Zero kobiet na lewicy
2011-06-28 14:38:45
Do-rzeczy.pl wyprodukował dokument filmowy "Lewica 2011". W informacji o filmie czytamy, że przedstawia on "obecną sytuację polskich ugrupowań lewicowych i anarchistycznych".

Dokument składa się z 8 wywiadów przeprowadzonych z przedstawicielami 8 organizacji.

Żadna z przedstawionych organizacji nie jest prezentowana przez kobietę.

Wśród 8 przedstawionych ugrupowań nie ma żadnej organizacji feministycznej.

Jest tyle kobiet, które mogłyby w tym filmie wystąpić. Przychodzi mi do głowy od razu dwadzieścia. A po 5 minutach kolejne dwadzieścia. Oczywiście zaraz usłyszę, że były zajęte, że się wstydziły wystąpić, że koledzy namawiali, ale.

A także, że feminizm nie jest lewicowy, że polskie organizacje feministyczne są burżuazyjne, że przecież przedstawione organizacje też prowadzą wątki feministyczne.

Tak oto z filmu niechcący dowiedzieliśmy się, że idea, jakoby emancypacja kobiet dokona się "przy okazji", bo nie jest tak ważna, jak każda inna emancypacja, nadal święci triumfy na polskiej scenie "lewicowej i anarchistycznej".

Dowiedzieliśmy się także, że mężczyznom polskiej lewicy i anarchizmu nadal nie postanie w głowie, by zadbać, aby ich organizację reprezentowała kobieta i że jest to sprawa POLITYCZNA. Niemniej, niż wszystkie te wielce ważne i poważne sprawy, o których mówią w filmie.

Dowiedzieliśmy się także, że struktury tychże organizacji nie przewidują wewnętrznego równouprawnienia. Pewnie byłby to ukłon w stronę politycznej poprawności, kompromitujący prawdziwych twardzieli.

Słucham radia Tok Fm, a tam jakiś dziennikarz z jakimś gościem nabijają się z wyglądu Margaret Thatcher. Potem ze swadą opowiadają, że Francois Mitterrand miał kochankę. "Druga żona - tak po muzułmańsku" - żartują. Ależ z niego był numerant! - podziwiają. A ta żona to szczyt głupoty oraz naiwności - śmieją się konspiracyjnie w mikrofony.

Wyświechtany asortyment chwytów poniżej pasa. Sprywatyzowanie kobiet, sprowadzenie ich do ról domowych (żona) lub seksualnych (kochanka), przywołanie do kobiecości (komentarze na temat wyglądu polityczek). Kobieta - kimkolwiek by nie była - będzie oceniana za to, czy dobrze wywiązuje się z obowiązku kobiecości. Jeśli tylko poza któryś wykroczy - dostanie po łapach. Upupieniem. Chamstwem. Wytykaniem palcami. Szyderstwem. Przemocą. Wykluczeniem.

A wśród "ugrupowań lewicowych i anarchistycznych" - nieobecnością.

Co się dziwić, że dwóch palantów w prajmtajmie mainstream'owego radia dostaje czas na seksizm. Co się oburzać, że tam backlash, skoro backlash na własnym podwórku.


Pola Dwurnik, "Komunistka" (autoportret na podstawie wizerunków Emmy Goldman, Róży Luksemburg, Louise Michel, Viery Zasulicz, La Pasionarii, Ulrike Meinhof i innych. Obraz należy do serii pocztówek "Gruesse vom Rosa-Luxemburg-Platz, wyd. Bel Etage 2011 "Draussen ist feindlich", Berlin)
www.poladwurnik.com



poprzedninastępny komentarze