Assange wierzy w reformatorską moc demaskacji

[2010-12-02 23:42:14]

Założyciel WikiLeaks Julian Assange (na zdjęciu) chce ujawniać tajemnice Chin i Rosji z nie mniejszą determinacją niż sekrety USA. Sądzi także, że Hillary Clinton powinna ustąpić ze stanowiska, jeśli rozkazywała dyplomatom, żeby prowadzili działalność szpiegowską.

W wywiadzie dla magazynu "Time", którego udzielił przez Skype z nieznanej lokalizacji (najprawdopodobniej z południowo-wschodniej Anglii), ukrywający się przed szwedzkim nakazem aresztowania, Assange powiedział m.in., że kraje o mniejszej przejrzystości, takie jak Chiny czy Rosja, mają największy potencjał do podjęcia reform pod wpływem demaskatorskich działań mediów. Dowodził także, że USA i Wielka Brytania są tak mocno sfiskalizowane przez zobowiązania kontraktowe, że zmiany polityczne nie wydają się przynosić zmian gospodarczych, co innymi słowy oznacza, że zmiany polityczne nie przynoszą zmian.

Szef WikiLeaks powiedział, że ujawnianie nadużyć może prowadzić do pozytywnych zmian w państwach i organizacjach. Mają ona dwa wybory... zreformować się w taki sposób, żeby mogły być dumne ze swoich przedsięwzięć i dumne z pokazywania ich opinii publicznej albo zamknąć się zupełnie i zbałkanizować, a w rezultacie oczywiście, przestać być tak skuteczne jak były. Dla mnie to jest bardzo dobry rezultat, ponieważ organizacje mogą albo być skuteczne, otwarte i uczciwe, albo mogą być zamknięte, konspiracyjne i nieskuteczne.

Wracając do USA, Assagne wyraził przekonanie, że społeczeństwo amerykańskie staje się bardziej zamknięte, a jego względny stopień otwartości... prawdopodobnie osiągnął szczyt około 1978 roku, a od tamtego czasu niestety wciąż spada.

Odpowiadając na zarzuty, że skupił się na USA jako źródle wszelkiego zła na świecie, Assagne powiedział: Nie sądzę, że USA stanowią, według światowych standardów, wyjątek; to jest raczej bardzo ciekawy przypadek z uwagi zarówno na nadużycia, jak i na niektóre z zasad założycielskich.

Australijczyk wyjaśnił także, dlaczego WikiLeaks tym razem zdecydowały się na współpracę (przekazanie materiałów) z tradycyjnymi mediami, a nie – jak w 2006 roku - z blogerami amatorami. Ocenił, że ci ostatni wykonują pracę analityczną, podobnie jak twórcy artykułów w Wikipedii, ale jednocześnie, poza wyjątkami, ich głównym celem nie jest ukazywanie prawdy. Zamiast tego starają się uzyskać wysoką pozycję pośród sobie podobnych, a najskuteczniejszym sposobem, żeby to zrobić, jest ustosunkowanie się do historii, która już przykuła uwagę i miała wielu czytelników.

Zdaniem Assange’a obecnie praca analityczna jest wykonywana przez zawodowych dziennikarzy i zawodowych obrońców praw człowieka, a nie przez szerszą społeczność. Portale społecznościowe działają jako wzmacniacze, a także - w miarę jak WikiLeaks stają się sławne – jako ważni dostawcy materiałów źródłowych.

Jarosław Klebaniuk

lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:

Dawid Kański: Komentarz do wyborów prezydenckich w USA

Xavier Woliński: Baśń o „sprawczości”

Aleksander Radomski: Goździki, które zasiały zmiany

Bartłomiej Zindulski: Lewicowa alternatywa Sahry Wagenknecht

Witold Sawicki: Walka z nowotworem, na osobistym przykładzie

Michał Peno: Praxis po hiszpańsku

Assange wierzy w reformatorską moc demaskacji

lewica.pl w telefonie

23 listopada: