Dotychczas brak było w Polsce wysokonakładowego pisma łączącego emancypacyjne treści z solidną publicystyką. Poza niewielkimi grupami intelektualistów brak było też świadomości, że to, co dzieje się w Polsce, można zrozumieć tylko w kontekście problemów wykluczenia w ramach kapitalistycznej globalizacji i transformacji światowego systemu kapitalistycznego.
W Empikach pojawił się w tym miesiącu nowy lewicowy miesięcznik: Le Monde Diplomatique, edycja polska.
W pierwszym numerze Przemysław Wielgosz pisze: „Oddajemy do rąk czytelników pierwszy numer polskiej edycji miesięcznika Le Monde diplomatique. Uznaliśmy, że pismo takie jest potrzebne zarówno nam, którzy od dawna marzyliśmy o jego wydawaniu, jak i polskiej scenie publicznej, która powinna sobie uświadomić, że i u nas spotykamy odmiany globalnych zjawisk: jak Amerykanie mamy swoją wersję rewolucji konserwatywnej, do Brazylijczyków zbliża nas niewolniczo-poddańcze dziedzictwo w strukturze społecznej, a do mieszkańców Bliskiego Wschodu ekspansja religijnego fundamentalizmu.
(...)
Czy tego chcemy czy nie, Guantanamo, Abu Ghraib, Faludża, Bagram obciążają także i nasz rachunek. Nie da się tego po prostu przemilczeć i zignorować. Nie da się mówić o demokracji i prawach człowieka w Polsce nie uwzględniając globalnego kontekstu. Musimy zdać sobie sprawę, że współżyjemy z resztą świata.”
Pierwszy numer otwierają eseje Zygmunta Baumana, Roberta Kurza oraz Jacquesa Derridy.
Polski Le Monde Diplomatique wydawany jest prze Instytut Wydawniczy KiP, znany min. z wydawania takich pism, jak "Lewą Nogą", "Rewolucja" i „Bez Dogmatu”.
W skład redakcji wchodzą m. in. Katarzyna Chmielewska, Jerzy Szygiel oraz Zbigniew Marcin Kowalewski. Redaktorem naczelnym jest znany publicysta Przemysław Wielgosz.
Należy życzyć im powodzenia, by nowymi treściami wykroczyli poza neoliberalny horyzont specyficznie pojmowanej demokracji, która zamiast przełamywać, petryfikuje społeczne wykluczenie, a także utrwala antysemityzm i islamofobię, patriarchat, kseno- i homofobię. Oby w swej pracy redakcyjnej nie dali się zniszczyć przez – jak to zawsze w tym kraju bywa - „polskie piekło”; by nie dali się ugłaskać przez establishment centrolewicy ani nie ulegli umysłowej kompromitacji przez infiltracje nowej prawicy i innych ugrupowań, które od lat grasują na polskiej scenie alternatywnej.
Powodzenia !
Michał Stachura
recenzja ukazała się pierwotnie na łamach portalu Racjonalista.pl