Jaki był 2009 rok dla lewicy w Polsce i na świecie? Możemy coś wyróżnić szczególnie?
Piotr Ikonowicz:
Miniony rok pokazał, że kryzys nie spowodował w systemie żadnych widocznych zmian. Przeciwnie przyspieszył rozwarstwienie i to za pieniądze podatników, bo na kryzysie wywołanym przez kapitał spekulacyjny i lichwiarzy zarobił kapitał spekulacyjny i lichwiarze. Non konformizm czy odstawanie od stada w jakimkolwiek stopniu jest karane przymiotnikiem "dziwny", to wstęp do klęski, wykluczenia, wyśmiewania. Kapitalizm zabija w dzieciach indywidualizm, dążenie do wyróżniania się, bycia sobą innym niż pozostali. Strach przed wyróżnianiem się widzę u moich synów i mnie przeraża. Mimo, że Ameryka Łacińska odbija w lewo, to jednak brak jest w tym wszystkim jakiegoś nowego, przełomowego konceptu, który pozwoliłby się wyrwać ze szponów tradycyjnych plag kontynentu: korupcji, oligarchizacji władzy, caudillismo (wodzostwa) i chronicznej niekompetencji władzy. Przełomem byłaby integracja ekonomiczna (Mercosur, ALBA) kontynentu i finansowa (Bank Południa). W tym jednak przeszkadzają ekonomiczne grupy wpływu i rywalizacja liderów (Cháveza i Luli). Indiański socjalizm Moralesa i jego wielkie zwycięstwo w minionym roku jest o tyle spektakularne o ile może być wyrwanie Indian z epoki kamiennej. Dalszy marsz będzie jednak trudny, bo apetyty rosną szybciej niż możliwość ich zaspokajania. Szczególnie widoczne jest to w Wenezueli, gdzie do dobrego (darmowe szkoły, leczenie, dożywianie itp.) z łatwością się przyzwyczajono, a razi niekompetencja chavezowskiego aparatu władzy, który jest leniwy i skorumpowany, czyli taki, jaki zawsze był aparat władzy w tym kraju. Sam prezydent i pieniądze z nafty tego nie zmienią. Potrzebna jest rewolucja. Okazało się też, że Obama nie jest Murzynem, jest biały i jest do tego rasistą. Tylko biały rasista jest w stanie wysłać jeszcze więcej wojsk do Afganistanu.
W kraju lewicy dalej nie ma, są za to kłótnie i zwalanie na siebie nawzajem winy za ten stan rzeczy. Nie twierdzę, że współpraca zamiast pyskówek to byłby jakiś przełom, ale byłoby łatwiej. Jednak nie umiem rozstać się z przekonaniem, że na lewicę jest miejsce.
Andrzej Smosarski:
Rok 2009 był kolejnym rokiem zastoju intelektualnego polskiej lewicy, z szeregów której przez całych dwanaście miesięcy nie wyszła żadna nowa myśl, koncepcja czy projekt polityczny. Spółdzielczość, samokształcenie, realna walka o prawa pracownicze czy lokatorskie pozostawała poza zasięgiem nie tylko oddziaływania, ale nawet percepcji organizacji lewicowych. Podobnie, martwota intelektualna uniemożliwiła polskiej lewicy – z kilkoma wyjątkami – zabranie głosu w debatach dotyczących kwestii uznawanych za kluczowe na świecie, a dotyczących spraw takich jak prywatyzacja przestrzeni publicznej i gentryfikacja, uelastycznianie rynku pracy, demokracja finansowa (budżet partycypacyjny), racjonalny kształt systemu finansowego i polityki kredytowej. Przedstawiciele niektórych istotnych nurtów ideowych– np. komuniści - w ogóle zniknęli z intelektualnej mapy Polski.
Pod względem organizacyjnym następował regres. Polska lewica – zwłaszcza ta partyjna – pozostawała dalej zbiorowiskiem samozwańczych generałów bez armii. Kolejna wyborcza błazenada Polskiej Partii Pracy niemal wykończyła ten organizm polityczny – budowana tak jak PPS Ikonowicza czy Unia Pracy zakończyła ona swój okres wirtualnej prosperity z zerowym dorobkiem programowym, i w tym samym stylu – z awanturami, podziałami, oskarżeniami. Snobujący się na elitę "nowolewicowości" zespół "Krytyki Politycznej" poszedł drogą stołecznych anarchistów, tworząc w tym samym mieście wyrafinowaną ofertę dla inteligencji w postaci eleganckiej pijalni piwa, w której od czasu do czasu gawędzi się nieco o filozofii czy teatrze. Jedyny zorganizowany od podstaw przez lewicę ruch społeczny, występujący w obronie praw najemców mieszkań, w sytuacji narastania zagrożeń i wzrostu radykalizmu we własnych szeregach, był konsekwentnie lekceważony prze większość środowisk.
Nad tym wszystkim wisiał wciąż cień nieudolnie imitującej lewicę partyjnej koterii postpeerelowskiego aparatu. Wielbiciele Wojciecha Jaruzelskiego i niedawni fanatyczni alianci George`a Busha z typowo neoliberalnej struktury jaką od zawsze stanowił Sojusz Lewicy Demokratycznej utrzymywali swoje wpływy udanie bazując na wspomnieniach z czasów gierkowskiej "małej stabilizacji", resentymentach antykościelnych części społeczeństwa i ogólnikowych sporach z równie prymitywną częścią konserwatywnej prawicy. Część środowiska, szukając łatwego poklasku i licząc na możliwość skorzystania z zaplecza organizacyjno – finansowego postkomunistów, kupowała ten kit, dokładając tym samym swoją cegiełkę do upadku etosu lewicy.
Na tym tle wyróżniało się tylko niewiele jasnych punktów. Dzięki wyróżniającym się działaczom Jarosławowi Urbańskiemu i Jakubowi Grzegorczykowi powstał szereg inicjatyw (pismo "Sprawa Lokatorska", konferencje: lokatorska (marzec) i kryzysowa (grudzień) oraz analizy tematyczne publikowane w "Przeglądzie Anarchistycznym"). Swoją mrówczą i niewdzięczną pracę na rzecz lokatorów kontynuowali Agata Nosal i Piotr Ikonowicz, tonący wraz z resztą Nowej Lewicy w niewidocznym z zewnątrz morzu pozwów, wyroków i opisów ludzkich tragedii w zainicjowanej przez siebie Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej. Z dala od wielkiej polityki, bez wystarczającego zaplecza finansowego i prawnego, nieustępliwą walkę toczyli czołowi krajowi liderzy walk pracowniczych, Piotr Krzyżaniak i Jacek Rosołowski (obaj OZZ IP), ucząc szefów i menadżerów, że wszystkim zatrudnionym należy się chleb i godność. Prymat na socjalistycznej scenie politycznej, krok po kroku zdobywał zespół "Obywatela", nie tylko trzymając się linii polegającej na pozbawionej ideologizowania prezentacji inicjatyw politycznych społeczeństwa obywatelskiego, ale też coraz dobitniej prezentując dorobek polskiej myśli socjalistycznej (portal Lewicowo.pl) oraz sukcesy europejskiej socjaldemokracji. Dorobek światowej myśli krytycznej wobec neoliberalizmu – co prawda zazwyczaj jedynie na poziomie diagnozy problemu – coraz lepiej można był poznać dzięki książkom wydawnictwa "Książka i Prasa".
Z pewnością polskiej lewicy mogliśmy wydarzenia, postacie i postawy niezwykłe. Zdarzały perfekcyjnie przygotowane i realizowane zdarzenia takie jak np. poznańska demonstracja w obronie skłotu Rozbrat – tysięczna, żywa, z bogatym repertuarem akcji (symboliczne skotłowanie, transparenty wywieszane w trakcie z dachów budynków). Na lewicy działali ludzie w rodzaju Andrzej Klisia – bielskiego pielęgniarza, który wpierw zorganizował kilkadziesiąt osób w związku zawodowym, potem skuteczny strajk, a następnie stworzył podwaliny lokalnego ruchu lokatorskiego i – w grudniu – wspierał na miejscu protestujących pracowników likwidowanego fabryki odzieżowej w Opatowie. Byli także tacy, którzy potrafili zaimponować olbrzymią determinacją w prostych działaniach – jak Aleksandra Zarzeczańska (Młodzi Socjaliści), która potrafiła za własne pieniądze przejechać kilkaset kilometrów, aby pomóc zatrzymać eksmisję nieznanej sobie rodziny.
Kryzys światowy obnażył słabość światowej lewicy. Polityka "trzeciej drogi" została skompromitowana jako współodpowiedzialna za tolerowanie dewiacji sektora finansowego, alterglobalizm okazał się zupełnie wyprany z treści, gdy chodzi gotowe scenariusze działań w sytuacji wieszczonego przezeń krachu neoliberalizmu, które pozwoliłyby przemodelować stosunki własnościowe czy zmniejszyć wyzysk pracy. Brak jakiejkolwiek refleksji nad zjawiskiem zmniejszania się zapotrzebowania na ludzka pracę sprawił, że dla utrzymania miejsc prac podżyrowano bez stawiania jakichkolwiek żądań olbrzymi wypływ pieniądza publicznego do prywatnych banków i przedsiębiorstw, pozwalając tym samym systemowi na odbudowę za pieniądze wyzyskiwanej biedoty i niższej klasy średniej.
Jaka jest dla lewicy perspektywa na 2010 rok? Czy ma ona szanse przejść do ofensywy?
Piotr Ikonowicz:
Wyzysk, zwolnienia, eksmisje, ta przyspieszona lekcja globalnego, liberalnego kapitalizmu, zmusi ludzi do oporu i będzie to opór z pozycji pracowniczych, obywatelskich, egalitarnych, a więc lewicowych. My, którzy jeszcze próbujemy, powinniśmy stanowić kadrę tego przyszłego ruchu i starać się nie zmarnować czasu do jego nadejścia. Wiele bowiem wskazuje, że z kolejnej fazy kryzysu globalnego system nie wykpi pompując kasę w giełdę i banki. Nawet Trichet, szef Europejskiego Banku Centralnego oświadczył, że nie będzie na kolejny "bail out" przyzwolenia społecznego. Doświadczenia Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej są zachęcające. To w walce z systemem i jego najbardziej okrutnymi przejawami wykuwa się kadra przyszłego przełomu. Lewica rodzi się oddolnie albo wcale. Sukces Jarka Niemca i lubelskiego oddziału Kancelarii w kierowaniu buntem załogi UMCS, to jedna z jaskółek, które moim zdaniem kiedyś uczyni wiosnę. Przychodzą do nas ludzie nie tylko po pomoc, ale również po to by innym pomagać. Aktywność społeczna to nie jest jak chcą sfrustrowani ideolodzy, jakaś charytatywa. Tak łatwo, jednym złośliwym słówkiem, nie można się wymigać od nie brania udziału w społecznym ruchu oporu. Wreszcie jaskółką tego roku będzie premiera specjalnie dla KSS napisanej sztuki Michała Kusztala "Gdzie jest Chrystrus, eksmisja czy sensacja?" Współbrzmi to z szopką wystawiona z okazji "trzech króli" w Agrigento na Sycylii, gdzie zamiast trzech króli i prezentów dla dzieciątka, ogłoszono, że trzej królowie jako nielegalni, ciemnoskórzy imigranci, nie zostali wpuszczeni do Włoch.
Andrzej Smosarski:
Podstawowe bariery w funkcjonowaniu polskiej lewicy wynikają z jej sposobu działania. Zainfekowana przed laty nieróbstwem i nieudolnie kopiująca oparty na wyłącznie marketingu politycznym nie ma nic do zaoferowania przeciętnemu zjadaczowi chleba. Rok 2010 nie okaże się czasem przełomu – zmiana wymaga długotrwałej metodycznej pracy nakierowanej na rozpoznanie i diagnozę kluczowych dziedzin życia, stworzenie ofert programowej i identyfikację narzędzi prawnych czy finansowych pozwalających zmienić istniejący stan rzeczy. Nie widać też chętnych do kreowania ruchów społecznych opartych na interesie grupowym, które mogłyby stanowić źródło rozwoju organizacyjnego lewicy, dostarczając jej niezbędnej wiedzy praktycznej i stanowiąc zasilanie kadrowe. Rozrastająca się nadbudowa pozbawiona bazy i pomysłu na rozwój będzie kontynuować schematyczne działania, ograniczając się co najwyżej do ogólnikowej diagnozy i debaty filozoficznej w stylu "Krytyki Politycznej". Jeżeli pojawi się nowa jakość, to tylko na bazie kolejnych działań Krzyżaniaków i Klisiów, z dala od lewicowej kopii stołecznych salonów.
Na świecie, pozycja lewicy pozostanie zbliżona do obecnej, chyba, że pojawi się jakiś konkretny nowatorski projekt polityczny, zdolny zogniskować wokół siebie, a następnie wykorzystać energię obywatelska wokół wytyczonego istotnego społecznie celu.
Piotr Ikonowicz - sekretarz ds. organizacyjnych Nowej Lewicy, działacz Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej, poseł na Sejm II i III kadencji.
Andrzej Smosarski - działacz Lewicowej Alternatywy i Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów.
całość przygotował i opracował: Piotr Ciszewski