Jarosław Niemiec: Swoje fedrujcie, Tuska nie proście
[2009-12-17 08:52:32]
Jeśliby wezwanie do premiera miało przynieść jakiś skutek, to nie może ono ograniczyć się do żądania odgórnego uregulowania systemu, który współtworzyli sami górnicy i ich związki. Występując z podobnymi postulatami trzeba wyjść z własną ofertą i sprawę postawić następująco: ty pociśnij od góry, a my od dołu. Bo zarówno sprawa importu węgla jak i przyjęć ma swoje mocne fundamenty w ekonomice poszczególnych kopalń i spółek węglowych, którą w poważnym stopniu tworzyły i akceptowały związki i załogi. Podstawowymi problemami, z których wynikają te zgłaszane przez "Sierpień 80" do premiera są: oddolna prywatyzacja, spółki zewnętrzne zatrudniane w kopalniach oraz organizacja czasu pracy w dni świąteczne. Te zjawiska stawiają rząd przed faktem dokonanym. Ich rozwiązanie wymaga teraz doskonałej metody, ogromnego nakładu pracy i sporo czasu. I tym wszystkim muszą się wykazać przede wszystkim działacze górniczych związków, Tusk może tylko dać błogosławieństwo. Żeby cokolwiek powiedzieć o roli poszczególnych podmiotów w sprawach poruszanych przez "Sierpień 80", należy tę problematykę nieco streścić. Oddolna prywatyzacja węgla, odbywa się od początku transformacji. Najpopularniejszym biznesem jest handel węglem. To już ogólnie wiadomo, że osoby, które miały coś do powiedzenia na kopalniach, a do tych należeli także etatowi działacze związkowi, miały znaczne ułatwienia i dojścia w zakładaniu spółek. Jak odbywał się handel węglem i ile w tym procederze wyprowadzono pieniędzy z górnictwa, badają dziś prokuratury i do dziś nie mogą się doliczyć strat. Samobójstwo Barbary Blidy rzuca jeszcze cień stosunków mafijnych na ten biznes, więc słuszne w tym kontekście byłoby gdyby "Sierpień 80" zażądał zdecydowanych działań śledczych. To jest właściwe żądanie do premiera i ministra sprawiedliwości, bo to oni mają właściwe narzędzia do prowadzenia stosownych czynności. Zawsze przecież można zgłaszać dowody na okoliczność nieprawidłowości w handlu węglem i to także mógłby zrobić związek zawodowy. Jeśli nie zostanie zrobiony porządek z handlem węglem, to ani Tusk ani papież nie poradzą na to, że na wolnym rynku, handlarze działający jak na razie legalnie będą obracać towarem, który pochodzi skądkolwiek, bo żaden rząd nie zatrzyma wolnego handlu zagranicznego. Zbadanie i rozliczenie afer w obrocie węglem, na pewno wyczyściłoby rynek z większości podmiotów, które działają na nim nie na zasadach gospodarczych, ale na tym, że mają możliwości wykreowania znacznej wartości dodanej, na towarze, który można zdobyć znacznie taniej i korzystniej niż na prawach rynku. Nie oznacza to wiary, że rynek może coś wyregulować. Przeciwnie - to rynek musi zostać wyregulowany i oczyszczony, jeśli nawet chciałoby się zdać na logikę rynku. Handel węglem to jedno, ale jak słusznie zauważono w odezwie WZZ "Sierpień 80": "jedno miejsce pracy w górnictwie, daje od 4 do 6 miejsc pracy w jego otoczeniu". Ba, są wyliczenia, że nawet może to być 9 miejsc pracy. Tak to liczą niemieckie związki górnicze. Wynika z tego, że istnieje wielki rynek aprowizacji górnictwa i pochodne, w postaci rozwoju infrastruktury i rynku lokalnego. Na ten drugi rynek, jako pochodną, górnictwo ma wpływ ekonomiczny, ale nie osobowy, na ten pierwszy wpływy osobowe są już bardzo możliwe i kuszące łatwym zarobkiem. Aprowizacja górnictwa przynosi ogromne zyski i jeśli spółka pana X czy Y ma fory na kopalniach, to interes ekonomiczny na pewno ucierpi, jeśli mimo cen i jakości wybierani są dostawcy X czy X. Żeby nie narażać się na zarzut pustosłowia, bo jest to rzecz, o której wszyscy wiedzą, ale oficjalnie nie ma problemu, wypad powołać się na jakieś zeznania. Otóż w "Dzienniku" (27-29 listopada br.) w artykule W. Cieśli i A. Grabka "Członek nosiciel i bon" padają poważne zarzuty pod adresem związkowców, niektóre imienne. Pomijając fakt czy artykuł ma na celu dyskredytowanie związków zawodowych czy nie, szeregowy związkowiec z przykrością musi przyznać, że wiele zarzutów pod adresem związków jest zasadna. Pada m. in. zarzut pod adresem posła i szefa ZZG w JSW – Tadeusza Motowidły, że jego spółka obsługuje gospodarkę kamieniem i likwidację szkód górniczych na zlecenie kopalni, na której działa związek T. Motowidły. Jeden z menadżerów KW mówi: "Co chwila pielgrzymowało do mnie dwóch związkowców. Uprawiali otwarty lobbing: tu jest firma, która będzie świetnym pośrednikiem w handlu węgle. Postraszyłem ich ABW". A zarabiać można ponadto na wielu rzeczach: sprzęcie BHP, odzieży ochronnej, napojach, środkach czystości, pralniach, ochronie itd. To wszystko już sprywatyzowano i za to płaci się pieniędzmi z węgla, a zatem wchodzi to w jego cenę. Po obliczeniu kosztów wydobycia i cen handlowych węgla wychodzi, że węgiel nie musi być aż taki drogi, a i tak przyniesie kopalniom rentowność. Pytanie do premiera powinno brzmieć: gdzie te pieniądze i kto podbija ceny? Oddolna prywatyzacja w świetle fleszy, to prywatyzacja "Bogdanki". To już apogeum starego nieoficjalnego procesu i początek nowej drogi. Prywatyzacja "Bogdanki" w oficjalnej propagandzie odbyła się "na życzenie załogi". Sprawa znana jest dość szeroko, więc nie ma sensu o niej pisać. Problem w tym, że to związki zawodowe były najaktywniejszymi podmiotami w procesie wprowadzania kopalni na GPW. Dziś są obawy, czy rząd nie zechce sprzedać wszystkiego bez zachowania pakietu kontrolnego. Przecież premier obiecywał jak pannie na wydaniu. Że się ożeni...? Sprawa zatrudnienia wynika bezpośrednio z oddolnej prywatyzacji. Pisze WZZ "Sierpień 80" w swoim wystąpieniu: "Za niezbędne uważamy zobowiązanie przez właściciela Rad Nadzorczych i Zarządów Spółek Węglowych do odblokowania przyjęć do górnictwa. Po wielu latach całkowitej blokady przyjęć do kopań nowych pracowników, przez krótki okres czasu, górnictwo zaczęło przyjmować nowych pracowników. W niewystarczającym zakresie, ale zdołano odbudować szkolnictwo zawodowe na potrzeby przemysłu wydobywczego. Dało to możliwość stworzenia tysięcy nowych miejsc pracy. Niestety, w ubiegłym roku proces ten został zahamowany. Decyzją zarządów spółek węglowych, przy pełnej akceptacji Ministra Gospodarki zablokowano przyjęcia nowych pracowników. Z informacji, jakie do nas docierają wynika, że podobną decyzję, blokującą możliwość przyjmowania nowych pracowników, spółki węglowe chcą podjąć także na rok 2010". To prawda, przyjęto trochę ludzi do pracy i stop. Powód - dyżurny kryzys. Powód prawdziwy – prywatyzacja przez outsourcing. "Sierpień 80" popełnia poważne uchybienie nie wykazując tego. Dodajmy – najważniejszego aspektu sprawy. Napisano dalej: "To skandaliczna i nieodpowiedzialna decyzja, która może powodować nie tylko wzrost zagrożeń dla bezpieczeństwa pracy, ale postawi również pod znakiem zapytania, możliwość realizowania zakładanych poziomów wydobycia, z powodu braku rąk do pracy w górnictwie". Błąd. Rąk do pracy nie zabraknie. Tych ludzi zatrudniają spółki podwykonawcy. Kopalnie kosztują mniej więcej podobnie, ale w spółce górnik zarabia 2500 z 3-4 sobotami, a reszta kasy idzie do rąk prezesów. Zagrożenie bezpieczeństwa nie będzie spowodowane brakiem ludzi, ale oszczędnościami na BHP. Po "Halembie" był klimat to rozpędzenia tego żerowiska. Na klimacie się skończyło i spółki robią kasę w najlepsze na coraz bardziej typowych i stałych robotach górniczych: odstawach, przebudowach, wykonywaniu chodników itd. Już w "Bogdance" szykowano się do oddania spółce ściany. A przecież outsourcing kwitnie pod okiem związków górniczych. A sytuacje bywają takie, że na stacji przesypowej na dole spotyka się dwóch operatorów przenośników. Jeden – obsługujący przenośnik nadawczy zatrudniony w spółce, drugi obsługuje przenośnik odbiorczy – zatrudniony w kopalni. Pierwszy zarabia 1700, drugi 3000 – licząc bez sobót. Nie spotkałem się z wstąpieniem w spór zbiorowy z zarządami tych spółek i kopalni o wyższe płace dla pracowników spółek. Słyszałem tłumaczenia, że nie ma tam związków. Nie ma, bo pierwszego, który spróbuje, wyrzucą. Ale jest interes prawny związków kopalnianych wynikający z art. 18 k.p., mówiącego o podobnej płacy za podobna pracę i z zasad współżycia społecznego. I to jest grzech pierwszy związków zawodowych – zaniechanie. Druga sprawa: praca w soboty z obejściem ustawy. Jak? W ten sposób, że kopalnia nigdy nie wykaże nadgodzin, jeśli w soboty i niedziele ludzie będą wprawdzie robić to samo, ale w innej firmie. Po co zatrudniać nowych ludzi, skoro wszystko idzie, a soboty można włączyć w plan wydobywczy? W tym przypadku grzechy związków polegają na wygodnictwie bezmyślności. Mechanizm jest taki: ludzie chcą zarabiać, kopalnia wydobywać w soboty. Walka o zarobki jest trudna, więc górnicy dostali przyzwolenie na nieograniczony czas pracy w dni wolne, czym zwiększają swoje zarobki. Efekty doraźne są korzystne, długodystansowe – fatalne. Przemęczenie ludzi, ograniczenie funduszu płac, brak przyjęć do pracy. Rola związków zawodowych powinna być tutaj tytaniczna praca z załogą na rzecz włączenia szeregowych członków w działanie, co przyniosłoby skutki w postaci właściwego rozpoznania sprawy przez załogę i zmiany postaw pracownika na rzecz właściwego ujęcia swoich interesów ekonomicznych i racjonalnej postawy rzetelnego, bo świadomego pracownika, rozsądnie gospodarującego swoimi siłami. Bo z wywiezionego nieboszczyka po zawale serca na dole lub wypadku z przeczenia, nie ucieszy się rodzina, ani on sam swoim zarobkiem. W założeniu słusznym wystąpieniu Sierpnia do premiera i rządu, brak nakreślenia tej problematyki i pokazania, że związek wystąpi zdecydowanie przeciw takim patologiom, adresat będzie nie trafiony, a postulaty pozostaną dość mglistymi życzeniami. Tekst ukazał się na stronie Nowej Lewicy (www.nowalewica.pl). |
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Syndrom Pigmaliona i efekt Golema
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Mury, militaryzacja, wsobność.
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Manichejczycy i hipsterzy
- Pod prąd!: Spowiedź Millera
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Wolność wilków oznacza śmierć owiec
- Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
- Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
- od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
- Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
- Kraków
- Socialists/communists in Krakow?
- Krakow
- Poszukuję
- Partia lewicowa na symulatorze politycznym
- Discord
- Teraz
- Historia Czerwona
- Discord Sejm RP
- Polska
- Teraz
- Szukam książki
- Poszukuję książek
- "PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
- Lca
23 listopada:
1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".
1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.
1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.
1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.
1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.
1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.
1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.
1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.
2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.
?