Europosłanka Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Joanna Senyszyn, w wywiadzie udzielonym dla TVN24, poddała ostrej krytyce działania Trybunału Konstytucyjnego RP.

Odniosła się m.in. do braku decyzji Trybunału ws. ustawy zmniejszającej emerytury byłym funkcjonariuszom SB. Tzw. ustawa dezubekizacyjna ma moc obowiązującą od stycznia br. Stanowi, że oficerowie cywilnych służb specjalnych PRL otrzymują niższe świadczenia - obliczane dotychczas według wskaźnika w wysokości 2,6 proc. podstawy wymiaru za każdy rok służby za lata 1944-1990. Obecnie wskaźnik ten wynosi 0,7 proc. Z kolei członkom WRON emerytura wojskowa naliczana jest po 0,7 proc. podstawy wymiaru za rok służby w wojsku, począwszy od 8 maja 1945 roku.

Senyszyn oceniła, że ustawa ta jest niezgodna z polskim prawem, Konstytucją i umowami międzynarodowymi. (...) Obniżenie do 0,7 jest niezgodne z prawem, bo ma charakter restrykcyjny - zaznaczyła.

Argumentowała również, że ustawa prowadzi do absurdów. Zabójcy ks. Popiełuszki, którzy skazani stracili przywileje, będą rozliczani według wskaźnika 1,3, tak jak wszyscy. Natomiast oficerowie służb, ale także pracownicy takich szpitali jak MSWiA, lekarze, sprzątaczki czy bibliotekarki według wskaźnika 0,7 - stwierdziła.

Senyszyn uznała niezajęcie się przez Trybunał tą ustawą za jego kompromitację. To jest porażające, bo wiadomo, że to jest bezprawie. (...) To już przestał być Trybunał Konstytucyjny. Ja nazywałam go wcześniej klerykalnym, ale może należałoby go nazwać Trybunałem Prostytucyjnym - skwitowała Senyszyn w rozmowie z Moniką Olejnik.

Wcześniej, europosłanka publicznie poddała również krytyce m.in. zatwierdzenie przez Trybunał - rozporządzenia MEN z 2005 r. (Romana Giertycha i Ryszarda Legutki) o wliczaniu ocen z religii do średniej na świadectwie. Tę decyzję nazwała polityczną.

Prawnicy z Centralnego Instytutu Analiz Polityczno-Prawnych, włącznie z jego dyrektorem Pawłem Dembkowskim, złożyli do warszawskiej Prokuratury Okręgowej zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez europosłankę. Uważają, że znieważyła ona organ konstytucyjny.

Myślę, że w Polsce jest jeszcze jakiś szacunek dla wolności słowa. To nie było zresztą stwierdzenie a pytanie. Miało nim wstrząsnąć. I jeśli tak się stanie, mój cel zostanie osiągnięty - tłumaczy europosłanka.