Przez 3 miesiące, jakie minęły od początku zrywów rewolucyjnych, w niektórych krajach, jak np. Tunezja i Egipt, dyktatorzy już zostali usunięci. Jednak w innych, jak na przykład Syria i Bahrajn, masy wciąż starają się zmienić władzę. Organizują kolejne masowe demonstracje, na które władza wysyła armię i najemników, strzelających do nieuzbrojonych demonstrantów. Z kolei w Libii krwawa wojna domowa i interwencja sił imperialistycznych powoduje liczne ofiary wśród ludności cywilnej.
Ale rewolucja nie jest pojedynczym czynem, tylko długim i przewlekłym procesem. Proces rewolucyjny podlega przypływom i odpływom, w zależności od układu sił rewolucyjnych i kontrrewolucyjnych oraz ich poparcia w społeczeństwie. Ważny jest rozwój świadomości i poziom przygotowania głównego motoru rewolucji - mas pracujących. Dopóki ruch rewolucyjny nie zada decydującego, śmiertelnego ciosu staremu systemowi klasowemu, zawsze istnieje ryzyko kontrrewolucyjnego przewrotu.
Nie wystarczy obalić obecny reżim, a raczej obecnego dyktatora - co ruchy protestacyjne w niektórych krajach arabskich już uczyniły lub starają się zrobić. Te dyktatorskie reżimy mogą zostać obalone i zastąpione przez inne, mniej lub bardziej autorytarne rządy, ale tak długo, jak realna władza w społeczeństwie nadal pozostaje w tych samych rękach - innymi słowy, społeczeństwo klasowe nadal istnieje razem z narzędziami represji - dalej będzie istnieć nędza, ubóstwo i opresja mas uciskanych.
Kapitalistyczne i feudalne stosunki własnościowe, które sprawiają, że zdecydowana większość społeczeństwa tkwi w ubóstwie, a malutka mniejszość żyje w luksusie, muszą zostać zniesione. Inaczej wszystkie nierówności, występujące w społeczeństwie, pozostaną bez zmian. Ale również państwo i siły zbrojne muszą zostać zastąpione innym, demokratycznym narzędziem, które będzie pod pełną kontrolą przytłaczającej większości społeczeństwa, a nie małej, uprzywilejowanej elity.
Ten, jeszcze nierozwiązany, problem widać wyraźnie w przypadku Tunezji i Egiptu - dyktatorzy zostali usunięci, ale klasa rządząca nadal ma władzę i walczy, aby zachować swoją uprzywilejowaną pozycję. Siły zbrojne - wojsko i policja - pozostają bez zmian. Pomimo tego, że w niektórych przypadkach niższe warstwy sił zbrojnych zostały zarażone rewolucją, stare struktury dowodzenia jednak pozostają nienaruszone.
Ostatecznie państwo składa się z uzbrojonych grup ludzi - policji i wojska. ich zadaniem jest bronić panującego systemu klasowego i istniejących stosunków własności. Odsunięcie od władzy przedstawicieli klasy rządzącej, takich, jak Mubarak w Egipcie i Ben Ali w Tunezji, zasadniczo nic nie zmienia. Cały rząd może zostać usunięty, ale tak długo, jak państwo, zwłaszcza siły zbrojne, oraz stosunki własności pozostają nienaruszone, stary porządek wciąż będzie istniał i może uderzyć bezlitośnie.
Odkąd Ben Ali został obalony, w Tunezji były już 3 rządy - we wszystkich, również w obecnym, zasiadali ministrowie starego reżimu. Wśród rewolucyjnych mas istnieje ogromna nieufność do rządzących i poczucie, że przyszłość rewolucji jest zagrożona. W tej sytuacji nowe walki i protesty są nieuniknione. Obecna sytuacja jest po prostu jednym z etapów rozwijającej się rewolucji w Tunezji.
Podobnie w Egipcie - rząd wojskowy, który przejął władzę po odejściu Mubaraka, stara się hamować proces rewolucyjny. Wojskowi dowódcy objęli władzę i zmusili do rezygnacji Mubaraka, w rzeczywistości realizując "miękki" zamach stanu w celu zatrzymania ruchu rewolucyjnego i ochrony władzy i bogactwa klasy rządzącej. Egipscy generałowie nie są przyjaciółmi demokracji - są integralną częścią klasy rządzącej. Za rządów Mubaraka zgromadzili oni ogromne fortuny poprzez korupcję i podejrzane interesy biznesowe. Jeśli teraz przeprowadzają demokratyczne reformy, to tylko ze względu na ogromną presję egipskiego społeczeństwa i ich dążenia do kontrolowania procesu reform w celu zapobiegania rewolucji.
Jednak coraz większa liczba ludzi pracy i młodzieży widzi, że wojsko jest w istocie wrogiem rewolucji. Widzą już, że wojsko delegalizuje wiele strajków, protestów i strajków okupacyjnych. Czują, że władza wymyka im się z rąk, że stary porządek zyskuje na sile. W rezultacie, 8 kwietnia setki tysięcy demonstrantów po raz kolejny zgromadziło się na Placu Tahrir, na największej demonstracji od czasu rezygnacji Mubaraka. Tym razem żądali rezygnacji rządu wojskowego, który ich zdaniem należy zastąpić cywilną radą. protest ten spotkał się z represjami. Tym razem Bractwo Muzułmańskie pokazało, po czyjej stronie tak naprawdę jest, wspierając wojskowe represje i atakując protestujących w imieniu "jedności narodu i wojska".
Wojsko egipskie może zostać zmuszone do spełnienia niektórych postulatów ruchu protestacyjnego, żeby zapanować nad sytuacją i utrzymać władzę. Sytuacja ta może doprowadzić do ukarania Mubaraka i innych jego kumpli, w celu zachowania systemu jako całości. Niemniej jednak, charakter reżimu nadal jest kontrrewolucyjny.
W Libii, w związku z brakiem masowych niezależnych organizacji klasy robotniczej, zryw, który miał miejsce w lutym, został wykolejony.
Kaddafi był w stanie utrzymać władzę, ponieważ miał jeszcze jakieś podkłady wsparcia w zachodniej części kraju.
Podczas, gdy powstanie na wschodzie było autentyczne, komitety ludowe, które utworzono, zostały niestety zdominowane przez elementy drobnomieszczańskie i burżuazyjne, jak również przez byłych ministrów Kaddafiego, którzy zmienili przynależność.
Gdyby te komitety były w pełni demokratyczne, zakorzenione w organizacjach klasy robotniczej i uzbrojone rewolucyjnym programem, wtedy można byłoby utworzyć nową rewolucyjną armię, która byłaby w stanie zdobyć poparcie na zachodzie i pokonać Kaddafiego i politycznie i militarnie.
Jednak zgniły charakter przywództwa opozycji umożliwił Kaddafiemu utrzymanie się przy władzy. Pomogły mu tez podziały plemienne, istniejące w kraju. Mogłyby one jednak zostać zneutralizowane, gdyby istniała prawdziwie rewolucyjna opozycja z rewolucyjnym programem. Ponadto Kaddafi dokonał szeregu koncesji w postaci dużych podwyżek płac i jednorazowych wypłat dla rodzin, w celu kupienia poparcia. Rezultatem jest wojna domowa i sytuacja patowa, zarówno polityczna, jak i militarna, co prawdopodobnie może trwać jeszcze przez pewien czas.
Poprzez "interwencję humanitarną", imperialiści próbują skanalizować antykaddafistowski zryw w kierunku bezpiecznym dla swoich interesów i zapewnić sobie wpływ na jakikolwiek nowy rząd, który zastąpiłby Kaddafiego. Pomimo tego, że spokojnie robili interesy z Kaddafim w przeszłości, pomimo brutalności jego reżimu, teraz, kiedy istnieje realna perspektywa zmiany władzy, zachód widzi szansę, aby zainstalować reżim bardziej pasujący do ich imperialistycznych interesów.
Raz po raz, zachodnie mocarstwa imperialistyczne udowadniały, że wcale nie są strażnikami demokracji. Można wymienić cały szereg przykładów ich roli w obaleniu demokratycznie wybranych rządów i instalowaniu u władzy dyktatorów w ciągu ostatnich 40 lat. Wystarczy jednak spojrzeć na najnowszą historię - interwencje w Iraku i Afganistanie oraz wsparcie mocarstw imperialistycznych dla skorumpowanych i niedemokratycznych reżimów marionetkowych, które zainstalowali w tych krajach po upadku Saddama Husajna i Talibów.
Dlatego nie wierzymy w tak zwaną "humanitarną" interwencję. Jedyną siłą, zdolną do obalenia Kaddafiego, jest klasa robotnicza, wspierana przez inne uciskane warstwy społeczeństwa, zjednoczone rewolucyjnym programem. Jak napisaliśmy w swoim wcześniejszym oświadczeniu nt. Libii:
"Taki program, który byłby w stanie zjednoczyć masy libijskie przeciwko Kaddafiemu, musi zagwarantować prawdziwe prawa demokratyczne, zwalczenie korupcji i przywilejów elit oraz rozwiązać problemy socjalne libijskiej populacji [...] Przede wszystkim, taki program musiałby gwarantować zabezpieczenie zasobów ropy, które stanowią podstawę zdobyczy socjalnych mas libijskich. Oznacza to, że przemysł naftowy w Libii musi być uspołeczniony i podlegać demokratycznej kontroli libijskiego społeczeństwa, a nie koncernom międzynarodowym i małej garstce ludzi skupionych wokół rządzącej elity".
Praktycznie w każdym kraju regionu doszło do masowych zrywów, które wstrząsnęły reżimami i spotkały się z brutalnymi represjami. Podczas, gdy ruch rewolucyjny w każdym kraju napotyka na nieco inne zadania, istnieje jednak wiele podobieństw.
Dla mas w tych krajach, demokracja nie jest pojęciem abstrakcyjnym, to nie tylko ideał, za który można walczyć i umierać, ale jest również środkiem do osiągnięcia celu, narzędziem, który może zakończyć raz na zawsze represje, ubóstwo i niesprawiedliwość społeczną. Walka nie kończy się po zdobyciu demokratycznych praw, lecz toczy się dalej w kierunku rewolucyjnego obalenia starego porządku.
Przyczyną protestów w krajach arabskich, niezależnie od niedemokratycznego i autorytarnego charakteru tych reżimów, była pogarszająca się sytuacja gospodarcza, zubożenie mas, masowe podwyżki cen żywności oraz wzrost bezrobocia - skutki światowego kryzysu gospodarczego. Dlatego też ruchy rewolucyjne w tych krajach muszą również mieć na celu zmianę warunków życiowych ludu.
W tej chwili, kluczowe we wszystkich tych krajach jest budowanie niezależnych organizacji klasy robotniczej - wolnych, demokratycznych i bojowych związków zawodowych oraz niezależnych partii klasy robotniczej. Powinny one być uzbrojone rewolucyjnym programem, który zapewni autentyczną demokrację robotniczą oraz zniesienie kapitalizmu i feudalizmu.
Jednakże w przypadku braku takich organizacji, lub niezdolności mas pracujących do stworzenia takich niezależnych organizacji, istnieje niebezpieczeństwo, że w dłuższej perspektywie może to doprowadzić do ponownego wzrostu poparcia prawicowych ugrupowań islamskich.
Organizacje klasy robotniczej muszą przeciwstawiać się pro-kapitalistycznym siłom oraz interwencji sił NATO lub ONZ. Jedynie klasa robotnicza w sojuszu z innymi uciśnionymi warstwami społeczeństwa może przeprowadzić rewolucję do końca. Ale, by tego dokonać, muszą one przejąć władzę i znieść władzę i bogactwo skorumpowanych klas panujących.
To z kolei stworzy podstawy prawdziwego demokratycznego socjalizmu - nie fałszywego socjalizmu, jaki istniał w Związku Radzieckim i Europie Wschodniej, czy w Syrii i Libii Kaddafiego. Udana rewolucja w jednym z tych krajów byłaby wspaniałym przykładem dla rewolucyjnych mas reszty Bliskiego Wschodu i Afryki, oraz stanowiłaby inspirację dla innych kontynentów, oznaczając początek światowej rewolucji.
Paul Newbery
Tekst ukazał się w najnowszym numerze "Jedności Pracowniczej", biuletynu Grupy na rzecz Partii Robotniczej.