Prywatyzacja Royal Mail to pierwsza tak wielka wyprzedaż majątku publicznego przeprowadzona przez konserwatywny rząd Davida Camerona. Obecny premier nawiązał tym samym do tradycji rządów Margaret Thatcher i Johna Majora, z lat 1979-1997, kiedy to rządzące także aktualnie ugrupowanie prawicowe wyprzedało m.in. przedsiębiorstwa sektora ciężkiego, koncern naftowy BP, kolej, przedsiębiorstwa energetyczne i telekomunikacyjne, a także linie lotnicze British Airways.
Royal Mail w ramach swojej prywatyzacji zadebiutowała dzisiaj na giełdzie, gdzie już w pierwszych godzinach wartość jej akcji skoczyła aż o 38 proc. Przewodniczący Partii Pracy, Ed Miliband, oskarżył rząd o zaniżenie wartości „wielkiej brytyjskiej instytucji”. Do grona krytyków gabinetu Camerona zalicza się także największy pocztowy związek zawodowy CWU, zrzeszający aż 100 tys. ze wszystkich 150 tys. pracowników Royal Mail, który ustami swojego sekretarza generalnego, Billy’ego Hayesa określił tę prywatyzację jako wynik chciwstwa i historyczny błąd. Obecna rynkowa wartość koncernu to 4,3 mld funtów wobec zaledwie 3,3 mld, na ile wartość jego akcji szacował rząd. Tak wysokiego jednodniowego wzrostu wartości nie odnotował do tej pory żaden giełdowy debiutant od czasu wyprzedanych w 1987 r. przez gabinet Thatcher linii lotniczych British Airways.
Szef resortu finansów, George Osborne określił prywatyzację Royal Mail jako sukces, który w końcu udało się osiągnąć po wielu latach nieudanych prób.
Na zdjęciu: Brytyjski listonosz.
Fot. Wikimedia Commons