Piotr Szumlewicz: Socjaldemokratyczna polityka społeczna

[2012-09-25 14:00:57]

Polityka społeczna stanowi obszar działania państwa, który pojawił się stosunkowo niedawno. Dzisiaj dla wielu społeczeństw powszechny system emerytalny czy ubezpieczenia zdrowotne są oczywistą, niepoddawalną dyskusji częścią systemu świadczeń publicznych. Tymczasem przez setki lat nie istniały żadne ubezpieczenia mające uniwersalny charakter. Zręby nowoczesnej polityki społecznej pojawiły się dopiero na początku XX wieku. Istotną rolę w kształtowaniu współczesnej polityki społecznej odegrał kanclerz Niemiec Otto von Bismarck, który był inicjatorem wprowadzenia 3 rodzajów obowiązkowego ubezpieczenia: na wypadek choroby (1883), od wypadków przy pracy (1884), w razie starości i inwalidztwa (1889). Obecnie tego typu świadczenia istnieją w większości krajów wysoko rozwiniętych, aczkolwiek ich charakter jest bardzo zróżnicowany. Nie ma jednego, dominującego wzorca świadczeń społecznych, a polityka społeczna w Szwecji, Grecji czy USA wygląda zupełnie inaczej. Od czasów Bismarcka wiele się zmieniło. Dzisiaj polityka społeczna stanowi konieczny element polityki każdego rozwiniętego państwa i nie jest możliwe wydzielenie jej z całokształtu aktywności społecznej. Nie ma też sensu popularne wśród wielu polityków oddzielanie polityki społecznej i gospodarczej. Obydwie są częścią jednej całości, a rozbudowana polityka społeczna stanowi warunek możliwości długotrwałego rozwoju każdego kraju.

W polityce społecznej wyróżnia się zazwyczaj trzy modele: liberalny, chadecki (konserwatywny) i socjaldemokratyczny[1]. W państwach liberalnych (np. USA czy Australia) dominują formy pomocy państwa przyznawane na podstawie kryterium dochodowego i przeważa prywatny system ubezpieczeń. Główną zasadą jest maksimum odpowiedzialności prywatnej i minimalna interwencja państwa. Minimalna pomoc społeczna przyznawana jest tylko osobom bardzo ubogim według kryteriów dochodowych, a więc model ten nie ma charakteru uniwersalnego. Świadczenia uniwersalne, jeżeli istnieją, są bardzo skromne i tymczasowe. Warunki przyznawania świadczeń są zazwyczaj restrykcyjne i związane ze stygmatyzacją, aby potencjalnych odbiorców świadczeń nie zniechęcać do podejmowania pracy. Prawa socjalne są ograniczone, a uzależnienie sytuacji materialnej ludzi od mechanizmów rynkowych jest bardzo duże, czyli poziom dekomodyfikacji (odrynkowienia) jest bardzo niski[2]. Rynek w modelu liberalnym stanowi podstawowy mechanizm zaspokajania potrzeb, a także gwarancję efektywności gospodarczej, stąd kwestie pełnego zatrudnienia czy walki z ubóstwem są wtórne wobec troski o to, aby państwo nie ingerowało w funkcjonowanie rynku (co w praktyce oznacza uprzywilejowanie pracodawców). Polityka społeczna w modelu liberalnym nie przyczynia się zatem do zmiany struktury społecznej i zmniejszenia rozwarstwienia, ponieważ jego obrońcy uważają, że to rynek powinien decydować o tym, kto jakie miejsce zajmuje w społeczeństwie.

W modelu chadeckim świadczenia społeczne są zależne od roli pełnionej przez jednostkę w społeczeństwie. Większość świadczeń nie jest kierowana do jednostki, tylko do tradycyjnie pojmowanej rodziny, w której mężczyźni zajmują uprzywilejowaną pozycję. Ważnym elementem tego modelu jest też zasada pomocniczości (subsydiarności), która polega tu na tym, że państwo pomaga jednostce dopiero wtedy, gdy możliwości rodziny są wyczerpane. Łączenie przez kobiety wykonywania pracy zawodowej i rodzenia dzieci jest w modelu konserwatywnym bardzo trudne, dlatego sprzyja on pozostawaniu kobiet w domach oraz ich trwałemu wyłączeniu w rynku pracy. Świadczenia socjalne są niekiedy nawet rozbudowane i traktuje się je jako ważną część obowiązków państwa, ale wiążą się one z miejscem jednostki w strukturze społeczno-zawodowej. Stąd efekt redystrybucyjny całego systemu jest niewielki, gdyż osoby o wyższych zarobkach otrzymują też wyższe świadczenia, co oznacza, że nierówności płacowe są reprodukowane w całym systemie świadczeń. Fakt, że kobiety zarabiają mniej i ich mniejszy odsetek uczestniczy w rynku pracy sprawia, że świadczenia dla nich są niższe i mniej powszechne. Polityka społeczna zatem nie tylko podtrzymuje, ale wręcz pogłębia różnice między płciami. Istotnym elementem tego modelu jest też znaczna rola Kościoła katolickiego, który dąży do umocnienia tradycyjnego modelu rodziny i sprzyja rozwiązaniom, które zachęcają kobiety do pozostawania w domu.

W modelu socjaldemokratycznym najwięcej form ludzkiej aktywności jest uniezależnionych od rynku, a dostęp do wielu dóbr i usług ma charakter powszechnych praw, a nie przywilejów. Model socjaldemokratyczny jest uniwersalny i deklaratywnie dąży do realnego zrównywania sytuacji wszystkich obywateli. Jest on więc nastawiony na jednostkę, ale nie jest indywidualistyczny. Jego główne cechy to: uniwersalizm praw socjalnych, równy dostęp do świadczeń o najwyższym standardzie dla wszystkich, a nie równy dostęp do świadczeń minimalnych (jak w innych modelach), wszyscy korzystają z polityki społecznej i wszyscy ponoszą jej koszty (co sprawia, że wysokie świadczenia cieszą się poparciem zdecydowanej większości społeczeństwa), ciężary związane z funkcjonowaniem rodziny przenosi się na całe społeczeństwo, nie czekając na wyczerpanie się możliwości rodziny, znaczny nacisk jest kładziony na połączenie problematyki pracy i spraw polityki społecznej, władza prowadzi politykę pełnego zatrudnienia, prawo do pracy traktowane jest jako równie ważne jak prawo do odpowiedniego dochodu.

Złote lata europejskich państw dobrobytu opierały się na znacznej autonomii państw narodowych, dominującej roli zatrudnienia w przemyśle, modelu tradycyjnej, stabilnej rodziny z pracującym i dobrze opłacanym mężczyzną oraz kobietą wychowującą dzieci. W polityce społecznej państw europejskich dominował model chadecki, którego wiele elementów funkcjonowało tak w najbogatszych krajach zachodnich, jak i bloku wschodnim[3]. Państwo opiekuńcze było skonstruowane pod męskiego żywiciela rodziny, który miał stabilną, dobrze płatną pracę i otrzymywał wysokie świadczenia społeczne. Począwszy od lat dziewięćdziesiątych mówi się o liberalnym zwrocie, których źródłem (a zarazem przejawem) było osłabienie roli państw narodowych (globalizacja połączona ze wzrostem roli sektora finansowego), wzrost zatrudnienia w usługach, groźba kryzysu demograficznego związana ze starzeniem się społeczeństw i spadającymi wskaźnikami urodzeń, wzrost liczby rozwodów. Wyzwaniem współczesnej gospodarki stało się stworzenie miejsc pracy dla kobiet, jak też rozbudowa publicznego sektora opiekuńczego, który pozwala obydwu płciom realizować się na rynku pracy. Następuje również wydłużanie się średniej długości życia, co wiąże się ze wzrostem roli usług opiekuńczych wobec ludzi starszych. Wreszcie rośnie odsetek osób w wieku poprodukcyjnym, co prowadzi do groźby kryzysu systemu emerytalnego.

W tej nowej sytuacji wielu badaczy na nowo zaczęło zastanawiać się nad pożądanym modelem polityki społecznej. Kluczowe pytanie w tym kontekście brzmi: czy w obliczu dokonujących się zmian można zachować model socjaldemokratyczny? Na czym ten model dzisiaj mógłby polegać i jakie rozwiązania należałoby wdrożyć, aby on dobrze funkcjonował?

Wbrew deklaracjom liberalnych ekonomistów, którzy od lat wieszczą schyłek socjaldemokratycznych welfare states, wiele wskazuje na to, że wdrażane w nich rozwiązania obecnie nie tylko nie straciły na aktualności, ale wręcz ich atrakcyjność i wydajność wzrosła. Model socjaldemokratyczny nie tylko wiąże się z niskimi wskaźnikami ubóstwa i większym stopniem równości, ale też stanowi najbardziej adekwatną odpowiedź na tendencje kryzysowe, które od kilku lat są obecne w europejskiej gospodarce.

Warto zwrócić uwagę, że kryzys ostatnich lat ominął państwa socjaldemokratyczne. W pierwszej fazie kryzysu 2008–2009 największa recesja dotknęła państwa liberalne (olbrzymi spadek PKB i pogorszenie warunków życia w Estonii, Litwie, Łotwie oraz Irlandii), zaś druga fala kryzysu z największą siłą uderzyła w państwa prowadzące chadecką politykę społeczną (Grecja, Hiszpania, Portugalia). Liberalna polityka makroekonomiczna w dłuższej perspektywie pozbawia kraje, które ją prowadzą, jakichkolwiek instrumentów obronnych. Szczególnie jaskrawo było to widoczne trzy lata temu w republikach nadbałtyckich. W wyniku polityki niskich podatków i płac, małej roli sektora publicznego i dużej zależności od kapitału zagranicznego, stanęły one przed destrukcyjną alternatywą: albo radykalnie ciąć wydatki publiczne, obniżać wynagrodzenia oraz emerytury i rezygnować z projektów modernizacyjnych, albo zapożyczać się u międzynarodowych instytucji finansowych i tym samym na dziesiątki lat uzależniać się od ich wymagań, wpadając w spiralę zadłużenia. Obecnie widać, że te problemy dotyczą też krajów konserwatywnych. Kraje najbardziej dotknięte kryzysem łączy mało rozbudowana i selektywna polityka społeczna, w tym szczególnie brak rozbudowanych, uniwersalnych świadczeń rodzinnych. Wszystkie te państwa mają zdecydowanie niższe od średniej unijnej wydatki na zabezpieczenia społeczne, jest w nich mało świadczeń uniwersalnych, a państwo podejmuje niewiele działań, aby zaktywizować kobiety na rynku pracy. Głównym podmiotem, który ma rozwiązywać problemy społeczne, jest w nich patriarchalna rodzina lub/i rynek. Bez wsparcia rodziny osoba pozbawiona pracy może liczyć jedynie na pomoc Kościoła lub organizacji charytatywnych. Tego typu rozwiązania nie tylko budzą wątpliwości etyczne, ale też są po prostu nieskuteczne.

W tym kontekście warto zwrócić uwagę, że model socjaldemokratyczny, wbrew głosom krytyków, wciąż trzyma się bardzo dobrze, a tendencje kryzysowe praktycznie ominęły skandynawskie welfare states[4]. Wskaźniki zatrudnienia w krajach skandynawskich należą do najwyższych w Europie i (poza Finlandią) przekraczają 70% (przy średniej unijnej 64,1%)[5]. O wiele gorzej wygląda sytuacja w państwach liberalnych, a tym bardziej konserwatywnych krajach śródziemnomorskich. Dotyczy to również bezrobocia. Podczas gdy w republikach nadbałtyckich i Irlandii bezrobocie oscyluje wokół 15%, a w Grecji i Hiszpanii przekracza 20%, poziom bezrobocia w socjaldemokratycznych welfare states jest relatywnie niski. W lutym 2012 roku, średni poziom bezrobocia w Unii Europejskiej wynosił 10,2%, a tymczasem w Szwecji, Finlandii i Danii poniżej 8%, zaś w Norwegii zaledwie 3,2%. Kraje skandynawskie mają też stabilną sytuację finansów publicznych i stosunkowo szybki wzrost PKB. Warto również zwrócić uwagę, że Szwecja, Dania i Finlandia (obok Holandii) przez wiele lat zdecydowanie przewodziły w rankingach realizacji Strategii Lizbońskiej[6], jak też wciąż prowadzą w wielu rankingach rozwoju technologicznego czy jakości życia. Przewaga państw skandynawskich nad resztą świata jest widoczna szczególnie w rankingach równości płci oraz walki z ubóstwem i wykluczeniem społecznym. W corocznych rankingach ONZ Human Poverty Index czy Gender Inequality Index Szwecja, Dania i Finlandia od wielu lat zajmują czołowe pozycje[7].

Skąd te sukcesy państw socjaldemokratycznych? Globalizacja nie stanowi dla Szwecji czy Finlandii tak wielkiego zagrożenia jak dla Grecji czy Irlandii, ponieważ państwa skandynawskie mają dobrze wykształconych i wysoko opłacanych pracowników. W ten sposób nawet emigracja części siły roboczej nie narusza funkcjonowania państwa, ponieważ rodzima siła robocza jest dobrze wykształcona, a do tego istnieje duży popyt wewnętrzny i wysoka jakość usług, która sprawia, że pracownicy szwedzcy czy duńscy są konkurencyjni na tle pracowników innych krajów. Skandynawowie konkurują więc nie niskimi płacami i przywilejami dla pracodawców jak państwa liberalne, lecz wysoką jakością życia i dużym popytem wewnętrznym. Kolejne zjawisko to wzrost zatrudnienia w usługach i spadek zatrudnienia w przemyśle. Szwecja już w latach siedemdziesiątych wyszła naprzeciwko tym trendom i przeciwstawiła się wzrostowi bezrobocia, tworząc wysokopłatne, stabilne miejsca pracy w sektorze publicznym. Ta polityka była przede wszystkim nastawiona na wzrost zatrudnienia kobiet. Dzisiaj Szwecja należy do państw o najbardziej rozwiniętym sektorze usług opiekuńczych (tak dla dzieci, jak i ludzi starszych) na świecie. Dzięki temu doszło do odciążenia kobiet od pracy w domu i zapewnienia im stabilnej pracy zawodowej (tej strategii towarzyszył nacisk na zrównanie obowiązków kobiet i mężczyzn w pracach domowych). Jak pisze Esping Andersen: „Jeśli państwo zapewnia tanią opiekę nad dziećmi, przemianie ulega zarówno rodzina, jak i rynek: będzie mniej gospodyń domowych, zwiększy się zasób siły roboczej, wzrośnie również mnożnik popytowy, ponieważ gospodarstwo domowe, w którym pracują dwie osoby, ma większe zapotrzebowanie na usługi”[8]. To dlatego kraje skandynawskie mają obecnie najwyższe wskaźniki aktywności zawodowej i zatrudnienia w Europie. Dzięki temu też odsuwają one groźbę kryzysu demograficznego związanego ze starzeniem się społeczeństw. Odciążenie kobiet od pracy domowej sprzyja wysokim wskaźnikom urodzeń, co stanowi dodatkowy czynnik zabezpieczający stabilność systemu emerytalnego. Warto zwrócić uwagę, że na tym obszarze znacznie gorzej radzą sobie państwa oparte na tradycyjnym modelu rodziny z pracującym mężczyzną i kobietą wychowującą dzieci w domu. Tam wskaźniki zatrudnienia i dzietności są o wiele niższe, co sprawia, że kraje prowadzące taką politykę (jak Grecja czy Hiszpania) mają kłopoty ze stabilnością finansów i zbilansowaniem systemu emerytalnego.

W tym kontekście warto zwrócić uwagę na zmianę pojmowania rodziny i odchodzenie od modelu tradycyjnej rodziny wielopokoleniowej. W krajach rozwiniętych doszło do olbrzymiego wzrostu liczby rozwodów, a coraz więcej dzieci pochodzi ze związków nieformalnych[9]. Między innymi z tego powodu w wielu krajach głównym podmiotem świadczeń społecznych przestała być tradycyjnie pojmowana rodzina. Wielu polityków i badaczy zwróciło uwagę, że przez wiele lat nawet hojne świadczenia rodzinne umacniały patriarchalny model rodziny, w którym świadczenia były kierowane do pracujących mężczyzn. Pod wpływem krytyki feministycznej w latach dziewięćdziesiątych pojawił się postulat „defamilizacji”[10], czyli uniezależnienia sytuacji materialnej jednostek od ich roli w rodzinie. Miarą defamilizacji jest zapewniany przez politykę społeczną poziom niezależności jednostki od sytuacji materialnej jej rodziny. W praktyce oznacza to nacisk na możliwość utrzymywania autonomicznego gospodarstwa domowego przez kobiety. W modelu konserwatywnym kobiety znacznie częściej niż mężczyźni sytuowały się poza rynkiem pracy, wykonując nieodpłatną pracę w domu. Były one strukturalnie uzależnione od zarobków i pozycji małżonków. Do dzisiaj w wielu krajach, w tym w Polsce, część świadczeń ma na celu utrzymanie kobiet w domu i umocnienie ich zależności finansowej od mężczyzn. Socjaldemokratyczna polityka społeczna ma celu uniezależnienie kobiet od mężczyzn dzięki ich wejściu na rynek pracy oraz odciążenie ich od prac domowych poprzez sieć darmowych usług opiekuńczych w sektorze publicznym. W tym nowym modelu polityki społecznej kluczową rolę odgrywa stworzenie systemu darmowej opieki przedszkolnej oraz zapewnienie kobietom stabilnej pracy i wysokiego poziomu wynagrodzeń. Politykę rynku pracy i bezpłatną opiekę przedszkolną uzupełniają hojne zasiłki rodzinne, przy czym są one tak skonstruowane, aby z urlopów rodzinnych w tym samym stopniu korzystali mężczyźni i kobiety. Innymi słowy ważną częścią socjaldemokratycznej polityki społecznej są rozbudowane świadczenia rodzinne, przy czym nie wiążą się one z obroną tradycyjnie pojmowanej rodziny, a raczej skierowane są na zapewnienie bezpieczeństwa materialnego każdej z jednostek.

Tak rozbudowana, całościowa polityka społeczna oczywiście kosztuje, dlatego podatki (bardzo progresywne) w krajach skandynawskich należą do najwyższych na świecie. W 2010 roku w Danii podatki, łącznie ze składkami społecznymi stanowiły łącznie 48,5% PKB, a w Szwecji 46,3%. Średnia dla całej Unii wynosiła 39,6%, a w Polsce zaledwie 31,8% PKB[11]. Również wydatki na zabezpieczenia społeczne w krajach skandynawskich należą do najwyższych w Unii Europejskiej[12]. W 2009 r. stanowiły one średnio 29,5 proc. PKB państw UE. Największe wydatki na zabezpieczenia społeczne były w Danii – 33,4 proc., we Francji – 33,1 proc. PKB i w Szwecji – 32,1 proc. W większości państw przyjętych do UE po 2000 roku wydatki na świadczenia społeczne nie przekraczały 20% PKB, co dotyczy też Polski (19,7%)[13]. W modelu socjaldemokratycznym kluczowe jest to, że świadczenia mają charakter uniwersalny, czyli dostęp do nich jest powszechny. W ten sposób są one kosztowne, lecz zapewniają dostęp dla wszystkich obywateli do wielu ważnych usług takich jak zdrowie, kultura czy edukacja. Właśnie dzięki tym świadczeniom Skandynawowie żyją o wiele dłużej niż Polacy, są zdrowsi i mają o wiele lepsze wskaźniki zatrudnienia.

Na tym tle sytuacja Polski rysuje się niewesoło, a kierunek obrany przez polski rząd wydaje się błędny. W Polsce polityka społeczna opiera się na niskich, selektywnych świadczeniach, na rynku pracy coraz bardziej dominują niestabilne, niskopłatne formy zatrudnienia, sektor publiczny jest ograniczany, a płace w nim są zamrażane, zasiłki są niskie i krótkotrwałe, podatki niskie i mało progresywne. Z danych Eurostatu wynika ponadto, że Polska wydaje na politykę rodzinną i walkę z bezrobociem najmniej ze wszystkich państw UE[14]. Brak całościowej strategii polskich władz widać też przy debacie o systemie emerytalnym. Rząd chce podwyższyć wiek emerytalny, ale nie przedstawia żadnych całościowych pomysłów odnośnie wzrostu zatrudnienia czy rozbudowy polityki rodzinnej. Pomysły PSL-u, zgodnie z którymi kobiety mają być wypychane z rynku pracy w zamian za rodzenie dzieci, może jedynie zaostrzyć kryzys i pogorszyć wskaźniki zatrudnienia, a co za tym idzie obniżyć wpływy z podatków do budżetu. W tej sytuacji główne wyzwania dla polskich władz to wprowadzenie rozwiązań socjaldemokratycznych: Powszechnych, wysokich i długotrwałych świadczeń rodzinnych, bezpłatnych żłobków i przedszkoli, stworzenie nowych, dobrze płatnych miejsc pracy w sektorze publicznym (w tym szczególnie w sektorze opieki), wprowadzenie wyższych i bardziej długotrwałych zasiłków dla bezrobotnych i innych świadczeń chroniących przed ubóstwem, wzrost wydatków na opiekę zdrowotną, podwyżka podatków (szczególnie dla najbogatszych obywateli).

Przypisy:
[1] Mam tutaj na myśli przede wszystkim rozróżnienia Gøsta Espinga Andersona z jego słynnej książki "Trzy światy kapitalistycznego państwa dobrobytu", Warszawa 2010.
[2] Poziom dekomodyfikacji stanowi istotną miarę różnicującą różne modele polityki społecznej. Każde dobro może być zależne od rynku lub nie – może być dostępne dla wszystkich i niezależne od poziomu dochodów lub też może być traktowane jako towar dostępny tylko dla osób o określonym statusie materialnym. Przykładowo gdy usługi medyczne są bezpłatne, zostają uniezależnione od rynku i tym samym dochodzi do ich dekomodyfikacji. Kiedy wprowadza się opłaty, dochodzi do utowarowienia opieki medycznej, która staje się usługą rynkową, traktowaną jako towar, za który trzeba zapłacić.
[3] Tezy, że polityka społeczna Polski Ludowej, była w znacznej mierze wcieleniem modelu chadeckiego, bronię w tekście "Chadecko-socjalistyczna polityka społeczna", w: J. Majmurek, P. Szumlewicz, "PRL bez uprzedzeń", Warszawa 2010, s. 51–64.
[4] Wysokie wskaźniki zatrudnienia i jakości życia, połączone z sukcesami w polityce makroekonomicznej mają też Holandia i Austria, które łączą rozwiązania socjaldemokratyczne z chadeckimi.
[5] Dane o rynku pracy pochodzą z aktualizowanych na bieżąco danych ze strony internetowej Europejskiego Urzędu Statystycznego: http://epp.eurostat.ec.europa.eu/portal/page/portal/eurostat/home/
[6] Strategia Lizbońska była planem celów strategicznym przyjętym przez Unię Europejską w 2000 roku. Przewidywała ona między innymi szybki wzrost zatrudnienia, co najmniej do 70% osób w wieku produkcyjnym w tym szczególnie kobiet, wzrost wydatków na badania i rozwój do 3% PKB oraz całościowy program inkluzji społecznej. W kolejnych latach na czele rankingu Dania zmieniała się ze Szwecją.
[7] Szczegółowe dane na temat wielu wskaźników jakości życia i metodologii wskaźników ONZ można znaleźć na stronie: http://hdr.undp.org/en/
[8] G. Esping Andersen, "Społeczne podstawy gospodarki postindustrialnej", s. 52.
[9] Z danych GUS wynika, że w 2010 r. dotyczyło to ponad 20% dzieci. Z raportów Eurostatu wynika, że w Szwecji czy Francji jest to już ponad połowa rodzących się dzieci.
[10] To pojęcie zostało rozpowszechnione przez Espinga Andersena. Szeroko omawia je między innymi w "Społecznych podstawach gospodarki postinduistrialnej".
[11] Raport Eurostatu ze stycznia bieżącego roku. Warto zwrócić uwagę, że gdyby podatki w Polsce wynosiły tyle, ile średnia unijna, wpływy z nich byłyby wyższe niż obecnie o blisko 130 mld zł rocznie!
[12] Raport Eurostatu z marca bieżącego roku.
[13] Gdyby Polska wydawała na zabezpieczenia społeczne procentowo tyle, ile wynosi średnia unijna, polski rząd wydawałby ponad 150 mld zł rocznie więcej niż obecnie.
[14] Na politykę rodzinną Polska przeznacza 0,8% PKB przy średniej unijnej 2,3%, a na walkę z bezrobociem 0,4% przy średnie unijnej 1,7%. O wiele mniej środków niż większość krajów Unii Polska przeznacza też na wszystkie inne elementy polityki społecznej.

Piotr Szumlewicz



Tekst jest częścią książki: "Socjaldemokratyczna alternatywa: kapitalizm na zakręcie, lewica na prostej", wydanej przez Radę Strategii Programowej Sojuszu Lewicy Demokratycznej jako zbiór rekomendacji na ostatni Kongres SLD. Raport został przygotowany zarówno przez polityków SLD, jak i osoby niezwiązane z partią.

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku