Czym jest rasizm hipsterów?
Z rasizmem hipsterów wiążą się obraźliwe komentarze o rasowym podłożu mające być, w swym zamierzeniu, dowcipne i stawiać nas "ponad tym wszystkim". Konkretnie, chodzi o to, aby brzmieć ironicznie, wszak "wolno mi to powiedzieć, bo oczywiście nie jestem rasistą, więc jest to zabawne". To jeden z aspektów kultury hipsterów, którzy pozują na znudzonych życiem, wyrafinowanych i jakże dowcipnych. Używanie języka, który jest postrzegany jako zapalny lub niewłaściwy ma przekraczać granice i sprawiać, że wyglądamy na mających cięty język, ale tak naprawdę docieramy w ten sposób tylko do ludzi, którzy weszli w ten układ. Dla każdego innego, to po prostu rasizm.
Rzecz w tym, że wykorzystywanie rasistowskich treści w "ironicznym" kontekście utrwala rasistowskie idee i to jest, w istocie, rasistowskie. Chociaż ludzie mogą twierdzić, że nie są rasistami, to ci, którzy angażują się w tego rodzaju rasizm są w zdecydowanej większości biali, pochodzą z klasy średniej i najwyraźniej mają jakieś nieuświadomione problemy z kwestią rasy; w rzeczywistości są po prostu rasistami i używają tej specyficznej odmiany rasizmu do prezentacji własnych rasistowskich poglądów, w sposób, który jest akceptowalny wewnątrz ich własnej grupy społecznej.
Rasizm hipsterów często okryty jest nietykalnym płaszczykiem satyry. Ludziom, którzy twierdzą, że coś jest rasistowskie i właściwie wcale niezabawne, wmawia się, że po prostu najwyraźniej nie zrozumieli żartu, i że cały sens humoru polega na przekroczeniu granicy. Wmawia się im, że problem rasizmu jest tak oczywisty i wyolbrzymiony, iż należy go ośmieszać, i w istocie śmieją się z rasizmu i rasistów, wcale nie popierając idei, z których rzekomo się szydzi. Ale, co dziwne, wiele z rasistowskich satyr nie można odczytać w ten sposób i kończy się po prostu rasizmem. Kropka.
W ten sam sposób niejednemu się wydaje, że skoro ma wśród przyjaciół gejów, to homofobiczne komentarze z jego strony są w porządku - albo seksistowskie, skoro przecież przyjaźni się z kobietami. Często nawet czerpią tacy swoje antyrasistowskie uwierzytelnienia z takich argumentów jak "posiadanie czarnych przyjaciół", "spotykanie się z Azjatką", czy "naprawdę lubienia meksykańskiego jedzenia", którymi zwalczają oskarżenia o swój rasizm. Pod warunkiem, że będą mieli okazję zadać sobie ten trud, a to dlatego, iż w większości żyją w odizolowanym świecie, w którym nikt nie rzuca im wyzwania, a ich poglądy nie są poddawane w wątpliwość.
Inną, ulubioną formą hipsterskiej obrony jest, oczywiście, twierdzenie, że ludzie są zbyt "poprawni politycznie" i "zbyt wrażliwi". Ma to oznaczać, że osoba wytykająca obraźliwe zachowanie jest zbyt sztywna i nie jest częścią ruchu hipsterów żyjących według własnych przekonań, i w rzeczywistości tłumi go. Mówienie, że człowiek zasługuje, by być traktowany jak istota ludzka a dyskusja prowadzona z szacunkiem, nie ma nic wspólnego z byciem wrażliwym, mają za to, z autentyczną wiarą, że ludzie powinni być traktowani jednakowo.
Sam styl życia hipsterów jest na swój sposób rasistowski i zdecydowanie niezbyt introspektywny w kwestii rasy. Hipstersi są siłą napędową gentryfikacji, wypierającą ludzi o niskich zarobkach oraz kolorowych. Konsekwentnie kooptują i zawłaszczają elementy innych kultur, kawałek po kawałku, bardzo często bez podstawowej wrażliwości kulturowej i szacunku. Formalnie czerpią z pracy i dziedzictwa kolorowych, zwykle bez uznania ich praw, a w większości ich kontakt z ludźmi odmiennego koloru skóry sprowadza się do obcowania z obsługą serwującą jedzenie, czyszczącą im winiarnie lub też zbierającą ich plony.
W miarę rozpowszechnienia rasizmu hipsterów, dociera on również do bardziej ogólnych społeczeństw. Rasistowskie treści skrywane pod satyrą pojawiają się w filmach, programach telewizyjnych, na okładkach popularnych magazynów i na łamach opiniotwórczych dzienników. Podczas gdy jawny rasizm jest postrzegany jako nieakceptowany społecznie, rasizm schowany za satyrą czy ironią jest ewidentnie całkowicie akceptowany, zwłaszcza, jeśli pochodzi z białej klasy średniej powiązanej z funduszami powierniczymi. I rzeczywiście, niedawno przeczytałam artykuł w "New York Times", w którym autor sugerował, że ludzie czują "ulgę", kiedy nie są "nękani przez dominujące kulturowe przeczulenia", ponieważ najwyraźniej pomysł traktowania ludzi z godnością i konfrontacja swoich własnych uprzedzeń rasowych jest ciężarem.
Myślę, że cały ten koncept jest mocno związany z liberalnym seksizmem, ponieważ sednem obrony praktykujących liberalny seksizm i rasizm hipsterów jest "ale ja naprawdę tak nie uważam, a więc to jest zabawne/akceptowalne".
Ale, wiecie co? Nie jest.
S. E. Smith
tłumaczenie: Jarosław Marszałek
Tekst pochodzi z bloga Autorki - Moloukhia.net.