Andrzej Żebrowski: Balcerowicz, Keynes i dzisiejszy kryzys

[2010-01-22 08:50:18]

20. rocznica wprowadzenia planu Balcerowicza była okazją na tyradę medialnych zachwytów wobec "architekta polskiej transformacji ustrojowej".

Przykładem może być specjalny program, w którym dziennikarka TVN Justyna Pochanke nie może się powstrzymać od wyrazów podziwu, gdy prowadzi wywiad z Balcerowiczem spacerując po jakimś centrum handlowym. Przesłanie jest jasne - nie byłoby tych wspaniałych sklepów gdyby nie dzielny Leszek z jego determinacją.

Medialna propaganda sukcesu zaledwie wspomniała o realiach dzisiejszej Polski - że według GUS mamy 11, 4 proc bezrobocia, że setki tysięcy ludzi jest zmuszonych szukać pracy za granicą, że wdrażane są cięcia w służbie zdrowia.

Balcerowicz kontynuował i intensyfikował antypracowniczą politykę


Plan Balcerowicza nie był skokiem od socjalizmu do kapitalizmu lecz kontynuacją polityki gospodarczej rozpoczętej w PRL.

Jedną z głównych cech socjalizmu jest demokratyczna kontrola społeczeństwa nad gospodarką - w PRL nie było żadnej demokratycznej kontroli, więc ustrój ten nie miał nic wspólnego z autentycznym socjalizmem (W RP też nie ma demokracji gospodarczej. Wystarczy zapytać obywatela czy czuje, że ma tyle do powiedzenia w sprawach ekonomicznych co jego szef lub jakiś polski miliarder typu Kulczyk czy Krauze).

Gospodarka PRL była gospodarką wyzysku. Pracownicy byli wyzyskiwani, by konkurować militarnie i ekonomicznie z resztą świata. Dlatego najlepiej nazwać PRL przykładem gospodarki państwowo-kapitalistycznej.

Gdy uznajemy, że gospodarka PRL już była kapitalistyczna możemy zrozumieć, że głównym celem "transformacji ustrojowej" był wzmocnienie konkurencyjności polskiej gospodarki poprzez obniżenie standardu życia pracowników na rzecz zwiększenia zysków.

Globalny kapitalizm - zwrot ku neoliberalizmowi


W skład globalnego kapitalizmu wchodzą różne kapitalizmy - kapitalizm francuski, kapitalizm polski, kapitalizm egipski, kapitalizm argentyński itp. Rządy są odpowiedzialne za rozwój kapitalizmu związanego z państwem, którym sterują. Chcą one biernych i posłusznych pracowników oraz wyższego wzrostu gospodarczego niż inne państwa.

Tak więc w latach 70-tych Gierek dokonał "otwarcia na Zachód", by przezwyciężyć problemy gospodarcze osłabiające gospodarkę i, związaną z nią, militarną konkurencyjność Polski.

Miał pecha, ponieważ akurat wtedy Zachód doświadczał najgłębszego powojennego kryzysu.

W 1979 roku nastąpiła poważna recesja. Ekonomista Batara Simatupang dowodzi, że w latach 1980-82 w Polsce nastąpił "kryzys bez precedensu w Europie od drugiej wojny światowej". Był to przedsmak kolejnych głębokich kryzysów w tym regionie po 1989 roku (włącznie z obecnym).

Kryzys uwarunkował powstanie "Solidarności" w 1980 roku. Logika konkurencyjnego wyzysku wymaga od rządzących pokonania masowych ruchów pracowniczych, więc Jaruzelski wprowadził stan wojenny. Zgodnie z tą samą logiką kilka lat później, podczas całorocznego strajku górniczego w Brytanii, premier Thatcher wydała rozkaz okupowania górniczych miasteczek przez uzbrojonych po zęby policjantów.

Na Zachodzie w tamtym czasie odwracano się od powojennego układu - przyjęto neoliberalną politykę polegającą na prywatyzacji, deregulacji, częściowym ograniczeniu świadczeń socjalnych, osłabieniu związków zawodowych.

Odchodzono od tzw. "konsensusu keynesowskiego", w którym państwo miało gwarantować stopniowe polepszenie się standardów życia większości obywateli m. in. ograniczając poziom bezrobocia do minimum.

Nie chodziło jedynie o prawicowych polityków jak Reagan w USA czy Thatcher w Brytanii. We Francji socjaldemokrata Francois Mitterrand został nazwany francuskim Thatcher.

Dlaczego odstąpiono od tej polityki konsensusu?

Rządy odrzuciły konsensus w następstwie kolejnych fal kryzysu, które wynikały ze spadającej stopy zysku - mechanizmu wbudowanego w kapitalizm. Wierzyli, że neoliberalizm pozwoli zwiększyć zyski i nawet zapobiec przyszłym krachom.

Balcerowicz i lewica


Niektórzy lewicowi krytycy planu Balcerowicza potrafią dobrze opisać wady neoliberalizmu, ale nie rozumieją dlaczego powstał.

Tadeusz Kowalik i amerykański autor David Ost twierdzą, że polityka keynesowska oparta na pokojowych stosunkach między pracownikami i pracodawcami oraz dobrym państwie socjalnym przyczyni się do wzrostu gospodarczego i lepszych warunków życiowych całego społeczeństwa.

Jeśli tak jest, to dlaczego w ogóle wprowadzono neoliberalizm?

Naomi Klein w swojej bardzo ciekawej i z pasją napisanej książce "Doktryna szoku" odpowiada, że wielkie korporacje od dziesięcioleci dążyły do wprowadzenia przez rządy neoliberalnej polityki. Twierdzi, że korporacje i rządy ich wspierające tylko czekały na odpowiedni moment, by obalić keynesowski układ.

Jednak rzeczywistość po drugiej wojnie światowej była inna. Oto cytat z brytyjskiego historyka dwudziestego wieku Tony'ego Judta:

"Poza Skandynawią - w Austrii, Niemczech, Francji, Włoszech, Holandii i gdzie indziej - nie socjaliści lecz chrześcijańscy demokraci grali największą rolę w tworzeniu i administrowaniu podstawowych instytucji aktywistycznego państwa socjalnego". Judt dodaje, że nawet w Brytanii wojenny rząd konserwatysty Winstona Churchilla zlecił liberałowi Beveridge'owi napisanie raportu, który ustalił zasady państwa socjalnego - zasady, które były podtrzymywane przez wszystkie rządy, także centroprawicowe, aż po dojście Margaret Thatcher do władzy w 1979 roku.

Oczywiście, korzystne dla większości społeczeństwa reformy po II wojnie światowej były po części wynikiem obaw rządzących przed siłą zorganizowanych pracowników, ale trzeba podkreślić: sami kapitaliści na czele wielkich korporacji uważali takie reformy za korzystne również dla nich.

W latach 40-tych, 50-tych i 60-tych zachodni kapitalizm, i nie tylko, przeżył swoje "złote lata". Jednocześnie w bloku wschodnim odnotowano prężny wzrost gospodarczy.

Wbrew mylnej interpretacji wielu komentatorów nie było to wynikiem świadomego działania rządów przekonanych do keynesowskiej polityki. Konsensus keynesowski był następstwem a nie przyczyną, braku poważnych kryzysów gospodarczych po drugiej wojnie światowej. Powojenny boom był spowodowany ogromnymi wydatkami na uzbrojenia.

Wydatki te hamowały spadek stopy zysku, który doprowadza do kryzysów.

Jednak sielanka nie mogła trwać wiecznie. Kraje jak Niemcy i Japonia przegrały wojnę i nie mogły wydawać tyle co USA na broń. Inwestowały w cywilną gospodarkę, co z kolei podważało konkurencyjność USA.

Złota epoka globalnego kapitalizmu zaczęła się załamywać pod koniec lat 60-tych i kryzys uderzył na dobre w pierwszej połowie lat 70-tych.

Do tego czasu biznesowa większość popierała rozwój państwa socjalnego. W okresie wzrostu gospodarczego i ekspansji systemu kapitalista potrzebuje zdrowych i w miarę zadowolonych pracowników, ponieważ w ten sposób zwiększa się wydajność. Akceptuje w takiej sytuacji regulacje finansów i państwową własność w niektórych sektorach przemysłu, jeśli dzieje się to w warunkach przychylnych dla zyskownych inwestycji.

Natomiast wraz z uderzeniem kryzysu wzrosła potrzeba restrukturyzacji kapitału, a w tym ataków na pracowników - na ich związki zawodowe, standard życia. Stąd się wziął neoliberalizm.

Jakie znaczenie miał neoliberalizm? Naomi Klein i marksista David Harvey przyjmują ideę kontrrewolucji neoliberalnej.

Trzeba odrzucić taką interpretację ponieważ przedstawia sytuację jako zbyt wielkie zwycięstwo pracodawców - lepiej mówić o restrukturyzacji kosztem pracowników, która może być zwalczana.

Wprowadzenie planu Balcerowicza


W latach 80-tych kapitalizm światowy był już w nowej, kryzysowej fazie. Presja konkurencji światowej wymusiła na rządach podjęcie podobnych kroków w kierunku restrukturyzacji do tych, które dziś nazywamy neoliberalizmem. Reformy Rakowskiego u schyłku PRL oraz plan Balcerowicza stanowiły właśnie taką restrukturyzację.

Władza rozpaczliwie szukała sposobu na wyjście z marazmu ekonomicznego bez wywołania kolejnego masowego buntu rozmiarów pierwszej "Solidarności" w 1980-81.

Według logiki konkurencyjności i wyzysku, która kierowała gospodarką PRL-owską, rządzący szukali kapitalistycznego rozwiązania kryzysu.

Jak słusznie zauważa Jacek Żakowski: "Wolność gospodarczą przywróciła uchwalona przez "komunistów" w 1988 r. ustawa o swobodzie działalności gospodarczej. Dawała przedsiębiorczości taką wolność, że ultraliberalne Centrum im. A. Smitha proponowało niedawno, by ją w całości przywrócić. W sierpniu 1989 r. - też przed Balcerowiczem - rząd Rakowskiego uwolnił ceny żywności. Spowodował chaos, ale uruchomił rynek."

Inni krytycy planu Balcerowicza potwierdzają kontynuację między rządami przed i po 1989 roku.

Naomi Klein podkreśla, że amerykański ekonomista Jeffrey Sachs, uważany za jednego z czołowych neoliberałów świata, został zaproszony do Polski przez rząd jeszcze przed słynnymi wyborami w czerwcu 1989 r. Sachs stał się jednym z głównych doradców Balcerowicza.

Tadeusz Kowalik, lewicowy krytyk Balcerowicza, był ekonomicznym doradcą "Solidarności" w 1989 roku. Kowalik tłumaczy, że wiele działaczy związkowych dążyło do wprowadzenia polityki gospodarczej na model szwedzki. Chciano lepszego państwa socjalnego, a nie częściowego demontażu istniejącego.

Kowalik twierdzi, że "opcja szwedzka" byłaby rozwiązaniem.

Jednak z perspektywy 2010 roku widzimy, że Szwecja już nie jest "tą" Szwecją. W listopadzie 2009 r. stopień bezrobocia wyniósł tam 8 procent (22,9 proc. dla osób w wieku 15-24 lat).

Zamiast szukania rynku z ludzką twarzą przeciwnicy Balcerowicza winni byli odciąć się w ogóle od rynkowej logiki i stawiać na obronę standardu życia pracowników za wszelką cenę.
Akceptując potrzebę rynkowych zmian liderzy i doradcy ruchu podważyli swoje argumenty przeciw atakom na pracowników.

W Polsce w 1989 roku alternatywą byłaby stawianie na odrodzenie ruchu pracowniczego i na politykę, która to wyrażała. Nawet jeśli liderzy ruchu nie wiedzieli do końca, co było możliwe, mogli za lekarzami powiedzieć "po pierwsze nie szkodzić" - czyli nie zgadzać się na terapię szokową.

Było inaczej. Balcerowicz kontynuował dzieło schyłkowych rządów PZPR i zintensyfikował ataki na pracowników. Jednak fakt, że wywodził się on z obozu solidarnościowego, a jego plan był wprowadzony przez solidarnościowy rząd, pozwolił na głębsze ataki na pracowników niż byłyby to możliwe pod rządami PZPR.

Jako prezydent Jaruzelski mógł podpisać ustawy wchodzące w skład planu Balcerowicza z poparciem "komunistycznej" większości w Sejmie, ale bez solidarnościowego premiera i solidarnościowych posłów prawdopodobnie nie ominąłby powstania ogromnego ruchu sprzeciwu.

Nawet ludzie z zasadami grali szkodliwą rolę dla społeczeństwa. Jacek Kuroń przed swoją śmiercią żałował, że dał się wykorzystać jako ludzka twarz planu Balcerowicza. Jak powiedział w 2003 r.:

"Wyniósł nas do władzy potężny ruch, w którym myśmy o różne rzeczy nawzajem się pytali, a nie zapytaliśmy, jaką drogą pójdziemy w nowej Polsce. Po prostu żeśmy to zadekretowali - robimy plan Balcerowicza! Ludzie ledwo żyli, zakłady padały. Oszukaliśmy ich...."

Potrzebna była polityczna organizacja wśród pracowników, która mogłaby przedstawić alternatywną wizję wobec propagandy panujących.

Balcerowicz mógł łatwo wygrać z przeciwnikami, bo jego oponenci nie wiedzieli jak z nim walczyć. Ideologiczne zamieszanie paraliżowało działanie.

Tak więc Karol Modzelewski opowiada jak w zakładach załogi nie chciały słyszeć krytyki "reform" Balcerowicza. W świątecznym "Przeglądzie" mówi o tym, jak krótko po przegłosowaniu w Senacie planu Balcerowicza "pojechałem do zakładów Hydral we Wrocławiu, dziś już chyba nieistniejących. Było 400-500 osób w hali fabrycznej. I było zgorszenie, że krytykuję NASZ rząd!"

Ludzie szybko się rozczarowali, ale kosztem masowych zwolnień, pogłębienia się nędzy i dalszego ideowego zamieszania. Walka strajkowa nie wygasła, ale rozpoczęte planem Balcerowicza ataki rządowe w "nowej Polsce" na wiele lat zepchnęły pracowników do defensywy, przede wszystkim przez masowe bezrobocie.

Co jest dziś istotne w argumentach wokół Planu Balcerowicza?


Główne argumenty Balcerowicza są banalne i nietrafne. Powtarza się treść: "Prywatne dobre - państwowe złe" oraz "wydatki socjalne złe, trzeba ciąć".

Nietrudno krytykom Balcerowicza zdemolować jego dogmatyczne bzdury. Gdy Balcerowicz przedstawia przykłady nieskuteczności państwowych zakładów, które zwalniają ludzi, można łatwo pokazać jak prywatne banki i korporacje są tak nieudolne, że muszą być wspierane przez państwo w wielu krajach.

Wybitny krytyk Balcerowicza, Tadeusz Kowalik, słusznie argumentuje, że ograniczenie dochodów pracowników i ich rodzin nie może przyczynić się do rozwiązania kryzysu. Gdy pracownicy kupują mniej, będzie mniej wyprodukowanych towarów, więcej splajtowanych firm, więcej bezrobocia, i z kolei mniej kupowanych dóbr, bankructwa firm itp., itd.

W tym Kowalik jest w pełnej zgodzie ze słynnym brytyjskim ekonomistą Keynes'em. Keynes pokazał jak absurdalne jest twierdzenie, że rynek może rozwiązać problemy, które sam tworzy.

Jednak wbrew twierdzeniom jego zwolenników Keynes nie znalazł sposobu na zapobieganie kryzysów gospodarczych, dlatego w latach 70-tych keynesizm wpadł w niełaskę.

Neoliberalizm też nie zdołał zapobiec kryzysowi - wręcz przeciwnie deregulacje i spekulacje zintensyfikowały go.

Powrót Keynes'a?


Po upadku wielkiego banku Lehman Brothers we wrześniu 2008 i rozpowszechnieniu się globalnego kryzysu Keynes nieco wrócił do łask.

Tadeusz Kowalik pisze: "Od polityki neoliberalnej odeszła Hiszpania. Po blairowskim flircie z polityką "Żelaznej Damy", premier Gordon Brown odciął się od nowej trzeciej drogi na rzecz tradycyjnej polityki socjaldemokratycznej... Także w teorii pojawiło się wiele nowych zjawisk. Choć płytki, powszechny jest odwrót od fundamentalizmu rynkowego na rzecz keynesizmu. Nawet Milton Friedman wniósł korekty do swej nieskażonej realizmem apologii rynkowej wolności i monetaryzmu. Dla dawnego orędownika wolnego rynku, Jeffreya Sachsa, atrakcyjny jest teraz nie american way of business, lecz model skandynawski, co oznacza, że osierocił swych dawnych zwolenników".

Oczywiście, pracownicy mają rację walczyć o usługi socjalne, przeciw prywatyzacji i zwolnieniom, żądać interwencji państwa, by uratowało miejsca pracy. W tym jesteśmy w pełni w zgodzie z radykalnymi keynesistami. Ale nie ma powrotu do bezkryzysowej gospodarki globalnej po II wojnie światowej - kapitalizm się zmienił. Znajdujemy się w czasach powtarzających się kryzysów i tylko obalenie systemu może położyć im kres.

W rzeczywistości dzisiejszy powrót do Keynesa jest bardzo "specyficzny". W różnych krajach politycy wykonują lub przygotowują się do ogromnych cięć socjalnych. Tymczasem ratowane są banki i inne firmy. Weźmy na przykład wielką amerykańską korporację General Motors. GM jest takim symbolem amerykańskiego kapitalizmu, że w latach 50-tych mawiano "to co jest dobre dla General Motors jest dobre dla Ameryki". Dziś tym, co jest dobre dla amerykańskiego kapitalizmu, jest nacjonalizacja i zwolnienia. Dziś GM jest w 60 procentach własnością państwa - gdy w lipcu 2009 powstała nowa firma ogłoszono do końca roku zamknięcie14 zakładów w USA oraz wyrzucenie na bruk ponad 20 tys. spośród 88 tys. pracowników.

Czyli można powiedzieć, że mamy keynesizm (państwowa ingerencja, dofinansowanie) dla kapitalistów i neoliberalizm dla reszty.

Wielkim korporacjom tylko taki keynesizm pasuje. Jeśli chcemy wywalczyć coś więcej musimy zrozumieć, że walczymy przeciwko rządom i korporacjom, które nie są w stanie tworzyć społeczeństwa dobrobytu.

Marks


Autentyczny marksizm łączy argumenty z działaniem. Marks obnażył "prawa ruchu" kapitalistycznej machiny, ale nie ograniczył się do argumentacji. Dla niego jedyną alternatywą dla gospodarki kryzysu i nędzy jest gospodarka demokratycznie planowana, nie wyzysk w stylu PRL. Podkreślił, że jedynie masowe ruchy pracownicze mogą taką demokrację osiągnąć. I miał rację.

Dlatego potrzebujemy powrotu do Marksa, a nie do Keynesa.

Andrzej Żebrowski


Tekst ukazał się w miesięczniku "Pracownicza Demokracja".

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


25 listopada:

1917 - W Rosji Radzieckiej odbyły się wolne wybory parlamentarne. Eserowcy uzyskali 410, a bolszewicy 175 miejsc na 707.

1947 - USA: Ogłoszono pierwszą czarną listę amerykańskich artystów filmowych podejrzanych o sympatie komunistyczne.

1968 - Zmarł Upton Sinclair, amerykański pisarz o sympatiach socjalistycznych; autor m.in. wstrząsającej powieści "The Jungle" (w Polsce wydanej pt. "Grzęzawisko").

1998 - Brytyjscy lordowie-sędziowie stosunkiem głosów 3:2 uznali, że Pinochetowi nie przysługuje immunitet, wobec czego może być aresztowany i przekazany hiszpańskiemu wymiarowi sprawiedliwości.

2009 - José Mujica zwyciężył w II turze wyborów prezydenckich w Urugwaju.

2016 - W Hawanie zmarł Fidel Castro, przywódca rewolucji kubańskiej.


?
Lewica.pl na Facebooku