Alexander Cockburn: Totalna porażka lewicy amerykańskiej

[2010-04-03 11:11:46]

Prezydentura Baracka Obamy bywa przedstawiana jako wielkie zwycięstwo północnoamerykańskiej lewicy. W świetle polityki prowadzonej przez Demokratów w Białym Domu i Kongresie ten rzekomy triumf prezentuje się zupełnie inaczej. Nasilająca się wojna w Afganistanie i pogróżki pod adresem Jemenu i Iranu, finansowanie ekscesów prywatnego sektora bankowego z publicznej kasy, uporczywe ignorowanie kwestii zmian klimatycznych to tylko najbardziej jaskrawe świadectwa kontynuacji kursu wytyczonego przez neokonserwatystów. Jak to się stało, że lewica w USA skapitulowała w chwili gdy wojny w Iraku oraz Afganistanie i gospodarczy kryzys uderzyły w same podstawy projektów prawicy?

Gdy pół wieku temu amerykańska lewica oraz siły dążące do radykalnych zmian wchodziły w nowe dziesięciolecie, wydawało się, że nadchodzi ich odrodzenie po druzgocących ciosach, zadanych im podczas zimnowojennej nagonki lat 50. Za moment krytyczny, skutkujący prawdziwym trzęsieniem ziemi, należy uznać 1 lutego 1960 r., gdy 4 czarnoskórych studentów Wyższej Szkoły Rolniczo-Technicznej w Karolinie Północnej złamało zasady segregacji rasowej i zasiadło do stołu w kantynie domu towarowego Woolwortha w Greensboro. Krzesła były tylko dla białych – Czarni mieli jeść na stojąco. Kolejnego dnia przyłączyło się do nich kolejnych 25 studentów, a 4 lutego cztery białe kobiety z miejscowej szkoły wyższej. 7 lutego miały już miejsce 54 takie zgromadzenia w 15 miastach w 9 stanach Południa. 25 lipca stanowiące część olbrzymiej ogólnokrajowej sieci domy towarowe, które zdążyły odnotować 200 tys. dolarów strat, dały za wygraną i oficjalnie zniosły segregację rasową w kantynie.

Nowe oblicze społecznego gniewu


W 3 miesiące później w Raleigh, położonym 80 mil na wschód od Greensboro, powstał Komitet Koordynacyjny Studenckiej Walki Bez Użycia Przemocy (SNCC), mający za cel stworzenie szerokiego i bojowego ruchu na bazie ówczesnych demonstracji przeciwko linczom. Pierwszy przewodniczący SNCC, Bob Moses, stwierdził, że jest podbudowany "groźnym, gniewnym i zdeterminowanym wyglądem" protestujących, oraz jego kontrastem ze znaną z większości fotografii protestujących na Południu "wycofującą się, podkuloną" postawą.

Również wiosną 1960 r. miała miejsce konferencja założycielska Studentów Na Rzecz Demokratycznego Społeczeństwa (SDS) w Ann Arbor w Michigan. Organizacja ta odegrała potem czołową rolę w organizacji studenckiego segmentu ruchu antywojennego na kampusach. W maju House UnAmerican Activities Committee planował przeprowadzenie podżegającego wystąpienia w San Francisco. Na miejsce przyjechali jednak zamierzający je wyszydzić studenci z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley. Policjanci oraz różne osiłki zagrodziły im drogę do ratusza miejskiego, ale drwiny z HUAC pomogły zniwelować dziesięcioletnią potęgę tej organizacji.

Po zaledwie 4 latach, w 1964 r., pod presją Ruchu Praw Obywatelskich Lyndon Johnson podpisał ustawę o prawach obywatelskich. W 1965 r. przez Waszyngton przetoczyły się pierwsze wielkie demonstracje antywojenne. Nie minęła dekada, a amerykańskie życie publiczne doznało prawdziwego wstrząsu: odczytywano na nowo przeszłość kraju, bezlitośnie biorąc pod lupę ideologię "bezpieczeństwa narodowego" i ideologię Imperium. Na światło dzienne wyciągnięto haniebną tajemną historię FBI i CIA, obnażono służalczą rolę uniwersytetów podczas wojen imperialistycznych; na porządku dziennym stanęły bunty żołnierzy w Wietnamie; krytycy konsumerystycznego kapitalizmu tacy jak Ralph Nader bezustannie stawiali go pod pręgierzem. W 1975 r. potężną siłę społeczną zyskały ruchy gejowskie i kobiece; prezydent Nixon został zaś zmuszony do złożenia urzędu. Zdawało się, że przez następne ćwierćwiecze lewicy pisana jest wzrastająca rola w polityce amerykańskiej.

Nowy radykalny świat nie powstał nagle i w pełni ukształtowany 1 lutego 1960 r. Już w 1958 r. zainicjowany przez miejscową nauczycielkę w szkole średniej i liderkę Rady Młodzieżowej NAACP Clarę Luper, podjęty przez Czarnych bojkot kantyn w Oklahoma City wymusił zmiany w tym mieście. Wielką inspirację dla Luper stanowiła Rosa Parks, która w 1955 r. zasłynęła odmową ustąpienia miejsca w autobusie białemu w Montgomery w Alabamie. Dało to impuls dla bojkotu autobusów, za sprawą którego rozpoczął swą karierę publiczną Martin Luther King. Parks była wyszkoloną organizatorką, i podobnie jak King uczestniczyła z zajęciach utworzonej przez Socjalistów Chrześcijańskich Highlander Folk School. Jeden z Socjalistów Chrześcijańskich – blisko współpracujących z Partią Komunistyczną – Don West rozpoczął swą działalność jako agitator w szkole średniej. W 1915 r. organizował pod salami kinowymi demonstracje przeciw projekcjom filmu Griffithsa "Narodziny narodu". Był to skrajnie rasistowski film, wychwalający Ku Klux Klan jako organizację zapewniającą po wojnie domowej ochronę białym przed przemocą Czarnych.

Od polowania na czarownice do dwupartyjnego kaftanu bezpieczeństwa


Należy tu rozważyć genealogię polityczną lewicy amerykańskiej – jak też zwiastuny późniejszych katastrof. W 1948 r. ostatnia poważna próba utworzenia niezależnej partii lewicowej zakończyła się klęską Henry’ego Wallace’a i Partii Postępowej – odtąd elektorat amerykański znalazł się w kaftanie bezpieczeństwa: "albo Demokraci, albo Republikanie". W połowie lat 50. nastąpiła czystka w związkach zawodowych, na uczelniach i we wszystkich placówkach rządowych – za sprawą prawdziwego polowania na czarownice i organizowanych przez aparaty obu partii autodafe. Lewica przeżyła głównie w ruchu pokojowym – należy podkreślić rolę kwakrów. Naczelnym wyzwaniem pozostały naziemne próby atomowe, w wyniku których tysiące Amerykanów przedwcześnie zmarło na raka.

Eksplozja radykalnej energii w latach 60. znalazła swą kulminację na obszarze zorganizowanej polityki, gdy w 1972 r. Demokraci w Miami nominowali do kandydatury prezydenckiej propokojowego George’a McGoverna. W odpowiedzi finansujące partię związki zawodowe oraz baronowie partyjni pozostawili McGoverna na lodzie, zapewniając zwycięstwo Nixonowi. Odtąd partia nie podejmowała już radykalnych wyzwań. W 1977 r. w Białym Domu zasiadł Jimmy Carter, akceptujący neoliberalizm Demokrata z Południa. Ruch antywojenny, wcześniej fetujący klęskę Stanów Zjednoczonych w Wietnamie, teraz zasiadł na laurach, gdy Carter z jego rozpasanym budżetem wojskowym poprowadził kraj ku "nowej zimnej wojnie", toczonej w Afganistanie i Ameryce Środkowej.

Lewica w Stanach Zjednoczonych, ugrzeczniona za prezydentury Demokraty Cartera, zorganizowała jednak znaczący opór przeciwko wojnom, jakie w latach 80. rozpętał w Ameryce Środkowej Reagan. Stanęła też murem za radykalną kandydaturą prezydencką – pierwszą, jaka dała Czarnemu poważną szansę na zwycięstwo. Mowa o Jesse Jacksonie, kaznodziei-baptyście i organizatorze politycznym, który towarzyszył Martinowi Lutherowi Kingowi, gdy w 1968 r. zamordowano go w Memphis. Jackson, przewodzący jego "tęczowej koalicji", ubiegał się o nominację z ramienia Partii Demokratycznej dwukrotnie, w 1984 i 1988 r. Jego platforma reprezentowała cały kalejdoskop ukształtowanych w latach 60. idei postępowych. Jednakże za każdym razem Demokraci odrzucali jego kandydaturę.

Katastrofę lewicy wykorzystał w latach 90. Bill Clinton, który zdołał przez dwie kadencje utrzymać solidne poparcie z lewa. Nie zaszkodziło mu podpisanie dwóch rujnujących dla świata pracy umów – o utworzeniu Północnoamerykańskiego Układu o Wolnym Handlu (NAFTA) i Światowej Organizacji Handlu (WTO). Nie zaszkodziło mu mordercze embargo nałożone na Irak ani wojna, jaką prowadziło NATO w Jugosławii (1999). Nie zaszkodziły mu superskuteczne ataki na programy pomocowe dla biednych i na wolności konstytucyjne.

Lewica w więzieniu fundacji


By lepiej zrozumieć, co w latach 90. stało się z lewicą w Stanach Zjednoczonych, należy wziąć pod uwagę rolę, jaką odegrały zastrzyki finansowe ze strony fundacji "non-profit", zwolnionych od podatków ciał, tworzonych przez bogaczy, sypiących gotówką tam, gdzie przypadnie im to do ich politycznego gustu. Finansowe przeżycie znacznej części "postępowego sektora" w Stanach Zjednoczonych – wypłaty, przestrzeń biurowa itp. – uzależnione jest od corocznego wsparcia ze strony tych fundacji, gotowych obciąć fundusze, ilekroć dostrzegą najmniejsze przejawy przyjmowania radykalnego wektora. Innymi słowy, ów "postępowy sektor" stanowi narzędzie w ręku sektora korporacji, podobnie jak równie zależne od ich wsparcia uczelnie.

Gdy dążący do ratyfikacji umowy o „wolnym handlu” z Meksykiem i Kanadą Clinton spotkał się z niebezpieczną opozycją koalicji związków zawodowych i ugrupowań ekologicznych, te wielkie liberalne fundacje zareagowały natychmiast. W połowie lat 90. Pew Charitable Trusts zapewniały ruchowi ekologicznemu coroczny dopływ około 20 milionów dolarów gotówki. Kolejne 20 milionów łożyły dwie kolejne fundacje, obie uzależnione od korporacji naftowych. Od pieniędzy tych pozostawało uzależnione 90% ruchu zielonych w Stanach Zjednoczonych. Dobrodzieje ekologów dali im zatem solidnie po uszach – i można było zapomnieć o ich sprzeciwie wobec NAFTA. Poza małymi, radykalnymi oddolnymi grupkami zieloni stali się do końca lat 90. całkowicie zagospodarowanym zapleczem Partii Demokratycznej – i co za tym idzie, Ameryki wielkich korporacji.

Z kolei ruch kobiecy stoczył się po równi pochyłej, z klapkami na oczach broniąc już niemal tylko jednej sprawy: prawa kobiet do aborcji – i nadal pozostając obiektem ataków z prawa. Ugrupowania kobiece, często otrzymujące ogromne pieniądze od fanatycznie oddanego Clintonowi liberalnego Hollywoodu, zamknęły oczy na szersze kwestie sprawiedliwości społecznej, całkowicie przyzwalając Clintonowi na zniszczenie ośrodków pomocy dla ubogich kobiet. Radykalny w latach 70. i 80. ruch gejowski również wyraźnie się wycofał, prowadząc wyłącznie kampanie o prawo do zawierania małżeństw jednopłciowych i zgodę na ich państwowe usankcjonowanie ze strony konserwatystów.

Kolejnym znamiennym zjawiskiem pozostaje katastrofa zorganizowanej lewicy leninowskiej i trockistowskiej, wcześniej stanowiącej bazę szkoleniową dla młodych ludzi, uczących się dzięki niej podstaw ekonomii politycznej i dyscypliny organizacyjnej. Nurt ten całkowicie stracił na znaczeniu na przełomie lat 80. i 90., do czego przyczynił się również upadek bloku wschodniego. Jeśli młody człowiek nie pozna, czym jest debata między różnymi nurtami lewicy, jeśli nie przeczyta "Osiemnastego brumaire’a Ludwika Bonaparte", pozostanie podatny na każde szalbierstwo.

Ktokolwiek byle nie Bush


Lewica w erze Busha nieomal zatraciła jakąkolwiek zdolność realistycznej analizy politycznej. Umie tylko kwilić, że Bush i Cheney to zło wcielone, wobec czego z całą pewnością każdy Demokrata okaże się kimś jakościowo lepszym, choćby miała to być Hillary Clinton z całym jej neoliberalnym dobrodziejstwem inwentarza lat 90., czy Barack Obama, którego głównym źródłem dochodu jest Wall Street. I rzecz jasna Czarna Ameryka – historycznie najradykalniejsza składowa całej Partii Demokratycznej – niemal jednogłośnie w zaparte stanęła za Obamą.

Nowy demokratyczny prezydent wszedł do Gabinetu Owalnego wiedząc, że nie musi obawiać się lewicy, gdy systematycznie będzie spełniał wszelkie żądania banków, producentów broni i aparatu bezpieczeństwa narodowego w Waszyngtonie.

Podczas gdy w latach 2002-2004 ruch antywojenny sprzeciwiał się atakowi Busha na Irak, nic takiego się nie dzieje, gdy Obama zwiększa obecność wojskową w Afganistanie. W całym okresie powojennym potężnie zmniejszyło się uzwiązkowienie, jak również źródła finansowania związków zawodowych. Ich szeregowi członkowie oraz pieniądze ciągle pozostają ważni dla kandydatów demokratycznych – lecz to Ameryka wielkich korporacji pociąga za sznurki. Przez resztę swej kadencji Obama może dalej uskuteczniać politykę neoliberalną, święcącą triumfy za 6 kolejnych prezydentów, i nie troszczyć się o sprzeciw ze strony lewicy.

Alexander Cockburn
tłumaczenie: Paweł Michał Bartolik


Autor jest dziennikarzem, redaktorem portalu internetowego CounterPunch, współpracuje z "The Nation" i "Los Angeles Times". Wraz z Jeffreyem St. Clairem napisał i zredagował wiele książek m.in. "5 Days That Shook The World: The Battle for Seattle and Beyond" (2000), "Imperial Crusades" (2004), "End Times: Death of the Fourth Estate" (2006).

Tekst ukazał się m.in. na stronie Counterpunch.org. Polskie tłumaczenie pochodzi z miesięcznika "Le Monde Diplomatique – edycja polska"
.

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku