"Wspierajcie masowe protesty przeciwko reelekcji Ahmadineżada! Ale nie miejcie złudzeń: Musawi nie będzie o wiele lepszy!"
Nic dziwnego, że wysoce wątpliwe rezultaty wyborów prezydenckich w Iranie wywołały niepokoje w Teheranie i innych miastach w Iranie. Stopień jawnego oszustwa wydaje się obłędny nawet wedle standardów Republiki Islamskiej Iranu. Najwyraźniej rezultaty są ostatecznym dowodem, który potwierdza, że cały proces wyborczy jest głęboko niedemokratyczny i odgórnie sfałszowany:
- Ahmadineżad został ogłoszony zwycięzcą przez oficjalne media jeszcze przed zamknięciem niektórych z punktów wyborczych
- Ostateczny rezultat był niemal identyczny ze (sfałszowanymi) sondażami, który przewidywały go przed wyborami. Stopień poparcia nie różnił się nawet o 3% (*standardowy błąd z próby – A.M.)
- Setkom kandydatów uniemożliwiono start w wyborach od samego początku.
Główny kandydat "reformistyczny" Mir-Husejn Musawi ogłosił wybory jako "farsę" i stwierdził, że Iran staje się tyranią. Tysiące protestujących (nie wszyscy byli zwolennikami Musawiego) wyszło na ulice by protestować przeciw ponownemu wyborowi Ahmadineżada.
HOPOI, rzecz jasna, potępia areszt ponad 900 protestujących i 100 głównych "reformistów", z których większość była zwolennikami i współpracownikami Musawiego.
Nie powinniśmy jednak zapomnieć, że Musawi nie uznaje 9 uprzednich wyborów prezydenckich w Irańskiej Republice Islamskiej – większość z nich zakończyła się bardzo wątpliwymi wynikami – jako "farsy". W wyborach w 2009 roku, nie zmrużył nawet brwi, gdy Rada Strażników Rewolucji zdyskwalifikowała 400 innych kandydatów. Nie myślał też, że proces ten jest "farsą", gdy najwyższy lider religijny interweniował raz po raz by bronić Ahmadineżada.
Nawet obecnie, pomimo swej furii spowodowanej przegranymi wyborami, nie wzywa on Irańczyków do wspierania go. Zamiast tego, zwraca się do "Religijnych ośrodków kierowniczych" (Religious Centres of Guidance, elita szyickich ajatollahów) by poważyć wybory. Nie jest on zwolennikiem demokracji i masowych ruchów społecznych. Podobnie jak jego poprzednik, Mohammad Chatami, Musawi doskonale wie, że przetrwanie "porządku islamskiego" jest w jego interesie. To dlatego, nawet jeśli jest on oczywistą ofiarą szaleństwa lidera, nie potrafi wiele zmienić.
Okropna przeszłość Musawiego
Bądź co bądź, niezależnie od iluzji swoich zwolenników, Musawi i inny kandydat reformistyczny, Mehdi Karrubi, nie są radykalnymi przeciwnikami reżimu. Przez osiem ostatnich lat, Musawi był premierem Republiki Islamskiej, w czasie jednych z najciemniejszych lat reżimu. Był on głęboko zaangażowany w interesy "broń za jeńców" z administracją Reagana w latach 1980-tych, w to co znane jest szerzej jako Irangate. Odgrywał on również prominentną rolę w brutalnej fali represji w latach 80-tych, która pochłonęła całą generację irańskiej lewicy. W tym czasie, uwięziono tysiące socjalistów i komunistów, a wielu z nich zgładzono w więzieniu.
Musawi próbował zmienić swój wizerunek na "konserwatywnego reformatora" lub "reformistycznego konserwatystę" przez wyrażanie lojalności wobec najwyższego lidera i twierdzenie, że to on zainicjował irański program nuklearny, który obiecał kontynuować. Krytykował on również zwolnienie brytyjskich marynarzy w 2007 jako "poniżającą klęskę". Broniąc antyzachodniej linii swojego rządu, Ahmadineżad stwierdził, że "premier Tony Blair wysłał list z przeprosinami do Iranu". W ciągu kilku godzin, ministerstwo spraw zagranicznych w Londynie wystosowało ostre dementi, zaprzeczając że list taki był kiedykolwiek wysłany. Musawi probował wykorzystać tę "słabość".
Pomimo wszystko, wyraźnie przegrał. Najwyższy lider nie był w stanie tolerować swojego wcześniejszego pupila. Pomimo, że jego linia polityczna jest niemal nieodróżnialna od tej, którą reprezentuje Ahmadineżad, był on po prostu zbyt "postępowy" w dwóch sprawach:
- obiecał, że będzie bardziej liberalny, jeśli chodzi o zasady ubioru kobiet i powiedział, że zwiększy prawa kobiet – oczywiście w ramach parametrów ustalonych przez państwo religijne
- obiecał, że w większym stopniu wykorzysta język dyplomatyczny i przyjmie bardziej otwartą postawę w negocjacjach z Zachodem, w tym w szczególności z USA. Pomimo dyplomatycznego "opakowania", jest on jednak zdecydowany bronić atomowy program Iranu (w tym prawo wzbogacania Iranu)
Masowe protesty
Te wybory były "farsą" od dnia, gdy się zaczęły. Wszyscy czterej kandydaci są orędownikami istniejącego systemu. Wszyscy popierają istniejącą politykę neoliberalną i prywatyzację. Wszyscy czterej są zwolennikami irańskiego programu nuklearnego.
Nie powinniśmy jednak nie doceniać gniewu ludności Iranu przeciw jawnemu zmanipulowaniu wyników. Irańczycy musieli wybrać pomiędzy mniejszym i większym złem – i gdy najgorszy z kandydatów ogłoszony został zwycięzcą, pokazali swą pogardę dla systemu przez olbrzymie demonstrację, które skumulowały się w masowych protestach 13 czerwca.
Do czerwca, większość Irańczyków nie zajmowała się żywotnie tymi wyborami, ponieważ wiedzieli oni, że nie doprowadzą one do rzeczywistej zmiany. To debaty telewizyjne na żywo podważyły apatię. Debaty pomiędzy Ahmadineżadem a Musawim i Ahmadineżadem a Karrubim były unikalnymi wydarzeniami w historii oficjalnych mediów w Islamskiej Republice. Debaty potwierdziły to, co większość Irańczyków wiedziała z własnego doświadczenia, lecz czego nie słyszeli oni dotychczas z oficjalnych mediów.
- Ahmadineżad stwierdził, że Iran był rządzony przez 24 lata (aż do jego prezydentury) przez klikę bliską mafii ekonomicznej i politycznej. "Elita" kleru, w tym reformista Rafsandżani i Chatami, "zapomniała o swojej bazie" i była skorumpowana
- Musawi stwierdził, że gospodarka jest w opłakanym stanie, w szczególności w ciągu ostatnich czterech lat.
Sytuacja w Iranie jest bardzo dynamiczna (fluid). Ponad 900 protestujących i 100 "reformatorów" zostało aresztowanych, w tym brat byłego prezydenta Chatamiego. Musawi i jego żona zapadli się pod ziemię. Pojawiają się sygnały o wewnętrznym zamachu stanu. Jeśli 30 lat po rewolucji irańskiej najwyższy przywódca Iranu będzie nadal myślał, że stłumi opozycję, popełni dokładnie ten sam błąd, który doprowadził do obalenia reżimu Szacha w 1979 roku. Trzęsą się podstawy Republiki Islamskiej.
Protesty 13 czerwca były największymi demonstracjami od 1979 roku. Po euforii ostatnich dwóch tygodni, gdy miliony Irańczyków uczestniczyło w demonstracjach i spotkaniach politycznych, żadne państwo – niezależnie od tego, jak brutalne – będzie w stanie kontrolować sytuację. Wydarzenia ostatnich tygodni pokazują, że istnieje prawdziwa Nadzieja, że Irańczycy pozbędą się tego reżimu – zarówno w jego wcieleniu reprezentowanym przez Ahmadineżada, jak i w niewiele mniej niedemokratycznym i skorumpowanym wcieleniu "reformatorów".
Yassamine Mather
tłumaczenie: Adam Mrozowicki