K. Szumlewicz: Pochwała gawędziarstwa
[2006-03-25 11:56:18]
Tytułowe miasteczko to Porto Valtravaglia, położone na lombardzkim brzegu jeziora Maggiore na pograniczu Włoch i szwajcarskiego kantonu Ticino. Jego nazwa wzięła się stąd, że większość ludzi prowadziła w nim nocny tryb życia, co związane było z ich zatrudnieniem w hucie szkła i w rybołówstwie. Gospody i winiarnie w Porto Valtravaglia prawie nigdy się nie zamykały i cały czas panował w nich ożywiony ruch. Między innymi dlatego rozwinęła się tam niepowtarzalna umiejętność snucia opowieści, tym ciekawszych, że mieszkańcy stanowili wielobarwny tygiel narodowości i podlegali różnorodnym wpływom kulturowym. Dario Fo od najmłodszych lat uczył się pełnej fantastyki i poczucia humoru sztuki gawędziarskiej, w której później okazał się mistrzem. Chłonął i przetwarzał rozmaite style, wprowadzał własne innowacje. Jak wspomina, jego pierwszym nauczycielem był dziadek Bristin, „jedyny rolnik-uczony na tym świecie”. Od niego mały Dario przejął dogłębną znajomość struktury języka mówionego, tak że potem mógł swobodnie tworzyć nowe określenia i wplatać do relacjonowanej historii niezliczone wątki w postaci bieżących plotek i nowatorskich konceptów – a wszystko po to, by zaangażować słuchaczy, udatnie żonglując ich nastrojami. Zdolny dziadek potrafił w ten sposób nawet zachwalać warzywa na targu, tak że zawsze tłoczyło się przed jego stoiskiem mnóstwo klientów, zachwyconych rubasznymi opowieściami, którym towarzyszyły improwizowane przedstawienia przy użyciu warzyw jako rekwizytów. Nabyte w dzieciństwie poczucie humoru i umiejętność wychodzenia obronną ręką z najbardziej nawet podbramkowych sytuacji bardzo przydały się w późniejszych latach. Młodość Dario Fo upłynęła wszak w czasach potęgi faszyzmu. Członkowie rodziny przyszłego dramaturga, a zwłaszcza ojciec kolejarz, pomagali jak tylko mogli wygnańcom politycznym i innym ofiarom zbrodniczego ustroju. W tym czasie siedemnastoletniego chłopca powołano do wojska. Szybko zyskał sobie sławę wśród tych kolegów rekrutów, którzy tak jak on nienawidzili wojny. Na temat nie chcianej władzy wymyślał niezliczoną ilość żartów i szyderczych skeczów, pozwalających przetrwać trudne chwile. W książce roi się od opisów różnych powikłanych, a niekiedy wręcz tragicznych związków miłosnych. Obserwowane przez dziecko zakazane romanse, zdrady i inne skandale małego miasteczka w opowieści urastają do rangi wielkich, niesamowitych wydarzeń, które z czasem ustępują jego własnym, nie mniej efektownie opowiedzianym przeżyciom na tym polu. Erotyka w książce momentami grzeszy prostactwem – jak w opisie ewakuowania prostytutek przez wojsko z zawalonego w wyniku bombardowań burdelu – w innych jednak miejscach sięga mistrzostwa Pasoliniego z „Opowieści Kanterberyjskich”. Pomimo dużej dawki pikanterii, nastrój opowieści pozostaje zazwyczaj pogodny. Radość życia triumfuje nad powodami do zmartwień nie tylko we wspomnieniach z dawnych przygód miłosnych. Niespożyta wesołość autora sprawia, że nawet kończące książkę relacje z pogrzebów ojca i dziadka okazują się kolorowe i dowcipne, mimo że oczywiście smutne. Dario Fo twierdzi, że świat jego wyobraźni pozostawał zawsze ten sam, niezależnie od zmieniających się miejsc zamieszkania, otaczających ludzi i wydarzeń historycznych. Jak pisze, „Kiedy opowiadam o górach w opowiastce prowansalskiej Javana Pedro, o Ikarze sprzeczającym się z ojcem, Dedalem, kiedy wprowadzam na scenę tygrysa i opowiadam o Tybecie z jego ogromnymi grotami, a nawet o rozpaczy Medei czy ucieczce na zaczarowanym latającym wozie, nie zapominam o jeziorze, dolinach i rzekach krainy mojego dzieciństwa”. Dotyczy to nie tylko tworzenia własnych wersji różnych historii, ale i odbioru cudzych: „Czasem odrywam się od zapamiętanych opowieści i zagłębiam w średniowiecznych traktatach oraz dziełach poetów, świadków naszej odległej przeszłości. Nie bez osobistej satysfakcji odkrywam w tych pismach korzenie historii opowiadanych przez małomiasteczkowych opowiadaczy”. Takie zakorzenienie w wielowarstwowej glebie kultury może się brać tylko z jej głębokiego, zarazem indywidualnego i kolektywnego przeżywania. Jak się okazuje, wcale nie trzeba być konserwatystą, aby móc coś takiego osiągnąć. Dario Fo udowadnia wręcz, że zanurzenie w wielowątkowej tradycji oddolnego, ludowego buntu może być pod tym względem bardziej owocne od bezkrytycznego podejścia do odgórnie przekazywanego dziedzictwa kulturowego. 24 marca przypadła 80 rocznica urodzin Dario Fo. Wszystkiego najlepszego! Dario Fo, „Miasteczko nietoperzy”, przeł. Anna Górka, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2005 r., s. 178 Recenzja ukazała się w "Aneksie" - dodatku kulturalnym do "Trybuny". |
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Nauka o religiach winna łączyć a nie dzielić
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Syndrom Pigmaliona i efekt Golema
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Mury, militaryzacja, wsobność.
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Manichejczycy i hipsterzy
- Pod prąd!: Spowiedź Millera
- Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
- Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
- od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
- Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
- Kraków
- Socialists/communists in Krakow?
- Krakow
- Poszukuję
- Partia lewicowa na symulatorze politycznym
- Discord
- Teraz
- Historia Czerwona
- Discord Sejm RP
- Polska
- Teraz
- Szukam książki
- Poszukuję książek
- "PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
- Lca
24 listopada:
1957 - Zmarł Diego Rivera, meksykański malarz, komunista, mąż Fridy Kahlo.
1984 - Powstało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ).
2000 - Kazuo Shii został liderem Japońskiej Partii Komunistycznej.
2017 - Sooronbaj Dżeenbekow (SDPK) objął stanowiso prezydenta Kirgistanu.
?