Zuzanna Niemier, uczennica XIV LO we Wrocławiu, jedna z inicjatorek akcji usunięcia krzyży z tej placówki w wywiadzie dla Lewica.pl - rozmawia Przemysław Prekiel.
Razem ze swoimi kolegami rozpętaliście burzę w mediach. Taki był pierwotny cel waszej akcji, mający na celu zwrócenie uwagi na nie respektowaniu zapisów Konstytucji?
To była spontaniczna akcja. Oczywiście, poza celami sprecyzowanymi w treści petycji, zależało nam także na wywołaniu debaty. Nie spodziewaliśmy się jednak takiego zainteresowania mediów. Petycję złożyliśmy 30 listopada. Po południu, w dzień złożenia petycji, opublikowaliśmy jej treść wraz z naszymi nazwiskami w internecie. Już na drugi dzień w szkole zjawili się dziennikarze.
Spodziewałaś się, że tak to się wszystko potoczy?
Pojawienie się dziennikarzy było dla nas ogromnym zaskoczeniem. Każdy dzień w zasadzie przynosił nowe zaskoczenia: kolejne media angażowały się w sprawę, nowe komentarze w gazetach (i nieszczęsny komentarz za przeproszeniem prof. Legutki)
Spotkałaś się osobiście, bądź ktoś z Twoich znajomych, z szykanami bądź agresją? Czy jednak w większej mierze były to wyrazy sympatii i uznania?
Na początku, z szykanami owszem, z agresją i groźbami tylko przez internet: na Naszej Klasie przyszło kilka niemiłych, a nawet niecenzuralnych wiadomości. Po pierwszej publikacji na nasz temat w "Gazecie Wyborczej" przyszło na moją skrzynkę na Facebooku ponad 100 wiadomości z poparciem. Po szkolnej debacie wiele osób niezdecydowanych jednak wyraziło poparcie, a wiele osób potępiających nas przeszło na "niezdecydowanie". Po debacie nie spotkałam się z żadnymi szykanami, wręcz przeciwnie. Jestem pozytywnie zaskoczona.
Jak Ty i znajomi przyjęliście słowa prof. Legutki, który nazwał Was grupą rozwydrzonych i rozpuszczonych przez rodziców smarkaczy, a waszą inicjatywę "zadymą". Były minister edukacji nie posunął się za daleko?
Byliśmy zdumieni, że człowiek z tytułem profesora, były minister edukacji i europoseł wypowiada się w ten sposób. Oczywiście, że posunął się za daleko. Zamierzamy złożyć przeciwko niemu pozew sądowy. Nie robilibyśmy tego, gdyby był osobą prywatną - publicystą, bloggerem, itp. Jednak prof. Legutko jest europosłem i wystawia Polsce świadectwo za granicą. Uznaliśmy, że koniecznie trzeba zareagować. Poprosiliśmy o pomoc Helsińską Fundację Praw Człowieka; w ostatni czwartek jednogłośnie podjęto decyzję o udzieleniu nam pomocy.
Razem z Tomkiem i Arkiem napisaliście swoisty manifest: "Chcemy żyć w kraju czystych reguł". Myślisz, że to możliwe? Zważywszy np. jak polski Sejm szybko stanął w obronie krzyży w miejscach publicznych?
Wierzymy, że to, co robimy, będzie miało jakiś pozytywny skutek. Poniekąd już ma. Nasze działania skłoniły wielu ludzi do refleksji. Dostajemy informacje z innych części Polski o uczniach, którzy postanowili pójść w nasze ślady. Demokracja, o którą walczyli nasi rodzice i dziadkowie, nie jest teraz w pełni wykorzystywana. Polacy nie lubią brać na siebie odpowiedzialności za kraj, na co wskazuje choćby skandalicznie niska frekwencja na referendach. To się będzie powoli zmieniało.
Jak wyglądało ta głośna już debata o krzyżach w XIV LO? Przekonaliście do swoich racji pozostałych? Jak inni reagują na Wasze zaangażowanie?
Mimo, że debata była stronniczo zorganizowana, a nasi przeciwnicy potrafili naprawdę głośno krzyczeć część publiczności przysłuchiwała się argumentom obu stron. Po debacie prawie nikt już nie mówi mi, że walczę z chrześcijaństwem czy z krzyżem, wielu ludzi zrozumiało, że problemem jest tylko miejsce, w którym krzyż wisi. Jak już wspomniałam, po debacie nie spotykam się z szykanami.
Na wspomnianej już debacie jeden z najbardziej ideologicznych fanatyków - red. Terlikowski argumentował: "To nie państwo wiesza krzyże w szkołach, w Polsce krzyże wieszają uczniowie i nauczyciele. Zatem mówienie, że państwo cokolwiek wiesza, jest po prostu nieprawdą". Nie zrozumiał sensu dyskusji czy rozum zastąpił wiarą?
Trudno mi powiedzieć, nie znam konstrukcji umysłu red. Terlikowskiego. Najbardziej prawdopodobne wydaje mi się, że jest po prostu zręcznym manipulantem. To można poznać po jego innych wypowiedziach. Przykład: "Nasz" socjolog powiedział, że skoro krzyż ma wisieć, bo chrześcijaństwo jest ważne dla wielu ludzi, to dlaczego w szkole nie ma, np. wódki - też jest ważna. Wyraźnie zaznaczył, że nie porównuje chrześcijaństwa z wódką. Porównanie dotyczyło rangi, ale red. Terlikowski i tak sprowadził to do porównania chrześcijaństwa z wódką.
Czujesz, że takich jak Ty jest więcej wśród młodzieży? Że odgórne nakazy nie spotykają się z aprobatą młodych ludzi?
Na Podkarpaciu uczniowie w jednej szkole złożyli taką petycję jak my. Wycofali ją niestety pod naciskiem nauczycieli. W Krakowie młodzież planuje oplakatowanie miasta, a w Starachowicach złożenie petycji o powieszenie innych symboli religijnych.