej, aż do stopnia praktycznej pewności. Przyjmując podział zaproponowany przez Bohdana Chwedeńczuka, na ateistów bezrefleksyjnych, refleksyjnych i semantycznych, przytoczona autocharakterystyka sytuuje Helenę Einstein w grupie ateistów refleksyjnych. Koncepcja Boga, która interesuje Eilstein, to koncepcja "popularna", w której Bóg jest nie tylko twórcą, ale nadzorcą i korygentem świata. Tak rozumianemu Bogu przypisuje się pewne atrybuty. Po pierwsze, wszechwiedzę, która w koncepcji "popularnej" musi być jednak ograniczona: decyzje podejmowane przez człowieka są przed ich podjęciem nieprzewidywalne ani dla niego samego ani dla Boga. Przyjęcie koncepcji ograniczonej wszechwiedzy zgadza się z doktryną bożej sprawiedliwości. Po drugie, wszechmoc, rozumianą jako zdolność do przełamywania w drodze cudownych interwencji naturalnych łańcuchów przyczynowych. Judeochrześcijańska koncepcja Boga jest próbą połączenia dwu poglądów wzajemnie się wykluczających. Według jednego z nich Bóg jest absolutnie wszechmocny w odniesieniu do dziejów świata. Wedle drugiego świat materialny jest areną nieustannych zmagań dwu bóstw – Boga i Szatana. Z niezrozumiałych powodów Bóg zezwala Szatanowi współkształtować dzieje świata. Po trzecie, miłosierdzie, dobroć, łaskawość, pozostające w doskonałym związku z bożą sprawiedliwością, która dopuszcza kary, ale wyłącza okrucieństwo. Ustalenie znaczeń użytych w tej charakterystyce predykatów jest trudne. Wierzący, nie mogąc przypisać im znaczenia stosowanego wobec ludzi, utrzymują, że sens tych określeń ma być odmienny w odniesieniu do Boga, co zdaniem Heleny Eilstein prowadzi do ekwiwokacji albo tautologii (ekwiwokacją jest stosowanie tych samych nazw w różnych znaczeniach, bez poinformowania o dokonanej zmianie znaczeń; tautologią przyjęcie twierdzenia, że Bóg jest dobry na mocy definicji).

A jaki obraz Boga wyłania się z kart Biblii? Ma to być przecież przesłanie Boga do ludzi, z którego uczyć się mają zasad przepisanych im przez moralnie doskonałego Boga a tymczasem jest to księga pełna opisów niesprawiedliwości i okrucieństwa – Bóg Biblii kieruje się zasadami odpowiedzialności zborowej, karania potomków za grzechy przodków, ba – Bóg antycypuje winy i wymierza sprawiedliwość przed dopuszczeniem się przewinienia. Biblia gloryfikuje i przedstawia jako wzorce osobowe postaci tak odstręczające jak oszust Jakub, zbrodniarz i hipokryta Dawid, fanatyk Eliasz, mściwy Elizeusz.

Mimo krytycznych uwag, Biblia oceniana jest przez Helenę Einstein jako niezmiennie cenny składnik naszego dziedzictwa kulturowego, inspirujący do wartościowych refleksji. Właśnie ze Świętej Księgi wywieść można, zdaniem autorki "Biblii w ręku ateisty", etos współczesnego humanizmu. Postulat czynnej solidarności z ludźmi potrzebującymi pomocy, połączony z postulatem powstrzymywania się od okrucieństwa względem wszelkich istot czujących i postulatem uznawania nieinstrumentalnej wartości i godności poszczególnej jednostki, korzeniami swymi sięgają Biblii. Różnice między humanizmem naturalistycznym (świeckim), na gruncie którego stoi Helena Einstein, a humanizmem chrześcijańskim dotyczą podłoża ontologicznego, braku pozamoralnych uzasadnień moralności, uwzględniania gatunkowej natury ludzkiej oraz zakresu autonomii jednostki, której zwiększenie kościół traktuje jako pomniejszenie wolności decyzji pragnących się podporządkować nauce kościoła.

Problemem wielokrotnie stawianym przez Helenę Einstein jest pytanie o odbiór Biblii przez osoby wierzące. Jak ci, dla których Biblia jest Pismem Świętym przyjmują na przykład opis kazirodczego związku, w jakim pozostawał ocalony z zagłady Sodomy Lot i jego córki? Autorka opisuje kilka sposobów radzenia sobie z dysonansem poznawczym powstałym przy zderzeniu informacji przekazywanych przez Biblię z systemem wartości podzielanym przez współczesnego czytelnika. Najczęściej spotykana wydaje się faktyczna nieznajomość zawartości Biblii, co może być wyjaśnieniem szczególnie trafnym w przypadku Polski i Polaków, których znajomość Pisma Świętego nie sięga poza najbardziej znane przypowieści. Niepokojące moralnie fragmenty Biblii są najzwyczajniej w świecie zupełnie nieznane przeciętnemu członkowi kościoła. Arbitralna interpretacja i "wczytywanie" w tekst treści, których tam nie ma (opisywany wcześniej metaforyzm) to kolejna metoda stosowana przez bardziej wykształconych odbiorców Księgi. Jeszcze inna to "filtrujący" odbiór przekazów, w którym nacisk kładzie się na to, co w nich wzniosłe, pomijając to, co bulwersujące. Ostatnim podawanym przez autorkę "Biblii w ręku ateisty" sposobem rozwiązywania dysonansu poznawczego jest "otorbienie się" czytelnika – przekaz biblijny przyjmowany jest z czcią, ale zostaje w świadomości odbiorcy swoiście izolowany od innych informacji. Dobrą ilustracją takiej postawy może być eksperyment przeprowadzony przed wielu laty przez Władysława Witwickiego, który przedstawił do oceny badanym przez siebie "oświeconym" teistom historię pewnego hinduskiego radży, będącą odpowiednikiem podań religijnych zawartych w Piśmie Świętym (wykorzystane zostały motywy grzechu pierworodnego i odkupienia). Uczestnicy eksperymentu – mimo zauważanego przez siebie podobieństwa przedstawianej im opowieści do historii biblijnych – inaczej oceniali postępowanie radży i postępowanie Boga.

Podobne doświadczenie przeprowadził izraelski psycholog George`a Tamaryn. Po przeczytaniu opisu bitwy o Jerycho, zadał badanym przez siebie dzieciom pytanie "czy uważasz, że Jozue i Izraelici postąpili słusznie czy nie?". Dzieci w większości zaaprobowały postępowanie Jozuego ("następnie miasto i wszystko co w nim było spalili, tylko srebro i złoto, jak i sprzęty z brązu i żelaza oddali do skarbca domu Pańskiego"). W drugiej części eksperymentu Tamaryn przedstawił ten sam tekst z księgi Jozuego dzieciom z grupy kontrolnej, zamieniając jednak Jozuego na "generała Li" a "Izrael" na "cesarstwo chińskie przed trzema tysiącami lat". W tak przekształconym opisie nieznaczna mniejszość dzieci zaaprobowała postępowanie generała Li, znakomita większość uznała je za naganne.

To dobrze, że książka taka jak "Biblia w ręku ateisty" została napisana. Dała możliwość spojrzenia na ważny i wywierający nadal znaczny wpływ tekst, oczyma humanisty i racjonalisty. Nie bez znaczenia wydaje się też fakt, że po "Granicach niewiary" Jana Woleńskiego i "W cieniu kościoła" Barbary Stanosz, jest kolejną pozycją wpisującą się w swoistego rodzaju "coming out" polskich intelektualistów, tak potrzebny wobec konserwatywno-prawicowej ofensywy, której jesteśmy świadkami.

Helena Eilstein, "Biblia w ręku ateisty", Warszawa 2006, IFiS PAN, s. 700

Halina Postek


Recenzja ukazała sie w kwartalniku "Bez Dogmatu".

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


24 listopada:

1957 - Zmarł Diego Rivera, meksykański malarz, komunista, mąż Fridy Kahlo.

1984 - Powstało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ).

2000 - Kazuo Shii został liderem Japońskiej Partii Komunistycznej.

2017 - Sooronbaj Dżeenbekow (SDPK) objął stanowiso prezydenta Kirgistanu.


?
Lewica.pl na Facebooku