Alisdair: O zwycięstwo ruchu oporu!

[2008-08-25 09:32:39]

Trudno o ważniejsze hasło ruchu antywojennego. Popieramy iracki i afgański ruch oporu w jego walce z siłami okupacyjnymi. Trwajmy na tym stanowisku, nieśmy transparenty z tym hasłem na demonstracjach antywojennych!

Czemu poparcie dla ruchu oporu jest tak ważne?

USA i ich sojusznicy wtargnęli do Afganistanu cztery tygodnie po zamachach 11 września, obwieszczając początek "wojny z terroryzmem". Półtora roku później wtargnęli do Iraku, w poszukiwaniu ukrytej przez Saddama Husajna "broni masowego rażenia". Ponad pięć lat później siły koalicyjne wciąż znajdują się w Afganistanie (planując dosłanie posiłków), a George W. Bush pragnie sprowadzić 21500 nowych żołnierzy do Iraku. Wedle "niezależnego" Kongresowego Biura Budżetowego USA przysłanie tych 21500 żołnierzy oznacza również konieczność przysłania 15000 członków dodatkowego personelu. Broni masowego rażenia w Iraku nie było, więc USA i Wielka Brytania musiały zmienić ton - prezentują się teraz jako czempioni demokracji, broniący praw Irakijczyków i Afgańczyków. Większość ludzi przyznaje dziś to, o czym ruch antywojenny mówił od początku: wojny w Iraku i Afganistanie są wojnami o interesy imperializmu amerykańskiego na Bliskim Wschodzie, w szczególności o kontrolę nad irackimi złożami ropy oraz gazociągiem biegnącym przez Afganistan do Morza Kaspijskiego. W "demokratycznej" farsie sił koalicyjnych chodzi tylko o zainstalowanie posłusznych jak bydlęta rządów marionetkowych.

Najbiedniejszy kraj azjatycki, Afganistan, to kraj nieustającej wojny. Nasila się handel narkotykami, trwa ucisk kobiet, po kraju błąkają się tysiące uchodźców wewnętrznych. Siły koalicyjne podtrzymują, że Afgańczycy korzystają z opieki medycznej o 60% częściej niż wcześniej, lecz w rzeczywistości pacjenci muszą na własną rękę zaopatrzyć się w narzędzia chirurgiczne i lekarstwa. Armie amerykańska i afgańska ciągle donoszą o zabitych powstańcach, często jednak czytamy o "domniemanej śmierci" czy "podejrzanym o współpracę z talibami" - zazwyczaj nie wiedzą, do kogo strzelają. Oficjalnie liczba zabitych cywilów nie przekracza kilku tysięcy, lecz w rzeczywistości jest zapewne o wiele wyższa. Czasopismo medyczne "Lancet" dowiodło kłamliwości oficjalnych statystyk w Iraku - od 40000 do 50000 zabitych cywilów - rzeczywiste mają sięgać 650000. Dwa miliony Irakijczyków uciekło z kraju, półtora miliona to uchodźcy wewnętrzni. Jeśli dodać kryzys ekonomiczny, trudno się dziwić, że Irakijczycy i Afgańczycy walczą z siłami okupacyjnymi, i kto naprawdę popiera demokrację, winien bezwzględnie popierać ich starania o pozbycie się z własnego kraju żołdactwa okupacyjnego.

Lecz jesteśmy socjalistami, i nasze poparcie dla ruchu oporu idzie o wiele dalej niż uznanie prawa do obrony kraju przeciw siłom okupacyjnym. Wznosząc hasło "O zwycięstwo ruchu oporu!", wzywamy do zadania klęski siłom amerykańskim i brytyjskim w Iraku i Afganistanie. Jest to polityka rewolucyjnego defetyzmu, którą forsowali bolszewicy podczas pierwszej wojny światowej. Podsumowując jej sens, Lenin powiedział: Podczas reakcyjnej wojny klasa rewolucyjna może jedynie pragnąć klęski własnego rządu. Wszystko, co powiedzieliśmy wcześniej, jasno wskazuje na to, że "wojna z terroryzmem" w Iraku i Afganistanie to reakcyjna wojna prowadzona przez siły imperialistyczne w celu utwierdzenia panowania nad półkoloniami. Klasa pracująca nie ma interesu w trwaniu takich wojen (i rzeczywiście sondaże wskazują, że większość Amerykanów i Brytyjczyków nie popiera wojny w Iraku), lecz robotnicy - często bardzo młodzi - wciąż posyłani są, by zdychać za interesy i zyski klasy panującej. Robotnicy brytyjscy mają więcej wspólnego z iracką klasą pracującą niż z własnymi bossami, a klęska sił koalicyjnych położy kres wojnie i przelewowi krwi po obu stronach.

To jedyne konsekwentnie socjalistyczne i internacjonalistyczne stanowisko. Wielu pseudosocjalistycznych frajerów popiera "naszych chłopców", naraz żebrząc o zakończenie wojny u drzwi rządu wojennych żarłaczy ludojadów, ale my bezwstydnie wołamy o klęskę z ręki ruchu oporu. To nie znaczy, że chcemy niepotrzebnej śmierci brytyjskich chłopców - większość szeregowców pochodzi przecież z rodzin proletariackich. Blogi pisane przez żołnierzy w Iraku, jak też wznosząca się fala samobójstw znajdujących się tam brytyjskich żołnierzy, wskazują, że wielu z nich nie chce zdychać w wojnie Busha i Blaira za ropę. Walczymy więc, by zorganizowali się wbrew własnym oficerom i odmówili wykonywania rozkazów atakowania Irakijczyków.

Nasze poparcie dla irackiego i afgańskiego ruchu oporu, dla antyimperializmu w każdym zakątku świata, jest bezwarunkowe. Lecz nie chowamy głowy w piasek, gdy chodzi o krytykę polityki i metod. Nie bronimy "terrorystycznych" metod ataków na cywilów i wiemy, że polityka islamistyczna - taka, jaką forsują talibowie w Afganistanie i Armia Mahdiego Moktady Al Sadra w Iraku - jest reakcyjna, wymierzona w prawa kobiet i gejów, antyzwiązkowa, antykomunistyczna. Lecz grupy te znajdują się jednocześnie w bezpośrednim starciu z ciemiężcami imperialistycznymi - socjaliści nie powinni sobie na to zasłaniać oczu. Przywództwo tych ugrupowań może być reakcyjne, lecz większość ruchu oporu to po prostu Irakijczycy i Afgańczycy, pragnący walczyć z siłami okupacyjnymi wszelkimi dostępnymi sposobami. Angażując się w tę walkę pośród innych sił ścierających się z imperializmem, socjaliści będą mieć możność wykazania w praktyce, że są konsekwentnymi antyimperialistami, i wygrać poparcie polityki rewolucyjnego socjalizmu kosztem burżuazyjnego islamu politycznego .

Na miejscu, w Wielkiej Brytanii, ruch antywojenny może odegrać swą rolę w przyspieszeniu końca "wojny z terroryzmem", nie może się jednak ograniczać do demonstracji i marszów. Nade wszystko potrzebujemy akcji bezpośredniej: strajków, blokad i obywatelskiego nieposłuszeństwa, jak też kampanii przeciwko naborowi do armii. Cel rewolucyjnego defetyzmu nie sprowadza się wyłącznie do położenia kresu wojnie - ma on przekuć wojnę imperialistyczną w wojnę domową. Wojna klasy robotniczej Wielkiej Brytanii nie toczy się za morzem przeciwko klasie robotniczej Iraku i Afganistanu, lecz w domu, przeciw kapitalistom i ministrom w rządzie, wyzyskującym nas dzień w dzień i każącym sprzedawać się od sztuki, aż poślą nas byśmy zdychali na polu bitwy, bo muszą utrzymać kontrolę nad światem. Wielka Brytania i USA to kraje imperialistyczne, i wykracza to daleko poza złą politykę zagraniczną. Imperializm zachodni musi utrzymywać kontrolę nad półkoloniami takimi jak Irak czy Afganistan, gdyż kapitalizm wymaga otwarcia i ekspansji rynku światowego, więc jedyną drogą położenia kresu wojnie imperialistycznej jest pozbycie się rządów imperialistycznych. To jest, pozbycie się kapitalizmu.

Alisdair
tłumaczenie: Paweł Michał Bartolik


Artykuł ukazał się na stronie organizacji Rewolucja (www.worldrevolution.org.uk). Polskie tłumaczenie pochodzi ze strony Viva Palestyna (viva-palestyna.pl).

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku