Wciąż brak porozumienia na kolei

[2013-02-06 18:50:08]

Pozostające w sporze zbiorowym z pracodawcami kolejowymi, kolejarskie związki zawodowe nadal nie osiągnęły porozumienia. Wciąż aktualna jest groźba strajku generalnego na kolei.

Dotarliśmy do sytuacji, w której nie ma żadnych przesłanek do zawarcia porozumienia - mówią liderzy kolejarskich związków zawodowych. Ich zdaniem, konflikt przedłuża się ze względu na postawę prezesa PKP SA Jakuba Karnowskiego, który odmawia uczestnictwa w negocjacjach, oraz ministra transportu Sławomira Nowaka, który uznał, że sprawa sporu zbiorowego na kolei nie leży w jego kompetencjach. Najbardziej widocznym rezultatem pata negocjacyjnego było podanie się do dymisji Krzysztofa Mamińskiego - prezesa Związku Pracodawców Kolejowych. Praktyczny wymiar tej dymisji jest taki, że o miesiąc odroczone zostało ryzyko odebrania kolejarzom i ich rodzinom ulg przejazdowych - jednego z głównych zarzewi sporu związków zawodowych z kolejowymi pracodawcami. Polityczny wymiar dymisji związany jest z możliwością przewlekania negocjacji przez stronę pracodawców, ponieważ prezes Karnowski nie wskazał jeszcze osoby, która będzie reprezentowała ich w rozmowach ze związkowcami.

Znaczna część sporu rozgrywa się w branżowych mediach, które pełne są doniesień o kolejnych wystąpieniach zarówno związkowców, jak i prezesa PKP SA. Karnowski zarzuca związkom zawodowym upolitycznianie sporu, roszczeniowość i nieliczenie się z realiami ekonomicznymi, podawanie do publicznej wiadomości nieprawdziwych wiadomości oraz obrażanie i rozpętanie nagonki wobec niego i prezesa Mamińskiego. Związkowcy z kolei zaapelowali do premiera Donalda Tuska o odebranie przywilejów członkom władz PKP SA. Twierdzą oni, że Karnowski i podlegli mu ludzie nie realizują zadań przewozowych, ani nie zarządzają kolejową infrastrukturą, wobec czego nie zasługują na horrendalnie wysokie wynagrodzenia. Związkowcy wyliczyli, że Karnowski zarabia miesięcznie 59 000 złotych brutto, zaś podlegli mu wiceprezesi i szefowie departamentów, których utworzono aż 21, zarabiają miesięcznie od sześciu do ośmiu razy tyle, ile wynosi średnie wynagrodzenie w gospodarce. Związkowcy podkreślili, że głównym problemem kolei jest przejadanie środków finansowych przez nadmiernie rozrośniętą centralę oraz brak strategii rozwoju, a nie ulgi przejazdowe dla kolejarzy i ich rodzin.

W związku z patem w rozmowach kolejarscy związkowcy zwrócili się z apelem do wicepremiera Janusza Piechocińskiego i ministra pracy i polityki społecznej Władysława Kosiniaka-Kamysza o podjęcie się mediacji w sporze z pracodawcami. Z kolei politycy Sojuszu Lewicy Demokratycznej oraz Prawa i Sprawiedliwości domagają się, aby sprawą sporu zbiorowego na kolei zajęła się podczas najbliższego posiedzenia sejmowa Komisja Infrastruktury. Pojawiają się także głosy o potrzebie odwołania ministra Sławomira Nowaka za jego bierność w omawianej sprawie.

Tymczasem w najbliższych dniach może rozgorzeć kolejny spór pracowniczy na kolei. Związkowcy z Telekomunikacji Kolejowej Telekom kwestionują decyzję o prywatyzacji spółki i zwracają uwagę, że spółka Hawe, która zamierza przejąć ich firmę, nie zaproponowała wystarczających gwarancji zatrudnienia. Związkowcy zapowiadają, że w TK Telekom może dojść nawet do strajku, jeśli przejmujące ich spółkę przedsiębiorstwo nie zabezpieczy interesów pracowników.

Bartłomiej Kacper Przybylski