Przedstawiając kandydatkę wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski rekomendował ją jako „dziewczynę z sąsiedztwa”, która zmierzy się z „chłopakiem z siłowni” (Karolem Nawrockim) i „chłopakiem z pałacu” (Rafałem Trzaskowskim).
Te wybory prezydenckie będą również o tym, jakie wartości kandydaci będą reprezentowali. Kandydatka Lewicy te wartości ma w sercu wykute swoją działalnością społeczną, aktywnością i zaangażowaniem. Ma je wykute dziesiątkami godzin spędzonych na protestach w interesach zwykłego człowieka — opisywał Gawkowski. TTo wybory o to, czy prezydent będzie umiał powiedzieć: dotrzymałem słowa, nie złamałem Konstytucji. Kandydat Lewicy nigdy Konstytucji nie złamie — zapewnił wicepremier.
Kandydatka Nowej Lewicy, która jeszcze tej jesieni była działaczką partii Razem, zapowiedziała podczas konwencji, że jeśli zostanie prezydentką, to najważniejsze dla niej będzie zażegnanie kwestii kryzysu mieszkaniowego. Dzisiaj, kiedy płacimy ratę za mieszkanie, to tak naprawdę 3/4 tej raty nie idzie na spłatę wartości mieszkania, tylko trafia do banku. Te marże są absurdalne — oceniła.
Mieszkania po prostu muszą być tańsze — przekonywała. Wiemy, że trzeba stawiać na budownictwo społeczne, walczyć ze spekulacją i uzdrowić spółdzielczość. Państwo musi stworzyć tanią, dostępną alternatywę dla rynku prywatnego — podkreśliła kandydatka Lewicy zapewniając, że mieszkanie naprawdę nie musi być towarem.
Jej zdaniem raty muszą być niższe, a mieszkania tańsze. Dach nad głową każdej polskiej rodziny jest ważniejszy niż chciwość banków — powiedziała. Zapowiedziała przy tym, że w walce z kryzysem mieszkaniowym zamierza wykorzystywać prezydencką inicjatywę ustawodawczą.
Biejat obiecała wyborcom budowę państwa dobrobytu i wierność kluczowym dla lewicy wartościom. Lewica jest dzisiaj siłą, która reprezentuje nadzieję, troskę i współpracę. I moją misją jest zaniesienie tych wartości do Pałacu Prezydenckiego — zapewniła. — Jestem dumna i szczęśliwa, że mogę reprezentować Lewicę w najbliższych wyborach prezydenckich — dodała.
Obiecała przy tym walczyć o ludzi, o lepsze jutro dla nas wszystkich, walczyć o nasze wspólne ideały, ale także walczyć o wynik, bo — jak przyznała — tylko zwycięstwo pozwoli zamienić te ideały w rzeczywistość. Zwróciła również uwagę na kluczowe wyzwania stojące przez Polską. Są to, jej zdaniem, obok kryzysu mieszkaniowego: wojna w Ukrainie, nierówności społeczne, system ochrony zdrowia oraz kryzys klimatyczny.
Biejat uważa, że Polska musi być gotowa na najgorsze, musi być silna militarnie i musi w razie potrzeby obronić się sama. Zaapelowała przy tym do pozostałych kandydatów na prezydenta o podpisanie porozumienia potwierdzającego, że wszyscy oni chcą tego samego: bezpieczeństwa Polski i utrzymania obecnego poziomu inwestycji w zbrojenia. Zwróciła jednak również uwagę na konieczność zbudowania efektywnego systemu obrony cywilnej.
Ale bezpieczeństwo, to także bezpieczeństwo dnia codziennego, to też dostępne żłobki, mieszkania i szpitale — zastrzegła kandydatka Nowej Lewicy. Państwo z silną armią, ale bez mocnej, dobrej publicznej ochrony zdrowia to jest papierowy tygrys, kolos na glinianych nogach — oceniła
Biejat zapowiedziała także naprawę systemu sprawiedliwości i przywrócenie praworządności w Polsce. Chce być głosem tych, którzy zostali zapomniani, i tarczą dla tych, którzy zostali skrzywdzeni — oświadczyła. Chcę Polski, która wspiera, nie osądza. Chcę Polski, która podaje rękę, a nie odwraca się plecami — zadeklarowała.
W swoim wystąpieniu przyznała ponadto, że nie lubi się kłócić, a spory woli załatwiać polubownie. Podkreśliła także, że ta kampania to ruch ludzi, którzy wierzą, że Polska może być bardziej ambitna, bardziej sprawiedliwa, bardziej równa i bardziej odważna.
W konwencji nie uczestniczył współprzewodniczący Nowej Lewicy, wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty. Od dwóch tygodni przebywa on w szpitalu.
Swój start w wyborach prezydenckich ogłosił nieco wcześniej także założyciel i lider Związkowej Alternatywy Piotr Szumlewicz, dziennikarz i publicysta, od lat zaangażowany w działalność związków zawodowych zamierza kandydować jako lider związku.
Wszystkie kandydatury musi formalnie zatwierdzić Państwowa Komisja Wyborcza.
fot. Kancelaria Senatu RP