Agnieszka Mrozik: Miłość i ekonomia

[2016-01-06 20:22:28]

W swojej recenzji tej książki Krzysztof Varga pisał, że czuje się niezręcznie czytając cudze listy, bo to tak, jakby podsłuchiwał rozmowy intymne, nieprzeznaczone dla osób trzecich. Otóż ja nie miałam takich skrupułów.

Powiem więcej: na książkę Miłość jest nieprzyjemna czekałam z wielką niecierpliwością, a czytałam ją łapczywie, żałując, że nie wszystko jest dla mnie jasne, bo często urywane, skrótowe czy wręcz zdawkowe. Stało się zaś tak, gdyż wieloletnia ożywiona korespondencja Janiny i Władysława Broniewskich pełna jest luk: wielu listów brakuje, stąd niektóre wątki się rwą, inne znienacka pojawiają się. Nie jest to bynajmniej zarzut pod adresem pomysłodawczyni tomu – dr Wioletty Bojdy, która wykonała doskonałą robotę reasercherską. To raczej wyraz żalu czytelniczki, która chciałaby dowiedzieć się jeszcze więcej o tej parze, a zwłaszcza o Janinie, zwykle ukrytej w cieniu sławnego męża, a jeśli kojarzonej publicznie, to najczęściej z autorstwa utworu o generale Karolu Świerczewskim – „człowieku, który się kulom nie kłaniał”. Ta pomnikowa twórczość, rzucająca na Broniewską specyficzne światło dogmatycznej komunistki – sztywnej, niemal „zasznurowanej” – blednie jednak w obliczu fascynujących, pełnych żaru listów, które pisała do Władysława: najpierw adoratora, później kochanka i męża, a wreszcie przyjaciela, z którym pozostawała w bliskiej relacji nawet wtedy, gdy ich drogi życiowe oficjalnie się rozeszły.

Korespondencja, której Janina wyraźnie nadaje ton, pozwala zobaczyć pełnokrwistą postać kobiety zaangażowanej w przedwojenny ruch lewicowy (a po wojnie członkini nowych elit politycznych), a tym samym zakwestionować rozpowszechnione przekonanie, że polscy komuniści byli purytańskimi sztywniakami precyzyjnie oddzielającymi to, co prywatne od tego, co polityczne.

Jak na złość polityki jest w tych listach bardzo mało. Zdaniem Bojdy, która powołuje się na wspomnienia Janiny z lat 60. i 70., korespondencja polityczna została przez Broniewską zniszczona w październiku 1939 roku, czyli tuż przed opuszczeniem przez nią Warszawy. Obawiając się, że listy pełne informacji o polskich komunistach mogłyby dostać się w ręce gestapo, Janina je spaliła. Zostały zapiski prywatne, w szczegółach notujące stany emocjonalne Broniewskich, ich plany rodzinne i zawodowe, życie towarzyskie i intelektualne, choć akurat tych informacji, z których można by poskładać krajobraz międzywojennej Warszawy i portret jej lewicowej inteligencji, nie znajdziemy tu zbyt wiele.

Na co więc natrafimy? Przede wszystkim na fantazje o idealnym związku, zderzone z gorzką refleksją o prozie wspólnego życia: rozważania o modelu relacji, wizji rodziny, ról płciowych i stosunkach między kobietą i mężczyzną w związku chcącym uchodzić za nowoczesny, a jednak niespodziewanie naznaczonym rysem tradycyjnym, mieszczańskim. Okazuje się, że zarówno w okresie przedmałżeńskim, jak i w czasie trwania związku Broniewscy – a zwłaszcza Janina – ostro walczyli o kształt wzajemnych relacji: negocjowali w szczegółach rozkład obowiązków domowych, opiekę nad dzieckiem, formę stosunków towarzyskich, czas spędzony w pracy i czas wolny. Rozbudowane wyznania miłosne przeplatali wyrzutami o nieprzestrzeganie wzajemnych zobowiązań, nieuczciwość i zdradę, a romantyczne deklaracje łączyli z kategorycznymi żądaniami szacunku dla swych odmiennych potrzeb. Szczególnie Janina – córka akuszerki, z protestanckiego domu – domagała się, by jej pochodzący z ziemiańskiej, katolickiej rodziny mąż patrząc na nią jak na kochankę, żonę, kobietę dostrzegał jednocześnie osobę pracującą, ambitną, niezależną. Co ciekawe, dopiero w separacji i później, po rozwodzie, gdy oboje mieli już nowych partnerów, osiągnęli to, czego nie udało im się zrealizować w małżeństwie: przyjaźń, zaufanie, bliskość.

Można wręcz powiedzieć, że historia związku Broniewskich, zatrzaśnięta w dziesiątkach listów, to historia negocjowania takiego modelu rodziny, w której ludzie są ze sobą blisko niezależnie od tego, czy łączy ich małżeński glejt, czy mieszkają razem, czy pozostają w intymnych relacjach z innymi ludźmi. A to akurat jest sprawa jak najbardziej polityczna, bo obyczajowość w każdych warunkach jest przedmiotem nie tylko indywidualnych ustaleń, ale i regulacji prawnych, nacisków władz, kościelnej dydaktyki, edukacji szkolnej. W tej kwestii – będąc dziećmi swojego czasu – Broniewscy zarazem wyprzedzili epokę, a kto wie, czy nie kilka epok.

Jest jeszcze drugi ważny wątek w korespondencji Janiny i Władysława: sprawy finansowe. Temat pieniędzy, nazywanych tu „flotą” – pewnie z racji tego, że raz przypływały, a innym (o wiele częstszym) razem odpływały – pojawia się tuż obok wyznań miłosnych, burząc wyidealizowany obraz romantycznej relacji poety i jego muzy, karmiących się uczuciami i sztuką. Ale utyskiwania na ciągle brakujące pieniądze burzą jeszcze inny obraz – nowoczesnego, lewicowego związku zawieranego z miłości i podtrzymywanego siłą uczuć, a nie kalkulacji finansowych, wzajemnych materialnych zobowiązań i roszczeń. Przedstawiający raz po raz bilans zysków i strat Władysław bardziej przypomina tu buchaltera niż poetę, a ciosająca mu kołki na głowie o niedomykający się budżet Janina ma w sobie więcej z gderającej kury domowej niż wyzwolonej emancypantki. Są w tych wcieleniach boleśnie realni, poświadczający ogromną niestabilność finansową i nierówności międzywojnia (zwłaszcza w okresie kryzysu ekonomicznego przełomu lat 20. i 30.), ale też tragiczni, bo uwikłani w wyidealizowane wyobrażenia o sobie nawzajem ścierające się ze skrzeczącą na każdym kroku prozą codzienności. Przypadek Janiny jest tu znów ciekawy, bo pokazuje, jak emancypacja ekonomiczna otwiera drogę do emancypacji uczuciowej: po tym, jak stanęła o własnych finansowych siłach, Broniewska poczuła się gotowa na separację z mężem czy raczej na przekształcenie ich tradycyjnego w gruncie rzeczy związku w partnerski układ, przypominający to, co Anthony Giddens nazwał wiele lat później „czystą relacją”.

Miłość jest nieprzyjemna
to historyczna opowieść o tym, jak żyli komuniści w przedwojennej Polsce, a zarazem ponadczasowa rozmowa, a może raczej spór o to, co w życiu ważne: bliskość, zobowiązania, (nie)stabilność materialna i uczuciowa. Wciągająca i fascynująca. Warta nadstawienia ucha. Nawet jeśli podsłuchiwanie cudzych intymnych rozmów do najelegantszych nie należy.

Janina i Władysław Broniewscy, Miłość jest nieprzyjemna. Listy ze wspólnego życia, wstęp i opracowanie Wioletta Bojda, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2014.

Recenzja ukazała się na portalu Trybuna.eu.


Agnieszka Mrozik


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


21 listopada:

1892 - Na zjeździe w Paryżu postanowiono utworzyć Polską Partię Socjalistyczną.

1918 - Odwołanie delegatów PPS z warszawskiej Rady Delegatów Robotniczych i utworzenie własnej Rady.

1918 - W czasie demonstracji robotniczej w Czeladzi żołnierze otworzyli ogień do manifestantów - 5 osób zabitych.

1918 - Rząd Jędrzeja Moraczewskiego wydał manifest zapowiadający reformę rolną i nacjonalizację niektórych gałęzi przemysłu.

1927 - USA: masakra w Columbine w stanie Kolorado - policja ostrzelała strajkujących górników ogniem karabinów maszynowych.

1936 - Polscy górnicy zadeklarowali jeden dzień pracy dla bezrobotnych, wydobywając na ten cel 9500 ton węgla.

1940 - W Krakowie grupa bojowa GL PPS (WRN) pod dowództwem M. Bomby dokonała aktu dywersji na terenie zakładów "Solvay", paląc 500 wagonów prasowanego siana.

2009 - Duńska Partia Komunistyczna założyła własną organizację młodzieżową Ungkommunisterne.


?
Lewica.pl na Facebooku