11 kwietnia odbyły się dwie debaty prezydenckie, realizowane kolejno przez TV Republika, wPolsce24.pl i Telewizję Trwam oraz współorganizowane przez TVP, TVN i Polsat.
Pierwsza debata rozpoczęła się o godz. 19.00 na rynku w Końskich. Jako goście pojawili się na niej Karol Nawrocki, Szymon Hołownia, Marek Jakubiak, Krzysztof Stanowski oraz Joanna Senyszyn.
Kandydaci poruszali tematy dotyczące gospodarki, energetyki, migracji, wymiaru sprawiedliwości, polityki klimatycznej i bezpieczeństwa. Debacie przysłuchiwało się kilkaset osób, a jej atmosfera przypominała polityczny wiec. Przy pytaniu o pakt migracyjny, czterech z pięciorga kandydatów opowiedziało się przeciw jego wprowadzeniu. Wyjątek stanowiła Joanna Senyszyn, która uznała pakt za potrzebne Europie narzędzie uporządkowania sytuacji migracyjnej.
Spośród spraw gospodarczych, Nawrocki proponował zerowy VAT na żywność, Hołownia zwiększenie inwestycji i odwrócenie tzw. Polskiego Ładu, zaś Senyszyn wsparcie dla najmniejszych firm. Stanowski z kolei zwrócił uwagę na to, że prezydent ma ograniczone kompetencje gospodarcze, proponując ironicznie założenie banku jako receptę na drożyznę. Jakubiak zaproponował powrót do polskiego handlu.
Po zakończeniu pierwszej debaty wszyscy jej uczestnicy przemieścili się na drugą scenę. Przybyło tam także troje kandydatów, którzy w debacie na rynku nie uczestniczyli - Rafał Trzaskowski, Magdalena Biejat i Maciej Maciak (oznaczało to obecność 8 spośród 13 kandydatów na prezydenta). Na żadnej z obu debat nie było natomiast Adriana Zandberga z Razem i Sławomira Mentzena z Konfederacji, a także Grzegorza Brauna, Artura Bartoszewicza oraz Marka Wocha.
Zanim doszło do debaty, w hali sportowej doszło do przepychanek, którą transmitowały na żywo telewizje. Karo Nawrocki i Marek Jakubiak twierdzili, że problem z wejściem mieli albo oni sami, albo członkowie ich ekipy.
Druga debata zaczęła się z czterdziestominutowym opóźnieniem. Prowadzący podkreślili, że debatę zorganizował komitet wyborczy Trzaskowskiego, a telewizja publiczna przeprowadzi debatę wszystkich kandydatów 11 maja. Drugą debatę transmitowała także TV Republika, ponieważ TVP udostępniła sygnał bezpłatnie.
Pytania dotyczyły trzech bloków tematycznych: bezpieczeństwa, polityki zagranicznej i gospodarki. Padły pytania choćby o to, czy kandydaci poparliby przywrócenie obowiązkowej służby wojskowej, miejsce pierwszej wizyty zagranicznej czy o kwalifikacje i znajomości w polityce zagranicznej.
Kandydaci spierali się m.in. o stosunek do migrantów. Trzaskowski zarzucał rządowi PiS, iż ten prowadził "dziurawą politykę" wobec uchodźców. Z kolei Nawrocki i Stanowski zarzucali Trzaskowskiemu, że w kwestii polityki migracyjnej zmienił zdanie. Hołownia podkreślił, że polskiej granicy nie można przekraczać w nielegalny sposób, a Biejat oświadczyła, że uchodźcy są już od dawna w Polsce i podejmują się prac, w których ciężko znaleźć pracownika w Polsce.
W trakcie debaty Nawrocki zachęcał do zamknięcia granicy Polski z Niemcami ze względu na nielegalnych migrantów oraz zagrażającą rolnikom pryszczycę. W pewnym momencie debaty Nawrocki postawił na mównicy Trzaskowskiego tęczową flagę. Trzaskowski zarzucił obozowi Nawrockiego posiadanie obsesji na punkcie gejów. Po jakimś czasie jednak schował tęczową flagę. Krótko później do Trzaskowskiego podeszła Biejat i przejęła flagę, oświadczając, że ona tęczowej flagi nie wstydzi się.
W trakcie debaty kandydaci mogli zadawać pytania dowolnym konkurentom, chociaż zwykle Nawrocki kierował pytania do Trzaskowskiego, a Trzaskowski do Nawrockiego. Pozostali kandydaci zadawali najczęściej pytania Trzaskowskiemu, rzadziej - Nawrockiemu lub zadawali je komuś z pozostałych kandydatów.
Po debacie, wśród opinii zewnętrznych zwrócono uwagę na dobrą formę i refleks Szymona Hołowni i Magdaleny Biejat. Ocenę taką przedstawił m.in. politolog Aleksander Smolar.
Przypomnijmy, że wybory prezydenckie odbędą się 18 maja tego roku, a ewentualna druga tura - 1 czerwca. Czytelnicy lewica.pl mogą głosować w sondzie w lewym górnym rogu.
fot. Wikimedia Commons