Przez cały okres międzywojenny ugrupowania lewicy widziały potrzebę rozwoju sportu robotniczego. Uznawały, że także na tym polu potrzebna jest działalność skierowana do środowisk robotniczych, i że może ona być sposobem podnoszenia świadomości klasowej pracujących. W pierwszej połowie dwudziestego wieku pojawiło się więc w Polsce wiele zespołów i organizacji sportowych, które stawiały sobie za zadanie integrację przez sport klasy robotniczej.
Zaczęło się do Widzewa
W Łodzi jednym z najstarszych robotniczych klubów sportowych było Robotnicze Towarzystwo Sportowe Widzew. Co prawda występują kontrowersje czy Widzew powstał w 1910 roku czy 1922 roku, nie ulega jednak wątpliwości, że powstałe w 1910 roku Towarzystwo Miłośników Rozwoju Fizycznego na Widzewie było jedną z pierwszych próbą budowy robotniczego ruchu sportowego w Polsce.
W momencie narodzin TMRF osada Widzew była już od kilku lat częścią Łodzi. W największych zakładach przemysłowych dzielnicy, w rodzaju fabryki włókienniczej Kunitzera, robotnicy zmuszani byli do pracy w niewolniczych warunkach. Nie mogły więc dziwić próby organizacji klasy robotniczej czynione przez partie socjalistyczne – również na polu sportu i kultury fizycznej. Wśród założycieli Towarzystwa Miłośników Rozwoju Fizycznego znaleźli się więc aktywni i ważni łódzcy członkowie Polskiej Partii Socjalistycznej: bracia Edward i Bolesław Zdziarscy, Wacław Gapiński, Franciszek Michalski i inni. Mimo, że TMRF rozpoczęło aktywny udział w życiu sportowym miasta z oczywistych względów musiało w 1914 r. zawiesić swoją działalność. Do czasu wybuchu wojny uczestniczyło jednak w szeregu imprez sportowych, biorąc udział chociażby w piłkarskich mistrzostwach Łodzi.
Reaktywacja robotniczego sportu na Widzewie nastąpiła zaraz po odzyskaniu niepodległości. Już w 1920 roku lokalne struktury PPS-u próbowały aktywować klasę robotniczą na polu sportowym. W 1920 roku założona została przy PPS dzielnicy Widzew organizacja młodzieżowa „Siła”, gdzie istniała sekcja piłki nożnej. „Siła” została przez ówczesne władze uznana jednak za organizację wywrotową, co zmusiło ją do zaprzestania działalności. Znaczną część jej działań kontynuowała jednak powstała w Łodzi zaraz po jej rozwiązaniu Organizacja Młodzieżowa TUR (Towarzystwa Uniwersytetów Robotniczych).
W 1922 roku nastąpiło powstanie Robotniczego Towarzystwa Sportowego Widzew. RTS tworzony był przez członków i sympatyków PPS, również z aktywnym udziałem byłych założycieli Towarzystwa Miłośników Rozwoju Fizycznego, co powoduje, że przez wielu uznawany jest za kontynuatora TMRF.
Ze względu na rządzącą wówczas miastem prawicową koalicję klub nie mógł liczyć na wsparcie magistratu, co utrudniało jego rozwój. Poprawa sytuacji nastąpiła dopiero wraz z konsolidacją polskiego sportu robotniczego.
Razem łatwiej
Od początku lat 20. trwały bowiem próby konsolidacji polskiego sportu robotniczego. Ostatecznie w 1925 roku na I Kongresie Sportu Robotniczego w Warszawie powołano Związek Robotniczych Stowarzyszeń Sportowych. W Kongresie wzięło udział siedem klubów robotniczych z terenu Polski: warszawskie kluby Skra (posiadająca znaczne wpływy, gdyż w jej władzach zasiadało wielu znaczących członków Polskiej Partii Socjalistycznej), Marymont i Sarmata, krakowska Legia, RKS Lwów, RKS Mysłowice-Siła oraz RTS Widzew. Jednocześnie na Kongresie uchwalono status i obowiązki sportowca-robotnika. W zapisach znalazło się tam odwołanie do prób nadania klasowego charakteru robotniczemu sportowi. Można więc było przeczytać w nim, że sport robotniczy musi dążyć do masowości, przestrzegania zasad fair-play, do wychowania „bojowników socjalizmu”, a także, że sportowiec-robotnik powinien dążyć do przebudowy społecznej i wyzwolenia klasy robotniczej. Tak skonstruowany program umożliwiał konsolidację sportowców-robotników pomimo, że często reprezentowali oni różne odcienia lewicy społecznej, choć samo ZRSS znajdowało się pod silnymi wpływami Polskiej Partii Socjalistycznej.
Od samego początku związek utrzymywał także kontakty z międzynarodowym ruchem sportu robotniczego. Dzięki temu polscy sportowy-robotnicy – także z Widzewa, mogli brać udział w zlotach i olimpiadach robotniczych: w 1926 roku w Wiedniu, w Pradze w 1927 roku oraz ponownie w Wiedniu w 1931 roku. Zgrzytem była jedynie olimpiada robotnicza w Antwerpii z 1937 roku, zbojkotowana przez Polaków (PPS) ze względu na udział w niej sportowców radzieckich. Koniec lat 30. był próbą budowy jednolitego frontu robotniczego również w sporcie, poprzez włączenie do olimpiad robotniczych przedstawicieli tzw. „Czerwonej Międzynarodówki Sportowej” będącej pod kontrolą partii komunistycznych. W Polsce tego typu dziania spotykały się jednak z wrogą reakcją części środowisk socjalistycznych, co doprowadziło do wspomnianego bojkotu olimpiady robotniczej w Antwerpii.
Początkowo Związek Robotniczych Stowarzyszeń Sportowych skupiał – jak już wspomniałem – tylko 7 klubów z 400 członkami. W ciągu kilku lat nastąpił jednak jego znaczny rozwój – w 1938 roku w jego skład wchodziło już 25.000 członków.
Z pomocą władz, z pracy ludzi
Sytuacja łódzkiego Widzewa znacznie poprawiła się wraz z dojściem do władzy w Łodzi ugrupowań lewicowych. Dzięki wsparciu magistratu Robotnicze Towarzystwo Sportowe otrzymało boisko – otwarte w 1930 roku, które służyło nie tylko sportowi, ale przez całe lata 30. było również ważnym miejscem wieców politycznych łódzkiej lewicy. Warto w tym miejscu zaznaczyć, ze miasto dało klubowi jedynie tereny, cała infrastruktura została wybudowana dzięki poświęceniu mieszkańców Widzewa.
Lata 30. to rozwój klubu, powstanie nowych sekcji sportowych, dzięki którym młodzież robotnicza mogła uprawiać sporty, często w innych łódzkich klubach po prostu dla niej niedostępne. Oprócz cieszącej się największą popularnością piłki nożnej, duże znaczenie posiadały wówczas w Widzewie sekcje lekkoatletyczne.
Okres międzywojenny w Łodzi to także rozwój innych klubów robotniczych: duże znaczenie przez cały okres międzywojenny posiadał RKS TUR Łódź, działały także żydowskie robotnicze kluby sportowe.
W 1927 roku powołano w Łodzi, z inicjatywy znanego animatora sportu robotniczego, dr Jerzego Michałowicza, Robotniczy Sportowy Komitet Okręgowy, do którego przystąpiły następujące kluby z terenu Łodzi: RTS Widzew, Robotniczy Klub Sportowy TUR, Robotniczy Żydowski Klub Sportowy Gwiazda, Robotniczy Żydowski Klub Sportowy Jutrznia. Celem powstania RSKO, podobnie jak ogólnopolskiego Związku Robotniczych Stowarzyszeń Sportowych, była budowa masowego sportu robotniczego i jednocześnie uświadomienie młodzieży poprzez włączenie jej w walkę o ideały lewicy społecznej.
Łódzki przedwojenny sport robotniczy nie stawiał sobie ambitnych celów sportowych. Nie chodziło w nim więc o zwycięstwa i sukcesy (lub też nie tylko o to), lecz o budowę masowego sportu robotniczego, który pozwoli wciągnąć masy robotnicze, często nie uświadomione politycznie, w lewicowy ruch społeczny. Sport miał być miejscem wychowania młodego pokolenia i budową masowego ruchu mogącego walczyć o ideału lewicy. Nie oznacza to jednak, że robotnicze zespoły nie podejmowały na boiskach walki z innymi klubami miasta, choć pod względami finansowymi znacznie ustępowały popularnym wówczas w Łodzi klubom fabrycznym, w rodzaju działającego przy zakład Poznańskiego klubu IKP Łódź, czy istniejącego na Widzewie klubu Wima. Kluby fabryczne zapewniały sportowcom opiekę materialną, co powodowało stały odpływ do nich sportowców-robotników. Mimo tego, piłkarze RTS Widzew w 1932 roku zdobyli mistrzostwo Polski klubów robotniczych (w latach 1933-1934 Widzew zdobył wicemistrzostwo), a jego drużyna juniorów dwukrotnie sięgnęło po mistrzostwo Łodzi. Sukcesy odnosił także RKS TUR Łódź, choć w jego przypadku przypadają one szczególnie na okres zaraz po II wojnie światowej, czyli w okresie, kiedy jeszcze ten ściśle związany z PPS-em klub mógł normalnie funkcjonować. W 1946 roku łódzkie koszykarki RKS TUR sięgnęły po mistrzostwo Polski, silna była w tym klubie również męska sekcja koszykówki.
Dzisiaj trudno widzieć w nadal istniejących klubach w rodzaju Widzewa, czy warszawskiej Skry, kontynuatorów robotniczych tradycji z okresu międzywojennego. To zwykłe kluby sportowe, posiadające jednak niezwykle ciekawą przeszłość. Przeszłość, która pokazuje, że pole amatorskiego sportu może wiązać się z czymś więcej niż tylko z rywalizacją czysto sportową.
Sebastian Glica
Tekst pochodzi z lipcowego numeru "Nowego Robotnika"