Jest jedna fundamentalna rzecz, która jest wspólna dla kapitalizmu w każdej epoce, która czyni go systemem unikalnie gwałtownym. To nie jest marginalna albo przypadkowa część systemu, ale coś, co jest częścią samej istoty społeczeństwa kapitalistycznego. Jest to rywalizacja.
Każdy od Karola Marksa do Margaret Thatcher jest zgodny, że w kapitalizmie chodzi o ekonomiczną rywalizację. W "wolnym rynku" chodzi o różne firmy, czy to małe sklepiki czy ponadnarodowe konglomeraty, konkurujące na rynku. Konkurują one o klientów i "udział w rynku". Konkurują o tanią siłę roboczą i tanie materiały produkcyjne. Jeśli im się to udaje, prosperują, jeśli im się nie udaje, wypadają z interesu za sprawą swoich konkurentów. Taka jest przynajmniej teoria.
Rzeczywistość jest znacząco inna. Rywalizacja rynkowa jest często drastycznie zredukowana przez monopole i kartele. Państwo często zmienia zasady konkurencji i wspiera albo poratowuje finansowo te korporacje, których upadek, z tego czy innego powodu, jest politycznie nie akceptowany. Przykładem może być efektywna nacjonalizacja [brytyjskiego banku - przyp. tłum.] Northern Rock.
Państwo używa swojej siły dla ustalania zasad konkurencji, poprzez używanie swych sił policyjnych i armii celem odstraszenia i zastraszania zarówno krajowego ruchu pracowniczego jak i ekonomicznych rywali za granicą. A taka ekonomiczna rywalizacja pomiędzy firmami angażuje również zawsze ekonomiczną, polityczną i militarną konkurencję między państwami narodowymi. "Niewidzialna ręka" rynku potrzebuje zaciśniętej pięści państwa.
Od czasu narodzin systemu kapitalistycznego w XVII wieku, działania wojenne stały się procesem bardziej systematycznym i destrukcyjnym. Rozwój przemysłowy dał państwom broń do prowadzenia wojen w bardziej krwawy sposób niż kiedykolwiek wcześniej. Zanim rewolucje w Niderlandach i Anglii stworzyły pierwsze państwa kapitalistyczne w XVI wieku, państwa te weszły w stan wojny ze sobą na wzajem. I sponsorowane przez państwo korporacje - Holenderska Kompania Wschodnioindyjska i Angielska Kompania Wschodnioindyjska rozpoczęły pracę nad nowoczesną kolonizacją.
Tamte pierwsze, i za sprawą nowoczesnych standardów, małe armie, marynarki wojenne i korporacje ustaliły wzorzec, który jest kontynuowany do dzisiaj. Największe potęgi przemysłowe używają swego bogactwa ekonomicznego dla rozwoju swych możliwości militarnych, które mogą zastraszyć lub pokonać ich rywali i w ten sposób zwiększyć ich zdolność zdominowania ich konkurentów.
Nowoczesny imperializm
Od tamtych pierwszych dni, system kapitalistyczny ogromnie się rozrósł. A każda faza systemu wyprodukowała swój własny, odbrębny wzorzec dominacji większych państw nad mniejszymi oraz rywalizacji między głównymi państwami. Bezpośrednia władza kolonialna - gdzie każde z wielkich mocarstw mniej lub bardziej bezpośrednio zarządza swoimi własnymi koloniami - rozszerzyła się najszybciej w XIX wieku.
System kolonialny wciągnął wielkie mocarstwa w wojnę światową 1914 roku - pożogę na skalę światową, zakończoną tylko dzięki rewolucji 1917 roku w Rosji i w 1918 roku w Niemczech. Niepewny pokój został zdruzgotany ponownie w 1939 roku, kiedy niekończąca się rywalizacja europejskich wielkich mocarstw zaowocowała drugą światową wojną przeciw ludzkości. Lewicowy historyk E. H. Carr słusznie opisał ten cały okres jako Wojnę Trzydziestoletnią.
Rosyjski rewolucjonista Nikołaj Bucharin ocenił system dokładnie i zwięźle: "Archaiczna struktura światowego kapitalizmu wyraża się w dwóch faktach: światowy kryzys przemysłowy z jednej strony, wojny z drugiej... Wojna w społeczeństwie kapitalistycznym jest tylko jedną z metod kapitalistycznej konkurencji, gdy rozciągnięta jest do sfery światowej ekonomii".
Zimna Wojna
W następstwie Drugiej Wojny Światowej pojawił się całkowicie nowy system imperialny. Stare europejskie potęgi kolonialne, czy to zwycięskie jak Brytania lub Francja, czy pokonane jak Niemcy, Hiszpania i Włochy, wyczerpały się. Ich miejsce zajęte zostało przez Rosję, która militarnie rozciągnęła swe imperium do serca Europy, gdy przepędziła nazistów, i przez Stany Zjednoczone, które były najsilniejszym państwem ekonomicznie i militarnie. Ten dwubiegunowy świat - świat Zimnej Wojny - trzymał się od 1945 roku do czasu upadku Bloku Wschodniego. W czasie tego okresu miały miejsce dwa procesy, które znacząco wstrząsają obecną, post-zimnowojenną fazą imperializmu.
Przede wszystkim i w sposób najbardziej oczywisty, reżimy w Rosji i Europie Wschodniej, mimo, że przewyższyły zachodni wzrost ekonomiczny we wczesnej fazie Zimnej Wojny, były ostatecznie podminowane przez swój brak udziału w rosnącym rynku światowym, gdy ten wszedł w okres długiego boomu lat 50-tych i 60-tych. USA i ich sojusznicy ostatecznie zwyciężyli ekonomiczny i militarny wyścig Zimnej Wojny.
Ale, po drugie, koszt zwycięstwa był poniesiony głównie przez USA. Podczas gdy amerykańskie wydatki na zbrojenia wspierały rynek Zachodu i zapobiegały powrotowi recesji w stylu lat 30-tych, były inne narody Zachodu - w szczególności Niemcy i Japonia - których gospodarka krajowa zyskała na wzroście rynku światowego, głównie dlatego, że wydawano tam mniej na zbrojenia. USA były zwycięskie nad swoim zimnowojennym wrogiem ale straciły względem swoich zimnowojennych sojuszników.
Nowy Imperializm
W post-zimnowojennym świecie, USA pozostają militarnie silniejsze niż jakiekolwiek inne państwo na świecie. Faktycznie, wydatki USA na zbrojenia są większe niż takie wydatki łącznie kolejnych dziesięciu państw najobficiej finansujących swoje zbrojenia.
Ale ekonomicznie USA, chociaż wciąż największa gospodarka na świecie, są obecnie daleko dalej od poziomu dominacji, jaki miały pod koniec Drugiej Wojny Światowej. Wtedy, na przykład, amerykańską produkcję obliczano na 50 procent światowej produkcji. Obecnie ta liczba jest bliska 20 procent.
USA są dlatego skłonne do używania swojej niezrównanej potęgi militarnej dla zrekompensowania swojej relatywnej słabości ekonomicznej. Są strukturalnie zmuszone do myślenia częściej o używaniu kija niż marchewki. To jest rzeczywiste znaczenie doktryny Busha o uderzeniu uprzedzającym. To jest fundamentalna sprawa w serii wojen po 1989 roku w których USA próbowały obronić swą ekonomiczną pozycję na świecie, szczególnie swój dostęp do ropy, dla odstraszenia swych rywali i zdyscyplinowania swych sojuszników. Łatwo zauważyc, że nie wszystko idzie wedle planu.
Post-zimnowojenny świat wytworzył wielobiegunowość, w której USA stworzyły więcej wrogów i odepchnęły więcej sojuszników i w krótszym czasie niż jakakolwiek inna inicjatywa polityki zagranicznej USA w historii. Jak do tej pory, wszystkie post-zimnowojenne wojny były pomiędzy głównym mocarstwami a znacznie mniejszymi państwami. Irak, Serbia i Afganistan są płotkami w światowym systemie w porównaniu z wielkim rekinem USA.
Jednak mimo tego, te wojny potwierdzają trudność zwycięstwa i poróżniły USA z wcześniejszymi sojusznikami. Najbardziej doniosłe z tych różnic były te z Francją i Niemcami, "starą Europą" w języku Donalda Rumsfelda oraz między USA a Brytanią w czasie drugiej wojny w Zatoce Perskiej.
Najbardziej znaczącym aspektem wojny w Gruzji jest to, że pokazuje ona zdolność obecnej fazy imperializmu do wytworzenia konfliktu wśród samych głownych mocarstw. Po zimnej wojnie, USA przeprowadziły ekspansję NATO na wschód, co okrążyło Rosję poprzez przejęcie państw bałtyckich: Estonii, Litwy i Łotwy, jak również Polski, Bułgarii, Rumunii, Węgier, Czech i Słowacji. Na dodatek bazy militarne USA zostały założone w byłych republikach radzieckich w Azji Centralnej: w Uzbekistanie, Tadżykistanie, Kirgistanie i Turkmenistanie.
Z tego tylko powodu, konflikt między jednym z pośrednich państw NATO a Rosją był zawsze możliwy gdzieś, gdzie Rosja uznaje [dany teren - przyp. tłum.] za swoją "bliską zagranicę". To wielkie okrążenie zakończyło się przejęciem wpływów w Gruzji i na Ukrainie, ale obiekcje Francji i Niemiec opóźniły ich przyjęcie [do NATO - przyp. tłum.].
Gruzja, w każdym razie, już otrzymuje wsparcie USA. Gruzja ma trzeci największy oddział, po USA i Brytanii, w Iraku. Gdyby Gruzja była w NATO, jak życzyły sobie tego USA, cały zachodni sojusz mógłby być zaangażowany do jej militarnej obrony, gdy Rosja odpowiedziała na gruzińską napaść na Południową Osetię.
Rosja może nie jest już supermocarstwem ale jest potęgą regionalną. Jej ekonomia może się odrodzić z dołka zapaści lat 90-tych, głównie dzięki ropie i gazowi - ale to jest ropa i gaz, których Europa potrzebuje. Rosja pozostaje mocarstwem nuklearnym ale posiada też bardzo znaczące możliwości jesli chodzi o broń konwencjonalną. Lekcja rosyjskiego oporu będzie uważnie obserwowana wszędzie od Wenezueli po Chiny i Iran.
Państwa w światowym systemie są jak gangsterzy z Chicago w epoce Al Capone. W słabości upatrują możliwości. Wojna gruzińska ośmieli Rosję do zabezpieczenia się wszędzie w "bliskiej zagranicy". Będziemy widzieć żądania odpowiedzi ze strony USA i ich sojuszników. To ośmieli inne państwa w nadziei, że światowemu "kapo" można się postawić.
Nowy imperializm, który się rozpoczął z końcem Zimnej Wojny, jest teraz bardziej niebezpieczny niż kiedykolwiek.
John Rees
tłumaczenie: Bartłomiej Zindulski
Artykuł pochodzi z tygodnika "Socialist Worker".