Wacquant: Zamknijmy więzienia

[2006-04-05 23:35:13]

W czerwcu 2003 roku liczba francuskich więźniów przekroczyła 60 tys. na 45 tys. miejsc. Jest to absolutny rekord okresu powojennego. Fatalne warunki zdrowotne, degradacja warunków mieszkaniowych, posunięty do skrajności promiskuityzm, katastrofalna higiena, brak pracy i kształcenia, wszystkie te elementy czynią misję „powrotu do społeczeństwa” sloganem nie tylko pustym, ale i okrutnym. Wzrost liczby poważnych wypadków i samobójstw (podwoiła się ona w ciągu 20 lat) wywołał powszechne protesty. [1] Nie wywołały one jednak żadnej dostrzegalnej reakcji ze strony władz zainteresowanych zwalczaniem tego, co szef państwa – a wiedział o czym mówi – nazwał z pasją „bezkarnością”. Jeśli lewica zwana „pluralistyczną” praktykowała penalizację pełzającej i haniebnej nędzy, prawica republikańska decyduje się skanalizować nieporządek i chaos społeczny, skupiający się w zdegradowanych dzielnicach, podminowanych przez masowe bezrobocie i elastyczne zatrudnienie. Kanalizowanie to odbywa się poprzez ostentacyjne rozmieszczenie tam aparatu represji. Walka z uliczną przestępczością staje się permanentnym spektaklem moralnym i jako taka pozwala symbolicznie potwierdzić autorytet państwa właśnie wtedy, kiedy okazuje się ono bezsilne na polu ekonomicznym i społecznym.

Posługiwanie się więzieniem jako społecznym odkurzaczem do usuwania resztek powstałych w toku przemian ekonomicznych i eliminowanie z przestrzeni publicznej odpadów społeczeństwa rynkowego - drobnych okazjonalnych przestępców, bezrobotnych i nędzarzy, niepełnosprawnych i chorych psychicznie pozostawionych samych sobie przez system ochrony zdrowotnej i społecznej, młodocianych z niższych klas skazanych przez upowszechnienie nędznej płacy na (prze)trwanie z pomocą cwaniactwa i gwałtu – jest aberracją polityczną i karną. Jest aberracją w ścisłym znaczeniu tego słowa, która według słownika Akademii Francuskiej z 1835 roku oznacza „oderwanie od rzeczywistości” oraz „błędny osąd”.

Groteskowe przerosty

Mowa jest o aberracji ponieważ ewolucja przestępczości we Francji nie uzasadnia w żadnym stopniu gwałtownego wzrostu populacji więziennej po umiarkowanym jej spadku w latach 1996-2001. Liczba włamań do domów, kradzieży pojazdów i włamań do samochodów (stanowią one 3/4 przestępstw i wykroczeń rejestrowanych przez władze) spada regularnie co najmniej od 1993 roku, ilość zabójstw i pobić za skutkiem śmiertelnym spada od roku 1995 według danych policji, a wedle Narodowego Instytutu Zdrowia i Badań Medycznych (Inserm) od 1984. Tak ekscytujące wielkie media kradzieże z użyciem przemocy, niezależnie od tego, że składają się na nie głównie „werbalne” formy przemocy (wyzwiska, groźby), od dwudziestu lat stają się coraz rzadsze. [2]

Słowem, nie tyle zmieniła się w ciągu ostatnich lat przestępczość, ile zmieniło się podejście polityków i dziennikarzy, do ulicznej przestępczości i do ludzi, którzy mają być jej sprawcami. W pierwszym rzędzie są to młodzi z niższych warstw pochodzenia magrebskiego, izolowani na peryferyjnych osiedlach zdewastowanych trzema dekadami deregulacji ekonomicznej i wycofywaniem się państwa z przedmieść – otwartych ran, których administracyjny opatrunek „polityki miejskiej” nie zdołał zasklepić.

Jest to aberracja, ponieważ kryminologia porównawcza ustaliła, że nie istnieje i nie istniała, w żadnym kraju i w żadnej epoce korelacja pomiędzy liczbą uwięzionych a poziomem przestępczości. [3] Polityka policyjnej „zerowej tolerancji” i czterokrotny wzrost populacji więziennej USA w ciągu ćwierćwiecza, które podaje się czasem jako przykład były jedynie drugorzędnym ozdobnikiem w ogólnym spadku postępowań karnych spowodowanym czynnikami ekonomicznymi, demograficznymi i kulturowymi. W każdej sytuacji więzienie dotyczy w najlepszym razie tylko niewielkiej części przestępczości, nawet tej najbardziej brutalnej. W Stanach Zjednoczonych, które dysponują groteskowo przerośniętym aparatem policyjnym i penitencjarnym, 4 miliony poważnych przestępstw przeciw osobom (zabójstwa, poważne zranienia, kradzieże z użyciem przemocy, gwałty) zaowocowało mniej niż 2 milionami skarg na policji i 780 tysiącami aresztowań. Ostatecznie doszło do uwięzienia 117 tysięcy sprawców, to znaczy, że sankcją objętych zostało jedynie 3% popełnionych przestępstw.

Podobny „efekt lejka” widać w działaniu sprawiedliwości karnej we Francji. Tylko 2% spraw trafiających przed sądy kończy się orzeczeniem kary pozbawienia wolności. Jeżeli więzienie nie nadaje się do zwalczania drobnej i średniej przestępczości to tym bardziej jest ono bezużyteczne w obliczu „zachowań aspołecznych”, z których większość nie figuruje w kodeksie karnym (wrogie spojrzenia, wyzwiska, szarpanina, zgromadzenia i tumulty w miejscach publicznych, poniżenia).

Automatyczne stosowanie uwięzienia w celu zduszenia miejskiego nieporządku prowadzi często do pogorszenia sytuacji, którą miało uzdrowić. Jako instytucja oparta na sile i funkcjonująca na granicy legalności, więzienie jest tyglem codziennej przemocy i poniżenia, czynnikiem osłabiającym więzi rodzinne i obywatelskie oraz generującym indywidualną alienację. Dla wielu penitencjariuszy tylko marginalnie uwikłanych w nielegalną działalność, więzienie jest miejscem nauki i „profesjonalizacji” w kryminalnej karierze. Dla innych, co nie jest zgoła lepsze, zamknięcie jest przepaścią bez dna, piekielną halucynacją stanowiącą przedłużenie logiki socjalnej degradacji, której doznali na zewnątrz i skutkującą wyniszczeniem osobistym. [4] Historia karna pokazuje, że w żadnym czasie i żadnym społeczeństwie więzienie nie potrafiło zrealizować misji odbudowy i reintegracji społecznej, która została mu wyznaczona w perspektywie redukcji recydywy. Wszystko, od architektury po organizację pracy strażników, przez niedobory zasobów instytucjonalnych (praca, kształcenie zawodowe, nauka, zdrowie), celowe ograniczenia zwolnień warunkowych i brak konkretnych działań pomocowych po zwolnieniu – wszystko to sprzeciwia się rzekomo „reformatorskiej” funkcji powrotu sprawiedliwości.

Tym, którzy uzasadniają intensyfikację represji karnej w dzielnicach biedy tezą, że „bezpieczeństwo jest prawem, a brak bezpieczeństwa nierównością społeczną” dotykającą przede wszystkim obywateli z dołów społecznych, trzeba przypomnieć, że uwięzienie dotyczy w stopniu nieproporcjonalnie wysokim najsłabszych ekonomicznie i kulturalnie grup społecznych i to tym silniej, im są one słabsze. Podobnie jak ich odpowiednicy w innych społeczeństwach postindustrialnych francuscy więźniowie rekrutują się przede wszystkim z niestabilnej części miejskiego proletariatu. Wywodzą się z rodzin wielodzietnych (2/3 posiada co najmniej troje rodzeństwa), które opuścili w młodym wieku (jeden na siedmiu wyprowadził się z domu przed 15 rokiem życia), najczęściej nie posiadają świadectw i dyplomów (3/4 ukończyło edukację w przed 18 rokiem życia), co skazuje ich na życie na marginesie rynku pracy.

Połowa to synowie robotników i tyle samo pozostało robotnikami, 40% ma ojca urodzonego za granicą a 24% urodziło się poza granicami kraju. [5] Uwięzienie umacnia izolację i biedę: 60% byłych więźniów pozostaje bez pracy w porównaniu z 50% skazanych, na 30% z nich nikt nie czeka, ponad 1/4 nie ma żadnych pieniędzy (mniej niż 15 euro), aby pokryć wydatki czekające na nich po uwolnieniu. Jeden na ośmiu zwolnionych nie ma gdzie mieszkać. [6] Co więcej, szkodliwy wpływ uwięzienia nie dotyka tylko ich samych, lecz także, w sposób bardziej ukryty i niesprawiedliwy, ich rodzin. Pogorszenie sytuacji finansowej, zerwanie więzi przyjacielskich i sąsiedzkich, osłabienie związków uczuciowych, problemy szkolne u dzieci i poważne problemy psychologiczne związane z poczuciem odrzucenia wzmacniają jeszcze presję karną wywieraną na rodziców i partnerów uwięzionych.

Rozumowanie zgodne z zasadami wulgarnego zdrowego rozsądku, wedle którego inflacja kary więzienia przekłada się mechanicznie na redukcję przestępczości ze względu na „neutralizację” skazanych, którzy nie mogą już więcej szkodzić, nie daje się utrzymać. Jeśli kara więzienia zastosowana zostaje w stosunku do rutynowej przestępczości, powoduje „rekrutację” nowego przestępcy na zasadzie substytucji. Drobnego handlarza narkotykami natychmiast po uwięzieniu zastępuje nowy, jeśli tylko istnieje wciąż realny popyt na jego towar i jeśli spodziewane zyski są odpowiednio duże. Jeśli następca jest nowicjuszem bez reputacji w środowisku, będzie on bardziej skłonny do przemocy, żeby się utrzymać i zabezpieczyć swój handel, co globalnie spowoduje wzrost przestępstw.

Fałszywi eksperci, prawdziwi ideolodzy

Aby uniknąć nie kończącej się eskalacji karnej, z której nie ma wyjścia, trzeba połączyć debatę o przestępczości z głównym zagadnieniem nowego wieku, którego przestępczość jest odbiciem: pojawieniem się odspołecznionej klasy pracowników pozbawionej bezpieczeństwa socjalnego i żyjącej w niedostatku materialnym, rodzinnym, edukacyjnym, sanitarnym a także mentalnym. Nie możemy planować przyszłości, kiedy musimy walczyć o przeżycie każdego kolejnego dnia.

Nie chodzi tutaj o negowanie faktu przestępczości ani też o odrzucanie konieczności znalezienia na nią właściwej, lub raczej właściwych, odpowiedzi, w tym także odpowiedzi karnej wtedy, kiedy jest ona rzeczywiście potrzebna. Chodzi o to, aby dobrze zrozumieć genezę przestępczości, jej zmienną fizjonomię i jej rozgałęzienia po to, aby wpisać ją w całościowy system stosunków sił i odkryć jej sens. Aby tego dokonać, należy przerwać apokaliptyczny dyskurs i otworzyć merytoryczną i racjonalną debatę nad przestępstwami, ich mechanizmami i znaczeniami. W takiej debacie należy najpierw zdecydować dlaczego koncentrujemy się na takim lub innym przejawie przestępczości – dlaczego raczej na klatkach schodowych przedmieść, a nie na kuluarach merostw, na kradzieżach telefonów komórkowych, a nie na malwersacjach giełdowych i łamaniu kodeksu pracy lub oszustwach podatkowych etc. [7]

Taka debata powinna wykroczyć poza doraźną perspektywę i emocje dziennikarskich aktualności, tak, aby istniały wyraźne różnice między skokami nastroju a ruchami tektonicznymi, przypadkowymi odchyleniami a długoterminowymi tendencjami, aby nie pomylić wzrostu poczucia zagrożenia i zainteresowania przestępczością czy obniżenia tolerancji z jej rzeczywistym wzrostem. Przede wszystkim jednak inteligentna polityka wobec zagrożenia przestępczością musi uznać, że czyny przestępcze nie są produktem autonomicznej i jednostkowej indywidualnej woli, lecz całej sieci wielorakich przyczyn, które łączą się ze sobą na wiele różnych sposobów, a więc domagają się zróżnicowanych środków zapobiegawczych, odwołujących się do wielu mechanizmów powstrzymywania i zniechęcania. Działania policyjne i karne prezentowane często jako panaceum, okazują się w wielu wypadkach, jeśli zadamy sobie trud oszacowania „strat towarzyszących”, gorsze niż zło, które mają zwalczać.

Przestępczość jest problemem zbyt poważnym, aby pozostawić go fałszywym ekspertom i prawdziwym ideologom, a tym bardziej policjantom i politykom, którzy gorliwie eksploatują problem, ale go nie kontrolują ani nie znają. Zachodzące zmiany nie domagają się porzucenia, ale właśnie odnowienia podejścia socjologicznego, które jako jedyne może nas uwolnić od pornografii bezpieczeństwa, redukującej walkę z przestępczością do rytualnego spektaklu, służącego jedynie zaspakajaniu elektoratu w jego fantazjach o porządku i podkreślaniu maczystowskiego autorytetu państwowych decydentów.

Więzienie nie jest żadną tarczą broniącą przed przestępczością, lecz bronią obosieczną. Jest ono organizmem przymusu, który zarazem zwalcza i produkuje przestępczość, który jeśli się bez umiaru rozrośnie jak stało się to w USA ostatniego ćwierćwiecza czy w Związku Radzieckim ery stalinowskiej, staje się autonomicznym generatorem pauperyzacji i marginalizacji.

Przypisy
[1] Zob. Observatoire international des prisons, Les Conditions de détention en France. Rapport 2003, La Découverte, Paryż 2003.
[2] Patrz odpowiednie rozdziały w Laurent Mucchielli i Philippe Robert (red), Crime et sécurité. L’état des savoirs, La Découverte, Paryż 2002.
[3] Nils Christie, L’Industrie de la punition. Prison et politique pénale en Occident, Autrement, Paryż 2003.
[4] Jean-Marc Rouillan, „Chroniques carcérales”, w Lettre à Jules, Agone, Marseille, 2004, Claude Lucas, Suerte. La réclusion volontaire, Plon, Paryż 1995.
[5] Zob. Francine Cassan et Laurent Toulemont, „L’histoire familiale des hommes détenus”, Insee Première, n° 706, kwiecień 2000.
[6] Zob. Maud Guillonneau, Annie Kensey i Philippe Mazuet, „Les ressources des sortants de prison”, Les Cahiers de démographie pénitentiaire, n° 5, luty 1998.
[7] W 1996 oszustwa skarbowe i celne kosztowały 100 miliardów franków, oszustwa w ubezpieczeniach społecznych ponad 17 miliardów, fałszerstwa około 25 miliardów. Koszty pieniężne przestępstw przeciwko życiu wyceniane były na 11 miliardów franków, kradzieży pojazdów na 4 miliardy, a kradzieży sklepowych na 250 milionów.

Loïc Wacquant
tłumaczenie: Michał Kozłowski


Artykuł pochodzi z pierwszego numeru polskiej edycji miesięcznika "Le Monde Diplomatique".

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku