Kosela: Walka o KGHM

[2009-08-22 08:29:36]

Gdy kilkanaście lat temu do Zagłębia Miedziowego przyjechał Jan Krzysztof Bielecki, naczelny polski liberał, wyraził on zdziwienie jak może jeszcze tak dobrze funkcjonować komunistyczne przedsiębiorstwo, jakim uznał Kombinat Górniczo-Hutniczy Miedzi (KGHM). W 1992 roku rząd Hanny Suchockiej postanowił załatać dziurę budżetową usiłując całkowicie sprzedać KGHM. Pęd do pozbycia się miedziowego koncernu był tak wielki, że rząd był gotów go opchnąć Asarco, niewielkiej, bankrutującej firmie amerykańskiej za jedyne 400 milionów dolarów. Jednym z koalicjantów rządu Suchockiej był wówczas Kongres Liberalno-Demokratyczny na czele którego stał jeszcze mało popularny Donald Tusk. Polską Miedź udało się uratować dzięki bezkompromisowej postawie tak pracowników, jak i reprezentujących ich związków zawodowych.

Mija 17 lat. W KGHM Polska Miedź SA do końca br. roku miało być spokojnie. Batalia płacowa zakończyła się niepowodzeniem, a wszystkim władze miedziowej spółki obarczyły oczywiście światowy kryzys gospodarczy. Kolejna walka na linii związki-zarząd miała się odbyć dopiero w styczniu 2010 r. i tematycznie obejmować miała podwyżkę wynagrodzeń dla hutników i górników. Pracowniczy protest z końca 2008 r. przeciwko łączeniu zakładów górniczych "Polkowice-Sieroszowice", "Rudna" i "Lubin" oraz likwidacji produkcji w Hucie Miedzi "Legnica" zakończył się wszak wygraną związków zawodowych.

KGHM i polityka

Zaczyna się 8 miesiąc roku 2009. Nic nie zapowiada tego, że w ciągu kilku następnych dni KGHM znów będzie na ustach najważniejszych polityków i w serwisach głównych serwisów informacyjnych. To jednak nie nowość, że Polska Miedź stała się już elementem niejednej kampanii wyborczej, szczególnie na Dolnym Śląsku. Żadna partia polityczna nie może ignorować zapatrywań na tego największego pracodawcę w regionie, dostarczyciela olbrzymich sum wynikających z podatków oraz (jeszcze do niedawna) firmy znajdującej się na rządowej liście firm strategicznych dla państwa i dającej spore sumy w formie dywidend z zysków.

W 2007 r. idąca do wyborów Platforma Obywatelska zarzucała rządowi Prawa i Sprawiedliwości, że ten wypompował ze spółki niemal cały zysk w postaci dywidendy dla akcjonariuszy nie zostawiając jej środków na rozwój. Politycy partii braci Kaczyńskich z Zagłębia Miedziowego przestrzegali zaś, że wygrana ugrupowania kierowanego przez Tuska doprowadzi do prywatyzacji KGHM. Spotkało to się z natychmiastową reakcją PO w postaci rozkolportowania ulotek i wywieszenia w trzech miastach Zagłębia: Lubinie, Polkowicach i Głogowie bilbordów, na których można było przeczytać: "Platforma Obywatelska: Nie sprywatyzuje KGHM, Nie oszuka górników, Nie ograbi firmy z zysku". Obok adnotacja, że wszelkie informacje, że jakoby PO po wygraniu wyborów sprzeda Kombinat są elementem politycznej gry i nieczystej manipulacji. Do tego wszystkiego zdjęcie i podpis Donalda Tuska. Sam Tusk po trzykroć zatem skłamał i oszukał, ponieważ jego partia dorwawszy się do steru władzy sprywatyzuje miedziowy koncern, a tym samym oszuka górników. W roku bieżącym platformerski minister Skarbu Państwa wzorem swojego PiS-owskiego poprzednika wziął niemal cały zysk KGHM tytułem dywidendy.

Mieć miedź

Dnia 22 lipca 2009 r. na stronach internetowych Ministerstwa Skarbu Państwa ogłoszono zamiar sprzedaży 42 procent udziałów Polskiej Miedzi. Na reakcję działających w koncernie związków zawodowych długo nie trzeba było czekać. Następnego dnia ogłosiły pogotowie strajkowe. Schładzać nastroje próbował poseł ziemi jeleniogórsko-legnickiej, szef resortu spraw wewnętrznych i administracji oraz wicepremier w jednej osobie, Grzegorz Schetyna. - Prywatyzacja KGHM nie wchodzi w grę. To jest nasze zobowiązanie jeszcze z kampanii wyborczej – zapewnił na antenie TVN 24. Jednak zmienił swoje zdanie w ciągu niespełna doby. - Prywatyzacja Polskiej Miedzi jest możliwa, ale trzeba się do niej dobrze przygotować. To nie jest tak, że w spółce będzie dyktat związków zawodowych – powiedział Schetyna. Kilka dni później przemówił Michał Boni, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów informując, że sprzedanych zostanie "jedynie" 10 z 42 proc. akcji KGHM, jakie posiada Skarb Państwa, a zatem resort zachowa w dalszym ciągu pakiet kontrolny firmy.

Strajk

Nie uspokoiło to jednak przedstawicieli związków zawodowych. Sekcja Krajowa Górnictwa Rud Miedzi NSZZ "Solidarność", jako największa organizacja związkowa działająca w Polskiej Miedzi zorganizowała 11 sierpnia dwugodzinny strajk ostrzegawczy. Do jego wszczęcia włączyły się pozostałe związki, a inne centrale tak jak np. Wolny Związek Zawodowy "Sierpień 80" wydały oświadczenie popierające walkę pracowników przeciwko sprzedaży akcji, tu nazwanej wręcz "zbrodnią".

Strajk przebiegł spokojnie. - Rząd nie dał nam wyboru. Forsuje prywatyzację wbrew opinii publicznej. Prowadząc dalszą prywatyzację naraża KGHM na wrogie przejęcie – uzasadniał podjęcie akcji strajkowej Józef Czyczerski, szef miedziowej "Solidarności". - Prywatny właściciel wykorzysta złoża, a później porzuci kopalnie. Pracę straci tysiące osób – dorzucił wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego, Ryszard Kurek.

Jeszcze w dniu strajku reprezentanci pracowników wystosowali odezwę do rządu z żądaniem wycofania się z pomysłu sprzedaży akcji miedziowej spółki. W specjalnym liście poprosili też o wsparcie prezydenta RP, Lecha Kaczyńskiego. Odezwa do rządu spotkała się jedynie z ostrymi słowami przedstawicieli rządu wobec związkowców, a wsparcie od głowy państwa pozostało bez echa.

Echem zaś jeszcze kilka dni odbijał się sam strajk. A to za sprawą uznania go przez władze KGHM za nielegalny, co skutkowało skierowaniem sprawy do prokuratury. Ostatnio jest to swego rodzaju normą podczas wszelkich akcji strajkowych. Zazwyczaj prokuratura, sąd i Państwowa Inspekcja Pracy uznają zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez organizatorów strajku za bezzasadne. Jak zaalarmowali związkowcy, zarząd Polskiej Miedzi miał też dopuścić się szykan i represji wobec pracowników biorących czynny udział w strajku ostrzegawczym, jak np. straszenie, że zostanie im odebrana "czternastka" czy dodatki barbórkowe. Związkowcy obwinili za to prezesa KGHM, Herberta Wirtha i zapowiedzieli, że nie wykluczają postawienia wniosku o odwołanie go z zajmowanej ledwie od 2 miesięcy funkcji.

Jeszcze w dniu strajku ostrzegawczego związkowcy nie wykluczali zorganizowania strajku generalnego "na Miedzi". Jednak emocje opadały wprost proporcjonalnie do upływającego czasu. Związkowi przywódcy ogłosili, że na razie powstrzymują się od gwałtownych ruchów, by – jak argumentowali – nie wpisywać się w scenariusz pisany pod dyktando premiera. - Nie ma potrzeby organizowania strajku generalnego, ponieważ w dalszym ciągu pakiet kontrolny utrzyma i tak Skarb Państwa – mówi Wiesław Kątny z Rady Zakładowej Związku Zawodowego Górników w Polsce kopalni "Rudna" (KGHM). Dodaje, że tzw. "generalka" byłaby potrzebna w momencie, gdyby rząd zechciał sprzedać całość posiadanych akcji spółki. Dlaczego prywatyzacja to zły pomysł? - Niech rząd wskaże takiego kapitalistę, który po przejęciu KGHM będzie zabezpieczał potrzeby okolicznych gmin, łożył na szkolnictwo, zdrowie, infrastrukturę, czy osiedla – dodaje Kątny.

Nie będzie Zagłębia bez miedzi

Okazało się jednak, że nie tylko pracownicy i związkowcy włączyli się w bój o utrzymanie dotychczasowej formy właścicielskiej KGHM Polska Miedź SA, ale i samorządowcy. Chodzi o prezydentów Legnicy, Lubina i Głogowa oraz burmistrza Polkowic. Spotkali się oni razem i podjęli decyzję, że jako włodarze gmin miedziowych wystąpią do swoich rad miejskich by te z kolei wystosowały apel do rządu o wycofanie się z prywatyzacyjnych pomysłów względem Kombinatu.

Samorządowcy są świadomi, że utrata podatku PIT z KGHM zahamuje rozwój społeczny i gospodarczy w całym Zagłębiu Miedziowym. Nie są jednak jednomyślni co do formułowania apeli, których adresatem miałaby być Rada Ministrów. W Lubinie gdy debatowano nad sprawą apelu, salę rajców opuszczali kolejni radni PO. Przyglądali się temu związkowcy i parlamentarzyści SLD i PiS. Nie było żadnego posła czy senatora Platformy mimo że w wyborczym okręgu jeleniogórsko-legnickim jest ich najwięcej. Podobnie było w Głogowie, gdzie radni PO dostrzegli w apelu wiele błędów i bezskutecznie zażądali ich naprawienia, w czym poparli ich politycy Lewicy (SLD, SdPL, UP). W efekcie oba te kluby nie wzięły udziału w głosowaniu.

Co dalej?

18 sierpnia Związek Zawodowy Pracowników Przemysłu Miedziowego przedstawił listę swoich żądań. Są to: zaprzestania represjonowania uczestników strajku z 11 sierpnia, wprowadzenie pakietu pracowniczego (gwarantującego: 10-letnie zatrudnienie, 10-letnie utrzymanie Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy, coroczną waloryzację płacy), zatrudnienie 2 tys. pracowników na umowę na czas nieokreślony i inne. Władze Polskiej Miedzi żądania ZZPPM nazwały "koncertem życzeń".

Podobne postulaty wysuwają pozostałe organizacje związkowe działające w KGHM. Każda z nich rozpoczęła procedurę wszczęcia sporu zbiorowego z zarządem spółki. Czy jednak dojdzie do strajku generalnego w KGHM Polska Miedź SA? Mało prawdopodobne. Teraz walka toczy się o zapłatę za dzień strajku i o ewentualne poszerzenie socjalu dla zatrudnionych w kopalniach i hutach, ale też pozostałych spółkach należących do KGHM, jak: Dialog, Pol Miedź-Trans czy Polkomtel (¼ należy do Kombinatu).

Patryk Kosela


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku