Stanisławski: Bułgaria w zwierciadle poezji

[2006-04-01 10:21:10]

Chyba każdy z krajów byłego bloku wschodniego miał swoich bardów. Namiętnych alkoholików z wyraźnymi bruzdami na twarzy, palaczy z pożółkłymi palcami… Ich melodeklamacje dotyczyły spowijających horyzont ciemnych chmur „komunizmu”, a także wszechogarniającej beznadziei, dotykającej każdego, kto dzielił z nimi codzienność.

Po 1989 roku krzywda ludzka przestała się odbijać w zwierciadle tego typu poezji. Ci, którzy dawniej naśmiewali się z paradoksów „ludowo-demokratycznej” rzeczywistości, eksponując je niejednokrotnie ponad miarę, zaskakująco szybko pogodzili się z realiami wolnorynkowymi. W Polsce nie znalazł się żaden Karczmarski, Gintrowski czy Pietrzak, który snułby przy rozstrojonej gitarze ballady o tym, jak to dziś Wałęsa jest milionerem, a górnicy i stoczniowcy nie mają pracy. Defetyzm i nieposłuszeństwo jest tu dziś bardzo out of fashion, ale czy to właśnie nie powinno stanowić wyzwania dla niepokornych twórców?

Neoliberalna indoktrynacja ma miejsce we wszystkich krajach byłego bloku wschodniego. W mało którym miejscu jednak przybrała ona tak horrendalne rozmiary, jak w Polsce. Nie wszędzie bowiem nowe klasy rządzące funkcjonują w podobnej zgodzie i ideologicznej harmonii, opartej na bezdyskusyjnie przyjmowanym haśle „Precz z komuną”. Daleko w tyle za Polską i Rumunią, konkurującymi w tym względzie o prym, pozostaje Bułgaria. Kraj ten od wieków nie miał szczęścia do swoich przywódców. Ostatnie piętnaście lat okazało się jednak szczególnie męczących. Nowa elita doprowadziła do tego, że starsi ludzie dochodzą do wniosku, iż „bywało różnie, ale takiej nędzy to tu nawet w czasie wojny nie było”.

Najciekawsze jednak – i z polskiego punktu widzenia egzotyczne – jest to, że tragedię tę zauważają w Bułgarii także artyści. Mało tego – ich głos jest na tyle słyszalny, że obawa przed nim dotarła nawet do redaktorów „Gazety Wyborczej”, która opublikowała na początku marca paszkwil Iwana Krystewa (autorytet o którym nikt w Bułgarii – na szczęście - nie słyszał), dotyczący „populistycznej” postawy owych twórców. Postawy niespodziewanej, albowiem chodzi o ludzi, którzy w latach rządów Żiwkowa doświadczali na swojej skórze rozlicznych nieprzyjemności biurokratycznego reżimu. W przeciwieństwie do swoich polskich kolegów po fachu, nie przestali jednak tworzyć z początkiem lat ’90, lecz tym bardziej wzmogli swoją buntowniczą działalność estradową. Udowadniają tym większą konsekwencję i wrażliwość społeczną.

Do najważniejszych postaci na bułgarskiej scenie poezji śpiewanej zalicza się trio: Nedjalko Jordanow, Trendafil Akacjew i Hajgaszot Agasjan. Ten ostatni jest kompozytorem muzyki i wykonawcą niektórych songów, zaś dwaj pierwsi to autorzy tekstów i główni wykonawcy. Są oni nietuzinkowi nie tylko ze względu na treść artystycznego przekazu, ale i na zapał do pracy w wieku bądź co bądź podeszłym. A to wszystko połączone z racjonalnym, trzeźwym myśleniem na temat otaczającej ich rzeczywistości.

Spiritus movens grupy jest Nedjalko Jordanow, który swój pierwszy tomik poezji wydał jeszcze pod koniec lat pięćdziesiątych. Początkowo koncentrował się na tematyce przemijania, braku komunikacji w uczuciach oraz skomplikowanych problemach filozoficzno-egzystencjalnych. Jednak w miarę upływu czasu, gdy „ludowa władza” zaczęła podopiecznym dokuczać rozmaitymi ideologicznymi niedorzecznościami i postawiła na represje jako sposób radzenia sobie z trudnymi problemami, Jordanow uczynił pierwsze kroki na polu politycznej satyry. Zaczynał od krótkich fraszek, gdzie drwił sobie z ideologicznego zacietrzewienia władzy, która swoje posunięcia tłumaczyła nie tyle koniecznością czy chęcią ekonomicznego rozwijania społeczeństwa i państwa, lecz przystawaniem do tego, co uważała za myśl „marksizmu-leninizmu”. Tak powstały krótkie, złośliwe, acz celne rymowanki: „Kolektywizacja”, „Uprzemysłowienie”, „Spółdzielczość”, „Oda do partii” czy „Lewicowa jutrzenka”.

I byłby Nedjalko Jordanow na tym zapewne poprzestał, gdyby nie fakt, że żiwkowowska ekipa mu na to praktycznie nie pozwoliła. Rozsierdzeni cenzorzy nie dość, że nie dopuścili do publikacji i upowszechnia jego twórczości, ale doszukiwali się w jego zupełnie niepolitycznych wierszach rozmaitych zjawisk, które światła dziennego w „ludowej” Bułgarii ujrzeć nie miały prawa. Jego wierszom zarzucano między innymi „eksponowanie momentów seksualnych” powołując się przykładowo na fragment „rozkładamy razem naszą niebieską wersalkę”. Artysta poczuł się w wyniku tego sprowokowany do większego zaangażowania w twórczość polityczną. Zaczął pisać wiersze od razu z melodią, nawiązał także współpracę z muzykami. W ten sposób rozpoczęła się jego przygoda – trwająca po dziś dzień – z poezją śpiewaną. Właśnie jego estradowe wystąpienia przyniosły mu największą popularność. Jego polityczne wiersze i protest-songi były oczywiście zakazywane, a on - jako ich wykonawca i autor - represjonowany.

W tym czasie Jordanow zaczął eksperymentować z dramaturgią, co okazało się bardzo udaną działalnością, która jeszcze bardziej zjednała mu publikę. To właśnie na styku dramaturgii i poezji śpiewanej jego polityczna twórczość rozwinęła się najbardziej. Podobnie jak z poezją – pierwsze dramaty (koniec lat ‘60) jego autorstwa dotyczą takich zagadnień jak miłość i przemijanie. Niemniej w latach ’80 zaczyna się zwrot polityczny. Bułgarska rzeczywistość – pomimo, że nie tak tragiczna, jak polska tego okresu – była bardzo siermiężna, ultra-nacjonalistyczna, represyjna i zdradzała już poważne tendencje kryzysowe. Powstały wówczas takie sztuki jak: „Mata Hari”, „Magnetofon”, „Rozwód po bułgarsku” czy „Jedna za wszystkich, wszyscy za jedną”.

Prawdziwy jakościowy skok w jego politycznej satyrze wydaje się jednak przypadać na początek lat ’90. Był to okres, w którym Bułgaria pogrążyła się w wielkim kryzysie. Zapanowały nędza, brud, chaos, korupcja, przestępczość i tragiczna degeneracja społeczna. Zaszokowany rozmiarami tragedii Nedjalko Jordanow wymyslił wówczas (w 1991 roku) barwną postać – Trendafila Akacjewa. Jest to ludowy wesołek-mądrala, dyżurny wszystkowiedzący i ekspert w każdej dziedzinie, który swoje refleksje wyraża poprzez częstochowskie rymy. Prostacka forma służy odzwierciedleniu prymitywizmu bułgarskiej rzeczywistości, zaś treść fraszek i limeryków wypowiadanych przez tę postać złośliwie a zarazem celnie komentuje nowoodrestaurowany bułgarski kapitalizm.

Nieco wcześniej Jordanow nawiązał współpracę ze znanym aktorem i piosenkarzem, Pawłem Popandowem, który wcielił w rolę Akacjowa – co wyszło mu doprawdy bezbłędnie. Umiejętnie operując zarówno grą aktorską, jak i głosem, doprowadzał publikę na każdym przedstawieniu do śmiechu i do łez. Kpił z rzeczywistości, którą znów kazano ludziom kochać, chociaż zupełnie się do tego nie nadawała. Bo pomimo iż media i politycy trąbili nieustannie o tym, ze jest wspaniale, Bułgaria się rozpadała – jako państwo, społeczeństwo i podmiot ekonomiczny.

Trendafil Akacjew formułował nie tylko uszczypliwe opinie, ale także pytania dotyczące drastycznej sprzeczności pomiędzy demokracją a pustymi żołądkami obywateli czy swobodą działalności gospodarczej a masową pauperyzacją. Jego występy dawały wyraz nawałowi ludzkiej tragedii, poczucia zagubienia i totalnej bezradności. Demaskowały także zalew kołtuńskiego nacjonalizmu i patriarchalnego prostactwa, kulminującego we wszechogarniającym, komercyjnym kiczu.

Sytuacja w Bułgarii – pomimo obietnic i zapewnień – wciąż się pogarszała. Ilość nagromadzonych patologii nie pozwalała Jordanowowi/Akacjewowi siedzieć cicho. W 1992 roku wydany zostaje zbiór wierszy, limeryków i fraszek politycznych pt. „Trendafil Akacjew – poeta socrealizmu i demokracji”. Dwa lata później wychodzi dzieło dramatyczno-poetyckie pt. „Trendafil Akacjew 2”, zaś w 1998 kolejny tom, zatytułowany „Trendafil Akacjew 1, 2, 3”. Łaknące krytyki wolnorynkowej rzeczywistości społeczeństwo tak wtedy jak i dziś z entuzjazmem przyjmuje twórczość Nedjalko Jordanowa i jego kompanów.

Występy Jordanowa to – pomimo jego podeszłego wieku - wielogodzinne spektakle. Skromne w formie, niosą ogromny ładunek treści. Przy tym zawarta w nich krytyka pozbawiona jest całkiem zadęcia i maniery, jakże typowych dla wielu poetów starszej daty. Jordanowowi i Akacjewowi akompaniuje na gitarze albo na fortepianie wspomniany wcześniej Hajgaszot Agasjan – ormiański multinstrumentalista. Użycza on przedstawieniom także głosu, jest bowiem wykształconym wokalistą, gdy tymczasem Jordanow posługuje się wyłącznie melodeklamacją lub fałszywym śpiewem, co również ma swój urok. Można powiedzieć, że odtwórca roli Akacjowa jest swoistym połączeniem Lou Reeda i A. Guinsburga. Czasem na scenie (na płytach również) towarzyszy mu jego żona Iwana Dżedżewa. Jej występy są również bardzo ciekawe, jednak wymagają troszkę więcej cierpliwości od widza. Umiejętności wokalne posiada – podobnie jak jej mąż – nikłe, ale z uporem daje widzowi do zrozumienia, że się z tym nie pogodziła, co może irytować. Niemniej treść songów jest również bardzo atrakcyjna. Są to także teksty Jordanowa.

Nedjalko Jordanow jest poetą wyjątkowo wszechstronnym i bardzo wrażliwym społecznie. Pisze nie tylko o biedzie i beznadziei ostatniego piętnastolecia. Tworzy wiersze o kobietach i ich problemach, o okrutnym społeczeństwie i bezmyślnych obyczajach, które uczyniły kobiecą codzienność ciężką i szarą.

Nie ma jednak w zwyczaju analizować problemu w oderwaniu od okoliczności. Wielką zaletą tego artysty jest właśnie to, że każdą historię potrafi doskonale skontekstualizować, wskazując przyczyny zagubienia czy bezradności. Takie utwory jak „Pewna Bułgarka”, „Uczciwa kobieta” czy „Trzymaj się Wania…”, albo „Poranne kobiety” są prawdziwymi majstersztykami gatunku. Narracja przebiega w nich nie z punktu widzenia patrzącego z góry, nadętego artysty-interpretatora, lecz skromnego obserwatora z boku, który próbuje zrozumieć, bo współczuje. Podobną postawę zajmuje w stosunku do młodych mężczyzn, przymuszanych do służby wojskowej (np. „Czy mój syn idzie na wojnę?”).


W innych utworach poruszana jest z kolei problematyka losu nastolatków, którym przyszło dorastać w tak brutalnych czasach, jak pierwsza połowa lat ’90. Traktuje o tym chociażby „Song o królu i królowej nastolatków”. Nedjalko Jordanow nie zapomniał też nigdy o najmłodszych członkach społeczeństwa. Napisał aż dziewięć książek dla dzieci (pierwsza powstaje w 1971 roku – „Ja się nazywam Krasimir”). Jest autorem dwóch słuchowisk radiowych („Motorower” z 1970 roku i „Do zobaczenia w przyszłym życiu” z 1995), sztuk i satyry dla dzieci (7 sztuk). Pisał także scenariusze filmowe, był narratorem w wielu animowanych serialach dla najmłodszych.


Nedjalko Jordanow nie jest działaczem politycznym. To prawdziwy artysta, czyli ktoś, czyja twórczość w żaden sposób nie przystaje do zasad wyznaczanych przez komercyjny jazgot. Jest człowiekiem, który sztukę rozumie nie jako przedmiot do handlowego obrotu, lecz jako unikalną metodę oddziaływania na ludzkie emocje i przemyślenia na temat życia. Ale nie życia wyimaginowanego przez media, lecz tego prawdziwego – szarego, pełnego strachu i niepewności. Co nie znaczy, iż kłamstwa niosą pocieszenie. Jeśli gdzieś można znaleźć radość, to – paradoksalnie – właśnie w smutku twórczości Jordanowa, która obnaża przyczyny istniejącego zła i tym samym pozwala wyobrazić sobie coś innego. Niestety, tylko wyobrazić, albowiem sztuka nie ma możliwości dokonywać zmian w twardych realiach rynkowego piekła.


P.S. W połowie lad ’90 kilku prawicowych polityków weszło przeciwko Jordanowowi na drogę sądową, zarzucając mu „obrazę ojczyzny” i inne prawicowe nonsensy. Powód? Otóż wypowiedział się niegdyś, iż jest głęboko zdziwiony sukcesami nowej Bułgarii. Ta sprzed 1989 roku eksportowała tytoń, pomidory, układy scalone… Zaś ta dzisiejsza eksportuje przede wszystkim młode kobiety na autostrady europejskiego zachodu. Później napisał również piosenkę pt. „Płatna miłość”, której refren brzmi następująco:

Miłość płatna,
Miłość rynkowa,
Kto jak potrafi najlepiej
Niech walczy.

Miłość sprzedajna,
Miłość finansowa
Ekonomicznie niewydajna
Jak cała ta Bułgaria moja…

Bojan Stanisławski


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


24 listopada:

1957 - Zmarł Diego Rivera, meksykański malarz, komunista, mąż Fridy Kahlo.

1984 - Powstało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ).

2000 - Kazuo Shii został liderem Japońskiej Partii Komunistycznej.

2017 - Sooronbaj Dżeenbekow (SDPK) objął stanowiso prezydenta Kirgistanu.


?
Lewica.pl na Facebooku