Stefan Zgliczyński: Recenzje najlepsze
[2017-05-07 19:10:52]
Marx, jak przystało na posiadacza tak znakomitego nazwiska, krytycyzm podniósł do rangi osobnej sztuki. Jego filipiki dotyczące najczęściej bełkotliwych wierszy grafomanów, które państwowe i spółdzielcze oficyny wydawały w latach 70. i 80. w dziesiątkach tysięcy egzemplarzy (aż się łza w oku kręci) są na tak wyśrubowanym poziomie polemicznym, że aż się prosi podrzucić kilka minister Zalewskiej do nowych pisowskich podręczników jako wzór krytyki literackiej. Niestety, ich radykalny antyklerykalizm, walka z hipokryzją i duszną, zaściankową ksenofobią pomysł ten od razu czynią absurdalnym. Marx w swoich tekstach poza nazwiskami, które nic nikomu już nie powiedzą, nie darowuje również Wielkim (literacko) i Możnym (w ówczesnej późnokomunistycznej rzeczywistości). A więc dostaje się zarówno Wojaczkowi i Bruno-Milczewskiemu (warto w tym miejscu wspomnieć, że Marx jest m.in. autorem wielokrotnie wznawianej antologii Legendarni i tragiczni. Eseje o polskich poetach przeklętych), jak i Putramentowi i Krzywobłockiej. Nie darowuje ani Brzozowskiemu, ani Marquezowi. Ze szczególnym upodobaniem pastwi się nad książkami i artykułami publicystów Tygodnika Powszechnego, już wówczas projektującymi nam m.in. nowe prawo antyaborcyjne. Czytając felietony Marxa ma się wrażenie, że ich autor czytał wszystko, zarówno to, co warto (klasykę ma w małym palcu), jak i to (może przede wszystkim) od czego należałoby stronić. To właśnie literatura klasy B, albo C i dalej, stanowi prawdziwą podnietę dla twórczo niszczycielskiego charakteru recenzji Marxa, które warto czytać przede wszystkim nie ze względu na omawiany (anty)utwór, a na kunszt, humor i rozbrajającą ironię recenzenta. Dlatego, jak napisałem na wstępie, tak już dziś nie pisze nikt. Krytyki i polemiki literackie w zasadzie wyszły z mody. Nie ma ich kto pisać ani gdzie drukować. I chyba kto czytać. Smutna konstatacja, ale chyba prawdziwa. „Krytycy” piszą głównie o swoich znajomych (aby zrobić im przyjemność i zareklamować) albo o swoich wrogach, aby zepsuć im krwi (i przy okazji również podnieść sprzedaż). Istota sporu – dzieło – pozostaje na drugim planie. Jeśli zdarzają się poważne dyskusje o książkach to incydentalnie i zwykle przy tzw. kontrowersyjnych tematach. A poezja? Któż jeszcze ją pisze, nie mówiąc o wydawaniu? Kogóż jeszcze interesuje? Marxa interesowała wówczas i pewnie interesuje i dziś, ale nie ma gdzie o niej pisać. Stąd jeśli kogoś interesuje jak powinno się o niej pisać, i szerzej – jeśli chce zobaczyć na czym polega krytyka literacka par excellence, niech zajrzy do książki Marxa. Nie zawiedzie się. Jan Marx, Rzeczy najgorsze, Instytut Wydawniczy Książka i Prasa, Warszawa 2016, s. 506. Recenzja ukazała się w styczniowym numerze "Le Monde diplomatique. Edycja polska". |
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Syndrom Pigmaliona i efekt Golema
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Mury, militaryzacja, wsobność.
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Manichejczycy i hipsterzy
- Pod prąd!: Spowiedź Millera
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Wolność wilków oznacza śmierć owiec
- Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
- Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
- od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
- Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
- Kraków
- Socialists/communists in Krakow?
- Krakow
- Poszukuję
- Partia lewicowa na symulatorze politycznym
- Discord
- Teraz
- Historia Czerwona
- Discord Sejm RP
- Polska
- Teraz
- Szukam książki
- Poszukuję książek
- "PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
- Lca
24 listopada:
1957 - Zmarł Diego Rivera, meksykański malarz, komunista, mąż Fridy Kahlo.
1984 - Powstało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ).
2000 - Kazuo Shii został liderem Japońskiej Partii Komunistycznej.
2017 - Sooronbaj Dżeenbekow (SDPK) objął stanowiso prezydenta Kirgistanu.
?