Erik Gandini: Wideokracja

[2010-09-18 11:52:46]

Erik Gandini o Silvio Berlusconim i wideokracji – rozmawia Louis Bayman


"The Economist" jest prowadzony przez grupę komunistycznych konspiratorów". Taka przynajmniej była reakcja obecnego premiera Włoch, kiedy przed wyborami w 2001 roku brytyjski magazyn oznajmił, że tenże nie nadaje się na przywódcę demokratycznego państwa.

Berlusconi był już wtedy najbogatszym biznesmenem w kraju i kierował medialnym imperium, w którego skład wchodziły gazety, magazyny i stacje telewizyjne. Wraz ze zdobyciem stanowiska premiera, zyskał kontrolę nad rządem i mediami państwowymi, co daje mu największy zakres władzy od czasów Benito Mussoliniego.

Żenująca odpowiedź Berlusconiego dla "The Economist" jest typowa dla sposobu, w jaki rządzi on we Włoszech, szczując krytyków, mieszając z błotem pojawiających się pretendentów do władzy, którzy mogliby stać się jego oprawcami, a także, w domyśle, całych Włoch. Tworzył prawa, których jedynym celem było uwolnienie go od śledztw dotyczących jego aktywności biznesowej, podczas gdy jego koalicja nadzorowała rasistowskie szukanie kozła ofiarnego, doprowadzając do ataków grup paramilicyjnych na Cyganów.

Erik Gandini jest członkiem opozycji wobec rządów Berlusconiego, która w liczbie 100 tys. demonstrantów przemaszerowała ulicami Rzymu ubiegłego roku, domagając się wolności prasy. Film dokumentalny Gandiniego, "Wideokracja", usiłuje zdiagnozować szczególny charakter (kontr)rewolucji kulturalnej Berlusconiego.


Louis Bayman: Media powszechnie odgrywają ważną rolę w większości krajów. Ale co czyni Włochy "wideokracją"?

Erik Gandini: Włochy są prawdopodobnie jedynym krajem gdzie media i władza polityczna są tak bardzo powiązane, przez osobę Silvio Berlusconiego. Dodatkowo odczuwam bardzo mocno, że obrazy mają szczególny wpływ we Włoszech – 80% Włochów używa telewizji jako głównego źródła informacji. Jego kontrola mediów jest zadziwiająca, i im więcej władzy ma, tym więcej zyskuje. Włoskie gazety mają mały obieg w porównaniu do innych krajów, a w dodatku mniejsze gazety są ofiarami pozwów sądowych jego armii prawników.

Twój film napotkał pewne problemy.

Nigdy nie zostanie pokazany we włoskiej telewizji – nawet zwiastun został zakazany! Mój film nie jest konwencjonalnym rodzajem politycznego ataku, niepodobny reżyserom takim jak Sabina Guzzanti [satyryczka, której program został usunięty z ramówki]. Mój film oddziałuje na bardziej wizualnym poziomie, problematyzuje Berlusconiego i kulturę telewizyjną, którą on produkuje, tymi samymi narzędziami, które on opanował w mistrzowski sposób – obrazami i dźwiękiem. Berlusconi zawsze był zdolny sięgać do ludzkich serc i umysłów – lub też ich serc i żołądków, z ominięciem umysłów.

Dlaczego uważasz, że opozycja wobec rządów Berlusconiego jest nieskuteczna?

Opozycje tworzą mądrzy ludzie kierowani właściwymi pobudkami. Ale problem, myślę, jest tego rodzaju, że ogłupienie, które Berlusconi spowodował we Włoszech, stworzyło ogromną widownię, która nie jest wrażliwa na analizę i logiczne myślenie. Ten człowiek ma najwyższe przywileje w kraju, największą władzę polityczną, największą władzę medialną, ale ukazuje siebie jako ofiarę sędziów, mediów, etc.

Rok temu naprawdę wydawał się być w tarapatach z powodu seks-skandali z niepełnoletnimi i prostytutkami w nie uwikłanymi.

Tak, i zmagał się z przekonaniem ludzi do współczucia, ale wtedy został zaatakowany przez chorego umysłowo mężczyznę w Milanie. Ten obraz sprawił, że wszystkie skandale zostały w ciągu jednej nocy zapomniane. To jest symptomatyczne dla sposobu uprawiania polityki, który się opiera na wrażeniu, a nie na prawdzie o najpotężniejszym człowieku w kraju, prezentującym siebie jako ofiarę. Byłem w tym czasie we Włoszech promując wydanie "Wideokracji" na DVD i pamiętam, kiedy przyszedłem na konferencję prasową gdzie agent mówił, że musieli odwołać wiele wywiadów. Nawet RAI [włoska telewizja państwowa – przyp. red.] otrzymał polecenia, aby nie potęgować negatywnych odczuć wobec niego.

Kto daje takie polecenia?

Chciałbym powiedzieć, że to był sam Berlusconi, ale nie, jest gorzej. On nie jest jak ci źli z filmów o Jamesie Bondzie. To jest bardziej tak, że "ludzie, są bardziej królewscy niż król", jak to mówimy we Włoszech. Inaczej niż w dyktaturze, gdzie ludzie boją się o swoje życie, tu boją się o swój status, pracę i swoje finanse. To autocenzura.

Będąc zarówno najbardziej podziwianym i potężnym człowiekiem, jest także najbardziej znienawidzonym we Włoszech.

Kraj jest podzielony. Obecnie popularność Berlusconiego dramatycznie spadła, a Gianfranco Fini [jego koalicyjny partner] stworzył nową partię. Jednak lewica jest tutaj bardzo słaba. Jeśli masz nadzieję, że jego sojusznik, były Faszysta, ma się dobrze, zdajesz sobie sprawę jak źle się mają sprawy. Dam ci przykład jego władzy. Miałem pokaz na uniwersytecie w Milanie, który jak mógłbyś przypuszczać, jest idealnym środowiskiem dla krytycznego filmu takiego jak mój. Powiedziano mi, że pokaz był zagrożony przez rektora uniwersytetu – nie dlatego, że jest zwolennikiem Berlusconiego, ale dlatego, że uniwersytet jest dotowany przez państwo i on bał się być krytyczny. Mówiąc o strachu i autocenzurze, mam na myśli właśnie to. Jak żaba, która jest powoli gotowana żywcem, Włosi oswajają się z ciepłem wody, która pomału ich zabija.

Berlusconi odgrywa jednak aktywną rolę w cenzurowaniu mediów.

Oczywiście. On za tym stoi. W jednym z incydentów, w programie telewizyjnym śledzono sędziego, który był zamieszany w skandal korupcyjny z udziałem Berlusconiego. To było jak prześladowanie. Zrobili krótki film dla wiadomości naśmiewając się w nim z powodu skarpetek, które miał na sobie, co, jak twierdzili, było podejrzane! Główne wiadomości telewizyjne RAI Uno o 20.00 mają naczelnego montażystę, który cenzuruje każde zagadnienie albo pytanie, które jest niewygodne dla Berlusconiego. Jedna, sławna prezenterka odeszła. Są odważni dziennikarze, ale z drugiej strony ludzie są ostrożni.

Czy są inne źródła dla ludzi o odmiennych poglądach?

Internet jest wielką nadzieją. Jego wpływ jest marginalizowany, ale Internet jest forum niekontrolowanym. Cenzurowane programy telewizyjne są nadawane w Internecie, zyskując całkiem dużą widownię. To jest stary reżim starych ludzi, którzy nie rozumieją nowych technologii. Są podobni do chińskiego rządu w próbach cenzurowania Internetu. Kiedy zablokowali zwiastun mojego filmu, on eksplodował w Internecie - to było jak epidemia. Ich cenzura była kompletnie bezowocna. Kiedy ludzie stosują przestarzałe metody, które nie działają, to daje wielką nadzieję.

W jakim stopniu obecne polityczne nastawienie Berlusconiego oparte jest na jego osobistym wzbogaceniu się? W jakim stopniu następuje przegrupowanie na prawicy?

Sądzę, że Fini ma o wiele bardziej dalekosiężne plany. Zdaje sobie sprawę, że Berlusconi jest stary i że może nastąpić zwrot, jak tylko straci władzę polityczną. Ekonomiczną i medialną władzę Berlusconi utrzyma, ponieważ to nie zależy od wyborów powszechnych. Jego rodzina to odziedziczy. Podobnie jak Rupert Murdoch, wybierze polityków, których będzie wspierał i tak dalej. Myślę, że jest coś niezdrowego w skupianiu medialnej władzy i właśnie dlatego jestem filmowcem. Posiadanie swobody niezależnej wypowiedzi jest bardzo ważne.

Czy dostrzegasz oznaki faszyzmu we Włoszech?

"Berlusconismo" jest brakiem moralnych wartości, który rozciąga się w wielu kierunkach. Faszyzm staje się czymś, czego nie trzeba się już więcej wstydzić. Nie powiedziałbym, że jest to taki sam faszyzm jak w latach 30-tych, to nie ten sam scentralizowany system opresji. Ale jest także gorszy, ze względu na niedostatek ideologii. Możesz być w nim kim chcesz, tak długo jak troszczysz się o siebie. To jest kolejny rodzaj systemu totalitarnego; nawet nie politycznego, ale jeszcze jakiegoś innego.

Czy wraz z kryzysem ekonomicznym ludzie stają się bardziej krytyczni wobec władzy?

Tak długo jak Berlusconi będzie sprawiał wrażenie, że świetnie się bawimy, bijemy brawo i śmiejemy się jak w jego programach telewizyjnych, nie będzie to problemem. Gospodarka jest rzeczą realną i ludzie naprawdę cierpią, ale jego największą siłą zawsze była umiejętność przekonania ludzi, że rzeczywistość, w której żyją, jest o wiele lepsza niż naprawdę.

Jaką rolę w przyszłości będzie spełniać kulturalna ekspresja opozycji wobec Berlusconiego?

Co martwi mnie najbardziej, to rozczarowanie we Włoszech. Większość rozmów rozpoczyna się, "problemem we Włoszech jest..." Zawsze pojawia się ta idea, że niewiele możesz zrobić. Dotyczy to również błahych spraw. Włosi, zwłaszcza młodzi ludzie, nie podróżują zbyt wiele, nie są skorzy do ruszania się z własnych miast; mają obsesję na punkcie markowych produktów i wyglądu, przejmują pracę po rodzicach. Ale wielu młodych, wyedukowanych albo przynajmniej żądnych wiedzy ludzi dąży do innych celów. Ja naprawdę mam nadzieję, że rządy tego starego człowieka same implodują i są tego oznaki. One nie funkcjonują dobrze, siła telewizji maleje na całym świecie i jestem pewny, że wszystkie gafy Berlusconiego, jego zły smak nie reprezentują Włochów. Nikt, kogo znam, nie identyfikuje się z "Berlusconismo". To jest stare i dogorywa.

Końcowy komentarz Gandiniego przynosi na myśl Włochy, które nie są tylko krajem Berlusconiego i Mussoliniego, ale także wspaniałych pracowników okupujących włoskie fabryki w latach 1919-1920, antyfaszystowskich partyzantów i fali strajków "Gorącej Jesieni" w 1969 roku. Każdy, kto był świadkiem protestów przeciwko szczytowi G8 w 2001 roku czy też uczestniczył w Ruchu Forów Społecznych w kolejnych latach, będzie się zastanawiał, co by było, gdyby główna parlamentarna partia lewicowa stanęła była w opozycji raczej zamiast umacniać Berlusconiego u władzy. Albo, jeszcze lepiej, gdyby radykalna lewica znalazła wtedy sposób, żeby wesprzeć protesty społeczne zamiast wspierać katastrofalną w skutkach koalicję rządową w 2006 roku, która w dużej mierze poddała się neoliberalizmowi.

Lewica we Włoszech aktualnie wkłada całą swoją energię w organizowany przez związkowców, zaplanowany na połowę października, protest przeciwko cięciom budżetowym. Obrazy nie mogą zastąpić istoty rzeczy na zawsze. Trzeba czekać, aż takie ruchy społeczne stworzą alternatywną formę nadziei dla sfrustrowanych mechaników – nie tylko we Włoszech, ale na całym świecie.


Tłumaczenie: Jarosław Marszałek


Wywiad ukazał się w miesięczniku "Socialist Review" (nr 9/2010).


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku