Gogulski: Pijcie ze smakiem pomyje!

[2009-04-27 18:14:15]

Fabryka Pepsi Coli truje dzieci w całej Europie. Nie wierzycie? Posiadam dokumentację audio i wideo. Historia, którą mam do opowiedzenia, jest tak niesłychana, że choć jestem naocznym świadkiem, ciągle nie mogę uwierzyć, iż to działo i dzieje się naprawdę...

Przez 11 miesięcy pracowałem w Hiszpanii przy produkcji napojów, marek takich jak Pepsi Cola, Schweppes, Solevita (napoje Lidl), Cash&Carry, Jeronimo Martins (właściciel sieci Biedronki) etc. Samo zacne grono. O tych produkowanych w zakładzie – Refresco Iberia – markach nie sposób gdziekolwiek się dowiedzieć. Jedynie na sokach dla dzieci umieszczona jest informacja, że jest to produkt Pepsi Cola Company. W pozostałych przypadkach podawana jest marka (np. Schweppes) oraz informacja "wyprodukowano na licencji", nie wiadomo jednak, przez kogo i gdzie.

Zakład mieści się w miasteczku Oliva, niedaleko Gandii w prowincji Valencia. Jednak z podanego adresu dowiedzieć się można jedynie, że mieści się on na 206. kilometrze drogi N332. Na każdej z siedmiu linii produkuje się tu 2 mln sztuk napojów tygodniowo – jednak zakład wygląda jak zapomniane magazyny. Żadnych drogowskazów, tablic informacyjnych, dosłownie nic!

Od strony drogi zakład przesłaniają krzaki. Kierowcy klną, nie mogąc tam dojechać. Kiedyś wydawało mi się to zwykłym przeoczeniem, lecz dziś wiem, że ten kamuflaż jest celowym. Cały wyprodukowany towar przewozi się parę kilometrów dalej do dystrybutora (Oliva Logistic) – tam już nikt nie dojdzie, że cała produkcja to totalny chłam.

Informacje na temat tego, co i jak produkuje holding Refresco Iberia, są starannie ukrywane. Życzę powodzenia w poszukiwaniu jakichkolwiek informacji choćby w Internecie. Tajemnica firmy... Zakład jest zautomatyzowany, załoga to niecała setka ludzi. Z całego świata. Tylko niewielka część załogi – starannie wyselekcjonowana i utożsamiająca się z firmą – posiada umowy o pracę na czas nieokreślony. Dobre kontrakty i wysokie stawki pozwalają im bez wyrzutów sumienia patrzeć na cały syf w zakładzie: na moje wielokrotne pytania, czy nasze postępowanie nie jest niegodne wobec kupujących nasze produkty, zawsze słyszałem odpowiedź, że skoro tanio sprzedajemy, to nie można wymagać jakości!

Załoga na umowach czasowych pochodzi przede wszystkim z Ameryki Łacińskiej, Maroka i innych krajów Trzeciego Świata. W zakładzie panują skandaliczne warunki. Szczury, karaluchy, grzyb, pleśń, nikt nie sprząta, w toalecie brak mydła i papieru. Ludzie pracują bez książeczek zdrowia, mogą tylko pomarzyć o badaniach lekarskich. Z produktem mają bezpośredni kontakt praktycznie wszyscy. Widziałem, jak mechanik myje ręce w herbacie, która za moment trafi do kartoników i do sprzedaży. Dosłownie chodzi się po opakowaniach – potem są rozrywane, a produkt rozlewa się do nowych opakowań.

Nic nie może się zmarnować

To wcale nie koniec horroru. Zwroty niesprzedanych produktów ze sklepów są "odzyskiwane" i pakowane ponownie, rzecz jasna z nowym terminem przydatności. Nagrałem filmy, przedstawiające ten proceder. Obok maszyny znajduje się zbiornik rezerwowy, który w trakcie produkcji powinien być zamknięty. Dzięki temu, że nie jest, operator może podjechać z paletą wycofanego produktu i sztuka po sztuce rozbić opakowania o krawędź zbiornika, tak by produkt wlał się do środka. Brudnymi rękami, bez rękawiczek. Razem z produktem wpada kurz z palet, plastik, farby z opakowania i inne atrakcje, nieraz włącznie z potem i krwią operatora. "W biegu" przywraca się również to, co spada z taśmy bądź obarczone jest defektami – ani kropla nie może się zmarnować!

Filmu grozy ciąg dalszy: równie ohydne jest "odzyskiwanie" produktu z opakowań 0,2 litra ze słomką do picia. Są zbyt małe, by je rozbijać o krawędź baniaka. Przed kryzysem po prostu trafiały na śmietnik: mało produktu, dużo pracy, efekt mizerny. Ale dyrektor generalny Refresco Iberia, Fidel Castillo potrafi i ten problem rozwiązać... Chodził długo koło śmietnika, zastanawiając się, jak zmniejszyć straty, zwiększyć wydajność i przypodobać się właścicielowi.

I znalazł sposób! Wystarczy posegregować wedle smaku odpady produkcyjne, oraz przenieść maszynę do recyklingu do pomieszczenia, w którym miesza się świeży produkt. Gotowe! Prawda, jakie proste? Maszyna, niegdyś tylko mieląca i zgniatająca mające trafić do kanału soki, teraz pozwala panu dyrektorowi chodzić w glorii chwały.

Dawniej 3 procent produkcji tracono bezpowrotnie jako odpady. Dziś nie notuje się żadnych strat. Napoje odzyskuje się również z brudnej podłogi i nigdy niemytych wiader. Przechowuje się je i segreguje w stojących nieraz tygodniami beczkach – a potem z zyskiem sprzedaje sfermentowane pomyje.

Jak się dba o dobro dzieci

Jednak najgorsze jest dla mnie to, że to samo robi się z napojami mleczno-owocowymi. Proces odzyskiwania wygląda podobnie, a na domiar złego do całego świństwa wpadają resztki folii samoprzylepnej z toksycznym klejem. Folia służy do połączenia razem trzech sztuk napojów – tak bowiem są sprzedawane. Jej usunięcie pochłonęłoby zbyt wiele pracy. Zatem cały trójpak trafia do młockarni – i wiadomo, co dalej...

Nie muszę dodawać, że mowa o napojach dla dzieci – ze specjalną szatą graficzną i bajerami. Rodzic chętnie je kupi: przecież to samo zdrowie! Kolorowe opakowanie, w środku sok, witaminy, sama radość. Kto będzie sprawdzał, co podaje dziecku? Tylko wbić słomkę – co tam smak, kolor, zapach... Musi być dobre: znany producent, informacje o witaminach na etykiecie i kupione w zaufanej sieci handlowej.

Czy to nie zwykły bandytyzm? Z powodu 3 procent wcześniejszych strat zanieczyszcza się dziś całą produkcję. Bez żadnych skrupułów serwuje się konsumentom pomyje i zlewki, a nawet truciznę. Ludzie odpowiedzialni za ten proceder nie widzą w nim nic złego!

Soczyste przestrzeganie praw pracowniczych

Jak to w takich wypadkach zwykle bywa, na tym nie koniec nieprawidłowości przy produkcji. Na własne oczy oglądałem ludzkie tragedie związane z mobbingiem, nieprzestrzeganiem przepisów bhp, wreszcie z małpią złośliwością kadry kierowniczej. Zakład pracuje 365 dni w roku, produkcja nie ustaje ani na chwilę. Załogę zmusza się do pracy w soboty i niedziele po 12 godzin za marne grosze, nikt nie przejmuje się przepisami regulującymi czas pracy. Ludzi zwalnia się z dnia na dzień, bez odpraw i wypowiedzeń. Nie padasz na pysk – to haruj. Zakład to zwykły blaszak, linie produkcyjne są poupychane na hali tak, że nie sposób przejść, panuje ciągły hałas, ukrop (klimatyzację zainstalowano jedynie w biurach), pracuje się dosłownie biegiem. Ciągły strach o miejsce pracy mobilizuje ludzi do pracy ponad siły. I oczywiście dyskryminacja...

Jeśli jesteś nowy, wystarczająco silny i nie jesteś Hiszpanem, obsługujesz dwie linie naraz – podwójna praca za te same pieniądze. Zdarzy się, że za karę, przez kilka dni pracuje tam również Hiszpan. Wszystko za przyzwoleniem skorumpowanych związków zawodowych – "reprezentantem" załogi jest kolega z biura szefa zakładu. Nikt nie może sprzeciwić się woli pracodawcy ani zaprotestować przeciwko praktykom, mającym miejsce przy produkcji.

Nie wkładaj ręki do ognia

Przekonałem się o tym osobiście. Za sprzeciw wykopano mnie za bramę – spotkał mnie ten niezwykły zaszczyt, że otrzymałem zwolnienie dyscyplinarne od samego szefa. Adwokat ze związków zawodowych wolał „przeczekać” ustawowy termin 20 dni na odwołanie, niż mieć na pieńku z firmą. Nawet doniesienie na tych drani do tutejszej stacji sanitarno-epidemiologicznej musiałem złożyć sam. Spotkałem się z odmową wszystkich, których poprosiłem o pomoc. Wiadomo: to duża, bogata firma. Jest kryzys i nawet tak podłe miejsce pracy jest przecież na wagę złota.

Zakład podlega oczywiście kontroli instytucji państwowych. Szkopuł w tym, że w niewielkiej Gandii wszyscy się znają – a tam właśnie mieszczą się przedstawicielstwa właściwej instytucji. Czy też to tylko moja teoria spiskowa, skoro jak dotąd żadna kontrola nie dopatrzyła się jakichkolwiek nieprawidłowości w Refresco Iberia...

Smaczku dodaje fakt, że zakład stara się o wyższe standardy ISO (14000). Zapewne audyt przebiegnie pomyślnie... I tu kończy się jak dotąd moja historia. Pani lekkich obyczajów nie urwie łba koleżance po fachu – ani też panu Fidelowi Castillo.

Zrobiłem, co umiałem – i zapłaciłem za to wysoką cenę. Rodzina z dwojgiem dzieci za moment może pójść na bruk. Wielu powie: po co ci to było? Trzeba myśleć o sobie i bliskich, zarabiać i nie pyskować. Wielokrotnie sam tak myślałem. Nie jestem Janosikiem ani wielkim sprawiedliwym. Tylko ciągle gdzieś w tyle głowy pojawia się obraz dziecka, pijącego to świństwo...

Mam tylko jedno marzenie. Taka ostatnia wola człowieka, który czuje, że za moment zostanie żebrakiem. Chciałbym móc publicznie zadać pytanie pani prezes Pepsi Cola Company, Indrze Nooyi, która na ostatnim spotkaniu w Davos miała usta pełne słów o "kapitalizmie etycznym" – takim "z ludzką twarzą". Chcę zapytać: Czyją zakazaną mordę ma kapitalizm w pani firmie? Widać musi być to twarz Fidela Castillo, dyrektora odpowiedzialnego za ten skandal.

Artur Gogulski


Tekst ukazał się w tygodniku "Trybuna Robotnicza".

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



1 Maja - demonstracja z okazji Święta Ludzi Pracy!
Warszawa, rondo de Gaulle'a
1 maja (środa), godz. 11.00
Przyjdź na Weekend Antykapitalizmu 2024 – 24-26 maja w Warszawie
Warszawa, ul. Długa 29, I piętro, sala 116 (blisko stacji metra Ratusz)
24-26 maja
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca
Podpisz apel przeciwko wprowadzeniu klauzuli sumienia w aptekach
https://naszademokracja.pl/petitions/stop-bezprawnemu-ograniczaniu-dostepu-do-antykoncepcji-1

Więcej ogłoszeń...


26 kwietnia:

1871 - W Warszawie urodził się Feliks Perl, działacz socjalistyczny, poseł PPS, publicysta, 1915-1927 redaktor naczelny "Robotnika".

1920 - W Poznaniu od policyjnych kul zginęło 9 strajkujących kolejarzy, a 30 zostało rannych.

1937 - Wojna hiszpańska: zbombardowanie baskijskiego miasta Guernica przez niemiecki Legion Condor.

1942 - W kopalni Benxihu w okupowanej przez Japończyków Mandżurii doszło do największej w historii katastrofy górniczej, w której zginęło 1549 górników, a 246 zostało rannych.

1981 - W I turze wyborów prezydenckich we Francji socjalista François Mitterrand zdobył 26% głosów.

1990 - Kandydat w wyborach przezydenckich w Kolumbii z ramienia lewicowej koalicji M-19 Carlos Pizarro został zastrzelony przez prawicowego bojówkarza.

1993 - Na czele rządu Wysp Owczych (autonomicznego terytorium Danii) po raz pierwszy stanęła kobieta, socjaldemokratka Marita Petersen.

1994 - Zakończyły się pierwsze wielorasowe wybory parlamentarne w RPA, w których zwyciężył Afrykański Kongres Narodowy Nelsona Mandeli, uzyskując 62,65% głosów.

2009 - Lewicowy prezydent Ekwadoru Rafael Correa został wybrany na II kadencję.

2013 - 38 osób zginęło, a 3 zostały ranne w pożarze szpitala psychiatrycznego we wsi Ramienskij pod Moskwą.


?
Lewica.pl na Facebooku