Radosław S. Czarnecki: Rosja w oczach Polaków

[2017-12-23 00:06:10]

Odbyta 17 grudnia w ramach Społecznego Forum Wymiany Myśli debata miała między innymi odpowiedzieć na pytanie czy w naszym kraju mamy do czynienia z „rusofobią” i czy jest ona związana z przywołanym już w zapowiedziach tej debaty bon motem publicysty politycznego sprzed wojny, konserwatysty, monarchisty i reprezentanta środowisk tzw. „żubrów kresowych" Stanisława Cata-Mackiewicza, mówiącego że: My Polacy, nie myślimy politycznie, lecz głośno (lub cicho) politycznie deklamujemy. 

W moderowanej przez dr. Ewę Groszewską (socjologa i nauczyciela akademickiego) debacie wzięli udział: 
- Renata Berent-Mieszczanowicz (Demokratyczna Unia Kobiet)
- Wojciech Browarny (Partia Razem)
- Radosław S. Czarnecki (publicysta niezależny, WZZ „Walka”)
- Wincenty Elsner (SLD – Wrocław, b. poseł)
- Jacek Cezary Kamiński (Porozumienie Socjalistyczne)
- Maciej Wiśniowski (dziennikarz, portal Strajk.eu.)

Wszyscy uczestnicy przyznali, choć rozpatrując to z rozmaitych pozycji i odnosząc to do różnorakich środowisk, iż tzw. „rusofobia” istnieje w naszym kraju. Przedstawicielka Demokratycznej Unii Kobiet wychodząc z pozycji antropologiczno-pedagogicznych podkreśliła, że chodzi tu głównie o elity. I nie odnosi się to do szerokich warstw naszego społeczeństwa. Problem widzi głównie w niedostatkach edukacyjno-medialnych. Przedstawiciel Porozumienia Socjalistycznego prezentował stanowisko wobec „rusofobii” przede wszystkim jako problem związany z nadreprezentacją w naszym mainstreamie narracji prawicowej i ultraprawicowej, widząc w niej wszystkie lęki oraz uprzedzenia, będące immanentną cechą polskiej prawicy od dekad. Prof. dr hab. Wojciech Browarny przedstawił w tej materii stanowisko racjonalno-historyczne, prezentując wyważony i zdystansowany sąd o znaczeniu „rusofobii”, jako przynależnej raczej elitom i będącej wynikiem politycznych zapotrzebowań (w danej chwili). Podobnie, choć z rysem utylitarno-biznesowym, podszedł do zagadnienia były poseł Wincenty Elsner (SLD). Zarówno Maciej Wiśniowski (portal Strajk.eu), jak i Radosław S. Czarnecki, swoje wystąpienia w tej sekwencji debaty poświęcili rozpatrywaniu „rusofobii” jako zagrożenia dla w sąsiedztwa i zwrócili uwagę na elementy budujące okopy nieufności czy nawet nienawiści między Polakami a obywatelami Federacji Rosyjskiej. Różnice w ich wystąpieniach były takie, iż Wiśniowski zwracał uwagę na elementy tej stratyfikacji dziś, Czarnecki próbował pokazać historyczność „rusofobii” (kontrreformacja, antykomunizm, misyjność polskich demoliberałów itd.).

Przeciwdziałanie tym szkodliwym tendencjom dyskutanci widzieli w różnych przestrzeniach. Z punktu widzenia antropologiczno-kulturoznawczego i pedagogiki jest to tylko sprawa edukacji (odpowiednio prowadzonej i zaordynowanej). To w obecnej sytuacji społeczno-politycznej jest sprawą mocno dyskusyjną. Pozostają jedynie działania „oddolne”, tzw. „praca u podstaw”, choć jest to długa droga obliczona na dekady. Moderatorka poddała w tym kontekście wspólnie z Jackiem Kamińskim myśl o tworzeniu lewicowych think-tanków, które szerzyłyby racjonalną i pragmatyczną wiedzę o stosunkach między ludzkich oraz miedzy państwami. Jest to moim zdaniem – i to wyraziłem w dalszej części debaty – irracjonalne z racji szczupłości kapitału jakim dysponują liczne (choć „kanapowe”) partie polskiej lewicy. Wojciech Browarny – zgodnie ze spojrzeniem jakie prezentuje Partia Razem w przestrzeni uprawianej polityki – zaprezentował stanowisko bliskie demoliberalnej części mainstreamu: wymiana młodzieży, tworzenie społeczeństwa obywatelskiego na obu poziomach (Polska i Rosja) itd. Nie jest to racjonalne moim zdaniem i możliwe z wielu przyczyn, choćby przede wszystkim różnic kulturowych doświadczeń obu społeczeństw, a także (na to zwracał uwagę kilka razy redaktor Maciej Wiśniowski) różnic w mentalności i pojmowaniu tzw. życiowo-egzystencjalnych „wartości”. Zwrócił uwagę na szczególnie szkodliwą rolę – bywa on regularnie w Rosji, więc wie co mówi - w odbiorze rosyjskiego społeczeństwa (nie elit, nie Kremla, ale przede wszystkim – zwykłych, szarych obywateli Federacji Rosyjskiej, dla których epopeja Wielkiej Wojny Ojczyźnianej i ofiar poniesionych przez ZSRR jest zarówno traumą każdej rodziny jak i zbiorowym katharsis jednoczącym ich we wspólnym jej przeżywaniu i tym, co rozumiemy pod terminem etnosu), jaką pełni proces rugowania pomników i miejsc pochówku żołnierzy Armii Czerwonej w naszym kraju. To rzuci cień na lata (a może i na dekady) na stosunki miedzy naszymi społeczeństwami. Określone siły w Rosji wykorzystują to, aby tę polaryzację pogłębiać.

Elsner widzi zapobieganie konfliktogennej sytuacji w zacieśnianiu wymiany handlowej, wspólnych przedsięwzięciach biznesowo-gospodarczych, wymianie myśl etc. Jest to ważne zagadnienie, choć na pewno w tej sytuacji nieobniżające poziomie wzajemnych uprzedzeń na poziomie podstawowym.

Naprawdę nie wszyscy Polacy idą za przykładem manii wyższości, wynikających z zaszłości historycznych, które red. Czarnecki zaanonsował w swym pierwszym wystąpieniu - okazywanej Rosji i Rosjanom przez topowych dziennikarzy, reprezentantów elit politycznych itd. Przykładem tego mogą być np. działania Stowarzyszenia Kursk czy organizacji zajmujących się kulturalną wymianą bądź propagowaniu rosyjskiej kultury. Przypominali o tym Renata Berent-Mieszczanowicz i Jacek Kamiński.

Red. Czarnecki w swych wystąpieniach próbował ująć problem „rusofobii” szerzej, jako stosunku Polaków i Polski do Wschodu Europy niźli tylko do Rosji i Rosjan (tu mieści się też – słabo zaakcentowana, acz ważna – sprawa uprzedzeń, wynikających z warunków ekonomicznych, wobec obywateli Ukrainy). Wynika to jego zdaniem z kontrreformacyjnej mentalności (związanej ze specyficzną rolą katolicyzmu i miejsca Kościoła katolickiego w naszym kraju). Jednak jego głos w tej mierze nie znalazł potwierdzenia i zrozumienia u pozostałych panelistów.

Niezwykle cenne były też uwagi red. Wiśniowskiego na temat aktualnej sytuacji na scenie politycznej Rosji w kontekście zbliżających się wyborów prezydenckich, stanowiące jakby podsumowanie i zamkniecie części wystąpień panelistów. Zwrócił też on uwagę na ciekawe propozycje lewicowych środowisk (np. w Petersburgu) o których w Polsce właśnie z racji owej „rusofobii” i prawicowego przechyłu w ogóle się nie wspomina.

W dyskusji z udziałem słuchaczy padło kilka bardzo istotnych uwag i spostrzeżeń. Dr Jarosław Klebaniuk, psycholog społeczny z Uniwersytetu Wrocławskiego, przypomniał wyniki badań międzynarodowych, prowadzonych na olbrzymiej grupie respondentów (ponad 70 000) w kilkudziesięciu krajach świata. W ich wyniku można bezbłędnie stwierdzić, iż Polacy i Rosjanie wedle tych wyników są sobie najbliżsi (ogólnie rzecz biorąc) w mentalności i sposobie patrzenia na świat wartości, w podejściu do egzystencji, kategoryzacji i preferencji życiowych. To przeczyłoby mniemaniom o „rusofobii” Polaków, choć nie musi to być pewnik i zaprzeczenie postawionej tezy. Takich przykładów z historii, najnowszej także, mamy mnóstwo: Chorwaci vs Serbowie, Hutu vs Tutsi itd.

Inny głos z sali (dr Włodzimierz Luty) związał „rusofobię” – której istnienie nie podważył, ale starał się ją opisać w kategoriach polityki – lokalnie i globalnie. Opisują ją te same określenia: antypeerelizm i antykomunizm. Lokalnie to walka prawicy z najszerzej rozumianą lewicą (w najdrobniejszym rozumieniu, tak, że jakiekolwiek odcinanie się jakiejkolwiek lewicy od „komunizmu” nic nie da, bo chodzi o efekt totalnego unicestwienia lewicy w naszym kraju). Globalnie to - jego zdaniem - walka z Rosją na bazie „antyrosyjskości” (tę płaszczyznę prawica poendecka realizuje od 1936 roku, od śmierci Piłsudskiego, zarzucając nauki Dmowskiego w tej mierze) oraz gra wedle amerykańskiej nuty globalnej polityki, serwilizm wobec Wuja Sama i odepchnięcia Rosji „za Ural”. Tu mieszczą się różne koncepcje jagiellońskie, trójmorza etc. Na te romantyczno-mesjanistyczne rojenia i odwoływanie się do źle (szkodliwie nawet) pojmowanej tradycji i historii zwracał też uwagę w dyskusji prof. Browarny.

Kilka głosów nawiązało do przeszłości stosunków polsko-rosyjsko (czy polsko-radzieckich) z okresu PRL-u. Było to raczej przypomnienie i wspominki niźli jakaś innowacyjna czy aktualna myśl.

Oczywiście nie mogło zabraknąć w dyskusji problemu Krymu i Donbasu. Należy pominąć milczeniem wycieczki o agenturalności, pieniądzach od Kremla, agentach wpływu czy uleganiu propagandzie prokremlowskiej (Czarnecki i Wiśniowski podkreślał kilka razy, aby problem „rusofobii” i spojrzenia na Rosję i Rosjan oddzielić od Kremla i prezydenta Putina, gdyż nawet w systemie rosyjskiej polityki nie jest on wszechwładnym pociągającym za wszystkie sznurki sceny publicznej herosem, carem i półbogiem). Ożywiona w tej kwestii dyskusja, jaka się wywiązała, przedstawiła różne spojrzenia na tę kwestię. Czarnecki – pozostając poza kwestiami wartościującymi – przypomniał tylko sprawę Kosowa i rozpadu Jugosławii: też mocarstwa gwarantowały jej rozpad wedle granic republikańskich – analogie z Ukrainą są niezbędne – a Kosowo nie było republiką związkową Jugosławii (problem „zielonych ludzików” także w Kosowie występował na masową skale – otwartość granicy miedzy Kosowem a Albanią jest powszechnie znana). Sugerowano, iż te problemy, próba odbudowy imperialnej pozycji Rosji rzutuje na „rusofobię” w dzisiejszym czasie (sądzę, że jest to sąd zupełnie chybiony). Polemizowano z takimi tezami: m.in. red. Wiśniowski pokazywał błąd owego myślenia i przedstawił kilka przykładów na ten temat.

Ten fragment debaty był szczególnie gorący i podniósł atmosferę na sali. Podsumowaniem i zakończeniem był na pewno głos Filipa Sieczkowskiego (Partia Razem), iż w obecnej sytuacji Rosja w żaden sposób nie zagraża Polsce, NATO, tym bardziej Ameryce, mimo „prężenia muskułów” nie jest w stanie z wielu względów tego realnie uczynić. I to była doskonała puentą owocnej i ponad dwuipółgodzinnej debaty.

Co prawda nie doszło do skonkretyzowania tezy, jak przeciwdziałać „rusofobii” i jak mają w najbliższym czasie wyglądać stosunki Rosja – Polska i Polaków z Rosjanami, ale taka wymiana myśli jest potrzebna, gdyż ta tematyka zbyt przepojona jest u nas romantycznymi emocjami, uprzedzeniami i wyolbrzymionymi przez fobie kwestiami.


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku