Joanna Erbel: Czy naprawdę musimy być klasą kreatywną?

[2010-12-30 15:17:03]

Kilka dni temu wyszło polskie tłumaczenie "Narodzin klasy kreatywnej" Richarda Floridy, jednej z najgłośniejszych i najszerzej dyskutowanych książek dotyczących rozwoju miast. W swojej książce Florida obwieszcza powstanie nowej klasy - klasy kreatywnej, która ma być awangardą współczesnych metropolii. Klasa kreatywna, w większości poruszająca się w obszarze pracy niematerialnej, ma szanse wnieść życie do opustoszałych przestrzeni, zaproponować nowy, bardziej ekologiczny styl życia, szerzyć tolerancję i jednocześnie przyczyniać się do rozwoju ekonomicznego miast. Co więcej, to właśnie klasa kreatywna jest klasą wrażliwą społecznie, która realizując swoje projekty (częściej niż po prostu pracując), może wciągać w swoje działania osoby pracujące w sektorze usług, produkcji oraz rzesze wykluczonych z rynku pracy.

Klasa kreatywna złożona z indywidualistów jest pozbawiona świadomości klasowej, co sprawia, że wpływa na swoje otoczenie nie przez zbiorowy protest, ale przez indywidualne działania. Wyznaczają ją 3T: talent, technologia, tolerancja. Klasa kreatywna to ludzie otwarci, innowacyjni, odważni intelektualnie, przekraczający normy społeczne. Według klasyfikacji Floridy to w większości akademicy/akademiczki, artyści/artystki, designerzy/designerki oraz wiele innych osób zajmujących się tworzeniem nowych rozwiązań, działaniem w sferze symboli. Do klasy kreatywnej Florida zapewne zaliczyłby również większość czytelników i czytelniczek "'Krytyki Politycznej". Floridowska klasa kreatywna to my! Jesteśmy zdolni, twórczy, wrażliwi społecznie - mamy prawo żądać, aby nas wspierać. Bez nas nie ma mowy o rozwoju.

Każde miasto, jak twierdzi Florida, które chce być miastem przyjaznym do życia, potrzebuje klasy kreatywnej. Jednak przedstawiciele klasy kreatywnej nie chcą osiedlać się wszędzie. Przyciąga ich wieloetniczność, różnorodność, miejska zieleń, sztuka. Władze miasta powinny cenić i wspierać lokalne wspólnoty, zwłaszcza te wieloetniczne. Cenić opustoszałe przestrzenie industrialne, oddawać po preferencyjnych cenach mieszkania na pracownie artystyczne lub świetlice kulturalne, bowiem to właśnie dzięki nim klasa kreatywna zyskuje środowisko, które ją stymuluje do działalności twórczej. Remontując ulice i place, władze miasta powinny unikać nudnych, klasycznych projektów, a częściej oddawać przestrzeń miejską artystom oraz innym grupom, które chcą ją użytkować. Jednocześnie konieczne jest ułatwianie dostępu do nowych technologii, walka z wykluczeniem cyfrowym, bowiem kreatywne jednostki znajdują się wśród osób pracujących obecnie poza sektorem kreatywnym i nie mogą twórczo działać z powodów strukturalnych. Florida przekonuje, że zadaniem władz miasta, którym zależy na rozwoju, jest znoszenie tych granic.

Perspektywa Floridy, który pokazuje na ścisły związek heterogenicznej tkanki społecznej z rozwojem ekonomicznych, może być traktowana jako wygodne narzędzie negocjacji z władzami miasta. Jest alternatywą wobec rozwoju miasta opartego na wprowadzaniu zagranicznego kapitału, który rzadko kiedy jest wrażliwy społecznie. Florida pokazuje, że to nie wielkie korporację są głównym motorem rozwoju, ale suma działań osób należących do klasy kreatywnej, która przez swoje codzienne wybory pobudza gospodarkę i oferuje nowe rozwiązania, zachęcając do podejmowania ryzyka. Rozważania Floridy pokrywają się w dużym stopniu zarówno z postulatami miejskich ruchów społecznych, które walczą o przestrzeń dobrej jakości, jak i wszystkich tych, którzy dążą do tego, by władze uznały, że "Kultura się liczy!". Dlaczego więc nie zjednoczyć się - jak sugerowałby Florida - przybrać tożsamość "klasy kreatywnej" i z egzemplarzem "Narodzin klasy kreatywnej", walczyć o lepszy i sprawiedliwszy świat?

Perspektywa Floridy jest z jednej strony bardzo pociągająca ze względu na szerzenie tolerancji i życia dobrej jakości, z drugiej zaś, mimo iż zdaje się być wrażliwa społecznie, jest skierowana wobec ogólnego Innego, który ma wspierać nasz proces twórczego myślenia, ale jest obojętna wobec konkretnego Innego, który jest naszym sąsiadem i zostanie eksmitowany, jeśli wzrosną czynsze, co jest zwykle rezultatem wprowadzenia się do danej przestrzeni klasy kreatywnej. Florida ceniąc różnorodność i otwarte myślenie, uznaje stabilność i stałe więzi społeczne za przeszkodę w twórczym działaniu. Krytykuje tradycyjne wspólnoty, ale całkowicie pomija inne modele takie jak rodziny patchworkowe, grupy przyjacielskie, różnego rodzaju kooperatywy czy inne formy bycia razem.

Zauważa, że bycie klasą kreatywną to nie tylko sama przyjemność. Aby należeć do twórczej awangardy, trzeba również ponosić koszta związane z funkcjonowaniem na niestabilnym rynku pracy, stresem związanym z ciągłą koniecznością przerabiania nowych informacji, aby być na bieżąco. Zmęczeniem podróżami, które najpierw są przywilejem i przyjemnością, ale z czasem stają się koniecznością. Pisze o kosztach indywidualnych, ale pomija koszta społeczne. Jest świadomy gentryfikacji, ale nie widzi konieczności szukania rozwiązań, które mogłyby ją zatrzymać albo chociaż spowolnić.

Czy zatem należy walczyć z Floridą i uznać "Narodziny klasy kreatywnej" za książkę szkodliwą społecznie? Wpisać do indeksu ksiąg zakazanych i pilnować, żeby za dużo osób przypadkiem nie uznało się za "klasę kreatywną"? Na pewno nie. Znacznie lepiej jest się z Floridą zapoznać i traktować jako tekst mediujący pomiędzy społecznie zaangażowanymi działaniami kulturalnymi a władzami miasta, dla których argument finansowy jest dodatkowym argumentem. Nie trzeba organizować spotkań i przekonywać, że sztuka przyczynia się do rozwoju miasta - Florida już to zrobił i warto go w tym kontekście polecać. Polskie wydanie "Narodzin klasy kreatywnej" sprawia, że możemy się zająć tworzeniem modeli współdziałania opartego na idei społecznej solidarności, gdzie kreatywność nie będzie związana z samorozwojem oraz indywidualną satysfakcją, ale będzie środkiem do walki o miasto, w którym znajdzie się miejsce nie tylko dla klasy kreatywnej, ale również dla innych osób.

Richard Florida: "Narodziny klasy kreatywnej". Narodowe Centrum Kultury, Warszawa 2010.

Joanna Erbel


Recenzja ukazała się 16 grudnia 2010 na stronie internetowej "Krytyki Politycznej" (www.krytykapolityczna.pl).

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


24 listopada:

1957 - Zmarł Diego Rivera, meksykański malarz, komunista, mąż Fridy Kahlo.

1984 - Powstało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ).

2000 - Kazuo Shii został liderem Japońskiej Partii Komunistycznej.

2017 - Sooronbaj Dżeenbekow (SDPK) objął stanowiso prezydenta Kirgistanu.


?
Lewica.pl na Facebooku